Przed miesiącem na konferencji prasowej
Beata Szydło zapowiedziała podjęcie przez państwo konkretnych kroków w
sprawie rozprawienia się z grupami przestępczymi i terroryzmem.
Odpowiednie narzędzia do walki z nielegalną działalnością zapewnić ma
ustawa o konfiskacie roszczeniowej, na mocy której majątek przestępców
może zostać przejęty przez państwo, jeśli oskarżony nie będzie w stanie
przedstawić przed sądem legalnego źródła jego pochodzenia.
Na podstawie projektu ustawy podejrzanym
za popełnienie tego rodzaju przestępstwa może zostać uznana każda
osoba, która na co dzień pracuje legalnie, lecz korzystając z
nadarzającej się okazji nabyła dobro, omijając bariery prawa, ponieważ
państwo pozostawia szeroki wachlarz do egzekwowania tego aktu prawnego.
Obecny projekt ustawy jest nie tylko oderwany od rzeczywistości, co
pozbawiony znamion sprawiedliwości, ponieważ majątek, który może
podlegać konfiskacie, zostanie niezwłocznie zajęty przez wyznaczonego do
tego celu zarządcę przymusowego, a osoba podejrzana o posiadanie
takowego będzie musiała udowodnić sądowi, że nabyła cały majątek - a nie
tylko będącej przedmiotem prowadzonego postępowania jego część - na
drodze legalnej, jak i pochodzenie środków służących do jego nabycia z
ostatnich pięciu lat.
Projekt ustawy nie pozostał bierny wobec
osób starających się pomóc bliskim, którzy znajdą się na celowniku
systemu, ponieważ zarówno dobra przekazane osobom trzecim mogącym mieć
świadomość ich nielegalnego pochodzenia podlegają konfiskacie
roszczeniowej. Ponadto majątek będzie mógł być przejęty nawet bez wyroku
skazującego, co nastąpić może w przypadku, gdy: sprawca nie zostanie
wykryty; poniesie śmierć; postępowanie w sprawie, w której oskarżony nie
został ujęty, zostanie zawieszone; nie będzie mógł brać udziału w
rozprawie z powodu choroby psychicznej lub innej ciężkiej choroby;
stwierdzona zostanie jego niepoczytalność w chwili czynu i przedawnienia
karalności.
Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro nie
kryje zachwytu z opracowania nowego narzędzia represji mogącego służyć
do walki ze społeczeństwem i z zapałem oznajmia: stwarzamy
możliwość szerokiego przejmowania wszelkich pożytków pochodzących z
przestępstwa. Jeżeli udowodnione będzie, że sprawca dopuścił się
poważnych przestępstw, to wszelkie dalsze korzyści związane z obracaniem
przez niego pieniędzmi będą mogły być przejmowane przez państwo. Słowa ministra sprawiedliwości gromko wtórowały wypowiedzi pani premier, która mówiła: ja nie mogłabym spokojnie spać, gdybym pozwalała dłużej na to, żeby mój rząd tolerował tego typu patologie.
Ziobro podparł rządowe stanowisko na przykładzie innych
administracyjnych euroregionów, które już dawno wprowadziły podobne
rozwiązania, podkreślając przy tym, że są one zgodne z brukselskimi
zaleceniami. Urzędnicy resortu potwierdzają, że podobna ustawa mogła
funkcjonować w III RP już dekadę temu, lecz nie potrafią odpowiedzieć,
dlaczego wylądowała wtedy w koszu.
Można przewidywać, że argument
zwalczania przestępczości zorganizowanej jest podpuchą pod
przeforsowanie ustawy i będzie ona służyć jako kolejne narzędzie
terroru do zastosowania wobec osób, które podpadły systemowi, zwykłym
ludziom czy też kozłom ofiarnym, dzięki którym media będą mogły
odciągnąć uwagę opinii publicznej od ważniejszych spraw i skupić na
rzeczach mniej istotnych. Prawda jest taka, że ludzie żyjący z
prowadzenia nielegalnej działalności są i będą w stanie załatwić sobie
odpowiednie kwity w potyczce z biurokratyczną machiną i ostatecznie
wyjść z niej obronną ręką, co wielce wątpliwe jest w przypadku osób
sporadycznie nabywających jakieś dobro poza granicami prawa. Pomimo
tego, że projekt ustawy wydaje się nierealny do wcielenia w życie, to
nie jest tajemnicą, iż państwo nie tylko lubuje się w tego typu
rygorystycznych i kontrowersyjnych aktach prawnych, ale rozstrzyganiu
ich dzięki niespójnościom na swoją korzyść.
Warto przy tym zauważyć, że aparat
państwowy najpierw stwarza warunki uniemożliwiające lwiej części
społeczeństwa godne funkcjonowanie w systemie oraz warunki niekorzystne
dla rozwoju polskiej przedsiębiorczości, a następnie uzbraja się w
instrumenty umożliwiające na drodze legalnej zniszczenie ludzkiego
życia, gdy ktoś zdecyduje się nawet w niewielkim stopniu ominąć czy
tylko nagiąć prawo, by choć w minimalnym stopniu polepszyć jakość
swojego życia niedużą oszczędnością. Pytaniem otwartym pozostaje, kiedy
to odbierającym nam coraz to więcej swobód i nakładającym coraz cięższe
łańcuchy niewoli ciemiężycielom zostanie wymierzona sprawiedliwość. Bo
ich metody mogłyby wzbudzać tylko zachwyt wśród okupantów z całej
przestrzeni naszych dziejów.