Od redakcji: Prezentujemy wywiad z
Bolesławem Piaseckim, ówczesnym przywódcą Ruchu Narodowo-Radykalnego
„Falanga” przeprowadzonym dla wileńskiego „Słowa”. Rozmowa ta, w
styczniu 1939 roku, została przedrukowana przez organ prasowy
organizacji Piaseckiego, czyli „Falanga. Pismo Narodowo- Radykalne”. Bez
względu na ocenę późniejszego postępowania Piaseckiego, trzeba
podkreślić, że przed II wojną światową był wiodącą postacią na
nacjonalistycznej scenie politycznej, a jego ówczesne stanowisko
wobec demokratycznych wyborów, jak i wielu innych zagadnień jest nadal
przerażająco aktualne. Zachęcamy do lektury!
– Jaki jest stosunek organizacji narodowo-radykalnych do obecnie przeprowadzanych wyborów samorządowych?
– W zasadzie do wyborów nie idziemy z kilkoma wyjątkami, gdzie jest to nam potrzebne ze względów propagandowych.
– Jaką wagę przywiązuje Pan do tych wyborów?
– Nie mają one żadnego znaczenia politycznego.
– Co należy rozumieć przez „znaczenie polityczne”?
– Możność zdobycia wpływu na rządy w Polsce.
– A czy obecne wybory nie dają opozycji sposobności do zdobycia tego wpływu?
– Nie. Z dwóch powodów. Opozycja jest
słaba. Ludzie zaś, którzy są przy władzy dzisiaj, nie są skłonni do
ustępstw i nie ustąpią, chociażby wybory przegrali w stu procentach.
Wygranie przez opozycję wyborów nie będzie dla nich dostatecznym bodźcem
do ustąpienia.
– Coby mogło się stać tym bodźcem?
– Siła.
– Powiedział Pan, że opozycja jest słaba. Na czym polega jej słabość?
– Na przeświadczeniu, że można sprawę
władzy w Polsce rozwiązać na drodze parlamentarnej. Przez to opozycja
szuka rozgrywki z sanacją na płaszczyźnie, na której sanacja jest
dostatecznie umocniona.
– Więc uważa Pan, że sanacja zawsze wygra wybory?
– W tym wypadku może sanacja pozwolić na
zwycięstwo opozycji, żeby dać jej zadowolenie. Ale praktycznie nic się
nie zmieni. Sanacja w ten sposób będzie rządzić nadal, a niedługo się
będzie cieszyła ewentualnym triumfem.
– Może to jest wina ordynacji wyborczej?
– Ordynacja wyborcza do samorządów ma
cechy przestarzałego demoliberalizmu i nie jest zdolna do wykazania
istotnego układu sił w społeczeństwie. Np. Stronnictwo Pracy, które nie
istnieje w terenie, uzyskuje mandaty.
– Czy organizacje narodowo-radykalne zaliczają się do opozycji?
– Między opozycją a sanacją toczy się
rozgrywka, której obecne wybory są fragmentem. Rozgrywka ta toczy się na
płaszczyźnie nieaktualnej dla realizacji Wielkiej Polski. Dla nas
bowiem zarówno pojęcie sanacji, jak i pojęcie opozycji zawiera się w
pojęciu ogólniejszym, jakim jest obóz Polski małej. Sanacja i opozycja
wywołuje w nas to samo nastawienie psychiczne – wolę zlikwidowania.
Walce sanacji z opozycją brak natomiast piętna ideowego. Szereg ludzi,
między którymi nie ma różnic ideowych, walczy ze sobą ze względów
taktycznych, przelicytowując się w hasłach ideowych. To było jednym z
powodów naszego niepójścia do wyborów w Warszawie, gdyż nie chcieliśmy
stać się czwartą listą konkurującą w narodowych hasłach.
– Powiedział Pan, że sanacja ustąpi tylko pod naciskiem siły. Jakiej?
– Siły ideowej popartej siłą materialną.
Ustąpi nie tylko sanacja, ale zostanie zniszczona cała rzeczywistość, w
której się toczy rozgrywka z opozycją. Rzeczywistość tę nazywamy Obozem
Małej Polski, któremu przeciwstawiamy zupełnie odwrotne pojęcie. Walka
prawdziwa już dziś się toczy. Jest to walka między Obozem Polski
małej, gdzie jest sanacja z jej urzędniczym totalizmem i liberalna
opozycja z jej parlamentaryzmem – a Obozem Polski Wielkiej. Nowe
pokolenie, w którym wizja Polski Wielkiej żyje, wierzy w możliwość jej
urzeczywistnienia przez zadziałania zasadnicze i bezwzględne, dokonujące
przełomu narodowego. Niezbędnym jest przeprowadzenie Narodu przez
wstrząsy najgłębsze, które wzbudzą w nim uśpione źródła energii i dadzą
wolę wielkości, dadzą moc zniszczenia wrogów i promieniowania
cywilizacyjnego.
Źródło: Falanga. Pismo Narodowo-Radykalne. Nr 1 (116), 15 stycznia 1939 roku.