poniedziałek, 2 maja 2016

Piotr Puciński: Liberalne urojenia


FnzFiDo
  Przez lata działalności w duchu idei narodowo-radykalnej przywykliśmy do ataków ze strony postkomunistycznej części sceny politycznej, jak i ich rzekomych przeciwników określających się mianem konserwatywnych, patriotycznych czy antysystemowych. W jednym szeregu można wymienić nazwiska takie jak: Gawkowski, Celiński, Sienkiewicz, Gowin, Kukiz. Medialna nagonka TVN-u, Gazety Wyborczej, Newsweeka, ale i tytułów związanych z Prawem i Sprawiedliwością, jak Gazeta Polska czy portal niezależna.pl daje nam znać o sobie właściwie przy każdej okazji. Redaktorzy Michnik i Sakiewicz w jednym szeregu – niemożliwe? A jednak. Do wątpliwie zaszczytnego grona dołączył nie kto inny, jak Janusz Korwin-Mikke, naczelny mędrzec mącący od lat umysły, niestety, sporej ilości młodych Polaków swymi utopijnymi hasłami w duchu antykatolickim i egocentrycznym. Jednocześnie zaszczepia w nich bierność i obojętność, ograniczoną jedynie do „aktywizmu” internetowego i skreślenia co kilka lat „jedynki” w wyborach. 
 
Emocjonalny wpis[1] zawierający liczby, oskarżenia, nadinterpretacje, powoływanie się na naukę Kościoła, a w końcu moralizatorskie pouczenia wzbudza w autorze tekstu uśmiech politowania, co nie oznacza, że można przejść obojętnie obok tego krytycznego, napełnionego stekiem bzdur i hipokryzji komentarza przywódcy tzw. środowisk konserwatywno-liberalnych odnoszącego się do 82. rocznicy powstania Obozu Narodowo-Radykalnego. Mniej istotnym jest, czy wynikało to ze złej woli, kalkulacji politycznej czy po prostu niewiedzy. Niejednokrotnie Korwin-Mikke w swoich wystąpieniach okazywał kompletną ignorancję wobec faktów, a także źródeł, na które miał się powoływać. Nie inaczej było i tym razem, choć sprytnym zabiegiem starał się, przywołując papieskie encykliki, przypisać swoim tezom wymiar intelektualny. Jednak ich zrozumienie, a może po prostu znajomość treści ze strony prezesa partii Korwin wydaje się mocno wątpliwą. Stąd niniejszy tekst zawierał będzie liczne odniesienia źródłowe do wielu publikacji, aby uniknąć podobnych zarzutów o manipulację, subiektywizm czy rozmywanie kontekstu.

Aksjologiczny fundament

  – Socjalizm, wszędzie socjalizm. W zasadzie w tych słowach można by ująć „niezmienne od 25 lat” poglądy Korwin-Mikkego. Retoryka płytka i nader populistyczna. Mimo, że państwo rozprzedało i zniszczyło przez ten czas polski przemysł ciężki, handel hurtowy, drobną przedsiębiorczość na rzecz międzynarodowej finansjery (rzecz jasna spod znaku „niewidzialnej ręki rynku”), to w dalszym ciągu słyszymy o państwie, mówiąc trywialnie, kładącym łapę na Polsce i Polakach. Również przed i w trakcie II wojny światowej za całe zło świata odpowiadać miał ten kultowy socjalizm. Oberwało się i Obozowi Narodowo-Radykalnemu, któremu to wspomniany europoseł imputował doktrynę narodowo-socjalistyczną (niegdyś nawet narodowo-bolszewicką), uznającą przecież prymat materializmu nad sferą duchowo-kulturalną, podobnie, a może zwłaszcza, jak kapitalizm. Gdzie, kiedy i kto miał ją promować, nie mówiąc o wdrażaniu – nie dowiemy się. Przechodząc do rzeczy, życie społeczne i gospodarcze, zarówno w skali mikro- i makro-, aby nie być przesiąkniętym aksjologicznym chaosem, musi być oparte na hierarchii, wzajemności relacji między poszczególnymi szczeblami struktur społecznych, określonej wspólnoty interesów, wyższości pobudek zbiorowych nad indywidualnymi, Prawa Bożego nad prawem człowieka, wartości nadprzyrodzonych nad przyrodzonymi. Zestawienie to nierozerwalnie związane jest z łacińskim dziedzictwem cywilizacyjnym, które jest fundamentem narodowego radykalizmu, w przeciwieństwie do wszelkiego doktrynerstwa, nieważne – kapitalistycznego, anarchistycznego czy bolszewickiego. „Celem człowieka jest realizowanie idei człowieczeństwa dające mu rzeczywiste szczęście, celem państwa – dopomożenie obywatelowi na tej drodze przez zapewnienie mu jak najlepszych warunków życia zbiorowego[2]", jak trafnie relacje na linii jednostka-naród-państwo spostrzegał Wojciech Kwasieborski.

   To nie państwo jest jednak absolutem. Jest to jedynie narzędzie do realizacji celów narodu. Po latach tezę tę potwierdzał kardynał Wyszyński, stwierdzając, że „rodzina i naród (…) to są organizmy żywe (…) inne formy bytowania, takie jak państwo, rząd, partia – mają wymiar instytucji. Naród i rodzina muszą istnieć (…)[3]". Nie można pominąć kwestii fundamentalnej, jaką dla polskiego narodowego radykalizmu od początku do końca jest katolicyzm. W deklaracji z 1934 roku czytamy: „Obóz Narodowo-Radykalny stoi na gruncie zasad Katolickich, w szczególności zaś dążyć będzie do tego, by prawodawstwo zapewniało wychowanie chrześcijańskie młodych pokoleń, wzięło pod opiekę zadania rodziny i umożliwiło oparcie życia politycznego i gospodarczego na podstawach moralności katolickiej[4]". Co zaznaczali w swych pracach m.in. Jan Mosdorf, Wojciech Zaleski czy wspomniany Kwasieborski, całokształt życia i pracy ludzkiej może odbywać się tylko na bazie etyki chrześcijańskiej oraz najwyższego i niezmiennego celu człowieka w jego ziemskiej drodze, jakim jest zbawienie. Tylko w Bogu człowiek może odnaleźć prawdziwe wewnętrzne szczęście i rozwój duchowy. Ks. Poradowski zauważał, iż „naród jest dobrem najwyższym i najpiękniejszym w porządku przyrodzonym (…) w nim i przez niego następuje urzeczywistnienie wszystkich ideałów życia, wszystkich najpiękniejszych pragnień (…) poza ideałami religijnymi nie ma na świecie nic piękniejszego, jak Ojczyzna, a pojęcie jej jest najściślej związane z pojęciem narodu[5]", więc droga ta prowadzić może tylko poprzez twórczą pracę dla niego. Nie poprzez utopijne wizje kapitalizmu kreujące gospodarkę zgodną z potrzebami wąskiej grupy osób, występujące także w innych teoriach, pozornie przeciwstawnych, a w praktyce służącym analogicznym celom. Nie w stawianiu człowieka jako egoistycznego centrum świata. „Pozostawiony sam sobie, człowiek przeciętny z reguły daje z siebie dużo mniej, niż może. Natura, skłonności hedonistyczne, ściągają w dół jego ducha. Społeczeństwo, naród – dopomaga człowiekowi do opanowania własnej natury[6]". Również nie w prymacie pieniądza nad moralnością, zysku nad dobrem bliźnich, stanowiących jedynie złudne i chwilowe korzyści materialne życia doczesnego. Wszystkie te czynniki, stanowiące bazę wyjściową do życia społeczno-politycznego, koncepcji gospodarczych, stawiają już na starcie ideę narodowo-radykalną na zupełnie innym torze, aniżeli wąskie i ograniczone doczesnością nurty liberalne i pokrewne, których to emanacją i propagatorem jest Korwin-Mikke, ale i wywodzący się przecież z nich socjalizm.

Narodowy radykalizm gospodarczo

  W zasadzie powyższe rozważania w sporym stopniu pozwalają odpowiedzieć, iż przypięcie łatki socjalistycznej do idei narodowo-radykalnej jest całkowitym pomieszaniem pojęć i w gruncie rzeczy abstrakcją z racji jej katolickiego charakteru. Warto jednak przybliżyć czytelnikowi nieco szerzej ten wątek, który, zapoznając się z bogatą myślą gospodarczą przedwojennego Obozu Narodowo-Radykalnego, mógłby rzeczywiście w dzisiejszym, wąskim dualizmie pojęciowym (liberalno-socjalistycznym) stawiać wiele znaków zapytania, wyciągając przy tym mylne wnioski. Otóż na wstępie wyraźnie należy zaznaczyć, dostrzegając analogię między rokiem 1934 a teraźniejszością, że jak pisał Tadeusz Gluziński, „z dnia na dzień młody ruch narodowy pozbawia się doktryn, które tumanami mgieł przesłaniały mu dotąd polską rzeczywistość[7]". Jeden z założycieli Obozu Narodowo-Radykalnego zauważa również, iż „ustrój musi być przystosowany do narodu, jak ubranie do ciała. Import obcych krawców i obcych ubrań (…) nie czyni nigdy zadość potrzebom narodu[8]". Trwająca wiele lat analiza potrzeb i charakteru Polaków, zapoczątkowana jeszcze przez Endecję, pozwoliła kompleksowo rozpoznać i kreować kierunki dążeń, jakie będą odpowiednie dla ducha naszego narodu w trzeciej dekadzie ubiegłego wieku. Nie droga prymitywnego kalkowania obcych wzorów, które powszechnie krytykowano w prasie narodowej, ale własne koncepcje odnoszące się kolejno do każdej sfery społeczno-gospodarczej: górnictwa i hutnictwa, drobnej przedsiębiorczości, bankowości, karteli itd. Ustrój swego rodzaju zdrowej sprawiedliwości społecznej, wynikającej w pierwszej kolejności z poczucia wyższych – narodowych – pobudek i obowiązków, wskrzeszający tym samym polskiego ducha, kreatywność i twórczość. Nie gotowy wzorzec z zagranicy, a „stworzenie takich warunków życia, w których by się mogły rozwijać siły moralne Narodu, jego duchowe wartości i tężyzna[9]". Gospodarka nie zabijająca energię i przedsiębiorczość Polaków, lecz zwalczająca patologię bierności, negująca bogactwo wąskiej grupy poprzez szkodę ogółu, a więc krytykująca wyzysk, niesprawiedliwość oraz brak odpowiedzialności systemu kapitalistycznego i socjalistycznego. Praca ludzi miała służyć zaspokojeniu ich potrzeb i pomnażaniu bogactwa narodowego, nieograniczonego jedynie do ograniczonej grupy żerującej na zatrudnionych. Odpowiedzią na sprzeciw wobec niewolnictwa pracowników w ustroju kapitalistycznym i komunistycznym miała być gospodarka zarówno oparta na drobnych firmach, jak i uspołecznionym lub upaństwowionym przemyśle o strategicznym znaczeniu dla państwa. Ta ugruntowana przebudowa miała zmierzać do uczciwości i godności wynikających z moralności katolickiej, bo „głupie i podłe jest dążenie do podniesienia siły gospodarczej Narodu przez deptanie nakazów sprawiedliwości i prawdy[10]". Wyraźnie sprzeciwiano się, jakbyśmy to współcześnie nazwali, wyścigowi szczurów, charakteryzującemu się krzywdą pracowników i nieuczciwą konkurencją. Poszczególne gałęzie przemysłu miały funkcjonować na zasadzie użyteczności i minimum utrzymania, przykładającej nacisk do wysokiej jakości wyrobów, a nie stałemu zwiększaniu ich ilości ponad potrzeby[11]

  Czy szeroko postulowana niechęć do pośredników i obcego kapitału w przemyśle oraz sektorze bankowym, rozbudowa komunikacji drogowej, walka z bezrobociem i wiele innych to już przejawy socjalizmu czy po prostu radykalna i konieczna odpowiedź na realia dwudziestolecia międzywojennego? Pytanie to wydaje się być retorycznym, a ówczesne (właściwie w sporej części aktualne do tej pory) położenie gospodarcze Polaków trafnie ujmował Wojciech Zaleski, twierdząc, że „są oni pozbawieni wszelkiej samodzielności i swobody, są albo urzędnikami i pracownikami fizycznymi u obcych, albo też urzędnikami państwowymi lub samorządowymi. Kapitał, przedsiębiorczość – należy do obcych. Nam pozostaje rola najemników. Pracownik najemny nigdy nie żyje pełnym życiem. Sprzedanie swych godzin pracy jest pewną udoskonaloną formą niewolnictwa”. Te słowa w gruncie rzeczy oddają dosadnie, przeciw komu i czemu ukształtował się narodowy radykalizm i kto aktualnie może czuć zagrożenie względem niego. Wrogiem jest doktryna kapitalistyczna i socjalistyczna, skierowane zawsze przeciw państwu narodowemu, którego to przecież jawnym przeciwnikiem jest Korwin-Mikke.

Kościół przeciw liberalizmowi

   Stanowisko Katolickiej Nauki Społecznej względem liberalizmu (światopoglądowego i gospodarczego) jest powszechnie znanym i określonym nad wyraz klarownie choćby w licznych encyklikach. Mimo to wielokrotny kandydat na prezydenta Polski postanowił po raz kolejny wykorzystać wybiórczo i instrumentalnie katolicyzm jako rzekome potwierdzenie swych bezzasadnych oskarżeń i urojonych teorii. Niepodważalnym faktem jest, iż krytyce poddawano socjalizm, komunizm i nihilizm, jednak ich źródło to „fałszywa filozofia, tak zwane <nowoczesne> prawo, doktryna o zwierzchniej władzy ludu i ta bezgraniczna samowola, którą bardzo wielu utożsamia z wolnością. Od tego doszło się do (…) tych potworów, zagrażających śmiercią ludzkiej społeczności[13]". Tą fałszywą filozofią jest oczywiście liberalizm. Papież Leon XIII w swej encyklice wynosił również kwestię boskiego pochodzenia władzy, sprawowanej dla dobra ogółu, a nie dla prywatnego interesu. Ironicznie można zawołać – znów socjalizm! Kilkadziesiąt lat później Ojciec Święty Pius XI w encyklice poświęconej stricte komunizmowi pisze, iż to liberalizm utorował komunizmowi drogę, rozwijając tę tezę w stwierdzeniu, że „rzesze robotników bezkrytycznie przyjęły ich [komunistów - przyp. autor] pomysły (…) na tę propagandę byli już przygotowani przez zaniedbania w dziedzinie religijno-moralnej, jakiej się wobec nich dopuścił system gospodarki liberalnej[14]". Z kolei w encyklice skierowanej bezpośrednio do Kościoła w Niemczech „Mit brennender Sorge”, oprócz zdecydowanej krytyki rasistowskiego i materialistycznego nazizmu, nie zaprzecza istnieniu społeczności narodowych, które, mimo uniwersalizmu wiary, posiadają odrębne właściwości i cele. Nie można pominąć kilkukrotnie poruszanej wyżej kwestii relacji jednostka-zbiorowość-Bóg, a która stanowi być może esencję niniejszych rozważań. Oddajmy jeszcze raz głos Piusowi XI: „społeczność ustanowił Stwórca jako środek pełnego rozwoju sił osobowych i społecznych, z których jednostka powinna korzystać ku dobru własnemu i ku dobru ogółu, biorąc od niego i dając mu (…) powszechniejsze i wyższe wartości, które (…) społeczność urzeczywistnić może, dał Stwórca ostatecznie ze względu na człowieka, dla jego rozwoju i udoskonalenia przyrodzonego i nadprzyrodzonego. Kto od porządku tego odstępuje (…) zagraża tym samym spokojowi, bezpieczeństwu i istnieniu samej społeczności[15]". 

  Widać tu odzwierciedlenie głównej zasady myśli narodowo-radykalnej, niosącej hasło: pracując nad sobą, pracujemy dla narodu, z celem nadrzędnym i ostatecznym, jakim jest zbawienie. Wysnucie tego hasła nieodłącznie związane będzie z kwestią gospodarczą. Ta swój przełom w myśli Kościoła katolickiego miała wraz z encykliką „Rerum Novarum” oraz odnoszącą się do niej „Quadragesimo Anno”, napisaną 40 lat później. Na wstępie należy podkreślić, że odegrały one ogromną rolę głównie w koncepcjach Adama Doboszyńskiego, ale ich przesłanie przesiąkło również głęboko w nurt polskiego narodowego radykalizmu. Wiele wskazań powyższych encyklik mimowolnie zostało już poruszonych, jednak warto podkreślić raz jeszcze najważniejsze z nich, jak i przytoczyć pozostałe aspekty. Leon XIII krytykował odbieranie prawa do własności klasom robotniczym w systemie socjalistycznym, lecz nie popadał przy tym w pogląd głoszący przerost kapitału nad pracą. Rozwiązaniem miała być hierarchia, równowaga i wzajemna komplementarność społeczna. Kościół dążył do unormowania relacji pracowników z pracodawcami, postulując sprawiedliwość i godność w ich zakresie. Mylnym jest jednak wnioskowanie, iż przesłanie „Rerum Novarum” miało skupiać się na walce o całkowitą swobodę jednostki i jej własności. Wręcz przeciwnie. Cel przedsiębiorczości to zaspokojenie potrzeb rodzin, własność i bogactwo miało być używane godziwie, natomiast jego nadmiar – przeznaczany na jałmużnę. Ponadto silny akcent na prawowitość własności nie oznaczał również pochwały niekontrolowanego liberalizmu. Papież Leon XIII twierdził, iż „ustawy państwowe powinny mieć na celu poprawę stosunków społecznych, losu robotnika i zabezpieczenie jego bytu i praw[16]". Nie było to równym z kolektywistycznymi doktrynami, lecz należało wspomnieć ten fragment z racji dużej wagi, jaką poświęcono niższym warstwom społecznym i klasie robotniczej. Z drugiej strony, gdyby przeciętny sympatyk  poglądów partii Korwin zapoznał się dogłębnie z omawianą encykliką, czytając o potrzebie ingerencji w sprawiedliwy odpoczynek od pracy (wolne dni świąteczne), czuwanie nad minimalną wysokością zapłaty, pomoc biednym w nabyciu własności, uznaliby owy tekst zapewne za emanację marksizmu. Błędem byłoby jednakże pominięcie postulatu nieobciążania społeczeństwa nadmiernym podatkiem. Miał on być jednak dostosowany do jego potrzeb i zgodny z wymogami dobra powszechnego. Po latach tezy Leona XIII, m.in., iż kapitał bez pracy i praca bez kapitału nie mogą istnieć, potwierdzał Pius XI w „Quadragesimo Anno”. Leon XIII krytykował indywidualizm i kolektywizm, uwydatniając niezbędność syntezy porządku moralnego z gospodarczym[17]. Natomiast głównych przyczyn rozkładu tej zależności doszukiwał się w prymacie żądzy zysku i własnych korzyści. To samo wypaczenie wynikające z liberalizmu, a w praktyce skupiające bogactwa nieograniczoną konkurencją wśród nielicznych, prowadzić miało do konfliktów od najniższej skali – w przedsiębiorstwie, przez rywalizację między klasami, nawet do walki między państwami w skutek kryzysów społeczno-gospodarczych. „Zasadzie sprawiedliwości społecznej sprzeciwia się wykluczanie jednej klasy przez drugą od udziału w korzyściach. I gwałci ją klasa bogatych, kiedy w swej bezmyślności, spowodowanej posiadaniem bogactw, taki ustrój uważa za słuszny, który jej zapewnia wszystko, a robotnikowi nie daje nic[18]". 

  Krytyce poddano także odwrotną sytuację. Rozwiązanie stanowić miały koncepcje ustroju korporacyjnego lub w sporej części zbieżnego stanowo-zawodowego, regulujące w zamyśle naturalne i moralne stosunki społeczne. Koncepcje te stanowiły wzorzec np. dla reform Antonio Salazara. Zwieńczając powoli tę część tekstu, przytoczony zostanie fragment encykliki „Caritate Christi” Ojca Świętego Piusa XI wielokrotnie wyrywany z kontekstu i wykorzystywany wycinkowo przez środowiska lewicowe i liberalne, próbujące jakoby doszukiwać się w nim otwartej krytyki nacjonalizmu przez Kościół. „Jeśliby zaś wybujały patriotyzm i przesadny nacjonalizm (choć uporządkowana miłość chrześcijańska, nie tylko nie potępia przywiązania do narodu, przeciwnie, zasadami swymi uświęca je i ożywia), jeśliby tego rodzaju nieumiarkowana miłość siebie i miłość swoich wkradła się we wzajemne sprawy i stosunki narodów, nie byłoby już takiego bezprawia, którego by uniewinnić nie można. Ten sam bowiem czyn, któryby według powszechnego sądu, prywatnemu człowiekowi poczytano za występny, uchodziłby za dobry i pochwały godzien, gdyby był popełniony z miłości ojczyzny[19]". Tego typu „przesadny nacjonalizm” (o ile można tu w ogóle użyć pojęcia nacjonalizmu) bliski był jedynie doktrynom antyklerykalnym, wyznającym darwinizm społeczny, egoizm, relatywizm moralny, a za absolut stawiający jednostkę, wodza bądź państwo. Całkowicie obcym był i będzie on natomiast idei katolickiego narodowego radykalizmu. Jego myślą przewodnią jest zasada zakładająca, że „polityka, ekonomia, moralność, religia to nie odrębne, izolowane przegródki[20]".

  „Ilu dziś znamy takich, którzy są w stanie mówić słuszne rzeczy o patriotyzmie i polskiej historii, głosić hasła wierności Kościołowi i wierze katolickiej, a jednocześnie promować libertariańskie wręcz, antyspołeczne wizje przeczące miłości bliźniego, stawiające na piedestale egoizm i interes jednostki[21]". Pytanie, jakie postawił Wojciech Kwasieborski w „Podstawach narodowego poglądu na świat”, wydaje się idealnie odzwierciedlać hipokryzję, jaką osiąga w swej działalności Janusz Korwin-Mikke. Posługiwanie się patriotyczną retoryką, granie na uczuciach młodego pokolenia, a co najgorsze, mieszanie w swoje liberalne poglądy wiary katolickiej to szczyt bezczelności z jego strony. Bo „nie ten wierzy w Boga, kto krasomówczo posługuje się wyrazem <Bóg>, lecz ten, który z wzniosłym tym słowem kojarzy prawdziwe i godne pojęcie Boga[21]". Jak skomentować to fałszywe powoływanie się na naukę Kościoła wraz z chwaleniem się kolejnymi kochankami i dziećmi? Jak odnieść się do promowania doktryny całkowicie sprzecznej z moralnością katolicką? Niniejszy tekst stanowi głównie szeroką odpowiedź na zarzuty wobec Obozu Narodowo-Radykalnego, stawiające organizację najwybitniejszych Polaków przedwojnia, oddających życie za Polskę w walce z oboma okupantami, na równi ze zbrodniczymi totalitaryzmami. To nie socjalistyczne koncepcje gospodarcze Niemiec, ZSRR i innych państw odpowiadają za dramat II wojny światowej, ale ich przesiąknięcie antykatolickim materializmem i egoizmem, które stanowią także fundament ideologii Korwin-Mikkego.

Przypisy:

[1] https://www.facebook.com/janusz.korwin.mikke/posts/10153533229017060 (dostęp: 21.04.2016).
[2] W. Kwasieborski, Podstawy narodowego poglądu na świat, Narodowy Instytut Społeczny, Warszawa 2015.
[3] S. Wyszyński, Kazanie na uroczystość Świętej Rodziny, Warszawa, kościół Świętego Michała, 13 I 1957.
[4] Deklaracja ideowa Obozu Narodowo-Radykalnego z 14 IV 1934.
[5] Ks. M. Poradowski, Katolickie Państwo Narodu Polskiego, Nortom, Wrocław 2010.
[6] J. Mosdorf, Wczoraj i jutro. Biblia narodowego radykalizmu, Oficyna Wydawnicza Capital, Warszawa 2012.
[7] T. Gluziński, Odrodzenie idealizmu politycznego, ARTE, Biała Podlaska 2007.
[8] Ibidem.
[9] W. Zaleski, Narodowy program gospodarczy, Instytut Norwida, Warszawa 2014.
[10] Ibidem.
[11] M. Reutt, Zasady narodowego ustroju gospodarczego, Akademik Polski nr 8, 1934.
[12] W. Zaleski, Narodowy…, op. cit.
[13] Encyklika papieża Leona XIII z 29 VI 1881, Diuturnum Illud, Te Deum, Warszawa 2001.
[14] Encyklika papieża Piusa XI z 19 III 1937, Divini Redemptoris, Te Deum, Warszawa 2002.
[15] Ibidem.
[16] Encyklika papieża Leona XIII z 15 V 1891, Rerum Novarum, Te Deum, Warszawa 2001.
[17] Encyklika papieża Piusa XI z 15 V 1931, Quadragesimo Anno, Te Deum, Warszawa 2002.
[18] Ibidem.
[19] Encyklika papieża Piusa XI z 3 V 1932, Caritate Christi, źródło: http://www.nonpossumus.pl/ (dostęp 22.04.2016).
[20] W. Kwasieborski, Podstawy…, op.cit.
[21] Encyklika papieża Piusa XI z 14 III 1937, Mit brennender Sorge, Te Deum, Warszawa 2002.