Powstanie Bohdana Chmielnickiego, które wybuchło w 1648 r., stanowiło
kulminację konfliktu między spolszczoną szlachtą a Kozakami – grupą
powstałą na południowo-wschodnich kresach po licznych i krwawych
najazdach tatarskich.
W styczniu
1654 r. Chmielnicki jako wódz wojska zaporoskiego złożył carowi
w Perejasławiu przysięgę wierności. W ten sposób wciągnął Rosję do wojny
z państwem polsko-litewskim. Spektakularne triumfy wojsk szwedzkich
w następnym roku pozwalały sądzić, że Rzeczpospolita już bezpowrotnie
utraciła na rzecz Moskwy ziemie ruskie, należące do Ukrainy.
Zmiana
sytuacji w czasie potopu oraz śmierć Chmielnickiego 6 sierpnia 1657 r.
pozwoliły przejąć władzę nad kozaczyzną hetmanowi Iwanowi Wyhowskiemu.
Doprowadził on do porozumienia z Polakami. Po trudnych, pełnych
obustronnej nieufności negocjacjach podpisano w Hadziaczu unię
przyznającą Księstwu Ruskiemu pełną autonomię w ramach Rzeczypospolitej
Trojga Narodów. Niezależność miały zapewniać: własne sądownictwo, własna
administracja, armia, a także uszlachcenie tysięcy Kozaków. Unia
wprowadzała równość prawosławia w stosunku do innych wyznań
i przyznawała biskupom cerkwi miejsce w Senacie Rzeczypospolitej.
Rejestr (żołnierze opłacani ze skarbu państwa) zmniejszono do 30 tys.
Po obu
stronach było wielu niezadowolonych z tych postanowień. Polacy
i Litwini uważali je za chwilowe ustępstwa wymuszone klęskami
militarnymi. Obawiano się – jak się okazało, słusznie – że sprowokują
one Rosjan do wznowienia działań wojennych. Wśród Kozaków przeważały
nastroje antypolskie. Mimo zwycięstwa nad Rosjanami pod Konotopem 8
lipca 1659 r., hetman Wyhowski utracił władzę i został zastąpiony przez
Jerzego Chmielnickiego, syna Bohdana. W październiku 1659 r. nowy hetman
podpisał w Perejasławiu kolejną ugodę z Moskwą.
Piotr Zychowicz na łamach Rzeczpospolitej pisał tak:
Czy projekt wielonarodowej Rzeczpospolitej naprawdę był skazany
na porażkę? Gdy rozmawiałem kiedyś na ten temat z profesorem Jerzym
Pomianowskim, gorąco zaprotestował. Powiedział, że przyczyną upadku
Rzplitej były polskie błędy. I nie chodziło mu wcale o liberum veto
i polską anarchię, ale o to, że «Rzeczpospolita Obojga Narodów nie
przekształciła się w Rzeczpospolitą Trojga Narodów».
«I to mówił sam Henryk Sienkiewicz, a nie jakiś Pomianowski — przekonywał profesor. — To, że tego nie zrobiono, było największą pomyłką, największym błędem historycznym Polski.
Właśnie dlatego Polska upadła. Gdy Potiomkin, zdobył dla Katarzyny II
Ukrainę los Polski był przypieczętowany. To nas zgubiło. Kozacy niestety
poczuli się odtrąceni przez Rzeczpospolitą. Gdyby Rosja miała
do czynienia nie tylko z Koroną i Litwą, ale także z Kozakami — ludźmi,
którzy wyprawiali się do Konstantynopola i parokrotnie go grabili, wtedy
nie poradziłaby sobie z nami tak łatwo.»
[…] Unia Trojga
Narodów nie powstała, mało tego 100 lat później z mapy zniknęła
Rzeczpospolita. Jak pisał niedawno prof. Janusz Tazbir «dopiero
w ubiegłym stuleciu Ukraina pod rządami Symona Petlury zaczęła
realizować postanowienia układu z 1658 roku». Niestety — można dodać —
równie nieskuteczne. Rację miał ten kto powiedział, że historia Polski
jest historią zaprzepaszczonych szans.
źródło: Muzeum Historii Polski / Rzeczpospolita