Obrót bezgotówkowy, którego
gorącymi orędownikami w obecnym rządzie są przede wszystkim Mateusz
Morawiecki i Anna Streżyńska, z jednej strony daje wygodę i pewne
oszczędności, ale z drugiej – możliwość niekontrolowanej kreacji
pieniądza i jeszcze większej inwigilacji ze strony państwa i banków.
Pod koniec stycznia Ministerstwo Finansów
przekazało do konsultacji projekt ograniczający maksymalną kwotę
transakcji gotówkowych między przedsiębiorstwami z 15 tys. euro do 15
tys. zł. Niedawno natomiast Ministerstwo Rozwoju przedstawiło projekt
przejścia z papierowych paragonów do elektronicznych. Co to dla nas
oznacza? Prawdziwą rewolucję, ale nie wiem, czy zakończy się ona krokiem
w przód, czy w jakiś matrix. Jako jedną z zalet drugiej propozycji
Ministerstwo Rozwoju podaje możliwość lepszego dostosowywania usług
bankowych świadczonych klientom. Co to oznacza? To, że banki, dzięki
elektronicznym paragonom spływającym do ich systemów, będą wiedziały o
naszych zakupach wszystko i na tej podstawie będą próbowały nas
naciągnąć na nowe usługi. Zresztą osoby, które często używają kart
kredytowych do zakupów, już opowiadały mi o tym, że otrzymywały takie
telefony od swoich banków, które po analizie ich zakupów oferowały np.
kredyt.
A co w przypadku kolejnego kryzysu
finansowego? Naiwnym byłoby liczyć, że państwa i banki nie będą chciały
ratować się tak, jak w Grecji, czyli zabraniem ludziom pieniędzy z ich
kont bankowych. Gorzej byłoby z zabraniem gotówki zgromadzonej w
portfelach.
Nie przemawia do mnie argument, który
przedstawiają ekonomiści, że cały świat przechodzi na obrót bezgotówkowy
i jest to dla nas nieuniknione, że w końcu UE nas zmusi. Nie musimy
podążać za światem jak barany. A jeżeli UE będzie próbowała nam narzucić
niekorzystne dla obywateli rozwiązania, to powinniśmy trzasnąć drzwiami i
wyjść. Powinniśmy być pragmatykami i należeć do tych sojuszy, które nam
się opłacają. UE z jej absurdalnymi regulacjami i zidiociałymi
liderami, którzy nie umieją znaleźć odpowiednich rozwiązań na
najprostsze problemy trapiące Unię, opłaca nam się coraz mniej. Mimo że
niektórzy będą przekonywać, biorąc pod uwagę jedynie bilans dopłat
unijnych, że UE jest wielkim dobrodziejstwem.
Kwestia rezygnacji z gotówki jest sprawą
epokowej zmiany i jest sprawą kontrowersyjną. Nie można tego robić na
szybko, bez skrupulatnych konsultacji. Należy uwzględnić zdanie tych
osób, które jak ja, nie uważają przejścia na pieniądz elektroniczny za
korzystną zmianę.
OD REDAKCJI: Obrót bezgotówkowy - następny etap ku Nowemu Porządkowi Światowemu.