czwartek, 2 czerwca 2016

Agata Reczek: O moralność katolicką w szkole i rodzinie


13335756_184880381912960_6484832679514334624_n 
   Artykuł o identycznym tytule ukazał się w 13. numerze pisma "Szczerbiec" wydanego w czerwcu 1934 roku. Idąc za autorem tekstu – Januszem Kulińskim, warto na wstępie przytoczyć fragment deklaracji ideowej Obozu Narodowo-Radykalnego z 14 kwietnia 1934 roku: „Obóz Narodowo-Radykalny stoi na gruncie zasad katolickich, w szczególności zaś dążyć będzie do tego, by prawodawstwo zapewniało wychowanie chrześcijańskie młodych pokoleń, wzięło pod opiekę zadania rodziny i umożliwiło oparcie życia politycznego i gospodarczego na podstawach moralności katolickiej”.

O ile w czasach dwudziestolecia międzywojennego religijność w polskim społeczeństwie wzrastała, szczególnie widać to było w obozie narodowym, dziś mamy do czynienia z kompletnie odwrotną sytuacją – religijność w Polsce przeżywa swój największy kryzys, a wraz z nią kryzys przeżywa rodzina. Zagadnienia dotyczące rodziny, kwestie wychowania dzieci i formowania młodzieży w tamtym okresie uważane były za kluczowe sprawy. Polscy nacjonaliści od początku dostrzegali, jak ogromna więź istnieje między rodziną i narodem. Dziś również jednym z głównych postulatów aktualnej deklaracji ideowej Obozu Narodowo-Radykalnego jest walka o tradycyjny model rodziny. Jednak przed nami stoją przeszkody, o jakich przedwojennym narodowcom się nie śniło.

Współczesność gloryfikuje wszystko to, co uważane niegdyś było za niemoralne i niedorzeczne. Jak zakładać rodzinę i wychowywać dzieci w świecie, w którym zatarte zostały granice między dobrem a złem? Człowiek jest istotą, której myślenie formowane jest od najmłodszych lat poprzez środowisko, w jakim poprzestaje. Nie mając odpowiednich wzorców w rodzinie i szkole, młodemu człowiekowi trudno jest nie pogubić się w świecie, który serwuje zło pod postacią pozornego dobra. Właściwie dziś nie trzeba zła ukrywać pod osłonką dobra, ponieważ nastała istna moda na zło. Materializm, pornografia, przedmiotowe traktowanie ludzi, chęć posiadania, brak szacunku, pijaństwo, egoizm, kariera zamiast rodziny, wyuzdanie – oto współczesne rozumienie wolności. Dlatego, że przyszło nam w takich czasach żyć, walka o moralność katolicką może wydać się swoistą walką z wiatrakami. My jednak wiemy, że rodzina i wychowanie jest podstawą nie tylko narodu, ale i społeczeństwa, dlatego jest o co walczyć.

Janusz Kuliński w swoim artykule z 1934 roku pisał już o „silnym zobojętnieniu religijnym i osłabieniu zasad etycznych” wśród młodego pokolenia. Jakiego więc użyć pojęcia, by określić współczesny stosunek do religii i etyki wśród młodzieży (i nie tylko)? Czy możemy mówić już o wzgardzeniu, wyśmianiu?  W wielu przypadkach tak właśnie jest. Współczesny świat zapomniał o tym, że nie jest wieczny.

„Młody członek wchodząc w życie coraz mniej zwraca uwagi na swoje „ja” wewnętrzne, na swój stosunek do Boga, do etyki społecznej, do rodziny opartej na zasadach katolickich”, czytamy w 13. numerze "Szczerbca". To, co powierzchowne, to, co zewnętrzne stało się ważniejsze niż życie duchowe. A kiedy człowiek myśli o swoim „ja”, myśli o zaspokojeniu swojej pychy.

Mimo iż trudno jest dziś o prawdziwie katolickie wychowanie, szczególnie w szkole, to jednak nie jest to niemożliwe. Warto tu przywołać słowa Kardynała Stefana Wyszyńskiego: „Rodzina Bogiem silna mocą swego narodu”. Jeżeli fundamentem dla rodziny będzie Bóg, zaczynając od tego, by był On fundamentem małżeństwa, wychowywanie na zasadach moralności katolickiej będzie realne. Jednak wymaga to właśnie zmiany podejścia do małżeństwa. Małżeństwo dziś postrzegane jest bardziej jako związek uznany prawnie i społecznie, niż jako święty i nierozerwalny związek sakramentalny, będący znakiem miłości Chrystusa. Jeżeli Bóg będzie podstawą małżeństwa, będzie i podstawą budowanej na nim rodziny, a więc i wychowania dzieci.

Oprócz podejścia do małżeństwa ważną kwestią jest autorytet rodziców. Chcąc, nie chcąc, to rodzice są pierwszymi osobami, jakie dziecko naturalnie będzie naśladowało i to do nich  należy przekazanie młodemu człowiekowi jak najwięcej wartości i cnót, które być może w konfrontacji ze środowiskiem rówieśniczym zostaną podważane, ale jednak pozostaną na zawsze wpisane w osobowość człowieka i będą kierowały nim w przyszłości. Takie wartości jak wiara, patriotyzm, altruizm i szacunek do drugiego człowieka są mocno powiązane z wychowaniem i należy je zaszczepić w sercach młodych ludzi.

Kolejną instytucją, jaka bierze udział w kształtowaniu dzieci, jest szkoła. Pierwsze miejsce, w którym towarzystwo zaczyna wywierać wpływ na człowieka. Do konfrontacji ze środowiskiem rówieśniczym przygotować powinna rodzina, ale dużą rolę odgrywają tutaj też nauczyciele, którzy również powinni wziąć sobie do serca to, że ich rolą jest bycie dla dzieci autorytetem i krzewicielem wiedzy. Współczesna szkoła zamiast przejmować się poprawnością polityczną powinna uczyć dzieci miłości do ojczyzny i wychowywać je w duchu katolickim, przywracając przedmiotom takim jak religia, historia czy język polski należytą godność i wagę.

Narodowcy przedwojenni oczekiwali od Kościoła katolickiego, że będzie on młodych ludzi przygotowywał do życia nie tylko dorosłego, ale i dojrzałego. Dziś również obowiązkiem Kościoła jest zarówno formowanie katolickiej moralności i etyki, jak i żywej wiary. Kościół jednak obdzierany dziś ze swojej godności, atakowany ze wszystkich stron, stał się mało modnym elementem w życiu młodego człowieka. Dla wielu młodych osób lepiej budować sobie rzekome wartości tu na ziemi – uznanie, bogactwo. Zadaniem Kościoła jest uzmysłowienie ludziom, że w tym świecie mogą budować znacznie lepsze rzeczy – takie, przez które zbudują sobie miejsce w Królestwie Bożym. O tym, jakiego człowieka kształtować powinien Kościół katolicki, świetnie napisał Janusz Kuliński:

„Potrzeba nam ludzi stawiających sobie wyższe cele niż tłuste posadki i błyszczące godności, ludzi rozumiejących, że tylko wspólnym ofiarnym poświęceniem, pracą własnych rąk i mózgów, wysiłkiem woli i zaparciem się siebie — zbudować będziemy mogli gmach Przyszłości, nawet kosztem ofiar i wyrzeczeń się teraźniejszości. Potrzeba nam wreszcie ludzi o jasnem i uczciwem poczuciu godności własnej i społecznej, o zrozumieniu idei solidarności narodowej, przesiąkniętych ideą wielkości i konieczności Ofiary!”.

Agata Reczek