We wrześniu 2009 roku Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła rezolucję,
która stwierdziła, że gwałt może być ścigany jako zbrodnia wojenna, a
nawet jako czyn mieszczący się w definicji ludobójstwa. Od tego czasu w
polskich mediach pojawiło się kilka publikacji dotyczących gwałtów
dokonanych przez Niemców na Polkach, oraz kilkanaście publikacji
dotyczących gwałtów dokonanych przez Sowietów na Niemkach, Polkach i
Węgierkach.
ZBRODNIE WERMACHTU
=================
UWAGA!
DRASTYCZNE ZDJĘCIA
===========================
http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/1022401,seksualne-zbrodnie-niemcow-na-slasku-drastyczne-zdjecia,id,t.html
===========================
W artykule „Rosjanie, gwałty kobiet i milczenie salonu” (www.niezależna.pl, 20.10.2013) napisano:
„Sowieci gwałcili kilkuletnie dziewczynki i siedemdziesięcioparoletnie
babcie. Być może była to forma nagrody (!) dla fatalnie odżywionego
żołnierza, ale też może i metoda zastraszenia miejscowej społeczności.
Brytyjscy historycy podają konkretne dane:
100 tysięcy zgwałconych Polek, 2 miliony zgwałconych
Niemek”. Fruzsina Skrabski w rozmowie z Piotrem Włoczykiem („Sowieckie
gwałty na Węgierkach”, w: Historia „Do Rzeczy” z marca 2014) oceniła, że
ofiarami gwałtów mogło być nawet 800 tysięcy Węgierek.
===========================
Sowieckie gwałty na Polkach
Szał gwałtów sowieckich
http://forum.gazeta.pl/forum/w,50,97350288,,Wszystkie_Polki_sa_nasze_mowili_roscy_zolnierze.html?v=2
http://www.historycy.org/index.php?showforum=32
===============================
Do tej pory nikt jednak nie podniósł tematu gwałtów dokonanych przez Ukraińców na Polkach w latach 1939 – 1948.
A były one masowe, przerażające w swoim okrucieństwie i kończyły się niemal w każdym przypadku śmiercią ofiary.
Często torturowane i gwałcone były wszystkie kobiety polskie w
napadniętym domu, zarówno 6-letnie wnuczki, ich matki jak i ponad
60-letnie babcie. Podczas napadu na wieś były to gwałty publiczne,
dokonywane w miejscu, w którym ofiarę dopadnięto. Towarzyszyło im
barbarzyńskie okaleczanie ofiar.
Już 12 września 1939 roku we wsi Smerdyń pow. Łuck, uzbrojona grupa
Ukraińców w pobliskim lesie dokonała zbiorowego gwałtu na 9 kobietach w
wieku 20 – 35 lat oraz 2 dziewczynkach w wieku 11 – 13 lat, a następnie
je zamordowała (poza nimi zamordowali wówczas małżeństwo staruszków w
wieku po ok. 80 lat, 5 chłopców w wieku 10 – 14 lat oraz 4 dzieci w
wielu przedszkolnym (Siemaszko…, s. 654).
17 września w lasach Nadleśnictwa Karpiłówka pow. Sarny banda chłopów
ukraińskich napadła na gajówkę: postrzelili gajowego Józefa Kałamarza,
przywiązali do ławy i przerżnęli w poprzek brzucha; jego żonę Otylię
zawlekli do stodoły, gdzie ją zbiorowo zgwałcili i zamordowali;
podpalili gajówkę i w ogień wrzucili ich trójkę małych dzieci
(Siemaszko…, s. 809).
Nocą z 18 na 19 września we wsi Szumlany pow. Podhajce: „W liście
wysłanym 17 grudnia 1941 r. przez polskiego rządcę z dworu w Szumlanach
Jana Serafina do Polskiego Komitetu Pomocy w Brzeżanach, pisał on:
„We wrześniu 1939 r. Ukraińcy zamordowali w Sławentynie miejscową nauczycielkę p. Zdebową, z domu Małaczyńską.
Mordowali ją w sposób wyrafinowany. Egzekucja trwała w mieszkaniu
nauczycielki od zmroku do świtu. Powodem mordu był fakt, że Zdebowa była
Polką” („Antypolska akcja nacjonalistów ukraińskich w Małopolsce
Wschodniej w świetle dokumentów Rady Głównej Opiekuńczej 1943 – 1944”,
wstęp i opracowanie L. Kulińska i A. Roliński, Kraków 2003, s. 12 – 14).
Kilku Ukraińców przez całą noc morduje „w sposób wyrafinowany” bezbronną
kobietę, polską nauczycielkę. Trudno przypuszczać, aby ten
„wyrafinowany sposób” nie składał się głównie ze zbiorowego gwałcenia
ofiary.
Są setki relacji świadków, którzy w przypadkach torturowanych i zabijanych polskich dziewcząt używają sformułowań typu:
„zamordowana po okrutnych torturach”, „zamęczona na śmierć”. Zwłoki
dziewcząt i kobiet były często tak zmasakrowane, że tylko można było
domyślać się, iż wcześniej były gwałcone.
Zbrodniarze ukraińscy najczęściej, zanim uśmiercili ofiarę, stosowali
wobec niej kilku wymyślnych sposobów tortur. Świadkowie często pomijali
masowość dokonywanych gwałtów na dziewczętach i kobietach, ze względu na
cześć ofiar. Nie jest tak łatwo ujawniać, że matka, żona, siostra czy
córka były w potworny sposób zbiorowo gwałcone przed zamordowaniem.
Bezkarność, przyzwolenie, a nawet wręcz zachęta, pozwalały wyzwalać
każdą formę zboczenia, w tym pedofilię. Trudno jest chociażby
stwierdzić, czy dzieci nasadzone na kołki w płocie były wcześniej
gwałcone.
Franciszek Sikorski w książce „Iwa zielona” na s. 123 wspomina: „/…/
czterdziestego drugiego roku /…/ zobaczyłem w Kadłubiskach pomordowanych
Polaków w jeszcze bardziej bestialski sposób /…/, na przykład, kobiecie
w ciąży rozpruto brzuch i nie narodzone jeszcze bliźniaki ułożono jedno
przy jednej piersi matki, drugie – przy drugiej; siedmioletniej
dziewczynce wepchnięto do pochwy odwrotną stroną sosnową szyszkę”.
Rzeź wsi Parośli pow. Sarny z 9 lutego 1943 r. uznana została przez historyków za początek ludobójczego szlaku OUN-UPA.
Antoni Przybysz w książce „Wspomnienia z umęczonego Wołynia” na s. 62
pisze: „W południe Ukraińcy przyprowadzili do domu Bronisława
Stągowskiego z sąsiednich domów kilka panienek i młodych mężatek i
urządzili zabawę.
Jeden z bandytów grał na harmonii, a pozostali – trzydziestu mężczyzn
tańczyli na zmianę z tymi kobietami. Wszyscy byli pijani i wobec
panienek i mężatek zachowywali się brutalnie i wyrażali się wulgarnie. O
godzinie czternastej wyprowadzili z domu starszych ludzi i dokonali
zbiorowego gwałtu na kobietach.
Kobietom opierającym się przykładali noże do gardeł, względnie lufy
karabinów lub naganów do głów i w ten sposób zmuszali je do uległości”.
Od 1943 roku coraz częściej ofiarą padały uprowadzane z domów młode
dziewczęta, z których większość zaginęła bez śladu. Ciała tych
odnalezionych były zmasakrowane, zwykle miały obcięte piersi, wyłupane
oczy i rozprute brzuchy od narządów rodnych aż po szyję.
25 lutego 1943 roku we wsi Skurcze pow. Łuck upowcy zamordowali
25-letnią Zofię Szpaczek. W lutym 1943 roku we wsi Białokrynica pow.
Krzemieniec 23-letnią Polkę Annę Monastyrską, 13 marca w osadzie
Chrobrów pow. Łuck 23-letnią Janinę Hetmańczuk.
Polskie dziewczęta były mordowane m.in. w kol. Grobelki pow. Łuck, w
kol. Gruszwica pow. Łuck, w osadzie wojskowej Hallerówka pow. Równe, w
kol. Lubomirka Stara pow. Równe (lat 20 – 25, zamordowana przez
Ukraińców z Kamiennej Góry), w kol. Łamane pow. Łuck, w kol. Kopytów
pow. Równe.
16 marca 1943 roku we wsi Rudniki pow. Łuck zamordowany został leśniczy z
19-letnią córką, w majątku Charłupy 18-letnia dziewczyna.
Od marca 1943 r. z powierzchni ziemi zaczęły znikać całe polskie wioski,
których ludność zostawała wymordowana, dobytek rozgrabiony zarówno
przez banderowców, jak i okoliczną ludność ukraińską, która najczęściej
brała udział w zbrodni.
Po relacjach cudem ocalałych świadków można tylko domyślać się
niebywałej tragedii, dramatu torturowanych rodzin i ogromu cierpienia
ofiar. Istotą tego ludobójstwa było okrucieństwo sprawców i ból
bestialsko torturowanych ofiar.
Podczas wyrzynania polskiej ludności prawie w każdej miejscowości
zarówno na Wołyniu jak i w Małopolsce Wschodniej dochodziło do
zbiorowych gwałtów na dziewczynkach i kobietach polskich, niezależnie od
wieku.
Zbrodni dokonywali zarówno „partyzanci ukraińscy” z UPA i Służby
Bezpieki OUN, jak też ukraińscy chłopi z tej samej wsi i wiosek
sąsiednich. Na ponad dwieście tysięcy zamordowanych mamy około
dwudziestu tysięcy dokładnych relacji opisujących sposoby torturowania i
uśmiercania ofiary z podaniem jej nazwiska.
Do tych wspomnień często nie chcą wracać ci, którym udało się przeżyć.
Jest to wciąż dla nich ogromnym traumatycznym przeżyciem. Trudno zresztą
relacjonować oglądane z ukrycia i przy pełnej bezradności okaleczanie,
gwałcenie i uśmiercanie swojej matki, żony, siostry czy córki. Jest to
zrozumiałe, ale daje przewagę mordercom oraz ich poplecznikom, którzy
chcą zrobić z kata ofiarę a z sadystycznych zbrodniarzy bohaterów
narodowych.
22 kwietnia 1943 r. (Wielki Czwartek) we wsi Dźwinogród pow. Borszczów
banderowcy uprowadzili do młyna 3-osobową rodzinę polską Sypnickich.
„Tam na oczach rodziców oprawcy zgwałcili ich 17-letnią córkę Janinę, a
następnie całą trójkę zamordowali” (Komański…, s. 35). W Wielki Piątek
23 kwietnia. w kol. Augustów pow. Horochów zarąbali siekierami rodzinę
młynarza liczącą 10 osób.
Zginęli: 55-letni Jan Romanowski, jego 18-letni syn Aleksander,
16-letnia córka Leokadia, 13-letnia córka Aleksandra, 10-letnia córka
Krystyna, 8-letnia córka Jadwiga, zamężna 30-letnia córka Anna Dziadura i
jej 3-letnia córka Ewa, 80-letnia Anna Romanowska (matka Jana) oraz
17-letnia kuzynka Feliksa Kicuń; „córki młynarza przed zamordowaniem
były zgwałcone”.
Żona młynarza, z pochodzenia Niemka, z ukrycia obserwowała rzeź całej
rodziny i rozpoznała 2 zabójców, a po spaleniu młyna uciekła do
Włodzimierza Wołyńskiego (Siemaszko…, s. 149).
W kwietniu 1943r. pomiędzy wsią Podłużne a osadą Janowa Dolina pow.
Kostopol Ukraińcy zamordowali 10-letniego Tadeusza Gołębiowskiego,
którego udusili drutem oraz 18-letnią Zofię Bartosiewicz, którą
zgwałcili i obcięli jej piersi (Siemaszko…, s. 322).
Na drodze do Łucka zamordowali 48-letniego inż. Władysława Krzanowskiego
z 26-letnią córką Janiną Krzanowską, nauczycielką, którą przed śmiercią
zgwałcili; ciała ofiar wrzucili do studni.
W kolonii Teresin pow. Włodzimierz Wołyński w marcu lub kwietniu 1943
r.: „Ukraińcy weszli do domu Brzezickich i na oczach Jana zgwałcili jego
żonę!
Potem ich powiązali i zabrali ze sobą na wóz. W tym samym czasie,
Ukraińcy z tej samej grupy, zabrali także ze sobą Antoniego Bojko oraz
jego żonę Jadwigę. Od tej chwili, wszelki słuch po nich zaginął, jestem
prawie pewien, że zostali wtedy nieludzko zamordowani. /…/
Tymczasem niedługo później Ukraińcy z Lasu Świnarzyńskiego, znów
przyjechali do naszej wsi i tym razem zajechali na podwórko rodziny
Kukułka. Gospodarz miał na imię chyba Stanisław lat około 45, który miał
żonę lat około 42 oraz jednego syna Antoniego lat około 18 i jedną
córkę, chyba miała na imię Zosia, lat około 23.
Po odjeździe banderowców, po naszej kolonii rozpoczęto sobie opowiadać, co stało się z rodziną Kukułków. Ludzie mówili tak:
„Banderowcy weszli do domu rodziny Kukułka, zgwałcili Zosię, a potem
wszystkich zabrali ze sobą do lasu. Od tej pory wszelki słuch po nich
zaginął. Pewnie ich w lesie bandziory pomordowali.” (Eugeniusz
Świstowski; w: http://www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl (link is external) wspomnienia spisane przez Sławomira Rocha).
„Około 12 V 1943 r. sotnia bulbowców otoczyła zamieszkaną przez Polaków
kolonię Wielka Hłusza, leżącą około 25 km na północ od Kamienia
Koszyrskiego.
Mieszkańców, w liczbie 15 osób dorosłych i kilkoro dzieci, zgromadzono w
zabudowaniach Pileckiego i Łukaszewicza, po czym w obecności
sterroryzowanych mężczyzn zgwałcono wszystkie niewiasty, a następnie
wszystkim nie wyłączając dzieci, wyłupano oczy, obcięto języki, kobietom
piersi, a mężczyznom genitalia, po czym zabudowania wraz ze
znajdującymi się w środku okaleczonymi spalono” (Janusz Niewolański: „W
poszukiwaniu zagubionych „Żurawi Ibykusa”; w: Kresowy Serwis
Informacyjny nr 7/2013).
Nocą z 14 na 15 maja we wsi Kundziwoda pow. Dubno upowcy oraz Ukraińcy z
sąsiednich wsi obrabowali i spalili większość polskich zagród oraz
zamordowali co najmniej 15 Polaków, w tym 60-letnią wdowę Samoszyńską i
jej dwie córki lat 21 i 22 po wielokrotnym zgwałceniu (Siemaszko…, s.
56).
W maju 1943 r. w kol. Stryłki pow. Równe upowcy w nocy dokonali rzezi
ludności polskiej. „Ofiary były mordowane w bestialski sposób: mężczyźni
mieli odcięte genitalia, kobietom powpychano między wnętrzności butelki
i kamienie, odcinano palce, języki, nosy, wbijano kołki w szyje i
głowy” (Siemaszko…, s. 726).
2 czerwca we wsi Hurby pow. Zdołbunów upowcy oraz chłopi ukraińscy z
sąsiednich wsi otoczyli wieś i ze szczególnym okrucieństwem dokonali
rzezi około 250 Polaków.
„Na 3 dzień (5 czerwca 1943 r.) po dokonaniu morderstwa przez Ukraińców
byłem w tej wsi. /…/ Doszliśmy na miejsce: widok okropny, wieś częściowo
spalona, bardzo dużo pomordowanych w najokropniejszy sposób, kobiety w
pozycjach, które wskazywały, że gwałcono je przed zamordowaniem.
/…/ Nie wszystko widziałem – wieś była rozległa, nie udało się
wszystkich przykryć ziemią, brak było łopat, wszystko zrabowane” (Jan
Filarowski; w: Siemaszko….., s. 1243).
18 czerwca we wsi Jarosławicze pow. Dubno wymordowali co najmniej 52
Polaków. M.in.: 18-letnią Stasię Jachimek „ukraińscy powstańcy”
kilkakrotnie zgwałcili, przywiązali nagą sznurem za nogi do belki i
zanurzyli głową w dół w studni.
18-letnią Lusię i 30-letnią Jadwigę Przewłockie przed śmiercią brutalnie
wielokrotnie gwałcili na oczach kilku osób (w tym rodziców) czekających
na śmierć (Siemaszko…, s. 65; oraz Mieczysław Jankowski: Zapomnieć nie
mogę; w: „Świadkowie mówią”, s. 10).
20 czerwca w kol. Dąbrowa pow. Łuck zamordowali Anielę Rudnicką z 3
dzieci oraz 17-letnią Wandę Stępień po dokonaniu zbiorowego gwałtu
(Siemaszko…, s. 568).
W osadzie Szklińskie Budki pow. Łuck zakłuli nożami 40-letniego Wacława
Podobińskiego, jego 38-letnią ciężarną żonę Zofię oraz uprowadzili ich
17-letnią córkę Alicję, po której ślad zaginął.
23 czerwca w kol. Andrzejówka pow. Łuck Ukraińcy z kolonii Krasny Sad
zamordowali 10 Polaków, w tym 23-letnią Jadwigę Chmielewską, którą
uprowadzili do lasu i tam przed śmiercią zgwałcili.
29 czerwca w kol. Fundum pow. Włodzimierz Wołyński upowcy poszukiwali
młodych Polek. Postrzelili Feliksa Bulikowskiego i wrzucili do studni
oraz ciężko pobili matkę i syna, bo nie chcieli zdradzić miejsca ukrycia
córek (sióstr).
Następnie napadli na rodzinę Styczyńskich i pobili ciężko rodziców także
poszukując ich córek. W czerwcu 1943 r. w kol. Budki Kudrańskie pow.
Kostopol dokonali rabunków w polskich gospodarstwach oraz zgwałcili
kilka nastoletnich dziewcząt.
Jest to jeden z 4 znanych przypadków w historii tego ludobójstwa, gdy gwałty nie zakończyły się śmiercią ofiar.
Koło wsi Chwojanka pow. Kostopol w pobliskim lesie zamęczyli na śmierć
siostry Dąbrowskie, 19-letnią Władysławę i 21-letnią Genowefę,
mieszkanki kol. Borek Kuty.
W kol. Grabina pow. Łuck postrzelili 15-letnią Polkę Helenę Karczewską,
następnie zgwałcili ją i dobili strzałem w podbródek; świadkiem był
ojciec ukryty nieopodal w lesie (Siemaszko…, s. 568).
We wsi Hać pow. Łuck zamordowali młodą dziewczynę, Kalabińską, nad którą
znęcali się w okrutny sposób. W czerwcu 1943 r. majątku Woronów pow.
Sarny upowcy obrabowali i spalili majątek oraz zamordowali nie ustaloną
liczbę Polaków, natomiast 30 z nich zbiorowo zgwałciło córkę zarządcy
majątku (Siemaszko…., s. 722).
W kol. Zahadka pow. Włodzimierz Wołyński miejscowy Ukrainiec podjął się
doprowadzenia do Włodzimierza młodej Polki Reginy Garczyńskiej, która
odwiedziła rodzinę i wiozła z powrotem żywność. W okolicach wsi Mohylno
wydał ją w ręce upowców, którzy przywiązali ją rozebraną do drzewa i
gwałcili. Równocześnie rozpalili ognisko i następnie wkładali ofierze w
narządy rodne rozpalone żelazo (Siemaszko…., s. 949, 959).
We wsi Zastawie (Katarzynówka) pow. Horochów upowcy uprowadzili do lasu
22-letnią Henrykę Tomal, gdzie przez 3 dni wielokrotnie ją gwałcili,
potem zamordowali i wrzucili do suchej studni w lesie (Siemaszko…, s.
136).
To wszystko działo się jeszcze przed 11 lipcem 1943 roku, dniem nazwanym
„Krwawą Niedzielą” , czyli przed apogeum ludobójstwa na Wołyniu. Potem
nadeszły rzeczy tak przerażające, że podczas słuchania o nich „siwiały
młode dziewczęta”.
Przykładem takiego bestialstwa jest zagłada wsi Władysławówka pow.
Włodzimierz Wołyński. Przebieg tej zbrodni znany jest dzięki Ukraińcowi,
który zrelacjonował ją swojemu polskiemu sąsiadowi.
Pod koniec sierpnia 1943 roku z Władysławówki przybiegł zakrwawiony
mężczyzna krzycząc, że Ukraińcy mordują w tej wsi Polaków. Świadek, W.
Malinowski ukrył się ze swoją rodziną w lesie.
Pomagał im sąsiad, Ukrainiec Józef Pawluk. Poszedł on do wsi sprawdzić,
co się dzieje. Wrócił po około 3 godzinach i zdał relację.
„Prowidnyk ich powiedział, że taka rzeź jednocześnie jest
przeprowadzana, odbywa się na całej Ukrainie, że jest nakaz wybicia
wszystkich Lachiw – żeby nikt nie pozostał – komunistów i Żydów też.
Powiedział (Józef Pawluk – przyp. S.Ż.), że we wsi Władysławówce wybili
wszystkich, 40 rodzin – ogółem około 250 osób, leżą martwi, trupy.
Zapytany, jak to się stało, opowiedział, że rano napadli na kolonię,
50-ciu Ukraińców – UPA, uzbrojonych, otoczyło i „zdobyło” wieś, podczas
“zdobywania” wsi zastrzelili kilku Polaków, którzy uciekali.
Pozostali bezbronni i sterroryzowani zostali oddani Ukraińcom, którzy oczekiwali w rejonie wsi przed jej „zdobyciem”.
Była to zbieranina ludzi bez broni palnej, ze 150 osób, między nimi były
kobiety – wszyscy posiadali kosy, sierpy, siekiery, widły, noże, cepy,
szpadle, grabie, kłonice, orczyki i inne narzędzia stosowane w
rolnictwie.
Tak na znak dany przez uzbrojonych Ukraińców, rzucili się na Polaków.
Rozpoczęła się straszna rzeź, w tym zamieszaniu pobili i swoich.
O tym opowiedział mi ojciec – mówił Pawluk, a sam widziałem koniec tego
mordu – najgorzej znęcali się nad ostatnimi Polakami – rozszarpywali
ludzi, ciągnęli za ręce i nogi, a inni ręce te odżynali nożami,
przebijali widłami, ćwiartowali siekierami, wieszali żywych i już
zabitych, rozcinali kosami, wydłubywali oczy, obcinali uszy, nos,
języki, piersi kobiet i tak ofiary puszczali. Inni łapali je i dalej
męczyli, aż do zabicia.
Przy końcu ofiara była otoczona grupą ryzunów – widziałem, jak jeszcze
żyjącym ludziom rozpruwano brzuchy, wyciągano rękami wnętrzności –
ciągnęli kiszki, a inni ofiarę trzymali; jak gwałcili kobiety, a później
je zabijali, wbijali na kołki, stawiali żywe kobiety do góry nogami i
siekierą rozcinali na dwie połowy, topili w studniach.
Powiedział Pawluk, że nigdy w życiu nie widział i nie słyszał o takiej
rzezi, i nikt, kto tego nie widział, nigdy w to nie uwierzy, że jego
pobratymcy tego dokonali. (…) Po wybiciu ofiar wszyscy rzucili się na
dobytek – rabowali wszystko, nawet jedni drugim zabierali, były
bratobójcze bójki (…).
Nie mogłem patrzeć się na dzieci z roztrzaskanymi głowami i mózgiem na
ścianach, wszędzie trupy zmasakrowane, krew – aż czerwono..”.
(Siemaszko…, s. 1236 – 1237).
W podobny sposób jak Władysławówka, zarówno na Wołyniu jak i w
Małopolsce Wschodniej zagładzie uległo kilkaset wsi polskich. W
Augustowie ocalał świadek Kajetan Cis, ukryty w kopie zboża. Widział
nieudaną próbę ucieczki rodziny Malinowskich liczącej 7 osób: rodziców,
teściową i dzieci lat: 2, 3, 4 i 5.
„Rozjuszona banda, jeszcze okrwawiona i rozgrzana we Władysławówce –
widłami, siekierami, sierpami i kosami – zabijała, maltretowała tę
rodzinę; kobiety, żonę Malinowskiego i teściową, rozebrali do naga i
gwałcili – chyba gwałcili już nieżywe kobiety, bo leżały bez ruchu i co
raz jakiś rezun kładł się na nie, były całe we krwi.
Żywe dzieci podnosili na widłach do góry – straszny krzyk (…). Kilku
rezunów poznałem – mieszkali w przyległych wioskach, sąsiedzi”
(Siemaszko…, , s. 1237).
We wsi Woronczyn pow. Horochów 15 lipca 1943 r.: „Kiedy my,
przestraszeni siedzieliśmy w życie, we wsi rozpętało się piekło. /…/
Siedzieliśmy skuleni, aż tu nagle słychać rozmowę.
Powolutku podniosłam głowę. Zobaczyłam białego konia, na którym siedział
Ukrainiec. Przez pierś miał przewieszony karabin. Prowadził przywiązaną
do siodła kobietę (podkr. – S.Ż.).
Była to nasza sąsiadka Krzeszczykowa” (Stanisława Jędrzejczak; w:
Biuletyn Informacyjny 27 Dywizji Wołyńskiej AK, nr 1 z 2000 r.). Losu
uprowadzonej „w jasyr” polskiej kobiety można domyśleć się, był gorszy
od branek tatarskich, a działo się to w połowie XX wieku.
25 lipca 1943 r. we wsi Gnojno pow. Włodzimierz „ukraińscy partyzanci”
zamordowali 37-letnią Polkę z kol. Mikołajówka oraz jej sześcioro
dzieci, a w dwa dni później Feliksę Dolecką ze wsi Swojczów.
Z posterunku policji ukraińskiej w Gnojnie przyjechało do domu Felicji w
Swojczowie, dwóch znanych jej ukraińskich policjantów. Powiedzieli do
Felicji tak:
“Zbieraj się odwieziem cię do Włodzimierza Wołyńskiego, bo tutaj
Ukraińcy cię zabiją!” Ona już w tym czasie wiedziała o tragedii jaka
wydarzyła się niedawno w polskim Dominopolu.
Zaufała Ukraińcom, zebrała pospiesznie swoje rzeczy do walizek, wsiadła z
nimi na furmankę i odjechali. Zamiast jednak do Włodzimierza
Wołyńskiego pojechali w trójkę na posterunek policji ukraińskiej w
Gnojnie.
Tam ją gwałcili, a w końcu zaciosali kołka i wbili jej ten pal w błonę
poślizgową. Tak wbili ją na pal, zupełnie jak za okrutnych czasów ich
bohatera narodowego Bohdana Chmielnickiego” (Antonina i Kazimierz
Sidorowicz http://www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl (link is external)).
W lipcu 1943 r. we wsi Niewirków pow. Równe podczas nocnego mordowania
ludności polskiej upowcy w jednym domu zgwałcili dwie Polki: 20-letnią
Hicewicz i 25-letnią Marię Błachowicz, a następnie zakłuli je, natomiast
„tylko” śmiertelnie pokłuli ich matki.
W drugim domu to samo spotkało kolejne dwie Polki. We wsi Ozierany pow.
Kowel zamordowali: siostry lat 18 – 20, chłopca lat 21 oraz Anielę
Świder z mężem i dzieckiem, którą zgwałcili i przypiekali rozpalonym
żelazem.
8 sierpnia 1943 r. w kol. Kadyszcze pow. Łuck dwie Polki, siostry mające
po 17 – 18 lat, idące do kościoła, po zgwałceniu zostały bestialsko
zamordowane przez kilkunastu chłopów ukraińskich.
15 sierpnia 1043 r. (święto Wniebowzięcia NMP) w kol. Ludmiłpol pow.
Włodzimierz Wołyński bestialsko zamordowali siostry lat 18 i 20
uciekające furmanką ze wsi Turia do Włodzimierza Wołyńskiego – Jadwigę i
Stanisławę Zymon.
28 sierpnia we wsi Beresk pow. Horochów zamordowali 3-osobową rodzinę
polską kowala: 60-letniego Grzegorza Paluszyńskiego, jego 60-letnią żonę
Aleksandrę oraz 20-letnią córkę Stanisławę, którą przed śmiercią
zgwałcili.
29 sierpnia w kol. Czmykos pow. Luboml upowcy razem z chłopami
ukraińskimi z okolicznych wsi Czmykos, Sztuń, Radziechów, Olesk i
Wydźgów wymordowali około 200 Polaków.
Napadem kierował sotnik Pokrowśkyj, syn duchownego prawosławnego ze wsi Sztuń.
Grupę dziewcząt i kobiet spędzono do szkoły, gdzie po zgwałceniu i zmaltretowaniu, zwłoki wrzucono do szkolnej ubikacji.
30 sierpnia we wsi Myślina pow. Kowel upowcy z okolicznych wsi,
powracając z rzezi ludności polskiej w Rudnikach, zgwałcili 16-letnią
Leokadię Czarny i spalili ją żywcem razem z 18-letnim bratem oraz
5-osobową rodziną Myślińskich.
31 sierpnia w kol. Fiodorpol pow. Włodzimierz Wołyński zamordowali 69
Polaków; 20-letnią Genowefę Bałakowską oraz jej 22-letnią koleżankę o
nazwisku Jączek najpierw zgwałcili, następnie przywiązali nagie do
krzeseł, wydłubali im oczy i poderżnęli skórę wokół szyi.
W kol. Mikołajówka pow. Włodzimierz Wołyński zamordowali co najmniej 31
Polaków. Rozalia Noworolska, lat 20, ponieważ broniła się przed gwałtem
została zakopana żywcem w ziemi, zamordowali także jej 16-letnią siostrę
Annę.
Podczas żniw w 1943 roku we wsi Wesołówka pow. Kowel upowcy przez 2 tygodnie torturowali Bronisławę Wesołowską.
„Ze wsi Dubiszcze w sierpniu 1943 r. do leśniczówki ordynacji
radziwiłłowskiej – Grobelki oddalonej ok. 1 km od Kolonii Grobelki
przyszło około 30 Ukraińców niby po wypłatę. Otoczyli budynek. Za pomocą
siekier zamordowali rodzinę leśniczego Władysława Krepskiego, przy czym
siostrę jego, ciężarną Janinę Krepską – Rodak znaleźli ukrytą w
pasiece, najpierw zgwałcili, następnie obcięli piersi i przybili do
drzwi stajni (www.dziennik.pl (link is external) forum dyskusyjne, 6.02.2009 http://www.panorama.media.pl/ (link is external) (Panorama leszczyńska).
17 września 1943 r. we wsi i majątku Zabłoćce oraz we wsi Żdżary Duże
pow. Włodzimierz Wołyński upowcy i miejscowi chłopi ukraińscy
wymordowali wszystkich Polaków z rodzin polsko-ukraińskich.
Mężczyzn, kobiety i dzieci mordowali na miejscu, dziewczęta w lesie po
zgwałceniu – razem 116 osób. Jesienią 1943 r. w osadzie Łabędzianka pow.
Dubno zamordowali po torturach rodzinę gajowego Midura; jego żonę z
dziećmi, w tym 12-letnią córkę, którą przed śmiercią zgwałcili.
W listopadzie we wsi Krzywcza Górna pow. Borszczów uprowadzili z domów i
zamordowali w pobliskim lesie 5 Polaków, w tym 18-letnią Julię Kamińską
i 21-letnią Marię Kamińską. Odnalezione zwłoki miały ślady tortur,
liczne rany kłute, powyrywane paznokcie, poparzone ciała ogniem, obcięte
piersi u kobiet, które przed torturami były gwałcone (Komański…, s.
44).
W Wigilię 1943 roku we wsi Kotłów pow. Złoczów zamordowali 7 rodzin
polskich podczas wieczerzy wigilijnej. „Tam były pomordowane młode
dziewczęta i jakże okrutnie… jedną powieszono za włosy na drzwiach i
rozpruto jej brzuch, a drugiej z kolei ręce przybito gwoździami do
stołu, a stopy – do podłogi.
Albo ten maleńki chłopczyk… powieszony za genitalia na klamce…”
(Sikorski…, s. 189 – 190 i 202). We wsi Załoźce pow. Zborów: „1943 rok ,
przedmieścia malej kresowej mieściny Zalosce , b. woj. tarnopolskie.
Kilku członków Ukraińskiej Powstańczej Armii wkracza do małego
gospodarstwa, mordują (walczą) stryja mojej śp. Babci, jego żonę, ich 3 –
miesięczne dziecko, dwie córki w wieku 14 i 15 zostają zgwałcone i
pocięte nożami, moja Babcia obserwuje wszystko ukryta w drewutni (lat
11), potem bohaterowie UPA podejmują heroiczna walkę z żywym
inwentarzem, który biorą do niewoli.
Tak UPA walczyła …” (Lancaster, 26 grudzień 2012; w: http://forum.historia.org.pl/topic/8955-ukrainska-powstancza-armia-upa/page__st__15 (link is external)
17 stycznia 1944 r. we wsi Suchowola pow. Brody banderowcy obrabowali i
spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 48 Polaków. „Stefania
Molińska, bardzo ładna dziewczyna, wyjechała do Brodów, ale tego dnia
przyjechała do domu w Zalesiu, aby zabrać trochę rzeczy.
Była gorącą patriotką i nieraz starła się z ukraińskimi nacjonalistami,
którzy ja sobie dobrze zapamiętali. Tego dnia banderowcy złapali ją,
zabrali do lasu, tam bili, w końcu odcięli jej ręce, wyrwali język i
zakopali żywcem w ziemi.
W takim stanie, w cierpieniu, powoli umierała” (Cz. A. Świętojański i A. Wiśniewski, w: Komański…s. 601).
„Od Antoniego Morawskiego dowiedział się, że banderowcy byli bardzo
okrutni. Wrzucali do płonących zabudowań żywych ludzi, innym podrzynali
gardła, a jego siostrę Stefanię Molińską przed zamordowaniem zgwałcili,
wyrwali język, odrąbali ręce, a potem do połowy zakopali w ziemi”
(Edward Gross; w: Komański…, s. 562).
Nocą z 19 na 20 stycznia 1944 r. we wsi Madziarki pow. Sokal upowcy
zamordowali 8 Polaków, w tym 20-letnią Julię Bałajewicz oraz 14-letnią
Eugenię Teterę.
„Kazik poszedł na strych, Julka schowała się w skrzyni. Kazika dopadli
pierwszego. Dostał kulą rozrywającą i spadł z dachu. Julkę wyciągnęli ze
skrzyni i zgwałcili.
Opowiadała macocha, że prosiła: „panowie zrobiliście coście chcieli,
darujcie życie”. Padł strzał” (Michał Bałajewicz; w: Siekierka…, s.
1035; lwowskie).
„W poprzek łóżka leżała w krótszej koszuli (nakryta chustką przez
Marczewską) Gienia siostra lat 14. Twarz nienaruszona. Pościel na łóżku
obłocona. Zgwałcono ją przed śmiercią.
Śmiertelna kula weszła w szyję i wyszła wierzchem głowy. Tak jakby na
leżącą położono karabin i oddano strzał” (Józefa Paszkowska z d. Tetera;
w: Siekierka…, s. 1069; lwowskie).
W lutym 1944 r. we wsi Majdan pow. Kopyczyńce „zamordowano Marysię
Pełechatą, lat 24, córkę Anny i Mikołaja. Szła z koleżanką Marysią
Dżumyk do Cortkowa.
Na drodze niedaleko starej leśniczówki, wyszło do nich kilku ukraińskich
rezunów i zaprowadzili obie na Korczakową, do „domu katowni”
mieszczącego się w polskiej zagrodzie Marii i Franciszka Czarneckich.
/…/ Kiedy przyprowadzono obie dziewczyny do jej domu, Marysię Dżumyk
banderowcy zwolnili, bo jej matka była Ukrainką z Tudorowa, natomiast
Marysię Pełechatą zatrzymano.
Kilku pijanych banderowców najpierw ją zgwałciło, a następnie
torturowali ją, m.in. ucięli jej język, potem obie piersi i będącą w
agonii dziewczynę za włosy zaciągnęli do pobliskiego głębokiego rowu i
tam dobili” (Józef Ciemny; w: Komański…, s. 745 – 746).
We wsi Stawki Kraśnieńskie pow. Skałat zamordowali 3-osobową rodzinę
polską, w tym 19-letnią córkę Janinę Karpińską uprowadzili do lasu,
zborowo zgwałcili i z otwartą raną brzucha wrzucili do suchej leśnej
studni, gdzie konała przez kilka dni.
7 i 8 marca 1944 roku we wsi Jamy pow. Lubartów, Ukraińcy na służbie
niemieckiej zatrzymali się na kwaterach we wsi. Po posiłku z alkoholem
wypędzili mężczyzn i napastowali kobiety i dziewczęta. Na drugi dzień
zaczęli palić i mordować Polaków:
„Małe dzieci chwytali za nogi i żywcem wrzucali w płomienie. Kobiety i
dziewczęta były najpierw gwałcone, zabijane, a ich zwłoki wrzucane do
ognia”. Zamordowali około 200 Polaków (Jastrzębski…, s. 161, lubelskie).
W połowie marca 1944 r. w miasteczku Gołogóry pow. Złoczów banderowcy
złapali młodą nauczycielkę, łączniczkę AK Lusię Szczerską, która
zbierała pieniądze na wykupienie z więzienia we Lwowie księdza Antoniego
Kamińskiego, aresztowanego po fałszywym zarzucie przez policje
ukraińską.
„Została ona przywiązana drutem do drzewa, rozebrano ja do naga, miała
wydłubane oczy, obcięty język, oskalpowaną głowę, ze skórą ściągniętą do
tyłu, odcięto jej też piersi, a zdarte kawałki skóry z całego ciała
położono na ziemi, przed wiszącym ciałem. Był to widok przerażający,
pokazujący do czego zdolny jest ukraiński faszysta” (Tadeusz Urbański;
w: Komański…, s. 980).
„17 marca 1944 roku (we wsi Staje pow. Rawa Ruska – przyp. S.Ż.) liczna
grupa wyrostków ukraińskich, w wieku od 15 do 18 lat napadła na polskie
zagrody i wymordowała wszystkich napotkanych Polaków.
Zginęli wtedy: /…/ Maria Legażyńska (20 lat), wyprowadzona z domu,
zgwałcona przez kilku napastników, następnie zamordowana, a zwłoki
położone zostały pod stodołą” (Aleksander Kijanowski; w: Siekierka…, s.
796; lwowskie).
25 marca w tej wsi upowcy spalili część zabudowań i kościół oraz
zamordowali ponad 40 Polaków, w tym kobietę zbiorowo zgwałcili i dwóch
Ukraińców o nazwisku Skopij zarąbało ją siekierami.
W marcu 1944 roku we wsi Bruckenthal pow. Rawa Ruska policjanci
ukraińscy przebrani w mundury niemieckie, upowcy oraz chłopi ukraińscy z
okolicznych wsi wymordowali 230 osób.
Około 100 osób spalili w kościele. „W sukurs umundurowanym bandytom
przyszły liczne zastępy mołojców z Domaszkowa, Sałaszy i Chlewczan. Ci
byli uzbrojeni w widły, siekiery i noże.
Zaczęły płonąć pierwsze domy. Wśród zabudowań uwijali się podpalacze i
gromady chłopów ukraińskich, grabiąc co się tylko dało. Ulicami, w
stronę kościoła, szły tłumy ludzi, otoczone i popędzane przez gromadę
żądnych krwi bandytów.
Inni buszowali po piwnicach i strychach wywlekając stamtąd ukrytych
mieszkańców, pastwiąc się nad nimi i gwałcąc kobiety i dziewczęta. /…/
Zabijano więc w płonących domach, na podwórzach i ulicach, zarzynano
dzieci i kobiety” (ks. Michał Danowski; w: Siekierka…, s. 780 – 790;
lwowskie).
W marcu 1944 r. między wsią Modryń a kol. Sahryń pow. Hrubieszów
znaleziono zwłoki nagiej 14-letniej dziewczynki polskiej, wbitej na pal,
pochodzącej z Sahrynia (Jastrzębski…, s. 115, lubelskie).
We wsi Perehińsko pow. Dolina uprowadzili do bunkra 25-letnią Eugenię
Czanerlę i jej przyrodnią siostrę 19-letnią Józefę Raczyńską. Tam je
trzymali przez kilka dni i gwałcili, a następnie zamordowali.
„Pewnego dnia do Alojzego Czanerle przyjechał znajomy Ukrainiec z
Perehińska, który powiedział, że Eugenia Czanerle z córką Martą i Józefą
Raczyńską zostały uprowadzone z domu i trzymane w bunkrze, tam gwałcone
i grozi im śmierć.
Ta wiadomość się sprawdziła, obie kobiety z dzieckiem nigdy do domu nie
powróciły. Zostały zamordowane” (Maria Bolesława Gurska.; w; Siekierka…,
s. 60 – 61 oraz podpis pod fotografią na s. 105; stanisławowskie).
We wsi Zawałów pow. Podhajce upowcy uprowadzili z drogi, zgwałcili i
zamordowali dwie dziewczyny polskie: 17-letnią Lidię Kordas i 20-letnią
Julię Niemiec. We wsi Zielencze pow. Trembowla kilku „partyzantów
ukraińskich” usiłowało uprowadzić z domu młodą Polkę, ale wobec jej
oporu i oporu matki, pobili matkę a jej 16-letnią córkę Genowefę
Malarczyk zakłuli bagnetami.
Nocą z 1 na 2 kwietnia 1944 r. we wsi Dołha Wojniłowska pow. Kałusz
upowcy zamordowali co najmniej 95 Polaków, w tym na plebani spalili 38
Polaków (kilka rodzin) razem z ks. Błażejem Czubą.
„Jadwiga Marek i jej córka Iśka zostały w kilka dni potem również
zamordowane, a przed śmiercią zbiorowo zgwałcone (Emilia Cytkowicz; w:
Siekierka…, s. 193; stanisławowskie).
We wsi Zady pow. Drohobycz bojówkarze OUN spalili wszystkie 52
gospodarstwa polskie, szkołę, urząd wiejski i zamordowali 35 Polaków,
oraz „nieznana liczba mężczyzn spaliła się w ogniu” (Motyka…. s. 387;
Ukraińska partyzantka).
„Druga część tragedii rozegrała się z Marią Badecką i jej synkiem.
Przyszli banderowcy i oboje zabrali. Zgwałcili ją, obcięli piersi i
zastrzelili, a dziecko przywiązali do dwóch ugiętych drzew, które
prostując się, rozerwały je.
Scenę tę oglądał z ukrycia parobek” (Jadwiga Badecka; w: Siekierka…, s. 188. lwowskie).
Mord miał miejsce we wsi Łąka pow. Sambor, dokąd uciekła z synem z
przysiółka Zady po rzezi 10/11 kwietnia 1944 r. 7 kwietnia 1944 r. we
wsi Salówka pow. Czortków esesmani ukraińscy z SS „Galizien’ zgwałcili i
zamordowali Marię Górską, żonę podoficera WP.
12 kwietnia 1944 r. we wsi Hucisko pow. Bóbrka upowcy oraz chłopi
ukraińscy ze wsi okolicznych za pomocą siekier, kos, wideł, noży i
innych narzędzi dokonali rzezi 118 Polaków.
Szlak „bohaterskich” oprawców UPA był znaczony gęsto usłanymi trupami niewinnych dzieci, starców, kobiet i mężczyzn.
A oto dalsze ofiary „Samostijnej Ukrainy” w wydaniu banderowskiej idei OUN-UPA:
/…/ – Jadwiga Błaszczyszyn, mężatka, matka małego dziecka, została przez kilku banderowców zgwałcona i zamordowana /…/
– Karolina Bożykowska, córka Grzegorza, jedna z najładniejszych dziewcząt we wsi, 26 lat, zgwałcona i zakłuta nożami”.
Zofia Gryglewicz z córką Michaliną, mieszkające na stałe w Bóbrce,
przyszły w odwiedziny do męża i ojca, członka AK, ukrywającego się w
Hucisku. W drodze powrotnej do Bóbrki zostały zatrzymane przez
banderowców, zgwałcone i zamordowane (Jan Buczkowski; w: Siekierka…, s.
19, 36 – 38; lwowskie).
10 i 13 kwietnia 1944 r. w mieście Kuty pow. Kosów Huculski upowcy
wymordowali ponad 200 Polaków i Ormian. „W tym samym miesiącu w
bestialski sposób zastała zamordowana cała rodzina naszego ojca. Jego
brat Michał Chrzanowski z żoną Eugenią, oboje po 58 lat, dwóch synów:
Tadeusz, lat 16 i Walenty, lat 11, oraz dwie córki: Wanda, lat 15 i
Halina, lat 18, którą uprowadzono do lasu i po zbiorowym gwałcie
zamordowano. Jej zwłoki znaleziono po kilku dniach powieszone na drzewie
na skraju lasu” (Klara Augustynkiewica; w: Siekierka…, s. 319;
stanisławowskie).
W kwietniu 1944 r. we wsi Lipowiec pow. Lubaczów 6 Polaków, w tym
4-osobową rodzinę Hawryszkiewiczów z 2 dzieci, z których 19-letnią córkę
Stanisławę przed zamordowaniem zgwałcili.
W czerwcową niedzielę 1944 roku we wsi Germakówka pow. Borszczów pięć
młodych dziewcząt wybrało się na stację kolejową pożegnać chłopców,
którzy odjechać mieli do Wojska Polskiego. Były to: 15-letnia Janina
Bilińska, 15-letnia Stanisława Hygier, 15-letnia Paulina Piaseczna,
17-letnia siostra Stanisławy Hygier, 18-letnia Zofia Diaczyn.
„Nagle pojawiła się grupa wyrostków ukraińskich. Był wśród nich Dmytro
Husak, znałem go ze szkoły. Podeszli do dziewcząt, wzięli je pod ramiona
i poprowadzili w głąb wioski. Po tym wydarzeniu nikt już tych dziewcząt
nie widział i nie znaleziono ich ciał”.
Po wielu latach Ukrainka Nastia Burdajna, która była we wsi staniczną, opowiedziała o losie tych dziewcząt.
„Otóż zaprowadzono je do lasu i tam były gwałcone przez kilka dni,
następnie spuszczono z nich krew i wbito kołki drewniane w narządy
rodne. Pogrzebano je w okopach pod lasem na Glince” (Stanisław
Leszczyński; w: Komański…, s. 543).
18 sierpnia 1944 r. we wsi Pałanykie pow. Rudki zamordowali 19-letnią
Weronikę Suchocką. „Została we wsi Pałaniki zatrzymana przez
banderowców, którzy zrobili z niej widowisko makabryczne. Rozebrali do
naga, wycięli język, posadzili na wozie przystrojonym zielonymi
gałęziami i wozili po wsi jako symbol konającej Polski.
To widowisko trwało przez pół dnia aż do zmroku. Pod wieczór dziewczynę
zawieziono na tzw. okopisku, gdzie grzebano padłe zwierzęta, tam
wykopano dół, do którego włożono ją w pozycji stojącej aż po szyję i tak
konała w męczarniach przez kilka godzin” (Tadeusz Pańczyszyn; w:
Siekierka…, s. 872).
”Podczas dnia, w sierpniu 1944 r., zabrano ze szkoły Marię Myczkowską –
nauczycielkę, która pracowała we wsi Zalesie. Przyprowadzono ja do domu
jej ciotki, u której mieszkała. Mordercy zamknęli się z nią w pokoju,
kolejno gwałcili ją i bili.
Po kilku godzinach wyprowadzili ją z domu, a właściwie wyciągnęli, bo
jak zeznają świadkowie, nie mogła już iść sama. Tak trwało przez dwa
dni. Na trzeci lub czwarty dzień znaleziono jej zwłoki na brzegu
Zbrucza. Jej ciało było zmasakrowane, ręce i nogi związane drutem
kolczastym” (Danuta Kosowska; w: Komański…, s. 535).
We wsi Polanka pow. Lwów „partyzanci ukraińscy” zamordowali 3-osobową
rodzinę polską: chorego ojca zamordowali w domu, do lasu uprowadzili
1-rocznego syna i 17-letnią córkę.
„ Dwa dni po napadzie banderowców, NKWD odnalazło w lesie ciało Natalki i
jej braciszka. Natalka miała rozcięty brzuch, do którego był włożony
martwy chłopczyk” (Tadeusz Caliński – Cały; w: Siekierka…, s. 637 – 638;
lwowskie).
29 września 1944 r. we wsi Jamelna pow. Gródek Jagielloński podczas
trzeciego napadu upowcy spalili polskie gospodarstwa i wymordowali 74
Polaków.
„U rodziny Polichtów – Józefa (70 lat) i jego żony Wiktorii (60 lat),
tej nocy nocował znajomy kolejarz z córką ze Lwowa. Wszyscy zginęli z
rąk banderowców. Córkę kolejarza, młodą i ładną dziewczynę zabrali ze
sobą banderowcy. Można się tylko domyśleć jej tragicznego losu”
(Eugeniusz Koszała; w: Siekierka…, s. 236 – 237; lwowskie).
W październiku 1944 r. we wsi Krzywcze Dolne pow. Borszczów zamordowali 9
Polaków; wszystkie zwłoki nosiły ślady licznych tortur, ran kłutych,
miały pozrywane paznokcie, ciała poparzone od ognia, obcięte piersi u
kobiet, które były torturowane i gwałcone (Komański…, s. 44).
25 listopada w kol. Czyszczak pow. Kołomyja należącej do wsi Kamionka
Wielka upowcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali
50 Polaków.
„Banderowcy mężczyzn zabijali strzałami w tył głowy i układali twarzą do
podłogi, natomiast kobiety i dziewczęta mordowali w łóżkach,
prawdopodobnie po uprzednim zgwałceniu. Nie mogłam oderwać ich ciał od
pierzyn i piór z zastygłej krwi.
W innych polskich domach na Czyszczaku kilkoro małych dzieci miało nożem
przybite języki do stołu. Kilku młodym dziewczętom napastnicy
porozcinali usta od ucha do ucha. Śmiali się wtedy i mówili: „Masz
Polskę szeroką od morza do morza” (Malwina Świątkowska; w: Siekierka…,
s. 264; stanisławowskie).
W listopadzie 1944 r. we wsi Hordynia pow. Sambor banderowcy uprowadzili
7 Polaków: ciała 6 Polaków znaleziono po kilku dniach na polach,
natomiast 19-letnia Alicja Beck zaginęła bez śladu (ciała jej rodziców
znaleziono).
Jesienią 1944 r. we wsi Łukowiec Wiszniowski pow. Rohatyn zatrzymali
koło miasta Stryj samochód, zamordowali młodą dziewczynę polską i kilku
żołnierzy sowieckich oraz uprowadzili 4 młode dziewczyny polskie, po
których ślad zaginął.
9 grudnia we wsi Gontawa pow. Zborów: „Dwóch morderców nas zauważyło, i
zaczęli do nas strzelać. Któryś z nich trafił mamę w nogę, tak, że
upadła na ziemię. Uciekając odwróciłam się, nad mamą stał jeden z
bandytów. /…/ Ojciec znalazł zwłoki mamy, leżała na ziemi martwa, bez
butów, które zabrali jej mordercy. Ojciec wziął mamę na ręce i wtedy
zauważył, że z brzucha wypadły jej wnętrzności. Mordercy wbili jej też w
krocze duży kołek. Tej nocy w podobnie męczeński sposób, zginęły
jeszcze dwie inne kobiety (Józefa Olszewska; w: Komański…, s. 951).
„Byłam mieszkanką wsi Babińce k. Dźwinogrodu. Na początku lata 1944 r.
władze sowieckie zabrały do wojska wielu mężczyzn, w tym mojego tatę
Juliana Krzyżewskiego i męża Joanny Gonczowskiej. Tydzień po Bożym
Narodzeniu 1944 r., kiedy spałam z mamą na piecu, banderowcy rozbili
drzwi i weszli do naszej chaty. Było ich trzech. Ściągnęli moją mamę z
pieca do sieni i tam ją kolejno gwałcili. Potem pobili ją tak mocno, że
była cała posiniaczona.
Ja w tym czasie schowałam się pod poduszkę, a kiedy zaczęłam krzyczeć,
jeden z banderowców uderzył mnie mocno pałką. Kiedy oprawcy opuścili
naszą chatę mama powiedziała: „Uchodźmy z chaty, bo jak jeszcze raz
przyjdą to nas zabiją”.
Wzięłyśmy pierzyny na siebie i poszłyśmy na strych do stajni. Do rana
tam siedziałyśmy nie mogąc zasnąć. Słyszałyśmy, jak w nocy, drogą przez
naszą wieś szli i jechali saniami i końmi bandyci – banderowcy.
Rano poszłyśmy do mieszkania. Przyszła wtedy do nas nasza sąsiadka,
koleżanka mamy, Joanna Gonczowska. Opowiedziała nam, że u niej też byli
banderowcy i też ją gwałcili przy dzieciach” (Maria Krzyżewska –
Krupnik; w: Komański…, s. 537 – 538). Po zabraniu mężczyzn do wojska we
wsiach polskich pozostały bezbronne kobiety, dzieci i starcy,
pozostawione na pastwę banderowców.
Po polskich domach bezkarnie grasowali banderowcy torturując, gwałcąc i
zabijając dziewczęta i kobiety. We wsi Mogielnica pow. Trembowla
zamordowali 42-letnią Bronisławę Janicką oraz jej 16-letnią córkę Nellę,
którą zgwałcili i zakłuli nożami (Komański…, s. 406).
W mieście Trembowla woj. tarnopolskie uprowadzili 25-letnią Irenę
Golańską i na polu koło wsi Ostrowczyk po zbiorowym gwałcie i torturach
zamordowali ją (Komański…, s. 418).
Pod koniec 1944 roku we wsi Germakowka pow. Borszczów małżeństwo
polsko-ukraińskie zamierzało wyjechać do Polski. Safron Kifjak był
Ukraińcem, jego żona Zofia z domu Konopska była Polką. Tuż przed
wyjazdem jej mąż zaginął.
„Zaniepokojona Zosia pobiegła do leśniczówki i zobaczyła męża z uciętą
głową. Przebywała tam liczna grupa pijanych banderowców. Oni zatrzymali
Zosię, najpierw ją zbiorowo zgwałcili, następnie włożyli ja do dużego
worka, położyli na ziemi, i zaczęli ćwiczyć rzucanie noży w worek.
Podobno zabawa trwała dość długo. Ofiara strasznie krzyczała i
cierpiała, aż wreszcie skonała” (Stanisław Leszczyński; w: Komański…, s.
545). Na masową skalę Polki były uprowadzane z domów i w większości
ginęły bez śladu. Ciała odnalezionych były zmasakrowane.
Ale ginęły nie tylko pojedyncze kobiety. Np. we wsi Czarnokońce Wielkie
pow. Kopyczyńce po zabraniu mężczyzn do Wojska Polskiego, banderowcy
uprowadzili z tej wsi oraz ze wsi Czarnokoniecka Wola 40 Polek i
zamordowali w pobliskim lesie. Nie sposób także ocenić, ile kobiet
zgwałconych ten koszmar przeżyło, bo ze zrozumiałych względów takich
zeznań nie składały.
Na początku stycznia 1945 roku we wsi Torskie pow. Zaleszczyki:
„Było tam siedem ciał. Babcia znajdowała się w pozycji kucznej, miała
wiele ran na ciele, pięć innych ciał leżało w różnych pozycjach, z
wieloma ranami kłutymi na ciele, natomiast nasza mama była zupełnie
naga, z odciętą piersią, bez uszu, z bagnetem w kroczu i wieloma ranami
kłutymi i postrzałowymi na ciele” (Czesław Bednarski; w: Komański…, s.
889).
W styczniu 1945 roku we wsi Zazdrość pow. Trembowla uprowadzili z domów 3
Polki: Rozalię Podhajecką, Emilię Słowińską oraz Eugenię Wilk. Kobiety
trzymali w piwnicy i gwałcili przez kilka dni, a następnie zamordowali
(Komański…, s. 423). 8 marca 1945 r. we wsi Jezierzany pow. Borszczów
wdarli się nocą do polskiego domu i wymordowali 6-osobową rodzinę
Sorokowskich oraz sąsiadkę, koleżankę córki.
Zarówno 18-letnią sąsiadkę Janinę Tomaszewską, jak i 19-letnią córkę
Bronisławę przed zamordowaniem zborowo zgwałcili (Komański…, s. 41).
18 marca we wsi Dragonówka pow. Tarnopol dwaj banderowcy w mundurach
NKWD wymordowali 7 osób z 2 rodzin braci Domaradzkich, w tym: małe
dziecko, Kazię, utopili w cebrzyku z pomyjami oraz zabrali ze sobą
14-letnią córkę Ludwika Domaradzkiego, która zaginęła bez wieści
(Komański…, s. 366).
„Teresa Pendyk przypomina o napadzie ukraińskiej bandy na rodzinę
Dziubińskich. Po nim banderowcy uprowadzili ok. 13-letnią córkę
Dziubińskich. Przetrzymywali ją w piwnicy w Podhorcach. Dziewczynka była
bita i gwałcona. Zmarła”. (http://roztocze.net/arch.php/22746_Ukrai?cy_wystawi?rachunek.html (link is external)
W marcu 1945 we wsi Leszczańce pow. Buczacz zamordowali 22 Polaków.
Zwłoki 15-letniej Genowefy Gil znaleziono dopiero 3 maja nad brzegiem
rzeki Strypa, natomiast zwłok uprowadzonej 17-letniej jej siostry Heleny
nie odnaleziono.
We wsi Karczunek pow. Tarnopol: „Szczególnie tragiczny był los dwóch
młodych kobiet – Michaliny Kupyny, córki Błaszkiewicza, żony Ukraińca
Piotra Kupyny oraz 16 letniej Czesławy Nakoniecznej. Obie pochodziły z
Dobrowód leżących 7 km od Ihrowicy i były Polkami. /…/ Zabrali obie
kobiety do domu Tracza, gdzie wielokrotnie rozbierano je i brutalnie
gwałcono. Nie pomogły błagania Michaliny, że zostawiła dwoje małych
dzieci, 6 letnią córeczkę i 2 letniego synka, a jej mąż Ukrainiec jest
na wojnie. Michalinę zamordowano. Czesławę trzymano w strasznych
warunkach jeszcze kilka dni, ale w końcu wypuszczono.
Wycieńczona gwałtami i głodem powoli wracała do oddalonych o 5 km
Dobrowód. W tym czasie w siedzibie bandy pojawiła się niejaka
Zahaluczka, prawdopodobnie żona Ołeksy. Kobieta przekonała banderowców,
że pozostawienie przy życiu Czesi jest dla nich niebezpieczne, gdyż
dziewczyna może zdradzić miejsce pobytu bandy.
Kiedy Czesia z trudem dochodziła do Dobrowód, dogonił ją na koniu
banderowiec Horochowski, pochodzący z tej samej wsi. Obwiązał dziewczynę
powrozem i przyprowadził z powrotem do domu Tracza. Tam dziewczynę
zabito” (Jan Białowąs: „Krwawa Podolska Wigilia w Ihrowicy 1944 r.”;
Lublin 2003, s. 65-67 oraz w: http://www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl (link is external)
W kwietniu 1945 r. we wsi Strzałkowce pow. Borszczów znalezione zostały
zwłoki Danuty Szynajewskiej, z 1-roczną córką. Kobieta była torturowana,
miała też wyprute jelita, natomiast dziewczynka roztrzaskaną głowę.
Wiosną 1945 roku we wsi Święty Stanisław pow. Kołomyja w bunkrze UPA w lesie znaleziono zwłoki dziewczyn lat 17, 20 i 21.
18 czerwca 1945 r. we wsi Cewków – Buda Czerniakowa pow. Lubaczów upowcy
zamordowali 3 Polki, lat 23, 26 (ich ciał nie odnaleziono) oraz
30-letnią.
Nocą z 16 na 17 lipca we wsi Wojutycze pow. Sambor zamordowali 2 rodziny
polskie liczące 10 osób, o nazwisku Kok (2 mężczyzn, 2 kobiety (lat 30 i
50), dwie córki lat 2 i 4 z jednej rodziny oraz 3 córki w wieku od 17
do 22 lat i syn lat 24 z drugiej rodziny.
„Przed śmiercią kobiety i dziewczęta zostały zbiorowo zgwałcone. Wszyscy
byli torturowani, ciała ofiar były zmasakrowane” (Siekierka…, s. 912 –
913; lwowskie).
16 czerwca 1946 r. we wsi Darowice pow. Przemyśl upowcy uprowadzili
18-letnią Helenę Wańczoskę i po nocy następnego dnia przyprowadzili ją
pod jej dom i tutaj zastrzelili.
Nocą z 6 na 7 lutego 1947 r. we wsi Żernica Wyżna pow. Lesko uprowadzili
4 Polki, które zaginęły bez wieści oraz w marcu tego roku we wsi
Raczkowa pow. Sanok uprowadzili 3 Polki, które także zaginęły bez
wieści.
Podczas walk z UPA w Bieszczadach generał Edwin Rozłubirski wyruszył z
batalionem WP na pomoc napadniętej przez UPA jednej z wiosek.
Meldunek przekazała placówka WOP w Komańczy. Dotarli po dwóch godzinach marszu. Generał relacjonował, co tam zastali:
„W stojącej na uboczu owczarni znaleźliśmy dziewczęta i młode kobiety,
jedyne istoty ludzkie, które ocalały z rzezi – ofiary tego, co – Hładysz
cynicznie określał jako „kwadrans higieny seksualnej”; kobiety
zmaltretowane, pokrwawione, wielokrotnie gwałcone…
Płakały i błagały o pomoc, ale jak mogliśmy im pomóc? Trzeba było
zawieźć je do miasta i udzielić pomocy lekarskiej…. Drżącym i
zacinającym się ze zdenerwowania głosem meldowałem o tym dowódcy pułku
prosząc o przysłanie lekarza i konwoju z samochodami wymoszczonymi
sianem – wiedziałem, że tyloma sanitarkami, ile było potrzebnych, pułk
nie dysponuje.
Felczer batalionu zbierał od żołnierzy opatrunki osobiste – swoje z
torby już dawno zużył, bez rezultatu usiłując zahamować krwotok
dziewczynie, której bandyci wcisnęli butelkę w narządy rodne, po czym
jeden z nich szczególnie okrutny – jak mówiły z krechą na gębie – który
bił je i maltretował – rozbił szkło kopnięciem.
Nieszczęsna leżała teraz w kałuży krwi na ziemi, bezsilna, z twarzą
białą jak papier, gryząc wargi w niemym milczeniu; podobno opierała się
banderowcom, jednego z nich uderzyła w twarz.
Druga, która wymaga natychmiastowej interwencji chirurga to
dwunastoletnia dziewczynka… Ma rozdarte krocze”. Jeszcze w 1948 roku, 8
kwietnia we wsi Cichoborz pow. Lubaczów grupa „ukraińskich partyzantów”
torturowała i zabiła Polaka – gajowego, a dwóch z nich zgwałciło jego
córkę.
Trudno jest oszacować, ile polskich dziewcząt i kobiet padło ofiarą ukraińskich gwałtów w latach 1939-1948.
Łączna ilość ofiar ludobójstwa szacowana jest od 150 tysięcy do 250
tysięcy Polaków, z czego około 80% to były kobiety, dzieci i starcy.
A jak wskazują badania dr Lucyny Kulińskiej, ofiarami gwałtów padały nawet 6-letnie dziewczynki.
Można przyjąć, że będzie to liczba mieszcząca się pomiędzy 20 – 50
tysiącami ofiar. O ile jednak w przypadku sowieckich gwałtów na
Niemkach, Polkach czy Węgierkach, w ich wyniku śmierć poniosło mniej niż
1% ofiar, to w przypadku gwałtów ukraińskich przeżyło je mniej niż 1%
polskich dziewcząt i kobiet.
Jest to także istotą tego ludobójstwa określonego przez prof. Ryszarda
Szawłowskiego jako „genocidum atrox” , czyli „ludobójstwo okrutne,
straszliwe”.
Sejm Rzeczypospolitej. jak ogólnie wiadomo, zlekceważył przy pomocy
Bronisława Komorowskiego, Donalda Tuska, Ewy Kopacz, Stefana
Nesiołowskiego i innych „prawdziwych Polaków” „11 lipca Dzień Męczeństwa
Kresowian” nie uznając tego Dnia Pamięci, natomiast „genocidum atrox”
(ludobójstwo okrutne) dokonane na 200 tysiącach Polakach i innych
narodowości obywateli polskich uznał w sposób bezwzględnie okrutny za
„znamiona” ludobójstwa.
Ponieważ „znamiona” ludobójstwa nie utożsamiają się z okrucieństwem
„genocidum atrox” Sejm Rzeczypospolitej z zza biurka odpowiada za
zbrodnie ludobójstwa nacjonalizmu ukraińskiego dokonane na Wołyniu i w
Małopolsce Wschodniej.
Natomiast politycy polscy występują na kijowskim majdanie z przemówieniami pod banderowskimi sztandarami.
Tymczasem początek na początku roku 2014:
“Polakom… zrobimy drugi Katyń” – to słowa Dmitrija Jarosza (!)
- przywódcy “Prawego Sektora” w rozmowie z Olegiem Tiahnybokiem –
przywódcą partii “Swoboda ” prowadzącym równocześnie pochody
nacjonalistów, faszystów i antysemitów ukraińskich z roszczeniami
terytorialnym od Przemyśla po Kraków pod hasłami:
“Lachy za San”
“Riazy Lachiw”
“Lachow budut rizaty i wiszaty”
“Dosyć już Lachy paśli się na ukraińskiej ziemi, wyrywajcie każdego Polaka z korzeniami”.
Dokumenty, źródła, cytaty:
STANISŁAW ŻUREK stanzurek@vp.pl (link sends e-mail)
http://www.ivrozbiorpolski.pl/ (link is external) IV ROZBIÓR POLSKI
Władysław Siemaszko, Ewa Siemaszko „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945.
L. Kulińska i A. Roliński, Kraków 2003, s. 12-14.
=======================
Źródło: http://niepoprawni.pl/blog/2218/ukrainskie-gwalty-na-polkach-temat-zakazany/
========================
Owe szatańskie nauki przyjęto bez słowa.
Nienawiścią, podstępem goszczono Polaków,
A nawet swoich, rozumnych rodaków.
Rozbierano do naga, wiązano kolczastym drutem
I bito do skonania żelazem kutym.
Jeszcze żyjącym gwóźdź wbijano w głowę,
Odcięto piłą ręce, krocze i nogę.
Bratu kazano zabić brata, mężowi dzieci, żonę;
Takie były metody tortur, przez UPA wprowadzone.
Ukraince, co konającemu dała kubek wody
Nie dane było cieszyć się z swej pięknej urody.
Dwudziestu ją gwałciło, twarz pocięto żyletką;
Dziecko. Modliło się do Boga o śmierć – i to prędką.
Palono ludzi żywcem, wydłubywano im oczy
I patrzono czy ślepy drzwi znajdzie, z płomieni wyskoczy;
Takiego zwyrodnialcy jakby w drodze łaski
Witali gromkim: hura ! były i oklaski.
Potem popalone ciało posypywali solą
Szydząc, że pono Polaków rany nie bolą.
I oto ta grupa super – zbrodniarzy
Wraca na Ukrainę i o władzy marzy.
Swe zbrodnie ubiera w szaty narodowe
Zarażając kłamstwem społeczeństwo zdrowe:
Wspaniałych ludzi Wielkiej Ukrainy,
Których my Polacy po prostu – lubimy.
Nienawiścią, podstępem goszczono Polaków,
A nawet swoich, rozumnych rodaków.
Rozbierano do naga, wiązano kolczastym drutem
I bito do skonania żelazem kutym.
Jeszcze żyjącym gwóźdź wbijano w głowę,
Odcięto piłą ręce, krocze i nogę.
Bratu kazano zabić brata, mężowi dzieci, żonę;
Takie były metody tortur, przez UPA wprowadzone.
Ukraince, co konającemu dała kubek wody
Nie dane było cieszyć się z swej pięknej urody.
Dwudziestu ją gwałciło, twarz pocięto żyletką;
Dziecko. Modliło się do Boga o śmierć – i to prędką.
Palono ludzi żywcem, wydłubywano im oczy
I patrzono czy ślepy drzwi znajdzie, z płomieni wyskoczy;
Takiego zwyrodnialcy jakby w drodze łaski
Witali gromkim: hura ! były i oklaski.
Potem popalone ciało posypywali solą
Szydząc, że pono Polaków rany nie bolą.
I oto ta grupa super – zbrodniarzy
Wraca na Ukrainę i o władzy marzy.
Swe zbrodnie ubiera w szaty narodowe
Zarażając kłamstwem społeczeństwo zdrowe:
Wspaniałych ludzi Wielkiej Ukrainy,
Których my Polacy po prostu – lubimy.
=======================
Za: http://justice4poland.com/2015/06/01/ukrainskie-gwalty-na-polkach-temat-zakazany-2/