Przez lata działalności w duchu idei
narodowo-radykalnej przywykliśmy do ataków ze strony postkomunistycznej
części sceny politycznej, jak i ich rzekomych przeciwników określających
się mianem konserwatywnych, patriotycznych czy antysystemowych. W
jednym szeregu można wymienić nazwiska takie jak: Gawkowski, Celiński,
Sienkiewicz, Gowin, Kukiz. Medialna nagonka TVN-u, Gazety Wyborczej,
Newsweeka, ale i tytułów związanych z Prawem i Sprawiedliwością, jak
Gazeta Polska czy portal niezależna.pl daje nam znać o sobie właściwie
przy każdej okazji. Redaktorzy Michnik i Sakiewicz w jednym szeregu –
niemożliwe? A jednak. Do wątpliwie zaszczytnego grona dołączył nie kto
inny, jak Janusz Korwin-Mikke, naczelny mędrzec mącący od lat umysły,
niestety, sporej ilości młodych Polaków swymi utopijnymi hasłami w duchu
antykatolickim i egocentrycznym. Jednocześnie zaszczepia w nich bierność
i obojętność, ograniczoną jedynie do „aktywizmu” internetowego i
skreślenia co kilka lat „jedynki” w wyborach.
Emocjonalny wpis[1] zawierający liczby, oskarżenia, nadinterpretacje, powoływanie się na naukę Kościoła, a w końcu moralizatorskie pouczenia wzbudza w autorze tekstu uśmiech politowania, co nie oznacza, że można przejść obojętnie obok tego krytycznego, napełnionego stekiem bzdur i hipokryzji komentarza przywódcy tzw. środowisk konserwatywno-liberalnych odnoszącego się do 82. rocznicy powstania Obozu Narodowo-Radykalnego. Mniej istotnym jest, czy wynikało to ze złej woli, kalkulacji politycznej czy po prostu niewiedzy. Niejednokrotnie Korwin-Mikke w swoich wystąpieniach okazywał kompletną ignorancję wobec faktów, a także źródeł, na które miał się powoływać. Nie inaczej było i tym razem, choć sprytnym zabiegiem starał się, przywołując papieskie encykliki, przypisać swoim tezom wymiar intelektualny. Jednak ich zrozumienie, a może po prostu znajomość treści ze strony prezesa partii Korwin wydaje się mocno wątpliwą. Stąd niniejszy tekst zawierał będzie liczne odniesienia źródłowe do wielu publikacji, aby uniknąć podobnych zarzutów o manipulację, subiektywizm czy rozmywanie kontekstu.
Aksjologiczny fundament
– Socjalizm, wszędzie socjalizm. W
zasadzie w tych słowach można by ująć „niezmienne od 25 lat” poglądy
Korwin-Mikkego. Retoryka płytka i nader populistyczna. Mimo, że państwo
rozprzedało i zniszczyło przez ten czas polski przemysł ciężki, handel
hurtowy, drobną przedsiębiorczość na rzecz międzynarodowej finansjery
(rzecz jasna spod znaku „niewidzialnej ręki rynku”), to w dalszym ciągu
słyszymy o państwie, mówiąc trywialnie, kładącym łapę na Polsce i
Polakach. Również przed i w trakcie II wojny światowej za całe zło
świata odpowiadać miał ten kultowy socjalizm. Oberwało się i Obozowi
Narodowo-Radykalnemu, któremu to wspomniany europoseł imputował doktrynę
narodowo-socjalistyczną (niegdyś nawet narodowo-bolszewicką), uznającą
przecież prymat materializmu nad sferą duchowo-kulturalną, podobnie, a
może zwłaszcza, jak kapitalizm. Gdzie, kiedy i kto miał ją promować, nie
mówiąc o wdrażaniu – nie dowiemy się. Przechodząc do rzeczy, życie
społeczne i gospodarcze, zarówno w skali mikro- i makro-, aby nie być
przesiąkniętym aksjologicznym chaosem, musi być oparte na hierarchii,
wzajemności relacji między poszczególnymi szczeblami struktur
społecznych, określonej wspólnoty interesów, wyższości pobudek
zbiorowych nad indywidualnymi, Prawa Bożego nad prawem człowieka,
wartości nadprzyrodzonych nad przyrodzonymi. Zestawienie to
nierozerwalnie związane jest z łacińskim dziedzictwem cywilizacyjnym,
które jest fundamentem narodowego radykalizmu, w przeciwieństwie do
wszelkiego doktrynerstwa, nieważne – kapitalistycznego, anarchistycznego
czy bolszewickiego. „Celem człowieka jest realizowanie idei
człowieczeństwa dające mu rzeczywiste szczęście, celem państwa –
dopomożenie obywatelowi na tej drodze przez zapewnienie mu jak
najlepszych warunków życia zbiorowego[2]", jak trafnie
relacje na linii jednostka-naród-państwo spostrzegał Wojciech
Kwasieborski.
To nie państwo jest jednak absolutem. Jest to jedynie
narzędzie do realizacji celów narodu. Po latach tezę tę potwierdzał
kardynał Wyszyński, stwierdzając, że „rodzina i naród (…) to są organizmy
żywe (…) inne formy bytowania, takie jak państwo, rząd, partia – mają
wymiar instytucji. Naród i rodzina muszą istnieć (…)[3]". Nie
można pominąć kwestii fundamentalnej, jaką dla polskiego narodowego
radykalizmu od początku do końca jest katolicyzm. W deklaracji z 1934
roku czytamy: „Obóz Narodowo-Radykalny stoi na gruncie zasad
Katolickich, w szczególności zaś dążyć będzie do tego, by prawodawstwo
zapewniało wychowanie chrześcijańskie młodych pokoleń, wzięło pod opiekę
zadania rodziny i umożliwiło oparcie życia politycznego i gospodarczego
na podstawach moralności katolickiej[4]". Co zaznaczali w
swych pracach m.in. Jan Mosdorf, Wojciech Zaleski czy wspomniany
Kwasieborski, całokształt życia i pracy ludzkiej może odbywać się tylko
na bazie etyki chrześcijańskiej oraz najwyższego i niezmiennego celu
człowieka w jego ziemskiej drodze, jakim jest zbawienie. Tylko w Bogu
człowiek może odnaleźć prawdziwe wewnętrzne szczęście i rozwój
duchowy. Ks. Poradowski zauważał, iż „naród jest dobrem najwyższym i
najpiękniejszym w porządku przyrodzonym (…) w nim i przez niego
następuje urzeczywistnienie wszystkich ideałów życia, wszystkich
najpiękniejszych pragnień (…) poza ideałami religijnymi nie ma na
świecie nic piękniejszego, jak Ojczyzna, a pojęcie jej jest najściślej
związane z pojęciem narodu[5]", więc droga ta prowadzić może
tylko poprzez twórczą pracę dla niego. Nie poprzez utopijne wizje
kapitalizmu kreujące gospodarkę zgodną z potrzebami wąskiej grupy osób,
występujące także w innych teoriach, pozornie przeciwstawnych, a w
praktyce służącym analogicznym celom. Nie w stawianiu człowieka jako
egoistycznego centrum świata. „Pozostawiony sam sobie, człowiek
przeciętny z reguły daje z siebie dużo mniej, niż może. Natura,
skłonności hedonistyczne, ściągają w dół jego ducha. Społeczeństwo,
naród – dopomaga człowiekowi do opanowania własnej natury[6]". Również
nie w prymacie pieniądza nad moralnością, zysku nad dobrem bliźnich,
stanowiących jedynie złudne i chwilowe korzyści materialne życia
doczesnego. Wszystkie te czynniki, stanowiące bazę wyjściową do życia
społeczno-politycznego, koncepcji gospodarczych, stawiają już na starcie
ideę narodowo-radykalną na zupełnie innym torze, aniżeli wąskie i
ograniczone doczesnością nurty liberalne i pokrewne, których to emanacją
i propagatorem jest Korwin-Mikke, ale i wywodzący się przecież z nich
socjalizm.
Narodowy radykalizm gospodarczo
W zasadzie powyższe rozważania w sporym
stopniu pozwalają odpowiedzieć, iż przypięcie łatki socjalistycznej do
idei narodowo-radykalnej jest całkowitym pomieszaniem pojęć i w gruncie
rzeczy abstrakcją z racji jej katolickiego charakteru. Warto jednak
przybliżyć czytelnikowi nieco szerzej ten wątek, który, zapoznając się z
bogatą myślą gospodarczą przedwojennego Obozu Narodowo-Radykalnego,
mógłby rzeczywiście w dzisiejszym, wąskim dualizmie pojęciowym
(liberalno-socjalistycznym) stawiać wiele znaków zapytania, wyciągając
przy tym mylne wnioski. Otóż na wstępie wyraźnie należy zaznaczyć,
dostrzegając analogię między rokiem 1934 a teraźniejszością, że jak
pisał Tadeusz Gluziński, „z dnia na dzień młody ruch narodowy pozbawia
się doktryn, które tumanami mgieł przesłaniały mu dotąd polską
rzeczywistość[7]". Jeden z założycieli Obozu
Narodowo-Radykalnego zauważa również, iż „ustrój musi być przystosowany
do narodu, jak ubranie do ciała. Import obcych krawców i obcych ubrań
(…) nie czyni nigdy zadość potrzebom narodu[8]". Trwająca
wiele lat analiza potrzeb i charakteru Polaków, zapoczątkowana jeszcze
przez Endecję, pozwoliła kompleksowo rozpoznać i kreować kierunki dążeń,
jakie będą odpowiednie dla ducha naszego narodu w trzeciej dekadzie
ubiegłego wieku. Nie droga prymitywnego kalkowania obcych wzorów, które
powszechnie krytykowano w prasie narodowej, ale własne koncepcje
odnoszące się kolejno do każdej sfery społeczno-gospodarczej: górnictwa i
hutnictwa, drobnej przedsiębiorczości, bankowości, karteli itd. Ustrój
swego rodzaju zdrowej sprawiedliwości społecznej, wynikającej w
pierwszej kolejności z poczucia wyższych – narodowych – pobudek i
obowiązków, wskrzeszający tym samym polskiego ducha, kreatywność i
twórczość. Nie gotowy wzorzec z zagranicy, a „stworzenie takich warunków
życia, w których by się mogły rozwijać siły moralne Narodu, jego
duchowe wartości i tężyzna[9]". Gospodarka nie zabijająca
energię i przedsiębiorczość Polaków, lecz zwalczająca patologię
bierności, negująca bogactwo wąskiej grupy poprzez szkodę ogółu, a więc
krytykująca wyzysk, niesprawiedliwość oraz brak odpowiedzialności
systemu kapitalistycznego i socjalistycznego. Praca ludzi miała służyć
zaspokojeniu ich potrzeb i pomnażaniu bogactwa narodowego,
nieograniczonego jedynie do ograniczonej grupy żerującej na
zatrudnionych. Odpowiedzią na sprzeciw wobec niewolnictwa pracowników w
ustroju kapitalistycznym i komunistycznym miała być gospodarka zarówno
oparta na drobnych firmach, jak i uspołecznionym lub upaństwowionym
przemyśle o strategicznym znaczeniu dla państwa. Ta ugruntowana
przebudowa miała zmierzać do uczciwości i godności wynikających z
moralności katolickiej, bo „głupie i podłe jest dążenie do podniesienia
siły gospodarczej Narodu przez deptanie nakazów sprawiedliwości i prawdy[10]".
Wyraźnie sprzeciwiano się, jakbyśmy to współcześnie nazwali, wyścigowi
szczurów, charakteryzującemu się krzywdą pracowników i nieuczciwą
konkurencją. Poszczególne gałęzie przemysłu miały funkcjonować na
zasadzie użyteczności i minimum utrzymania, przykładającej nacisk do
wysokiej jakości wyrobów, a nie stałemu zwiększaniu ich ilości ponad
potrzeby[11].
Czy szeroko postulowana niechęć do pośredników i
obcego kapitału w przemyśle oraz sektorze bankowym, rozbudowa
komunikacji drogowej, walka z bezrobociem i wiele innych to już przejawy
socjalizmu czy po prostu radykalna i konieczna odpowiedź na realia
dwudziestolecia międzywojennego? Pytanie to wydaje się być retorycznym, a
ówczesne (właściwie w sporej części aktualne do tej pory) położenie
gospodarcze Polaków trafnie ujmował Wojciech Zaleski, twierdząc, że „są
oni pozbawieni wszelkiej samodzielności i swobody, są albo urzędnikami i
pracownikami fizycznymi u obcych, albo też urzędnikami państwowymi lub
samorządowymi. Kapitał, przedsiębiorczość – należy do obcych. Nam
pozostaje rola najemników. Pracownik najemny nigdy nie żyje pełnym
życiem. Sprzedanie swych godzin pracy jest pewną udoskonaloną formą
niewolnictwa”. Te słowa w gruncie rzeczy oddają dosadnie, przeciw komu i
czemu ukształtował się narodowy radykalizm i kto aktualnie może czuć
zagrożenie względem niego. Wrogiem jest doktryna kapitalistyczna i
socjalistyczna, skierowane zawsze przeciw państwu narodowemu, którego to
przecież jawnym przeciwnikiem jest Korwin-Mikke.
Kościół przeciw liberalizmowi
Stanowisko Katolickiej Nauki Społecznej
względem liberalizmu (światopoglądowego i gospodarczego) jest
powszechnie znanym i określonym nad wyraz klarownie choćby w licznych
encyklikach. Mimo to wielokrotny kandydat na prezydenta Polski
postanowił po raz kolejny wykorzystać wybiórczo i instrumentalnie
katolicyzm jako rzekome potwierdzenie swych bezzasadnych oskarżeń i
urojonych teorii. Niepodważalnym faktem jest, iż krytyce poddawano
socjalizm, komunizm i nihilizm, jednak ich źródło to „fałszywa
filozofia, tak zwane <nowoczesne> prawo, doktryna o zwierzchniej
władzy ludu i ta bezgraniczna samowola, którą bardzo wielu utożsamia z
wolnością. Od tego doszło się do (…) tych potworów, zagrażających
śmiercią ludzkiej społeczności[13]". Tą fałszywą filozofią
jest oczywiście liberalizm. Papież Leon XIII w swej encyklice wynosił
również kwestię boskiego pochodzenia władzy, sprawowanej dla dobra
ogółu, a nie dla prywatnego interesu. Ironicznie można zawołać – znów
socjalizm! Kilkadziesiąt lat później Ojciec Święty Pius XI w encyklice
poświęconej stricte komunizmowi pisze, iż to liberalizm utorował
komunizmowi drogę, rozwijając tę tezę w stwierdzeniu, że „rzesze
robotników bezkrytycznie przyjęły ich [komunistów - przyp. autor] pomysły
(…) na tę propagandę byli już przygotowani przez zaniedbania w
dziedzinie religijno-moralnej, jakiej się wobec nich dopuścił system
gospodarki liberalnej[14]". Z kolei w encyklice skierowanej
bezpośrednio do Kościoła w Niemczech „Mit brennender Sorge”, oprócz
zdecydowanej krytyki rasistowskiego i materialistycznego nazizmu, nie
zaprzecza istnieniu społeczności narodowych, które, mimo uniwersalizmu
wiary, posiadają odrębne właściwości i cele. Nie można pominąć
kilkukrotnie poruszanej wyżej kwestii relacji jednostka-zbiorowość-Bóg, a
która stanowi być może esencję niniejszych rozważań. Oddajmy jeszcze
raz głos Piusowi XI: „społeczność ustanowił Stwórca jako środek pełnego
rozwoju sił osobowych i społecznych, z których jednostka powinna
korzystać ku dobru własnemu i ku dobru ogółu, biorąc od niego i dając mu
(…) powszechniejsze i wyższe wartości, które (…) społeczność
urzeczywistnić może, dał Stwórca ostatecznie ze względu na człowieka,
dla jego rozwoju i udoskonalenia przyrodzonego i nadprzyrodzonego. Kto
od porządku tego odstępuje (…) zagraża tym samym spokojowi,
bezpieczeństwu i istnieniu samej społeczności[15]".
Widać tu
odzwierciedlenie głównej zasady myśli narodowo-radykalnej, niosącej
hasło: pracując nad sobą, pracujemy dla narodu, z celem nadrzędnym i
ostatecznym, jakim jest zbawienie. Wysnucie tego hasła nieodłącznie
związane będzie z kwestią gospodarczą. Ta swój przełom w myśli Kościoła
katolickiego miała wraz z encykliką „Rerum Novarum” oraz odnoszącą się
do niej „Quadragesimo Anno”, napisaną 40 lat później. Na wstępie należy
podkreślić, że odegrały one ogromną rolę głównie w koncepcjach Adama
Doboszyńskiego, ale ich przesłanie przesiąkło również głęboko w nurt
polskiego narodowego radykalizmu. Wiele wskazań powyższych encyklik
mimowolnie zostało już poruszonych, jednak warto podkreślić raz jeszcze
najważniejsze z nich, jak i przytoczyć pozostałe aspekty. Leon XIII
krytykował odbieranie prawa do własności klasom robotniczym w systemie
socjalistycznym, lecz nie popadał przy tym w pogląd głoszący przerost
kapitału nad pracą. Rozwiązaniem miała być hierarchia, równowaga i
wzajemna komplementarność społeczna. Kościół dążył do unormowania
relacji pracowników z pracodawcami, postulując sprawiedliwość i godność w
ich zakresie. Mylnym jest jednak wnioskowanie, iż przesłanie „Rerum
Novarum” miało skupiać się na walce o całkowitą swobodę jednostki i jej
własności. Wręcz przeciwnie. Cel przedsiębiorczości to zaspokojenie
potrzeb rodzin, własność i bogactwo miało być używane godziwie,
natomiast jego nadmiar – przeznaczany na jałmużnę. Ponadto silny akcent
na prawowitość własności nie oznaczał również pochwały
niekontrolowanego liberalizmu. Papież Leon XIII twierdził, iż „ustawy
państwowe powinny mieć na celu poprawę stosunków społecznych, losu
robotnika i zabezpieczenie jego bytu i praw[16]". Nie było to
równym z kolektywistycznymi doktrynami, lecz należało wspomnieć ten
fragment z racji dużej wagi, jaką poświęcono niższym warstwom społecznym
i klasie robotniczej. Z drugiej strony, gdyby przeciętny sympatyk
poglądów partii Korwin zapoznał się dogłębnie z omawianą encykliką,
czytając o potrzebie ingerencji w sprawiedliwy odpoczynek od pracy
(wolne dni świąteczne), czuwanie nad minimalną wysokością zapłaty, pomoc
biednym w nabyciu własności, uznaliby owy tekst zapewne za emanację
marksizmu. Błędem byłoby jednakże pominięcie postulatu nieobciążania
społeczeństwa nadmiernym podatkiem. Miał on być jednak dostosowany do
jego potrzeb i zgodny z wymogami dobra powszechnego. Po latach tezy
Leona XIII, m.in., iż kapitał bez pracy i praca bez kapitału nie mogą
istnieć, potwierdzał Pius XI w „Quadragesimo Anno”. Leon XIII krytykował
indywidualizm i kolektywizm, uwydatniając niezbędność syntezy porządku
moralnego z gospodarczym[17]. Natomiast głównych przyczyn
rozkładu tej zależności doszukiwał się w prymacie żądzy zysku i własnych
korzyści. To samo wypaczenie wynikające z liberalizmu, a w praktyce
skupiające bogactwa nieograniczoną konkurencją wśród nielicznych,
prowadzić miało do konfliktów od najniższej skali – w przedsiębiorstwie,
przez rywalizację między klasami, nawet do walki między państwami w
skutek kryzysów społeczno-gospodarczych. „Zasadzie sprawiedliwości
społecznej sprzeciwia się wykluczanie jednej klasy przez drugą od
udziału w korzyściach. I gwałci ją klasa bogatych, kiedy w swej
bezmyślności, spowodowanej posiadaniem bogactw, taki ustrój uważa za
słuszny, który jej zapewnia wszystko, a robotnikowi nie daje nic[18]".
Krytyce poddano także odwrotną sytuację. Rozwiązanie stanowić miały
koncepcje ustroju korporacyjnego lub w sporej części zbieżnego
stanowo-zawodowego, regulujące w zamyśle naturalne i moralne stosunki
społeczne. Koncepcje te stanowiły wzorzec np. dla reform Antonio
Salazara. Zwieńczając powoli tę część tekstu, przytoczony zostanie
fragment encykliki „Caritate Christi” Ojca Świętego Piusa XI
wielokrotnie wyrywany z kontekstu i wykorzystywany wycinkowo przez
środowiska lewicowe i liberalne, próbujące jakoby doszukiwać się w nim
otwartej krytyki nacjonalizmu przez Kościół. „Jeśliby zaś wybujały
patriotyzm i przesadny nacjonalizm (choć uporządkowana miłość
chrześcijańska, nie tylko nie potępia przywiązania do narodu,
przeciwnie, zasadami swymi uświęca je i ożywia), jeśliby tego rodzaju
nieumiarkowana miłość siebie i miłość swoich wkradła się we wzajemne
sprawy i stosunki narodów, nie byłoby już takiego bezprawia, którego by
uniewinnić nie można. Ten sam bowiem czyn, któryby według powszechnego
sądu, prywatnemu człowiekowi poczytano za występny, uchodziłby za dobry i
pochwały godzien, gdyby był popełniony z miłości ojczyzny[19]".
Tego typu „przesadny nacjonalizm” (o ile można tu w ogóle użyć pojęcia
nacjonalizmu) bliski był jedynie doktrynom antyklerykalnym, wyznającym
darwinizm społeczny, egoizm, relatywizm moralny, a za absolut stawiający
jednostkę, wodza bądź państwo. Całkowicie obcym był i będzie on
natomiast idei katolickiego narodowego radykalizmu. Jego myślą
przewodnią jest zasada zakładająca, że „polityka, ekonomia, moralność,
religia to nie odrębne, izolowane przegródki[20]".
„Ilu dziś znamy takich, którzy są w
stanie mówić słuszne rzeczy o patriotyzmie i polskiej historii, głosić
hasła wierności Kościołowi i wierze katolickiej, a jednocześnie promować
libertariańskie wręcz, antyspołeczne wizje przeczące miłości bliźniego,
stawiające na piedestale egoizm i interes jednostki[21]".
Pytanie, jakie postawił Wojciech Kwasieborski w „Podstawach narodowego
poglądu na świat”, wydaje się idealnie odzwierciedlać hipokryzję, jaką
osiąga w swej działalności Janusz Korwin-Mikke. Posługiwanie się
patriotyczną retoryką, granie na uczuciach młodego pokolenia, a co
najgorsze, mieszanie w swoje liberalne poglądy wiary katolickiej to
szczyt bezczelności z jego strony. Bo „nie ten wierzy w Boga, kto
krasomówczo posługuje się wyrazem <Bóg>, lecz ten, który z
wzniosłym tym słowem kojarzy prawdziwe i godne pojęcie Boga[21]".
Jak skomentować to fałszywe powoływanie się na naukę Kościoła wraz z
chwaleniem się kolejnymi kochankami i dziećmi? Jak odnieść się do
promowania doktryny całkowicie sprzecznej z moralnością katolicką?
Niniejszy tekst stanowi głównie szeroką odpowiedź na zarzuty wobec Obozu
Narodowo-Radykalnego, stawiające organizację najwybitniejszych Polaków
przedwojnia, oddających życie za Polskę w walce z oboma okupantami, na
równi ze zbrodniczymi totalitaryzmami. To nie socjalistyczne koncepcje
gospodarcze Niemiec, ZSRR i innych państw odpowiadają za dramat II wojny światowej, ale ich przesiąknięcie antykatolickim materializmem i
egoizmem, które stanowią także fundament ideologii Korwin-Mikkego.
Przypisy:
[1] https://www.facebook.com/janusz.korwin.mikke/posts/10153533229017060 (dostęp: 21.04.2016).
[2] W. Kwasieborski, Podstawy narodowego poglądu na świat, Narodowy Instytut Społeczny, Warszawa 2015.
[3] S. Wyszyński, Kazanie na uroczystość Świętej Rodziny, Warszawa, kościół Świętego Michała, 13 I 1957.
[4] Deklaracja ideowa Obozu Narodowo-Radykalnego z 14 IV 1934.
[5] Ks. M. Poradowski, Katolickie Państwo Narodu Polskiego, Nortom, Wrocław 2010.
[6] J. Mosdorf, Wczoraj i jutro. Biblia narodowego radykalizmu, Oficyna Wydawnicza Capital, Warszawa 2012.
[7] T. Gluziński, Odrodzenie idealizmu politycznego, ARTE, Biała Podlaska 2007.
[8] Ibidem.
[9] W. Zaleski, Narodowy program gospodarczy, Instytut Norwida, Warszawa 2014.
[10] Ibidem.
[11] M. Reutt, Zasady narodowego ustroju gospodarczego, Akademik Polski nr 8, 1934.
[12] W. Zaleski, Narodowy…, op. cit.
[13] Encyklika papieża Leona XIII z 29 VI 1881, Diuturnum Illud, Te Deum, Warszawa 2001.
[14] Encyklika papieża Piusa XI z 19 III 1937, Divini Redemptoris, Te Deum, Warszawa 2002.
[15] Ibidem.
[16] Encyklika papieża Leona XIII z 15 V 1891, Rerum Novarum, Te Deum, Warszawa 2001.
[17] Encyklika papieża Piusa XI z 15 V 1931, Quadragesimo Anno, Te Deum, Warszawa 2002.
[18] Ibidem.
[19] Encyklika papieża Piusa XI z 3 V 1932, Caritate Christi, źródło: http://www.nonpossumus.pl/ (dostęp 22.04.2016).
[20] W. Kwasieborski, Podstawy…, op.cit.
[21] Encyklika papieża Piusa XI z 14 III 1937, Mit brennender Sorge, Te Deum, Warszawa 2002.