Apologeci (i zazwyczaj beneficjenci) ustroju demokratycznego, wytwarzanej przez niego kultury politycznej (1)
oraz podpierającej go ideologii zgadzają się, że tym, do czego nie
wolno dopuszczać w demokracji, jest dojście do władzy politycznych
„skrajności”. Różnokolorowi głosiciele tego komunału przytaczają dla
jego uzasadnienia zawsze ten sam przykład historyczny: 30 stycznia 1933
r. – Machtübernahme („przejęcie władzy”), czyli objęcie rządów w
Niemczech przez Adolfa Hitlera i jego ludzi z NSDAP. W politycznej
wyobraźni współczesnych demokratów Hitler to uosobienie budzącego grozę
radykalizmu – widomy dowód na to, do czego prowadzi ideowy ekstremizm.
Patrzcie na historię lat 1933-1945, mówią z naciskiem, oto, co się
dzieje, kiedy u steru państwa stają ostre światopoglądy, kiedy to władza
dostaje się w ręce ludzi z głowami kipiącymi od koncepcji, w które
naprawdę wierzą i chcą je realizować.
Taki
obraz Hitlera jest oczywiście pomyłką, jak zresztą wszystko, w co
wierzą demokraci. W rzeczywistości kanclerz III Rzeszy miał
intelektualnie o wiele więcej wspólnego z ich idolami – zawodowymi
oportunistami, kierującymi się przez lata jedną myślą: zrobić wszystko,
powiedzieć cokolwiek, byle tylko utrzymać popularność i nie wypaść z
głównego nurtu życia politycznego.
W
pokonanych i upokorzonych po I wojnie światowej Niemczech Hitler
rozbudził nadzieje wielu. Tak jak dla każdego demokratycznego polityka,
wzbudzenie i zagospodarowanie ludzkich nadziei było dla niego
podstawowym instrumentem w wyborczej rywalizacji o rządowe stanowiska. W
rezultacie – co trzeba przyznać niezależnie od tego, jak wielką
niechęcią darzy się narodowy socjalizm – szeregi jego ruchu politycznego
zasiliło również niemało umysłów wartościowych, wiedzionych
oczekiwaniem, że szermujący krzykliwymi hasłami partyjny lider po
dojściu do władzy przerwie pasmo weimarskiej martwoty, z której
korzystają jedynie jawni bądź ukryci wrogowie Niemiec. Tymczasem, jeśli w
działalności Hitlera jako przywódcy NSDAP zarówno przed, jak i po 1933
r. daje się zauważyć jakiś stały kierunek, to było nim torpedowanie i
wyrzucanie z partii jakichkolwiek wyrazistych poglądów wraz z ich
adherentami. Pod jego przewodem z NSDAP stopniowo wyrugowano wszelką
pracę koncepcyjną. Zastąpiła ją prosta ideologia, łatwa do
rozpowszechniania środkami masowego przekazu i dostosowana do
ograniczonych możliwości umysłowych tzw. przeciętnego wyborcy.
Jeszcze przed Machtübernahme Hitler
oczyścił struktury swojej partii z działaczy przeciwnych ubieganiu się o
władzę za pomocą demokratycznych metod i procedur. Spotkało to m.in.
jednego z przywódców SA, Walthera Stennesa (1895-1989). Stennes, niegdyś
dowódca Freikorpsu, oficer policji i członek „czarnej
Reichswehry”, deprecjonował „walkę” o władzę przy użyciu kartek do
głosowania i domagał się walki prawdziwej, wzywając kierownictwo NSDAP
do zorganizowania zamachu stanu. Publicznie poddawał ostrej krytyce
taktykę polityczną Hitlera i jego zauszników, opartą na akceptacji
demokratycznych reguł gry. Podejmował nawet próby wymuszenia na swoich
przełożonych jej zmiany, za co ostatecznie został usunięty z partii w
1931 r. Po objęciu rządów hitlerowcy na krótko uwięzili go w obozie
koncentracyjnym. Po jego opuszczeniu Stennes, uprzedzając dalsze
represje, wyemigrował do Chin, gdzie został dowódcą ochrony generała
Czang Kaj-szeka i jego rodziny.
Na krótko przed Machtübernahme Walther Stennes przyłączył się do Czarnego Frontu – organizacji założonej przez innego weterana Freikorpsów Ottona
Strassera (1897-1974), byłego przywódcę radykalnej frakcji NSDAP,
wyrzuconego z partii przez Hitlera w 1930 r. Hitler bazował na ideologii
złożonej z prostych wytłumaczeń formułowanych na potrzeby wyborczego
motłochu („winni są Żydzi”), a w szczegółowych kwestiach politycznych i
ekonomicznych zachowywał pragmatyzm, tzn. mówił to, co audytorium
chciało w danym momencie usłyszeć. Środowisko skupione wokół Strassera
miało bardziej sprecyzowaną wizję – skłaniało się ku koncepcjom Ernsta
Niekischa (1889-1967), teoretyka narodowego bolszewizmu, uznawanego
niekiedy za najskrajniejszy nurt niemieckiej Rewolucji Konserwatywnej.
Po Machtübernahme Strasser w porę wyjechał z Niemiec i
przypuszczalnie tylko temu zawdzięczał ocalenie życia. Niekisch w 1937
r. został aresztowany i wtrącony do więzienia. Opuścił je w 1945 r.,
oślepły i ze zrujnowanym zdrowiem.
Pozostałych
w NSDAP zwolenników innych koncepcji społeczno-ekonomicznych uciszono
równie skutecznie, choć łagodniejszymi metodami. W 1933 r.
przewodniczący świeżo utworzonego Niemieckiego Frontu Pracy, Robert Ley
(1890-1945), oraz narodowo-socjalistyczny wiceminister gospodarki
Gottfried Feder (1883-1941) opowiedzieli się za korporacjonizmem jako
kierunkiem przyszłej przebudowy niemieckiej gospodarki i sposobem
organizacji społeczeństwa. Swoje stanowisko uzasadnili w kilku
publicznie wygłoszonych przemowach. W odpowiedzi idee korporacjonizmu
zaatakowali współpracownicy Hitlera: zastępca Führera ds.
ekonomicznych Wilhelm Keppler, przewodniczący komitetu ekonomicznego
NSDAP Bernard Köhler, a także dyżurny rasistowski ideolog Alfred
Rosenberg. Ley i Feder nie powracali więcej do swoich korporacyjnych
propozycji ustrojowych, a pierwszy z nich złożył nawet samokrytykę.
Więcej zdziałać zdołał rzecznik agraryzmu i ruralizmu Richard Walther
Darré (1895-1953). Ten były członek Freikorpsów i największej niemieckiej organizacji paramilitarnej Stahlhelm wstąpił
do NSDAP względnie późno – w tym samym roku, w którym z partii
wykluczono Ottona Strassera. W swoich artykułach i książkach nakreślił
wizję gospodarki opartej na rolnictwie oraz ustroju społecznego z
dominującą rolą chłopstwa. W jego koncepcjach chłopi mieli stać się
dziedzicami – rodowymi właścicielami ziemi, na podobieństwo szlachty.
Darré opowiadał się za współpracą ruchów agrarnych z poszczególnych
państw, wysuwając pomysł zawiązania „nowej chłopskiej międzynarodówki”, która dążyłaby do stworzenia na płaszczyźnie międzynarodowo-politycznej „zielonej unii narodów północy”. Wydawałoby się, iż polityk ten miał jak najlepsze warunki do realizacji swoich postulatów: w aparacie partyjnym jako Reichsbauernführer („wódz
chłopów Rzeszy”) odpowiadał za problematykę rolną, a od 1933 r.
zajmował również stanowisko ministra rolnictwa i wyżywienia. Tymczasem
wcielanie jego koncepcji w życie skończyło się na dobrą sprawę na
przeforsowaniu jednego aktu prawnego – ustawy o dziedziczności
chłopskich gospodarstw rolnych – we wrześniu 1933 r. Później polityka
gospodarcza i społeczna prowadzona przez Hitlera weszła na tory
forsownego industrializmu, czyli obrała kierunek dokładnie odwrotny do
postulowanego przez agrarystę. Darré ostatecznie musiał złożyć funkcję
ministerialną w 1942 r., po tym, jak skrytykował plan kolonizacji Europy
Wschodniej przygotowany przez szefa SS Heinricha Himmlera.
Nic
nie osiągnęli także ci, którzy próbowali stworzyć dla ruchu
narodowo-socjalistycznego jakieś podstawy duchowe. Należał do nich Otto
Rahn (1904-1939), archeolog-amator i ezoteryk podejrzanej próby,
zaliczany niekiedy do przedstawicieli Rewolucji Konserwatywnej. W swoich
poglądach Rahn podejmował spuściznę gnostyków, zwłaszcza katarów.
Rozwinął je w pracy Krucjata przeciw Graalowi. Historia albigensów
(1933). Książka zyskała popularność w nazistowskich elitach partyjnych,
dzięki czemu autor znalazł miejsce w Głównym Urzędzie ds. Rasy i
Osadnictwa, a następnie w szeregach SS w randze SS-untersturmführera (partyjny odpowiednik podporucznika). Przełożonym spodobała się też jego druga gnostycka książka Dwór Lucyfera. Podróż do dobrych duchów Europy (1937).
Mimo to w wyniku rozgrywek interpersonalnych wewnątrz SS Rahn został na
początku 1939 r. zmuszony do wystąpienia z tej formacji, do czego
wykorzystano jego – istotnie nader niemoralny – sposób prowadzenia się.
Wkrótce potem jego zwłoki odnaleziono na tyrolskim odludziu. Według
najczęściej przyjmowanej oceny popełnił samobójstwo, choć nie brakowało
hipotez, iż mógł paść ofiarą morderstwa. Swoje poglądy wśród narodowych
socjalistów próbował propagować również inny autor z kręgu Rewolucji
Konserwatywnej, Friedrich Hielscher (1902-1990), były żołnierz Freikorpsów, teoretyk neopogaństwa i autor interesującej rozprawy metapolitycznej Rzesza (1930). Za rządów Hitlera Hielscher trafił do Towarzystwa Ahnenerbe („Dziedzictwo
Przodków”), założonego w 1935 r. z myślą o opracowaniu naukowych
podstaw dla narodowo-socjalistycznego światopoglądu. Ostatecznie,
rozczarowany płycizną i ideologiczną głupotą hitleryzmu, zasilił szeregi
spisku pułkownika Stauffenberga.
Rola
jedynie „pożytecznych idiotów” pisana była również znanym
intelektualistom związanym z Rewolucją Konserwatywną, którzy wsparli
Hitlera w początkowym okresie jego rządów. Pokazują to przykłady dwóch z
nich – filozofa prawa i polityki Carla Schmitta (1888-1985) oraz poety i
pisarza Gottfrieda Benna (1886-1956). Schmitt, nie bez wahań,
zdecydował się stanąć po stronie nowego kanclerza po tym, jak ten
pozbawił wszelkich uprawnień parlament, skupiając pełnię władzy
prawodawczej w swoich rękach. Po wstąpieniu do NSDAP, do końca roku 1933
konserwatywny jurysta otrzymał między innymi profesurę na Uniwersytecie
Berlińskim, stanowisko we władzach Związku Prawników
Narodowosocjalistycznych oraz został mianowany pruskim radcą stanu.
Pomimo pewnych intelektualnych usług, jakie oddawał rządzącej sile, jej
łaska nie trwała długo. W 1936 r. Służba Bezpieczeństwa SS rozpoczęła
inwigilację Schmitta, podejrzanego o „odchylenie” katolickie i
zachowawcze. W tym samym roku organ prasowy SS, tygodnik „Das Schwarze
Korps”, wszczął kampanię prasową przeciw temu myślicielowi, któremu
rychło nakazano opuścić wszystkie zajmowane stanowiska. W 1937 r.
Schmitt otrzymał dodatkowo zakaz pracy naukowej na terenie III Rzeszy. W
tym samym okresie Gottfried Benn, przyjąwszy członkostwo w NSDAP,
wspierał hitlerowski rząd, pracując w niemieckich instytucjach
kulturalnych – najpierw w Sekcji Literatury Pruskiej Akademii Sztuk
Pięknych, następnie w utworzonej już przez hitlerowców Izbie
Piśmiennictwa Rzeszy. W pierwszych latach po Machtübernahme ogłaszał
liczne wypowiedzi, w których podkreślał zalety nowego systemu
politycznego i starał się wskazać mu właściwy kierunek polityki
kulturalnej. Najważniejsze z tych wypowiedzi to wygłoszone na antenie
radiowej mowy Nowe państwo i intelektualiści oraz Odpowiedź literackim emigrantom (1933), artykuł prasowy Niemiecka praca dla honoru (1933), eseje Hodowla I i Ekspresjonizm (1933), apel Do pisarzy wszystkich krajów (1934) (2), Mowa o Stefanie George (1934), esej Świat dorycki. O związkach sztuki i władzy
(1934). Przydatność Benna dla rządu III Rzeszy wyczerpała się równie
szybko, jak w przypadku Schmitta. W 1936 r. główne organy prasowe NSDAP,
„Völkischer Beobachter” i „Das Schwarze Korps”, rozpoczęły wymierzoną w
niego, niewybredną nagonkę propagandową. W 1938 r. Gottfried Benn
został wykluczony ze składu Izby Piśmiennictwa Rzeszy i otrzymał zakaz
publikowania w Niemczech.
Jak
widać, Hitler sukcesywnie eliminował ze swojego ruchu elementy
najpłodniejsze intelektualnie i koncepcyjnie, które przyłączały się do
niego w różnych okolicznościach, ale z pewnością we wszystkich
przypadkach w nadziei, iż uda im się skierować NSDAP na właściwsze tory.
W ten sposób wykuwała się zasada, że „wódz ma zawsze rację”, chociaż na
żaden temat nie ma nic ciekawego do powiedzenia, obowiązująca w każdej
demokratycznej partii politycznej. Jeżeli spojrzeć nań przez pryzmat
losów przywołanych tu postaci, Hitler jawi się nie jako polityczny
ekstremista, ale wręcz jako typowy polityk mieszczański, bezbarwny i
pragmatycznie nudny, usuwający ze sfery politycznej i na różne sposoby
zmuszający do milczenia rewolucyjnych konserwatystów, narodowych
bolszewików i innych „niebezpiecznych radykałów”. Po eliminacji
wszelkich osób o bardziej zdecydowanych poglądach w NSDAP zapanowała
inna norma działalności partii demokratycznych: zasada kooptacji i
popierania w partyjnym aparacie „biernych, miernych, ale wiernych”.
Drugą osobą w państwie po samym Hitlerze został Heinrich Himmler,
osobnik o powierzchowności i horyzontach umysłowych prowincjonalnego
belfra; zawód wyuczony – hodowca drobiu. Warto też zwrócić uwagę na
przewodnika duchowego Himmlera i jego nadwornego maga, SS-brigadeführera (partyjny
odpowiednik generała brygady) Karla Marię Wiliguta, byłego pułkownika
armii Austro-Węgier, wielokrotnie nagradzanego za odwagę na polach bitew
I wojny światowej. O jakości posługi duchowej Wiliguta wymowne
świadectwo daje fakt, iż w latach 1924-1927 przymusowo przebywał on w
klinice psychiatrycznej, ze zdiagnozowaną schizofrenią połączoną z manią
prześladowczą i manią wielkości, zaś po jej opuszczeniu decyzją sądu
jeszcze przez kilka lat pozostawał ubezwłasnowolniony prawnie, ponieważ
jego psychika do końca nie powróciła do normy.
Rewolucyjny
konserwatysta Edgar Julius Jung (1894-1934), który pełnił funkcję
doradcy Franza von Papena (1879-1969), konserwatywnego wicekanclerza w
pierwszym gabinecie Hitlera, określał demokrację mianem „panowania miernot”.
Jego definicja doskonale pasuje również do socjologii politycznej III
Rzeszy. Totalitarny ustrój, rozsławiony przez demoliberalną literaturę
jako najbardziej zbrodniczy system wszechczasów, zbudowali nie
polityczni radykałowie, ale miernoty, ludzie pospolici. Supremacja
miernoty łączy państwo nazistowskie z państwem demoliberalnym. Nie
trzeba chyba wyjaśniać, jak skończył Edgar Julius Jung. Został
zamordowany przez hitlerowców podczas „nocy długich noży” (3).
Adam Danek
1. W
odniesieniu do zdziczenia i schamienia obyczajów politycznych
powodowanego przez demokrację zasadniejsze wydaje się mówienie, w
nawiązaniu do filozoficznego aparatu pojęciowego Jana Stachniuka
(1905-1963), o demokratycznej wspakulturze politycznej.
2. Jego współautorem i drugim sygnatariuszem był czołowy nazistowski literat Hanns Johst.
3. Zginął
też w jej trakcie współpracownik Junga z kręgu „młodokonserwatystów”,
Herbert von Bose (1893-1934), wówczas sekretarz Papena. Drugi sekretarz
Papena, baron Fritz Günther von Tschirschky (1900-1980), również
konserwatysta, trafił natomiast do obozu koncentracyjnego, z którego
wyszedł ze złamanym zdrowiem.
Za: http://xportal.pl/?p=25481