Słowo „konieczność”
większości, jeśli nie każdemu człowiekowi, kojarzy się z jakimś
imperatywem, nieuchronnością i niezbędnością. W kwestii moralnej
konieczność odnowy, czy innymi słowy, powrotu do stanu pierwotnego
istnieje od pierwszego grzechu i ma ona zasięg powszechny, równomierny
do zasięgu samego grzechu.
Jak pisał śp. Ksiądz Stefan Kardynał Wyszyński: Każda dziedzina życia ludzkiego ma swój grzech pierworodny; ma go również życie społeczno-gospodarcze.
Co jest grzechem tej dziedziny życia? Bez wątpienia chciwość, czyli
nieumiarkowane pożądanie posiadania jakiekolwiek rzeczy, natomiast w
ściślejszym sensie jest to nieumiarkowane umiłowanie dóbr, jak też i
pieniędzy wywodzące się z materializmu.
W Starym Testamencie jest podawana za przyczynę innych grzechów:
Ten, kto złoto miłuje, nie ustrzeże się winy,
a ten, kto goni za zyskami, przez nie zostanie oszukany.
Wielu złoto doprowadziło do upadku,
a zguba ich stała się jawna.
Jest ono zasiekami z drzewa na drodze tych, co za nim szaleją,
a kto jest głupi, w nich uwięźnie.
Błogosławiony bogacz, którego znaleziono bez winy,
który nie gonił za złotem.
W Nowym Testamencie sam Pan Jezus napomina przed chciwością:a ten, kto goni za zyskami, przez nie zostanie oszukany.
Wielu złoto doprowadziło do upadku,
a zguba ich stała się jawna.
Jest ono zasiekami z drzewa na drodze tych, co za nim szaleją,
a kto jest głupi, w nich uwięźnie.
Błogosławiony bogacz, którego znaleziono bez winy,
który nie gonił za złotem.
Powiedział też do nich: «Uważajcie i
strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa [we
wszystko], życie jego nie jest zależne od jego mienia». I opowiedział im
przypowieść: «Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. I
rozważał sam w sobie: Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich
zbiorów. I rzekł: „Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję
większe i tam zgromadzę całe zboże i moje dobra. I powiem sobie: Masz
wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i
używaj!”. Lecz Bóg rzekł do niego: „Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają
twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?”. Tak
dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty
przed Bogiem».
Z chciwością łączy się zwykle hedonizm i
jego umiarkowana forma – epikureizm. Często próbuje się to określać
mianem „używania życia” czy nawet „natury ludzkiej”. Realnie natura
ludzka jest w swej istocie dobra, gdyż Stwórca jest bytem doskonałym,
świętym i dobrym. Jesteśmy dziełem stworzenia, jego koroną, a skoro
Stwórca jest dobry i ludzie muszą być dobrzy w swej naturze.
Liberalizm gospodarczy jest wynikiem
skażenia grzechem chciwości i materializmu ludzkiego myślenia o
własności, pracy i ekonomii. Doskonale zdiagnozował to w aspekcie
moralności śp. Ksiądz Stefan Kardynał Wyszyński:
Powstała nowa religia – pieniądza i
bogactwa. Jej dogmaty – to nieograniczona wolność gospodarcza, wolna
konkurencja, rozdział kapitału i pracy, najemnictwo, prawo podaży i
popytu, mechanizm cen. Jej moralność – to brak wszelkiej moralności,
przewaga kapitału nad człowiekiem i pracą, dobro produkcji, zysk jako
dobry uczynek. Jej ołtarze – to wielkie fabryki, maszyny, narzędzia,
kartele, syndykaty, banki, gdzie za cenę chciwości ofiarowywano życie
ludzkie. Cel ostateczny – błogosławiony bogaty. Bogatymi bądźcie za
wszelką cenę – kto może i jak tylko może!
Pan Jezus napomina nas, że nie można
służyć Bogu i mamonie. Ludzie ustawiwszy pieniądz w centrum życia
gospodarczego i społecznego, wyparli się Boga, a co za tym idzie Jego
Praw. Bez fundamentu Bożych nakazów nie istnieje szansa na dobre,
moralne życie, bo bez Boga i bez moralnej busoli Przykazań wszystko może
być dobre i moralne, wszystko można poddać relatywizacji. Kręgosłupy
moralne mogą być i są łamane, godność ludzka deptana, a sprawiedliwość
społeczna jest wtedy mrzonką dla naiwnych. Materializm i chciwość w swym
nieposkromieniu wiodą na dno przepaści moralnej narody całego świata.
Znając już stan obecny, opisywany wyżej,
jak i w licznych publikacjach, należy określić cel naszego dążenia.
Odnowa moralna jest konieczna, lecz jest ona określeniem na cały proces.
Najkrócej można go opisać jako wcielenie Katolickiej Nauki Społecznej w
życie Narodu. Z kolei znając już cel, należy znaleźć środki i metody
jego osiągnięcia. Teoria jest bajecznie prosta, wystarczy przywrócić
Prawa Boże w należne im miejsce i urządzić państwo zgodnie z nauką
Kościoła; koncepcja Katolickiego Państwa Narodu Polskiego jest ze wszech
miar wspaniałą ideą godną i wymagającą realizacji. Część praktyczna
jest już o wiele trudniejsza. Trwa przecież wojna między Ludem Bożym a
stronnikami szatana, między potomstwem Niewiasty a potomstwem węża.
Abstrahując od tematu: w Piśmie Świętym jest już zapowiedziane
zwycięstwo Boga, konieczne jest „znalezienie się w obozie zwycięskim”
(nie wynika to z zimnej kalkulacji, lecz z wiary w prawdziwość
zapowiedzi zwycięstwa Pana Boga i unicestwienia zła).
Czeka nas wielki trud, ogrom pracy i
ciągła walka. Jednak musimy się tego wszystkiego podjąć; decyzję należy
podjąć „już”, „tu i teraz”. Najpierw musimy rozpocząć pracę nad nami
samymi, pracę duchową. Musimy rozpoznać swoje złe skłonności i walczyć z
nimi, równocześnie nabywając cnoty im przeciwne. W kontekście
gospodarki złe skłonności były już wymienione, należą do nich
materializm i wypływające z niego chciwość i hedonizm. Cnoty im
przeciwne to umiar, roztropność i sprawiedliwość. Następnie mając
kręgosłupy moralne wystarczająco mocne, możemy faktycznie dokonać zmiany,
tej realnie dobrej zmiany naszego Narodu. Budować mocny fundament
gospodarczy naszej Ojczyzny.
Od wielu lat istnieje dziwny mit
„Zachodu”; ponoć wszystko, co zeń przychodzi, jest dobre i musimy to
naśladować, na siłę wprowadzić u siebie. W gospodarstwie społecznym w
czasie tzw. transformacji zniszczono dorobek ludzi budujących
gospodarkę PRL. Realizacja „Planu Balcerowicza” doprowadziła bądź do
zlikwidowania, bądź do sprzedaży za bezcen tak wielu przedsiębiorstw. W
zamian dano nam „cudowną wolność gospodarczą”. Nie wszystkie jej
rozwiązania są złe (choćby głoszona potrzeba obniżenia podatków, bo one
są bezdyskusyjnie za wysokie na chwilę obecną), lecz jej założenie jest z
gruntu błędne. Wszelkie mechanizmy kapitalistyczne prędzej czy później
doprowadzą do rozwarstwienia społecznego i koncentracji kapitału w
rękach wąskiej grupy ludzi. Tym samym całe rzesze będą miały mało lub
nic nie będą miały. Jak ma się to do odnowy moralnej? Istniejący wyzysk
pracowników uniemożliwia im zgromadzenie majątku zabezpieczającego im i
ich rodzinom godne życie. Pracodawcy nie płacą za wykonaną pracę
sprawiedliwie, depcząc tym samym godność pracownika. Bogacą się dzięki
pracy nie swoich rąk. Nie jest moralne, by płace były tak niskie. Nie
idzie o to, by już teraz ustawą podnieść płace robotnikom, lecz by
pracodawcy mieli na tyle etyczne podejście do tej kwestii, by bez
przymusu wynagradzali swych pracowników odpowiednio za wykonaną pracę.
Niskie płace wraz ze wzrastającymi
„normami wydajności” dla pracownika są bodźcem wzrostu jego leserstwa i
obniżenia pilności przy wykonywaniu obowiązków. Pracownik „nie czując w
porfelu” efektów swojego wysiłku, będzie coraz mniej przykładał się do
pracy. Przytępiona cnota pracowitości musi nabrać swej dawnej ostrości i
nabierze, lecz pod warunkiem, że odbędzie się to przez sprawiedliwe
wynagradzanie za sumienną pracę.
Istnieje też kwestia podatków i jest ona
ważną, jeśli nie najważniejszą w ustroju gospodarczym, bo determinuje
ona inne kwestie. Jak wysokie mają być podatki? Dla kogoś mającego duży
przychód miesięczny czy roczny nie jest problemem unieść większe
obciążenie fiskalne niż komuś, kto przychody ma ledwie starczające na
pierwsze potrzeby. Ponadto człowiek zamożny, ponoszący większe
obciążenie fiskalne może się obyć przy tym bez specjalnych wyrzeczeń w
zaspokajaniu potrzeb swojej rodziny.
Nie idzie o to, by państwo było
rozbuchanym biurokratycznym molochem za pieniądze swoich podatników,
lecz by było w stanie zapewnić bezpieczeństwo wszystkim Polakom i to nie
tylko militarne, lecz także, jeśli nie zwłaszcza gospodarcze, bowiem w
obecnych czasach wojna toczy się już, a jej polami są rynki finansowe.
Dlatego państwo musi mieć silną gospodarkę siłą swoich obywateli, siłą
swoich podatników i siłą swoich rezerw finansowych. Nie każda złotówka
musi iść na rezerwy, bo to niemożliwe, lecz państwo musi stale te
rezerwy zwiększać, by w razie próby wywołania kryzysu mogło zareagować i
uratować istniejący rynek finansowy. Takie operacje cyklicznie
powtarzają się w Chinach i w Rosji. A jak to z kolei ma się do odnowy
moralnej? Mając większe przychody, człowiek posiadający moralność
chrześcijańską zrozumie, że musi ponosić większe obciążenie. Dano mu
wiele, więc wiele od niego się wymaga, dlatego jest w stanie więcej
oddać państwu, własnemu państwu. Jedno jest tylko zastrzeżenie w tej
kwestii. Otóż jest to próg, powyżej którego można oddać więcej. To jest kwestia
otwarta i na chwilę obecną tylko wariat poda konkretną wartość. Żeby móc
dawać, trzeba mieć wystarczająco wiele. Żeby mieć wystarczająco wiele,
trzeba wiele pracować. Reasumując, Polacy najpierw sami muszą się
dorobić.
Jesteśmy szczodrym i szczerym Narodem.
Niestety ci z nas, którzy posiadają wiele, w dużej części mają moralność
liberała (czyli nie mają moralności), a ci, którzy mają mało, starają się
zapewnić jak najlepszy byt swoim najbliższym. Jest słuszne, by tak
postępować, by troszczyć się najpierw o najbliższych. To chrześcijański
porządek miłowania. Duża część z nas, zwłaszcza w młodszym pokoleniu
jest jednak przesiąknięta materializmem. Dzięki Bogu tendencja wzrostu
liczby materialistów zmienia się po „katolickiej myśli”. Ufam więc, że w
niedalekiej przyszłości zdecydowana większość Polaków będzie umiała i
co ważniejsze, będzie chciała, nie tyle obchodzić się bez cukierka, by
głodny zjadł chleb, lecz by wszyscy mogli sobie pozwolić na cukierka, by
wszyscy mogli uczciwie na niego zapracować. Jest to metafora skrótowo
obrazująca istotę całej mojej myśli na ten temat.