sobota, 11 czerwca 2016

Joanna Przywara: Demokracja dzieckiem komuny - (nie)wolne wybory


13419123_972531142860700_3942238728869654659_n 
   Ślepo zapatrzeni w demokrację nawet po 27 latach nadal będą utrzymywać, że 4 i 18 czerwca 1989 roku odbyły się uczciwe i wolne wybory, mało tego, będą mówić, że dzięki nim upadła komuna. Możliwe, iż tak się stało, ale niestety upadła na przysłowiowe „cztery łapy” . Jak przed, tak i po ’89 nadal miała się całkiem dobrze.

Owe wybory były następstwem porozumienia między komunistami a przedstawicielami części opozycji i Kościoła, jakie zostało zawarte w czasie obrad „okrągłego stołu”, czyli zdrady w Magdalence. Kiedy to samozwańczy reprezentanci „Solidarności” zgodzili się na podział mandatów w Sejmie w proporcjach 65% – obóz władzy, 35% – „Solidarność”, wolne wybory do Senatu, powstanie silnego kompetencyjnie urzędu prezydenta, wybieranego przez Zgromadzenie Narodowe, oraz „niekonfrontacyjny” charakter wyborów. Tym sposobem komuniści zapewnili sobie, jak sądzono, „kontrolny pakiet” mandatów wystarczający do bieżącego zarządzania państwem, ale praktycznie uniemożliwiali jednostronne zmiany o charakterze konstytucyjnym wymagające 2/3 głosów. Ograniczenie składu Senatu do 100 miejsc również ułatwiło im i dało ogromną szansę wyboru na prezydenta popieranego przez siebie kandydata – Jaruzelskiego, ponieważ elekcji tej miały dokonywać obie izby połączone w wyżej wymienione już Zgromadzenie Narodowe.

Obecnie z całkiem oficjalnych protokołów już nam znanych możemy spokojnie stwierdzić, że w całych tych dyskusjach chodziło już tylko o formalne „zaklepanie” prezydentury dla Wojciecha Jaruzelskiego w niedemokratycznych wyborach – bo wolnych jedynie w 35% i gwarancję odbudowy w pełni kontrolowanej „Solidarności”. Wszystkim tym wywodom towarzyszyły w sporych ilościach trunki wysokoprocentowe, czego dowiadujemy się z nagrań, które zlecił sam Czesław Kiszczak. Michnik wznosił toast za taki rząd, gdzie Lech Kaczyński będzie premierem, a gen. Kiszczak ministrem spraw wewnętrznych.

Od połowy września 1988 roku Kiszczak debatował z Wałęsą i jego towarzyszami, dopinając w szczegółach ustrojową zmianę mającą na celu przesunięcie ośrodka władzy z gmaszyska Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej do Belwederu, którego gospodarzem, będąc już prezydentem, miał zostać Jaruzelski. "Dyktator" stał się tym samym patronem i obrońcą całego układu postkomunistycznego transformującego PRL w III RP.

Odbyły się dwie tury, w pierwszej frekwencja wyniosła 62% i zakończyły się wielkim zwycięstwem Solidarności. W drugiej wzięło udział 25% uprawnionych do głosowania.

Ostatecznie więc kandydaci Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” uzyskali w wyborach 260 miejsc w 560-osobowym Zgromadzeniu Narodowym.

Tym samym przywódca komunistów, Wojciech Jaruzelski, został ostatecznie wybrany na urząd prezydenta. Jednak zaproponowany przez niego na premiera Czesław Kiszczak z Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej nie zdołał utworzyć gabinetu. Umożliwiło to zawiązanie koalicji pomiędzy Obywatelskim Klubem Parlamentarnym a Zjednoczonym Stronnictwem Ludowym i Stronnictwem Demokratycznym, a następnie powołanie pierwszego w ich mniemaniu „niekomunistycznego” rządu, na czele którego stanął wywodzący się z „Solidarności” Tadeusz Mazowiecki.

Zagłębiając się w polityczne, społeczne i ekonomiczne efekty zmowy elit z przełomu 1988-1989 roku, nietrudno spostrzec, że „transakcja epoki” to w istocie doglądany przebieg zmiany rozpoczęty przez Moskwę z błogosławieństwem Waszyngtonu zainteresowanego przede wszystkim zjednoczeniem Niemiec oraz transferem rosyjskich Żydów ze Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich do Izraela. Tym samym Magdalenka wraz z „okrągłym stołem” zostały symbolami współczesnej Targowicy, zmowy elit, zdrady, a co za tym idzie, są także powodem zakotwiczenia Polski w systemowym postkomunizmie, rosyjskiej strefie wpływów i państwowej niemocy.

Zmieniła się nazwa… Nie zmienił się system.

Za: https://kierunki.info.pl/2016/06/joanna-przywara-demokracja-dzieckiem-komuny-wolne-wybory/

OD REDAKCJI:  Tzw. III RP, powstała w wyniku tajnych umów pomiędzy obozem władzy a tzw. demokratyczną opozycją, nie ma nic wspólnego z niepodległą Polską. Umowa w Magdalence przekazała Polskę w strefę tzw. zachodnich wpływów (żydomasońskich) i kapitalistycznej gospodarki liberalnej. Nie wiemy, skąd Autorka czerpie informacje, jakoby Polska nadal pozostawała w rosyjskiej strefie wpływów... Czyżby portal kierunki.info.pl (ONR) niebezpiecznie zbliżył się do poglądów rodem ze strony niezalezna.pl (PiS)?