Dystrybucjonizm to ukształtowana w
znacznej mierze na przełomie XIX i XX wieku doktryna społeczno-ekonomiczna.
Obecnie jest ona znana właściwie jedynie
wśród ekonomistów bądź historyków zajmujących się historią gospodarczą.
Przeciętny człowiek, słysząc pierwszy raz w życiu pojęcie „dystrybucjonizm”,
odbierze je negatywnie. Jako mieszkaniec kraju, który przez kilkadziesiąt lat
był trawiony gospodarką rozdzielczo-planowaną, skojarzy te słowo z odgórnie
wydawanymi przez państwo przepisami dotyczącymi dystrybuowania własności – i to
takimi, które chciałyby tę własność w znaczący sposób ograniczyć. Nic bardziej
mylnego. Otóż najważniejszym celem dystrybucjonizmu – mimo swej mylącej jak na
dzisiejsze czasy nazwy – jest dystrybucja, czyli jak najszersze szerzenie
własności prywatnej wśród społeczeństwa. Artykuł ten ma na celu przybliżyć
przeciętnemu czytelnikowi główne założenia tej doktryny i historyczno-społeczne podłoże jej powstania.
Przełom XIX i XX wieku to dla historyka
niezwykle ciekawy okres. Z jednej strony w Europie i Ameryce Północnej
można zaobserwować triumf kapitalizmu, charakteryzującego się rozwojem
industrialnym, do którego przyczyniła się trwająca już od II połowy XVIII
wieku rewolucja przemysłowa w Wielkiej Brytanii. Kapitalizm pociągnął za
sobą niespotykane wcześniej na tak wielką skalę w dziejach cywilizacji
europejskiej zmiany społeczne, które nastąpiły w ciągu zaledwie 100 lat.
Umasowienie produkcji, powstanie ogromnych fabryk, które zepchnęły w cień
manufaktury, wielkie migracje ludności wiejskiej do miast w celu poszukiwania
zatrudnienia i lepszych warunków życia, a co za tym idzie zerwanie
kontaktów z tradycyjnymi grupami żyjącymi od lat w jednej miejscowości,
przyczyniły się do rozluźnienia dotychczasowych więzi społecznych i poczucia
zagubienia w nowej rzeczywistości, która niejednej osobie przyniosła
rozczarowanie. Ciężka praca fizyczna nawet po kilkanaście godzin dziennie w
fabryce w zamian za pensję, która tylko w niewielkim stopniu mogła zaspokoić
życiowe potrzeby, stała się przykrą codziennością wielu nowych przybyszy do
miast, którzy prędko zasilili szeregi robotników. Nic więc dziwnego, że wśród
tej warstwy społecznej na popularności zyskały hasła socjalistyczne głoszące
przyznanie praw socjalnych proletariatowi, uspołecznienie środków produkcji i
zniesienie własności prywatnej, którą socjaliści uważali za przyczynę powstania
niegodziwości w społeczeństwie. Socjalizm postulował także radykalne zerwanie z
tradycją, hierarchią i całym dziedzictwem kulturowym w imię walki klas, która
miała w ostateczności przynieść idealne bezklasowe społeczeństwo.
Zauważając, że pracownicy stali się polem
doświadczalnym, na którym bezlitośnie zmagały się ze sobą dwie doktryny:
socjalizm i liberalizm, niosące za sobą niebezpieczeństwo w postaci
powstania nowego społeczeństwa, odrzucającego etykę chrześcijańską w imię
hołdowania ideałom Oświecenia, papież Leon XIII postanowił zaradzić temu
problemowi, przypominając wiernym fundamenty chrześcijaństwa. W ten sposób
chciał także pokazać, że Kościół katolicki nie jest twierdzą odgradzającą
się od problemów szybko zmieniającej się współczesności, ale że potrafi wyjść
naprzeciw aktualnym problemom społecznym. Dlatego też w 1891 roku biskup Rzymu
wydał encyklikę zatytułowaną „Rerum novarum”. Papież w tym przełomowym dla
katolickiej nauki społecznej dziele zajął się „kwestią społeczną”, rozumianą
jako „kwestią robotniczą”. Potępił doktryny zbudowane na materializmie, tj.
socjalizm i liberalizm, nazywając ten pierwszy „rozwiązaniem fałszywym”, a
drugi „krwiożerczym”. Leon XIII na kartach swej encykliki merytorycznie
punktuje te obydwie koncepcje, wykazując ich sprzeczność (szczególnie socjalizmu
i jego żądania zniesienia własności prywatnej pisząc, że jej zniesienie pogorszyłoby
warunki życia wszystkich pracowników pobierających płacę, ponieważ odebrałaby
im swobodę używania płacy na cele dowolne, a tym samym także nadzieję i
możliwość pomnożenia majątku rodzinnego i polepszenia losui) z zasadami chrześcijaństwa. Przypomina, że
najważniejszą zasadą, którą powinien kierować się każdy człowiek, w tym
pracownik i pracodawca, jest godność osoby ludzkiej. Leon XIII naucza, że obowiązkiem
właścicieli przedsiębiorstw jest:
nie uważać robotnika za niewolnika,
kierować się zasadą, że należy w nim uszanować godność osobistą podniesioną
jeszcze przez charakter chrześcijanina, praca zarobkowa, według świadectwa
rozumu i filozofii chrześcijańskiej nie tylko nie poniża człowieka, ale mu
zaszczyt przynosi, ponieważ daje mu szlachetną możność utrzymania życia –
bezwstydem zaś i nieludzkością jest uważać człowieka za narzędzie zysku i
szacować go według tego, ile mogą jego mięśnie i jego siłyii.
Twarde prawa, na których opiera się rynek,
nie mogą w żaden sposób omijać pojęcia sprawiedliwości. Chęć osiągnięcia zysku
za wszelką cenę nie może w żadnym przypadku stać się celem ekonomii, gdyż jej
celem jest człowiek. (Fundament tej wykładni stanowi biblijny werset z Księgi
Rodzaju (1,26) czyńcie sobie ziemię poddaną! – czyli stworzenie takich
warunków życia i rozwoju, w których człowiek może osiągnąć doskonałość życia
doczesnego i wolność dążenia do Boga, których to panem jest człowiek biorący na
siebie całą odpowiedzialność za budowę tychże warunków, korzystając z
przyznanego mu, przez samego Boga, prawa do dokonywania wolnego wyboru.) Papież
ilustruje swe nauki, opisując mechanizm sprawiedliwej zapłaty:
Chociaż więc pracownik i pracodawca wolną
z sobą zawrą umowę, a w szczególności ugodzą się co do wysokości płacy, mimo to
jednak ponad ich wolą zawsze pozostanie do spełnienia prawo sprawiedliwości
naturalnej, ważniejsze i dawniejsze od wolnej woli układających się stron,
które powiada, że płaca winna pracownikowi rządnemu i uczciwemu wystarczyć na
utrzymanie życia. Jeśli zatem pracownik zmuszony koniecznością albo skłoniony
strachem przed gorszym nieszczęściem przyjmuje niekorzystne dla siebie warunki,
które zresztą przyjmuje tylko pod przymusem, ponieważ mu je narzuca właściciel
zakładu lub w ogóle pracodawca, wtedy dokonuje się gwałt, przeciw któremu
głos podnosi sprawiedliwośćiii.
Papież podkreśla jednak, że ani Kościół, ani
państwo nie są w stanie samodzielnie rozwiązać trudności społecznych. Obydwa
organizmy muszą ze sobą współpracować dla wspólnego dobra, które jednakże nie
jest rozumiane na wzór liberalnej ideologii, rozumiejącej dobro wspólne jako
sumę dóbr pojedynczych jednostek:
Przykazaniem więc sprawiedliwości jest
publiczna opieka państwa nad pracownikami, taka, by z tego, co do dobra
publicznego dorzucają, tyle przynajmniej z powrotem otrzymywali, by w ten
sposób sobie zapewnili mieszkanie, odzienie i środki żywności, i by w ten
sposób łatwiej mogli znosić uciążliwości życia. Stąd wniosek, że państwo winno
popierać wszystko, co w jakikolwiek sposób może polepszyć dolę robotników.
Nikomu ta opieka nad proletariatem nie zaszkodzi, a owszem pomoże wszystkim, w
interesie bowiem państwa leży, aby nie byli narażeni na nędzę ci, którzy dla
wszystkich wytwarzają dobra.
Prawo wymaga, żeby ani jednostka, ani
rodzina nie była pochłaniana przez państwo; jest więc rzeczą słuszną, by i
jednostka, i rodzina miała swobodę działania, jak długo nie zagraża dobru
powszechnemu lub nie wyrządza krzywdy bliźniemu.iv
Jednakże według Leona XIII najefektywniej
problemy społeczne są w stanie rozwiązać organizacje zawodowe zrzeszające
pracowników i pracodawców:
W końcu pracodawca i pracownicy sami
wiele mogą uczynić w tej sprawie, mianowicie za pośrednictwem tych urządzeń,
które pomagają potrzebującym, i klasy społeczne do siebie zbliżają. Należą tu
towarzystwa wzajemnej pomocy, różne instytucje powstałe z inicjatywy prywatnej,
które mają na celu zabezpieczyć pracowników, ich wdowy i sieroty w razie
śmierci, choroby lub wypadku nieszczęśliwego, stowarzyszenia opiekujące się
młodzieżą obojga płci i starszymi. Naczelne jednak miejsce zajmują związki
pracowników, które prawie wszystkie te działania obejmują. Nasi przodkowie
przez długi czas doświadczali dobroczynnego wpływu tego rodzaju organizacji
rzemieślniczych. Dawały bowiem nie tylko cenne korzyści samym rzemieślnikom, ale
i rękodziełu zapewniły świetny rozwój, o czym liczne świadczą pomniki
przeszłości. Dzisiaj ze względu na wyższy poziom wykształcenia, rozwój
obyczajów i wzrost potrzeb życia codziennego należy stowarzyszenia pracowników
do obecnych nagiąć wymagań. I miło nam jest stwierdzić,, że się często tworzy
takie stowarzyszenia, czy to wyłącznie z samych pracowników, czy też z obydwóch
klas złożone; życzyć sobie tylko należy, by w liczbę członków rosły i coraz
żywszą rozwijały działalnośćv
Papież wyraźnie nawiązuje do idei
średniowiecznych cechów, których zadaniem była nie tylko produkcja
rzemieślnicza, ale także ochrona interesów zawodowych oraz niesienie pomocy
członkom i rodzinom cechu. Najważniejszym przesłaniem płynącym z całej
encykliki jest to, że to nie człowiek ma być podporządkowany ekonomii, lecz
ekonomia jemu, gdyż wbrew liberalnym twierdzeniom, moralność nie może być
rozbieżna z procesami rynkowymi. Samo posiadanie własności prywatnej jest
niezbędne do zachowania porządku społecznego i rozwoju człowieka.
Nabywanie własności miało nastąpić na drodze przestrzegania przepisów prawnych
ustanawianych przez państwo chroniących pracownika, w tym jego prawu do
pobierania słusznego wynagrodzenia, mającego zapewnić utrzymanie jego samego i
jego rodziny. Zaś jego interesy najlepiej broniłaby organizacja składająca
się z pracowników i pracodawców, którzy nieśliby sobie wzajemną pomoc w
duchu moralnego nauczania Kościoła.
„Rerum novarum” prędko stało się niezwykle
poczytną pozycją wśród szerokich kręgów pracowników, a Leon XIII zyskał sobie
przydomek „papieża robotników”. Jako głęboko oddany Kościołowi wierny
pozostawał pod przemożnym wpływem przesłania tej encykliki Gilbert Keith
Chesterton (1874-1936) – angielski pisarz, rysownik i karykaturzysta.
Po dokonaniu konwersji z protestantyzmu na katolicyzm stał się gorącym
orędownikiem swojego wyznania. Był zagorzałym angielskim patriotą, krytykującym
imperializm i kosmopolityzm:
Patrząc od strony czysto duchowej,
uważam, że normalny człowiek nie potrzebuje ani kosmopolityzmu, ani imperium.
Potrzebuje czegoś, co w takim czy innym stopniu znajdzie w nacjonalizmie. To
znaczy – więzi z homogeniczną społecznością o wyobrażalnych i sterowalnych
rozmiarach, wystarczająco wielką, aby budziła w nim respekt, bo jest
zakorzeniona w historii, i wystarczająco małą, aby budziła przywiązanie, bo on
sam jest w niej zakorzeniony. Gdybym był bogiem planującym idealną planetę, gdybym był
poetą wymyślającym utopię, podzieliłbym świat na takie właśnie społeczności,
jednorodne i niezbyt duże. Nie mogę powiedzieć, że wizja kosmopolitycznego
globu jest dla mnie odległym ideałem. Dla mnie to nie ideał, lecz koszmarvi.
Chesterton był tradycjonalistą, lecz nie
konserwatystą (brytyjski konserwatyzm z przełomu XIX/XX wieku był integralnym
zbiorem różnych pojęć, w tym antykatolicyzmu, z którym to Chesterton nie
mógł się zgodzić). Zamieszkując robotniczą dzielnicę w Londynie, nieustannie
obserwował, w jak ciężkich warunkach żyją rzesze warstw niższych, których
obecność w codziennym życiu trudno było przeoczyć. Jego wrażliwość nie
pozwalała mu pozostać obojętnym na los ubogich, którym często prywatnie pomagał,
m.in. udzielając bezzwrotnych pożyczek lub organizując akcje przeciwko
odbieraniu dzieci pochodzących z biednych rodzin przez opiekę społeczną.
Deklarujący się jako liberałvii przeżył rozczarowanie poczynaniami Partii
Liberalnej, która objęła rządy w Wielkiej Brytanii na początku XX
stulecia. Trzeba tu wyraźnie zaznaczyć, że Chesterton postrzegał jednak
liberalizm w kategoriach etyki i moralności chrześcijańskiej, jako wiarę w
powszechną wolność ludzi – zarówno osobistą, jak i polityczną oraz ekonomiczną.
Głównym postulatem ówczesnych pozostających u władzy liberałów była eugenika,
przedstawiana jako jedyne racjonalne rozwiązanie problemów społecznych.
Popularne stały się pomysły sterylizacji i izolacji ludzi. Nasilono także
ze strony państwa akcję przymusowego osadzania w szpitalach
psychiatrycznych tzw. jednostek niewydolnych społecznie. Nieprecyzyjne przepisy
dawały szerokie pole do interpretacji prawa, dlatego praktycznie każdy mógł
zostać przetransportowany do takiego miejsca. Zastana rzeczywistość daleko odbiegała
od zasad katolicyzmu, dlatego Chesterton krytykował rządy liberałów na łamach
gazet „Daily News” i „Daily Herald”. W czasopismach tych regularnie
piętnował postęp w sensie, jaki nadały temu słowu ruchy lewicowe i świeckie,
uważając, że jedyny możliwy postęp człowieka jest możliwy tylko poprzez
doskonalenie jego moralności i etyki opartej na zasadach chrześcijańskich. Jako
człowiek, który bardzo mocno przeżywał los nędzarzy, zaczął poszukiwać
rozwiązania, które polepszyłoby ich los. Określając się jako liberał i będąc
praktykującym katolikiem, zażarcie krytykował kapitalizm, jak i socjalizm oraz
komunizm, uważając za jego wady odrzucenie religii, zniesienie własności
prywatnej i chęć wprowadzenia systemu klasowego, wywyższającego robotników, co
jego zdaniem nie było zgodne z chrześcijaństwemviii. Ponadto nie uważał, że komunizm miałby się
przyczynić do podniesienia warunków bytowych osób ubogich:
Komunizm bowiem, przynajmniej w wersji,
jaką znamy, nigdy nie był ustrojem biedoty. Nie był nawet anarchią biedoty. Komunizm stanowi po prostu jedną z form, w
jakich przejawia się istniejąca anarchia bogaczyix.
Swoje poglądy ekonomiczne głosił w licznych
publikacjach i książkach. Do najważniejszych należy zaliczyć „Wypaczony świat”
(1910), „Eugenika i inne zło”(1922), „Normalność w zarysie” (1926), a
także artykuły drukowane na łamach założonego przez siebie pisma „G.K.’s
Weekly”. Pozostając pod wpływem dystrybucjonisty – Hillaire Belloca, z którym
prywatnie się przyjaźnił – rozszerzył postulowaną przez niego koncepcję
ekonomiczną.
Chesterton przyznawał wprost, że nie jest w
stanie stworzyć idealnego systemu ekonomicznego. Twierdził, że oferuje
proporcję w postaci eliminacji skrajnych zjawisk: niebotycznego bogactwa i
wielkiej nędzy. Nie głosił, że w jego systemie zapanuje ogólne szczęście, gdyż
zło i grzech to konsekwencje przyznanej ludziom przez Boga dobrej woli. Pragnął
polepszenia losu nie tyle całego społeczeństwa, ale jednostki, nie
uważając jej w przeciwieństwie do liberałów za głupią i niezaradną.
Postrzegając ją jako inteligentną i niepowtarzalną, odznaczającą się
oryginalnymi talentami, dążył do przyznania jej pełnej podmiotowości. Za
podstawę społeczeństwa uznał małżeństwo i rodzinę, uważając je za jedyną ostoję
wolności, gdyż tylko w domu ludzie mogą zaznać pełnej swobody. Podkreślał
szczególne znaczenie rodziny, pisząc:
Jestem przekonany, że dożyliśmy oto
czasów, kiedy rodzina zostaje powołana, by odegrać rolę, jaką ongiś odegrał
klasztor. Innymi słowy, w rodzinie powinny znaleźć schronienie nie tylko jej własne szczególne walory, lecz również umiejętności i twórcze
nawyki, właściwe dawniej dla innych grup
[…].x
Przekonany o wyjątkowości instytucji rodziny
i o jej znaczącej społecznej misji uważał, że należy umożliwić jej rozwój w
całkowitej wolności, ograniczanej zasadami etyki katolickiej. A tą zapewnić
mogło jedynie rozdrobnienie własności prywatnej, która to jest fundamentem idei
dystrybucjonizmu, opartej na katolickiej nauce społecznej. Zadania tego według
Chestertona nie spełniał ani socjalizm, otwarcie żądający jej zniesienia, ani
kapitalizm, który prowadził do gromadzenia bogactwa w rękach wąskiej grupy osób:
(…) Rozrastały się potężne firmy, mali
przedsiębiorcy byli wykupywani lub niszczeni, kapitał stopniowo koncentrował
się i centralizował w rękach wielkiej burżuazji, a jedyna inteligentna krytyka
tego stanu rzeczy pochodziła od niewielkiego kręgu socjalistów, którzy chcieli
scentralizować kapitał jeszcze bardziej, tyle że w rękach państwa. W tym
właśnie czasie przywódca Kościoła katolickiego, którego nazywamy Namiestnikiem
Chrystusowym, ogłosił proklamację, zwaną popularnie encykliką Rerum Novarum, w której
stwierdził, że istniejąca koncentracja bogactwa „nakłada na miliony ludzi
jarzmo niewiele lepsze od niewolnictwa”; że mimo to nie powinniśmy uciekać z
kapitalizmu ku jeszcze większej koncentracji postulowanej przez komunizm,
ponieważ komunizm odmawia ludziom naturalnych praw takich jak własność, wolność
i dom rodzinny; że chociaż pracownicy najemni mają prawo zrzeszać się i nawet
strajkować, jeżeli w danych warunkach jest to niesprawiedliwe, byłoby jednak
najlepiej, gdyby „ludzie ubodzy, na ile tylko to możliwe, sami stali się
właścicielami”, to jest drobnymi kapitalistami czy też posiadaczami własnych
środków produkcjixi.
Zarówno socjalizm, jak i kapitalizm
kwalifikował jako ustroje totalitarne, dążące do sztucznego ujednolicenia
społeczeństwa poprzez powszechne równanie do niskiego poziomu, nie tylko
materialnego, ale także kulturalnego i intelektualnegoxii. Tym sposobem dochodziło do powstania ustroju
nazywanego przez Chestertona proletarianizmem, będącego według niego właściwą
nazwą kapitalizmuxiii. Ponadto obydwa systemy prowadzą w ostatecznym
rozrachunku do centralizacji własności, przyczyniając się do powstania nowych
warstw biedoty:
„Najemnik ucieka, ponieważ jest
najemnikiem, ale dobry pasterz odda życie za swe owce”. Jest w tych słowach
ogromna treść symboliczna i transcendentalna, która w całkiem naturalny sposób
przysłoniła nam fakt, że słowa te odnoszą się również do sytuacji z życia
wziętej. (…) Jeśli traktujemy je wyłącznie jako alegorię, możemy łatwo
przeoczyć, że wielu pasterzy całkiem dosłownie musiało oddać życie za swe owce,
broniąc stada przed watahą wilków.
Patrząc pod tym praktycznym kątem, widzimy,
że pasterz dużo chętniej odda życie, jeśli owce są jego własnymi owcami. Nie
można człowiekowi zapłacić za tak skrajne, mistyczne poświęcenie. Nie zakupi
się paradoksu. (…) Nie umieści się takiej klauzuli w umowie o pracę. Ten rodzaj
więzi i identyfikacji rodzi się w duszy tylko wtedy, jeśli dusza pozostaje w prawidłowej relacji do materii. Proletariusze nigdy nie doznają takiego
poczucia przynależności. „Najemnik ucieka, ponieważ jest najemnikiem”.
Kiedy nastanie ciemność i nadejdzie dzień
ostatni, ten cytat powinien zostać wypisany ognistymi literami na ruinach
cywilizacji przemysłowej. Cywilizacja przemysłowa opiera się na założeniu, że
wszystko da się załatwić, wszystko da się kupić, wszystkim da się sterować.
Olbrzymie masy najemnych pracowników zaprzęgnięto do obsługi jej maszynerii – a
są to pracownicy równie obojętni jak maszyny, równie niezainteresowani końcowym
celem swego działania. Zgodnie z założeniem, dopóki będą dostawać polecenia i
wypłatę, i dopóki znajdzie się dla nich praca, dopóty system będzie działać
gładko, niezależnie od tego, czy ludziom zależy na wynikach pracy, czy nie. (…)
Jedni twierdzą, że ten system prowadzi do
wzrostu zamożności całego społeczeństwa, inni twierdzą, że prowadzi tylko do
większej zamożności bogatych. Lecz tak czy owak, jest związany z zamożnością –
gdyż jest od niej zależny. Nieważne, czy w dobrych czasach ten system jest
dobry; ważne, że w złych czasach jest to zły system. Nie wytrzymuje napięć. A
już z pewnością nie wytrzyma oblężenia. Kiedy wilki zaczną wyć dokoła, nie da
się wezwać tych ludzi do walki z watahą, jak kiedyś wzywano chłopów. I nie
można ich nawet winić. (…) Ci ludzie są używani jak narzędzia. Są kupowani i
sprzedawani dokładnie tak samo jak produkty, które wytwarzają. Jest głupotą
oczekiwać od nich feudalnej lojalności wobec firmy, która w każdej chwili może
wyrzucić ich na brukxiv.
Postrzeganie człowieka jedynie jako „najmity”
w systemie socjalistycznym i kapitalistycznym stało w sprzeczności z katolicką
nauką społeczną, która głosiła podporządkowanie ekonomii człowiekowi, a nie na
odwrót, jak to ma miejsce w tych systemach. Obydwie koncepcje ekonomiczne sprowadzały
na człowieka niezdrowe uzależnienie jego losu od firmy lub państwa, które nie
miało nic wspólnego z wolnym wyborem. Największe zagrożenie kapitalizmu wiązało
się z zanikiem wolnej konkurencji i zastąpieniu jej w efekcie kartelami,
trustami i monopolami kontrolującymi rynek. Chesterton, niechętny
industrializacji, pracę w fabryce uważał za zgoła niechrześcijańską i niegodną
człowieka.
W odpowiedzi na socjalizm i kapitalizm
Chesterton, urzeczony średniowiecznym idealizmem, proponował stworzenie systemu
korporacyjnego na wzór dawnych cechów, którego podstawą jest dystrybucja
własności. Taśmową produkcję w potężnych fabrykach zastąpił artykułami
wytwarzanymi przez rzemieślników w niezliczonych warsztatach, które stanowiłyby
ich własność. Rzemieślnicy zrzeszaliby się w gildach, stających na straży
ilości produkcji i jakości produkowanych przedmiotów. Dzięki takiej
przynależności rozwijałaby się także duchowa więź łącząca pracowników z
warsztatem, owocująca dbałością o miejsce pracy, której brak w kapitalizmie i
socjalizmie. Taki stan rzeczy miał zapewnić wysoką jakość produktów oraz
rozwinąć kreatywność ich producentów, którzy dotychczas marnowali ją,
bezmyślnie obsługując maszyny w fabrykach. Miejsce domów handlowych i
międzynarodowych spółek zajęłyby małe firmy handlowe, należące do
poszczególnych osób lub rodzin. Rolnictwo zostałoby oparte na małych i średnich
gospodarstwach. Warto jednak zaznaczyć, że drobna własność nie jest w
dystrybucjonizmie celem samym w sobie – za jej pomocą człowiek ma osiągnąć wolność,
a wraz z nią poczucie ekonomicznego bezpieczeństwa, które to dopiero daje
ludziom realną możliwość działania i głoszenia własnych poglądów.
Dystrybucjonizm głosił osiągnięcie rozsądnej samowystarczalności w obrębie
lokalnej społeczności, np. w zakresie produkcji żywności. Uważał, że małe
społeczności, w których człowiek nie jest anonimową, pozbawioną godności
jednostką, mają szanse na najprężniejszy rozwój:
Trzeba za wszelką cenę wrócić do
mniejszych jednostek politycznych, gdyż trzeba za wszelką cenę wrócić do
rzeczywistości. Tylko w ten sposób znajdziemy się bliżej miłości, nienawiści,
zdrowego rozsądku, własnego zdania i prawdy w twarzach ludzkichxv.
Cały system ekonomiczny miał być chroniony
przez odpowiedni system prawny zagwarantowany przez państwo. Jednakże sam
Chesterton był sceptycznie nastawiony wobec roli państwa, gdyż uważał, że nawet
najlepszy rząd wybrany w demokratycznych wyborach będzie przejawiał tendencje
do nadużywania swej władzy przeciwko obywatelom. Dlatego uważał, że państwo
powinno ostrożnie ingerować w gospodarkę, w celu obrony interesów narodowych i
zapobiec deformacjom systemuxvi, a także w przypadku wystąpienia brutalnych patologii
w rodzinie, by chronić jej członkówxvii. Zgodnie z duchem „Rerum Novarum” uważał, że państwo
nie powinno stale nakładać na obywateli nowych podatków, których nadmiar w
efekcie prowadzi do zubożenia społeczeństwaxviii. Opowiadał się przeciwko istnieniu państwowego
systemu obligatoryjnych ubezpieczeń społecznych, gdyż nałożenie takiego
obowiązku na człowieka powoduje oddawanie części jego pensji na rzecz państwa,
przy czym nie posiada on gwarancji, że w przypadku doznania jakiegokolwiek
nieszczęścia w miejscu pracy zostanie wypłacone mu odszkodowanie. W jego opinii
system socjalny, obejmujący ubezpieczenia społeczne i zasiłki, także ograniczał
ludziom wolność, czyniąc ich zależnymi od wypłacania świadczeń. Cały system
ubezpieczeń uważał za namiastkę bądź w skrajnej formie narzędzie kontroli
ze strony państwaxix. W zamian proponował powrót do rozwiązania
samopomocowego stosowanego w średniowiecznych cechach przez ich członków,
polegającego na tym, że osoby zrzeszone w takiej organizacji same ustalały
zasady niesienia pomocy współpracownikom i ich rodzinom, np. poprzez wypłacanie
renty ze specjalnego funduszu wdowie po zmarłym pracowniku. Równie za
ograniczające wolność uznawał istnienie przymusowego poboru do wojska i
funkcjonowanie przymusowej edukacji, gdyż w oświacie prowadzonej przez państwo
widział drogę prowadzącą do indoktrynacji obywateli. Twierdził, że żadna forma
ustrojowa nie jest zainteresowana masowym kształceniem obywateli, a prawdziwe i
rzetelne wykształcenie oznacza wychowanie krytyka systemuxx.
Poglądy Chestertona zyskały popularność wśród
licznych przedstawicieli inteligencji. Doktryna dystrybucjonizmu znalazła
zwolenników nie tylko w Europie, ale także w Ameryce Północnej i Australii. Pod
jej wpływem pozostawał także J.R.R. Tolkien, który otwarcie przyznawał się do
tego, że to na jej podstawie zaprojektował powieściową krainę Hobbitów – Shirexxi. Idea znalazła swe odbicie także w Polsce,
szczególnie wśród działaczy ruchu narodowego. Chesterton okazywał wiele
sympatii dla naszego kraju, a naszych rodaków uważał za niezwykle religijnych
tradycjonalistów. Prywatnie znał m.in. Romana Dmowskiego i Adama Doboszyńskiego.
Doktryna dystrybucjonizmu wywarła szczególne wrażenie na tym drugim, który
opierając się na niej, wyłożył swój program ekonomiczny w „Gospodarce
narodowej” i „Ekonomii miłosierdzia”.
Dystrybucjonizm stanowił zdroworozsądkową
odpowiedź na niszczący społeczeństwo socjalizm i liberalizm. Powołując się na
uniwersalne zasady chrześcijaństwa, głosił prawo każdego człowieka do rozwoju w
pełnej wolności, ograniczanej zasadami etyki katolickiej, której podstawą jest
rozdrobniona własność prywatna, gwarantująca godny byt jednostki i
rodziny. Zasady, na których opiera się dystrybucjonizm, są niezwykle proste,
przejrzyste i zrozumiałe dla każdego – dlatego być może warto obecnie
próbować wcielić tę doktrynę w życie.
Przypisy:
i Leon XIII, Rerum novarum, Wrocław
1996, s. 6.
ii Leon XIII, Rerum novarum, Wrocław
1996, s. 17.
iii Leon XIII, Rerum novarum, Wrocław
1996, s. 37.
iv Leon XIII, Rerum novarum, Wrocław
1996, s. 29.
v Leon XIII, Rerum novarum, Wrocław
1996, s. 39.
vi Gilbert Keith Chesterton, Idea
patriotyzmu, [w:] Obrona świata, Warszawa – Ząbki 2006, s. 129 [za:] England: A nation”, 1904.
vii Brat Gilberta, również zaangażowany w
działalność społeczną – Cecil – uważał jednak brata za konserwatystę, co
stanowiło powód licznych rozmów na ten temat między rodzeństwem.
viii Gilbert Keith Chesterton, Zbrodnie
systemu, [w:] Obrona świata, Warszawa – Ząbki 2006, s. 230 [za:] The Illustrated
London News, 8.12.1906.
ix Gilbert Keith Chesterton, Wszystkie
dzieci są nasze, [w:] Obrona rozumu, Fronda, Warszawa 2014, s. 17 [za:] esej ze
zbioru All I survey, 1933.
x Gilbert
Keith Chesterton [w:] G.K’s Weekly, 21.05.1927 [za:] Rydzewska Jaga,
Chesterton. Dzieło I myśl, Komorów 2003, s. 234-235.
xi Gilbert Keith Chesterton, Gdyby
przyszedł Chrystus, [w:] Obrona rozumu, Fronda, Warszawa 2014, s. 279 [za:]
skrót eseju „If Christ should come” z „Good Housekeeping”, 1932.
xii Rydzewska Jaga, Chesterton. Dzieło i
myśl, Komorów 2003, s. 226-227, s. 228.
xiii Rydzewska Jaga, Chesterton. Dzieło i
myśl, Komorów 2003, s. 227.
xiv Gilbert Keith Chesterton [w:] G.K’s
Weekly, 12.09.1925 [za:] Rydzewska Jaga, Chesterton. Dzieło i myśl, Komorów
2003, 228-229.
xv Gilbert Keith Chesterton, Idea
patriotyzmu, [w:] Obrona świata, Warszawa – Ząbki 2006, s. 133 [za:] England: A nation”, 1904.
xvi Rydzewska Jaga, Chesterton. Dzieło i
myśl, Komorów 2003, s. 237.
xvii Gilbert Keith Chesterton, Wolna
rodzina, [w:] red. Przemysław Mroczkowski. Gilbert Keith Chesterton. Pisma
wybrane, Kraków 1974, s.
xviii Gilbert Keith Chesterton, Wszystkie
dzieci są nasze, [w:] Obrona rozumu, Fronda, Warszawa 2014, s. 15 [za:] esej ze
zbioru All I survey, 1933; Leon XIII, Rerum novarum, Wrocław 1996, s. 39.
xix Rydzewska Jaga, Chesterton. Dzieło i
myśl, Komorów 2003, s. 213.
xx Rydzewska Jaga, Chesterton. Dzieło i
myśl, Komorów 2003, s. 237.
xxi Rydzewska Jaga, Chesterton. Dzieło i
myśl, Komorów 2003, s. 245.
Za: http://kierunki.info.pl/2015/10/sandra-blazejewska-dystrybucjonizm-gilberta-keitha-chesterstona/