Krzyże pokutne są świadectwem
na to, w jaki sposób chrześcijaństwo przeciwdziałało zemście. W
przeciwieństwie do wcześniejszych religii, dawało możliwość pojednania
zabójcy z rodziną pomordowanego i rehabilitacji za życia.
Krzyże pokutne można dziś zobaczyć
głównie na Dolnym Śląsku, w większości na zachód od Odry – jakby to ona
stanowiła naturalna granicę ich stawiania. Ociosane ręcznie, niezgrabne
piaskowe lub granitowe kamienie sięgają metra lub kilku metrów
wysokości. Stoją przy drogach, skrzyżowaniach, spoczywają – wmurowane w
kamienne ogrodzenia, domy czy schody. Przez wieki pozastawiane same
sobie, dziś stanowią oficjalnie uznany zabytek kultury.
Zadośćuczynienie
Zwyczaj stawiania krzyży pokutnych
przez mordercę na miejscu zbrodni przywędrował na Śląsk z zachodu około
XIII w. Wiązał się z nim określony system prawa zwyczajowego – które
zabójca miał dopełnić. Celem tych wytycznych było doprowadzenie – na ile
to możliwe – do społecznej i duchowej równowagi po dezintegracji, do
której przez zabójstwo doprowadził w swojej duszy, w emocjach i
duchowości swojej i uczestników oraz w relacjach społecznych.
W jaki dokładnie sposób? „Morderca po
udowodnieniu winy był zobowiązany pokryć koszty pogrzebu ofiary, łożyć
na utrzymanie i wychowanie dzieci zabitego – wyjaśnia w jednej z
publikacji Andrzej Sheer, zgłębiający temat krzyży pokutnych od ponad
30. lat; założyciel pierwszego w Polsce Bractwa, zajmującego się
krzyżami pokutnymi. – Powinien był również przekazać rodzinie ofiary
ustaloną kwotę pokutną oraz inne dobra materialne i zamówić określoną
liczbę Mszy św. za zmarłego. Kolejnym punktem pokuty była, odbywana
pieszo i boso, pielgrzymka do jednego z ówczesnych miejsc świętych:
Jerozolimy, Rzymu, Akwizgranu czy Santiago de Compostella”. Na miejscu
zbrodni morderca miał wystawić własnoręcznie wykuty krzyż lub kapliczkę,
czasem umieszczając na nim narzędzie zbrodni. Stąd do dziś możemy na
nich zobaczyć wyryty topór (jak w Rusku, w okolicach Strzegomia), nóż
(jak w Starym Jaworowie koło Jaworzyny Śląskiej) czy kuszę.
Prawo związane ze stawianiem krzyży
pokutnych było prawem zwyczajowym, stosowanym nie wszędzie i nie do
każdego. O tym, jak duży to mógł być stopień oddziaływania, świadczy
liczba tych krzyży, które zachowały się do dziś. Jest ich ponad 5300 na
terenie dzisiejszych Niemiec, ponad 800 na terenie Czech i Słowacji,
około 100 w Austrii , 60 w Norwegii. I ponad 400 na Dolnym Śląsku.
Te pomniki kultury stanowią wyrazisty
przykład na to, jak siedem wieków temu i później humanizowano prawo.
Zwyczaj ukształtowano w takim czasie historycznym, w którym człowiek był
raczej przyzwyczajony do śmierci: poprzez trwające niemal nieustannie
wojny, grabieże, nawiedzające miasta epidemie i wysoki stopień
umieralności. Kara śmierci i tortury – np. podczas przesłuchań sądowych –
bywała wówczas na porządku dziennym.
Tymczasem – pod względem założeń i
efektów – prawo związane z powstawaniem krzyży pokutnych wydaje się być
bardziej ludzkie niż to dzisiejsze: obejmowało troską każdy z wymiarów
człowieka. I bardzo poważnie traktowało ewangeliczne zaproszenie do
przebaczenia.
Ugoda
Te elementy: indywidualne i
społeczne, materialne, psychiczne i duchowe widać wyraźnie w jednym z
zachowanych dokumentów, tzw. „compositio”, które do naszych czasów
przetrwały w księgach miejskich.
„My, Beatrycze, księżna Śląska i
władczyni Książa, chcemy wszystkim wyznawcom Chrystusa, do których
dotrze ten dokument [przedstawić go] jako dowód, by było wiadomo że
Konrad von Langinberc, były stanowicki młynarz pozbawiony został życia
przez Konrada, byłego zarządcę majątku w Pasiecznej. Za zamordowanie
tego człowieka brat Günther, obecny administrator klasztoru zaproponował
żonie, dzieciom i pozostałym krewnym zabitego stosowną i przyzwoitą
kwotę pokutną, którą zatwierdziła Rada Zaufanych Mężów. [tu Księżna
wymienia, kto z krewnych sług, jaką kwotę otrzymał]. Na znak ugody
wzniesiony został miejscu zbrodni krzyż. Wszyscy wymienieni po
zatwierdzeniu ugody zrezygnowali w sądzie, w obecności wójta i ławników)
z wszelkich działań, mogących mieć charakter zemsty, dziękując za
korzystne warunki ugody. A żeby żadna z wyżej wymienionych osób nie
dopuściła się pogwałcenia ugody, postanowili opatrzyć dokument naszą
pieczęcią […], nadając mu moc prawną. […]
Dokument dotyczy krzyża ze Stanowic koło
Strzegomia i jest najstarszym na Śląsku, do którego zachował się
traktat pokutny. Na jego przykładzie widać, jak ugoda obejmowała wymiar
jednostkowy (wsparcie dla żony i dzieci, wynagrodzenie sługi i innych
uczestników zajścia, którzy doznali krzywd, dbałość o przyszłość zabójcy
– by nie doznał zemsty), społeczny (jasne określenie, że dopełniono
wszelkich obowiązków i w ich efekcie doprowadzono do zgody, gwarantowało
porządek i pokój społeczny), psychiczny (sprawiedliwość oddana każdemu
łagodziła przynajmniej w części trudne emocje) i duchowy (wypełnienie
wymogów sprawiedliwości otwierało zabójcę na przyjęcie Bożego
wybaczenia; zaopatrzona zostawała także główna osoba dramatu: zabity –
dla którego najbardziej odpowiednim darem jest modlitwa) .
Efekt
Zawarte w ugodach warunki nie
należały do łatwych. Wymagały zarówno nakładów finansowych, sporego
trudu (pielgrzymowanie piesze, wykucie przy użyciu dość prymitywnych
narzędzi, krzyża z twardego granitu lub łatwo pękającego piaskowca), a
także ryzykowania życiem. W tamtych czasach na pielgrzymów czyhały
różnego rodzaju niebezpieczeństwa od dzikich zwierząt zaczynając a na
zbójcach, gotowych zabić dla sakiewki, kończąc. Ugody punkt ciężkości
kładły bardziej niż na to – na zrozumienie nieodwracalnych konsekwencji
swojego czynu, uzdolnienie się do przyjęcia Bożego przebaczenia i
umożliwienie życia po dokonanej tragedii w danej społeczności.
Dziś, gdy przejeżdżamy przez Dolny
Śląsk, możemy zajrzeć na przykład do Czernicy, gdzie znajduje się
wzniesiony ok. XVI w. krzyż z aureolą i mieczem czy do Wierzbna koło
Żarowa – gdzie za pałacem stoi w rzędzie najpiękniejsze podobno
zgrupowanie w Europie – pięciu krzyży maltańskich i łacińskich.
Pomedytować nad świadkami prawa, traktującego człowieka całościowo.
Dorota Niedźwiecka
Fot. Dorota i Andrzej Niedźwiecki