Rządzący w Polsce znowu próbują
dać sobie prawo arbitralnego rozstrzygania na temat treści, które mogą
być dostępne w krajowym internecie. Pod pozorem walki z hazardem
powstaje prawo, które pozwoli decydować urzędnikom, które strony
internetowe mają zostać zablokowane jako związane z hazardem.
Według planu ma powstać specjalny
rejestr, który będzie zawierał adresy niedozwolonych z punktu widzenia
prawa stron internetowych. Jest to rodzaj cenzury prewencyjnej, która
ma za zadanie utrudnienie polskim obywatelom dostępu do witryn
zabronionych przez rządzących.
Art. 15f. 1. Minister Finansów prowadzi Rejestr Niedozwolonych Stron, zwany dalej „Rejestrem”. Rejestr jest prowadzony za pomocą systemu teleinformatycznego i
jest udostępniany w BIP MF.
Na dodatek, jeśli konstruowane w
pośpiechu prawo zostanie uchwalone, może to oznaczać dla webmasterów
konieczność ciągłego zapoznawania się z rejestrem publikowanym w BIP,
ponieważ groźne w skutkach może być nawet reklamowanie zabronionej przez
rząd strony internetowej. W erze reklam kontekstowych brzmi to jak
zupełne szaleństwo.
„Podmiot posiadający tytuł prawny do strony, na której zamieszczona jest reklama podmiotów wpisanych do Rejestru, o którym mowa w art. 15f ust. 1”
Przeprowadzenie cenzury ma być
realizowane przez telekomy, które będą musiały ponieść koszty w postaci
zapewnienia odpowiednich rozwiązań informatycznych. Nie wiadomo jeszcze,
jaka technologia zostanie użyta do usuwania stron internetowych. Może to
być IP blackholing albo proxy.
Oczywiście wszystkie te zabezpieczenia
będzie można obejść za pomocą sieci VPN, więc jeśli to prawo zostanie
wprowadzone, będzie wymierzone raczej w normalnych ludzi, a nie w
hazardzistów. Możliwość blokowania witryn internetowych wprowadzono
niedawno w tak zwanej „ustawie antyterrorystycznej”. Teraz po prostu
rozszerza się katalog pretekstów do odcięcia kawałka sieci. Nie ma
wątpliwości, że to dopiero początek walki z wolnością internetu.