piątek, 16 września 2016

Łukasz Karpiel: Rewolucja nie odpuści! Bitwa o polską duszę trwa.

Rewolucja nie odpuści! Bitwa o polską duszę trwa
Fot. Lukasz Dejnarowicz / FORUM
    Odbudowa Christianitas stanowi nasz obowiązek. Trzeba wykorzystywać wszelkie nadarzające się okazje dziejowe i zakręty na rzecz pracy nad tym zadaniem. Pamiętajmy jednak, iż  przejawy tryumfalizmu oraz zbyt łatwe uleganie poczuciu osiągnięcia celu są momentami szczególnie niebezpiecznymi. To, że rzekomo rządzi „prawica”, nie uczyniło jeszcze z Polski kraju, o którym moglibyśmy marzyć. Samo odsunięcie od władzy jawnych wrogów Kościoła to za mało.



„Ten ruch zawsze żywy czasami symulował śmierć. Jest to jedna z jego najbardziej interesujących metamorfoz. Na powierzchni sytuacja jakiegoś kraju wygląda na zupełnie spokojną. Reakcja kontrrewolucyjna rozluźnia się i zasypia; lecz w głębszych warstwach religijnego, kulturalnego, społecznego i ekonomicznego życia rewolucyjny ferment stale się rozszerza. Stąd na końcu tej pozornej przerwy pojawia się nieoczekiwany wstrząs, często o wiele dotkliwszy od poprzednich” – pisał o metamorfozach procesu rewolucyjnego profesor Plinio Correa de Oliveira.


Słowa te warto przypominać szczególnie w sytuacji, w jakiej znalazł się nasz kraj, gdy u steru władzy stanęła ekipa deklarująca przywiązanie do wartości konserwatywnych oraz określająca się mianem prawicowej. Można odnieść wrażenie, że zbyt wielu nawet uważnych obserwatorów życia polityczno-społecznego daje się zwieść opinii, że „wszystko jest w porządku, skoro rządzą nasi”.



Czym bowiem dla procesu rewolucyjnego trwającego od wieków będzie te kilka, czy nawet kilkanaście lat rządów „naszych”? Bądźmy pewni, że postępowi światowej rewolucji udawało się przetrwać o wiele groźniejszych przeciwników niż PiS. Tym bardziej, że nadal nie wiemy, czy w kwestiach najbardziej rudymentarnych, owi „nasi”, rzeczywiście okażą się „nasi” – wszak wciąż nie zdecydowano o bezwzględnej ochronie życia nienarodzonych, czy choćby o prawie każdego obywatela do obrony własnego życia i mienia, jakie zagwarantowałoby zniesienie niemal powszechnego zakazu posiadania broni. - (PIS to syjonistyczny potworek mydlący oczy tej bardziej patriotycznej części Polaków - przyp. Redakcji RCR).



Szczególnie ważną płaszczyznę, która nie może nigdy zniknąć z oczu osób zatroskanych o pomyślność naszej Ojczyzny stanowi wszystko to, co dotyczy wychowania dzieci i młodzieży. Zwróćmy tylko uwagę na to, jak wielki klangor gotują nam od roku media pisząc o „konserwatywnym przechyle wśród młodzieży”. Bolą ich patriotyczne koszulki, marsze ku czci Żołnierzy Wyklętych, wznoszenie haseł w których to sławi się nie jakąś złudną „wolność”, ale „Boga, honor i ojczyznę”. To nie przypadek, że organy rewolucji wciąż żądają od polskich ośrodków liberalno-lewicowych wychowania nowych kadr z przerażeniem dostrzegając, że wpływ na młodych ma już nie tylko ideologia Jerzego Owsiaka.



Fakt, że rok temu zmieniły się władze, nie może skutkować naszym uśpieniem. To prawda, że nie mają już tak łatwego dostępu do szkół panoszący się tam za poprzedniej ekipy edukatorzy seksualni promujący dewiacje i genderowe szaleństwo. Czy oznacza to jednak, że zajmujące się demoralizującą działalnością fundacje odpuszczą i postanowią zawiesić swoją działalność na przysłowiowym kołku? Nie! One zawsze będą mogły liczyć na umożliwiające przetrwanie chudych lat wsparcie różnorakich funduszy, nie tylko tych powiązanych z unijną biurokracją.



Stworzenie „nowego człowieka” na zawsze pozostanie głównym paradygmatem działań wszystkich pokoleń rewolucjonistów. Znając ich przebiegłość i wytrwałość w dążeniu do celu warto z wielką uwagą śledzić wszystko, co dotyczy polskiej młodzieży. Żale wylewane na łamach liberalno-lewicowych mediów z powodu „patriotycznego zwrotu młodzieży” mogą wprawiać w dobry nastrój, jednak warto przyglądać się, czy aby ten bardziej medialny niż socjologiczny fakt nie staje się narzędziem Rewolucji. Być może tego typu ostrożność, a może nawet podejrzliwość, stanowi dla niejednego ucha nieprzyjemny dysonans wobec nieco tryumfalistycznego tonu mediów lokujących się po prawej stronie.



Trzeba jednak mieć nadzieję, że ów „patriotyczny zwrot” nie skończy się na modzie na ubrania i gadżety podkreślające narodową, czy historyczną identyfikację. Bądźmy pewni, iż rewolucyjne mechanizmy potrafią uczynić swoje narzędzie także z odzianego od stóp do głów w patriotyczną odzież młodego człowieka. W jaki sposób? Wystarczy promować taki model patriotyzmu, który będzie uwzględniał tylko dwa ostatnie człony triady: Bóg – Honor - Ojczyzna, by zredukować te wzbierającą falę powrotu do narodowej tożsamości do jakobińskiego, na wskroś rewolucyjnego etnonacjonalizmu.



Z kolei podparcie tego chwilowego uniesienia dusz na prawdziwie solidnym fundamencie, który daje tylko wiara w Trójjedynego Boga praktykowana w Jedynym Świętym, Powszechnym i Apostolskim Kościele z pewnością zrodzić może w przyszłości wielkie owoce. A więc praca konserwatystów musi trwać, nie mogą przysnąć środowiska katolickie i pro-rodzinne, tak jak trwa bój o Polskę i dusze Polaków. Przy całym bowiem szacunku dla narodowej fali wzbierającej w naszej Ojczyźnie, będzie ona zaledwie „chwilą tylko”, jeśli nie przeniknie jej prawdziwy sensus catholicus.

Łukasz Karpiel