Wybrany w 2015 r. na urząd
prezydenta RP Andrzej Duda niemal natychmiast zyskał sobie niemałe
uznanie licznych kręgów szeroko pojętej prawicy. Istotnie, na tle
swoich poprzedników, pezetpeerowskiego genseka, esbeckiego
donosiciela, lubiącego sobie wychylić, nowoczesnego,
europejskiego socjaldemokraty, nieżyjącego już
totumfackiego neokonów i syjonistów znad Potomaku, czy
nierozgarniętego platformerskiego demoliberała, rzeczywiście
wydaje się wyróżniać się in plus. Upamiętnienie
Żołnierzy Wyklętych, honory oddane mjr Zygmuntowi Szendzielarzowi
„Łupaszce”1,
dosyć mocna antykomunistyczna retoryka, nie poddanie się presji
bandy paragrafiarzy z demoliberalnego hecotrybunału, publiczna
identyfikacja z Wiarą Świętą2
– to wszystko musiało wzbudzić doń naturalną sympatię. Całe
kohorty naiwniaków po prawej stronie, nieposiadających solidnego
reakcyjnego korpusu doktrynalnego i odlatujących od rzeczywistości,
zaczęło wręcz wieszczyć… nadchodzącą kontrrewolucję (sic!).
Jednakże bliższe przyjrzenie się poczynaniom obecnego prezydenta
pokaże, że tak naprawdę zmiany dokonane przez niego i jego obóz
polityczny, są w istocie kosmetyczne, niedotykające rdzenia
bezbożnego systematu demoliberalizmu i choć niektóre z nich
zasługują na słowa uznania, to jednak nie odnoszą się do rzeczy
autentycznie pierwszorzędnej wagi. W dziedzinie religijnej zaś3
już na początku swej kadencji Duda dokonał tak monstrualnych aktów
indyferentyzmu i wypowiedział tak haniebne słowa, że poniżył
pełniony przez siebie urząd i dopóty nie odwoła swych
zdumiewających twierdzeń, zapisze się w historii naszej Ojczyzny
czarnymi zgłoskami, podobnie stojący przed nim na czele Republiki
Okrągłego Stołu: Jaruzel, Wałęsa, Kwaśniewski, Kaczyński i
Komorowski.
19 VIII 2015 r. prezydent
udał się z wizytą na czczoną niegdyś przez katolików obrządku
greckiego i zagarniętą w 1839 r. przez krzywosławnych4
schizmatyków górę Garbarkę5.
W swoim przemówieniu poczynił na wstępie wstrząsającą każdym
wiernym jedynego prawdziwego Kościoła deklarację: dziękuję
za to [że]
jako prezydent RP, mogę wziąć udział
[w schizmatyckiej ceremonii] ale i jako
Andrzej Duda [sic!
Podkreślenie moje – Gladius Ferreus],
że mogę się z Wami modlić w tym miejscu.
Tym samym złożył nieomal, zdając sobie z tego sprawę, czy nie,
publiczne oświadczenie o przystąpieniu w szeregi krzywosławnych
odszczepieńców6!
Następnie wypowiedział szereg liberalnych, indyferetnych i
toleranckich dyrdymał, z którymi należy się, dla własnego
duchowego dobra, po kolei rozprawić. Prezydent
Rzeczypospolitej jako ten, który jest najwyższym przedstawicielem
państwa, powinien szanować te miejsca i te tradycje, które są
ważne dla Polski i dla polskich obywateli
– zgadza się, z tymże co robią w tym zestawieniu
miejsca i tradycje schizmatyków? Gdyby Duda rządził
normalnym państwem, katolickim i monarchicznym, a nie jego
demoliberalną, pisowską atrapą, powinny być one7
co najwyżej, gdy zachodzi ku temu ważna, uzasadniona przyczyna,
jedynie tolerowane, w żadnym zaś wypadku szanowane8.
To jest z pewnością
takie miejsce [góra
Grabarka – G.F.]
– czy prezydent jest niewierzący, czy wierzący, niezależnie od
religii, jaką wyznaje, powinien tutaj ze swoimi współobywatelami i
ich gośćmi w takich wielkich świętach uczestniczyć
– czy człowiek wypowiadający takie słowa wie w
ogóle, w co jeszcze wierzy? Duda wprost zachęca katolików, by
brali udział w świętach schizmatyckich! Po prostu nie da się tego
inaczej określić, jak nawoływanie do apostazji i communicatio
in sacris ze schizmatykami. Cieszę się ogromnie, że miałem
tę możliwość – dzięki temu zaproszeniu – dzisiaj oddać
tutaj cześć i skłonić głowę przed relikwiami
[św. Spirydona – G.F.], tak drogimi zarówno
członkom Kościoła katolickiego, jak i prawosławnego.
Symbolicznymi, bo przekazanymi przez Jana Pawła II, papieża Polaka,
do Grecji – po to, aby te relikwie złączyły się z ciałem
świętego. Aby stanowiły swoiste jedno, w rękach Kościoła
prawosławnego –
prezydent Duda, przez naiwnych zwolenników PiS-u(aru) przedstawiany
jako ten, który podniósł Polskę z kolan
(sic!), chwali zarazem jeden z najbardziej poniżających aktów
meaculpizmu Jana Pawła II, akt wyrzeknięcia się ręki św.
Spirydona i przekazania jej we władanie greckich schizmatyków w
1984 r.9
(o nazywaniu schizmy focjańskiej „Kościołem”, już nawet nie
będę wspominał…
Zresztą uwagi o identycznym charakterze znajdą się parę akapitów
niżej, przy analizie nadania tego zaszczytnego tytułu przez Dudę
sekcie augburskiej).
Jeśli prezydent RP ma
jakieś zadanie, to jednym z najważniejszych jest to, by w
społeczeństwie i wśród obywateli – niezależnie od ich
narodowości, wyznania i braku wiary – szukać elementów
wspólnych, co powoduje, że jesteśmy wspólnotą. Powtórzę to
jeszcze raz, dziękując za to wspaniałe zaproszenie. (…) Wierzę
w to, że będziemy umieli budować wspólnotę – mimo różnic. Bo
najistotniejszy jest wzajemny szacunek. Ja te wyrazy szacunku
wszystkim z tego miejsca oddaję
– prezydent deklaruje więc wolę budowania
wspólnoty w naszym kraju, ale nie ufundowanej na zbawczej Krwi
Chrystusa i Jego Świętym Kościele, jedynym spoiwie, które mogłoby
naprawdę zjednoczyć wszystkich Polaków, lecz, pomijającym
wszystkie, nawet najbardziej znaczące różnice – różnice
wyznawanej wiary, masońskim indyferentyzmie i relatywizmie. Bez
względu na swoje publiczne i prywatne deklaracje tyczące się
religii, w porządku obiektywnym Andrzej Duda dał się poznać
całkowicie jako budowniczy wolnomularskiego Novus Ordo
Saeculorum, a nie katolickiego Regnum Orthodoxum.
10 IX 2015 r. miało
miejsce w meczecie w Bohonikach na Podlasiu spotkanie prezydenta z
przedstawicielami tatarskich mahometan10.
Także tam padły z jego ust uwłaczające wszystkim katolikom i
Polakom słowa. Według Andrzeja Dudy obecność muzułmanów na
polskich terytoriach pokazuje piękną specyfikę polskiej
wspólnoty, która mimo zróżnicowania jest jednością w ramach
Rzeczypospolitej (sic!), zatem kolejny raz przywołał zgubną
pamięć tej zmitologizowanej, wielonarodowej i wielokulturowej
Rzeczypospolitej, w której zgodnie współżyły ze sobą wszystkie
narody i wyznania etc., nie bacząc, iż to właśnie ta
nieszczęsna tolerancja11
stała się główną przyczyną ostatecznego upadku państwa
polsko-litewskiego, gdy w II poł. XVIII w. schizmatycka Rosja i
heretyckie Prusy broniąc swych współwyznawców, tzw. dysydentów12,
zyskały pretekst do nieustannego mieszania się w wewnętrzne sprawy
naszej Ojczyzny. Następnie Duda stwierdził coś, przy czym jego
poprzednie, indyferetne występy wydają się być czymś zgoła
niewinnym – powiedział mianowicie, iż na tle wyznaniowym
[z wyznawcami fałszywego bożka Allaha – G.F.] możemy stanowić
wspólnotę i stanowimy ją [sic! Podkr. moje –
G.F.]. Przyznam, że nawet nie bardzo wiem, jak to skomentować…
Duda zestawił na jednej płaszczyźnie Boga w Trójcy Świętej
Jedynego, z plemiennym bożkiem Arabów, Allahem, Jeden, Święty,
Katolicki i Apostolski Kościół Rzymski, z przeróżnymi
mahometańskimi sektami, Wiarę nadprzyrodzoną, od Boga Objawioną,
z czysto ludzkimi wymysłami, mniemaniami i urojeniami fałszywego
proroka Mahometa… Podeptał tedy pamięć św. Jana Damasceńskiego,
św. Bernarda z Clairvaux, św. Franciszka z Asyżu i wielu innych
świętych Pańskich, a także wszystkich męczenników13,
którzy zginęli walcząc z bezbożnym islamem. Kończąc wymamrotał,
iż tatarska społeczność muzułmańska wpisuje się we
wspólnotę Polski i historię naszego kraju na przestrzeni pokoleń
– ciekawe jakimi zgłoskami… Chyba takimi, jakimi władcy
Al-Andalus, kalifowie kordobańscy, Almorawidzi, Almohadzi,
emirowie Granady etc., wpisali się w historię królestw
Hiszpanii… To, że tatarscy mahometanie siedzą już na Podlasiu od
kilku wieków, oznacza tylko, że zmuszeni jesteśmy, jako katolicy i
Polacy, niechętnie znosić i tolerować ich obecność, lecz w
żadnym wypadku nie należy czynić im, za to że tu są, jakichś
wydumanych, specjalnych podziękowań i cieszyć się z ich
obecności, co zrobił na nasze nieszczęście w niezrozumiałym
akcie ekumeniacko-tolerankiego amoku, rzekomo prawicowy,
konserwatywny i katolicki prezydent.
31 X 2015 r. nominalny
katolik Duda wziął udział w Bielsku-Białej wraz z heretyckimi
poplecznikami Lutra w tzw. święcie Reformacji14.
Nie dość, że sama w sobie wizyta u heretyków jest czymś
skandalicznym, to jeszcze wybór akurat tego dnia na jej odbycie –
dnia w którym honoruje się rewolucyjny bunt herezjarchy Lutra
przeciw Kościołowi Świętemu i bezpowrotne, jak się później
okazało, rozerwanie jedności duchowej i politycznej Christianitas,
powoduje, że prezydent w porządku obiektywnym15
zbliżył się wręcz do granic apostazji. Zwracając się w stronę
kacerzy stwierdził: jesteśmy chrześcijanami i Polakami i
tworzymy tę wielką polską wspólnotę. To zdanie zawiera
wierutny fałsz, gdyż w sensie ścisłym luterańscy heretycy nie
mogą być chrześcijanami, gdyż nie uznają nad sobą zwierzchności
Papieża rzymskiego i nie należą do jedynego prawdziwego Kościoła
chrześcijańskiego – Świętego, Katolickiego, Apostolskiego i
Rzymskiego. Ich postawa, polegająca na deklaratywnej czci dla
Chrystusa i jednoczesnym odrzucaniu założonego Przezeń Kościoła
oznacza, że są, jako sekciarze i odszczepieńcy, niegodni drogiego
imienia chrześcijanina. Tak zawsze Kościół Święty nauczał,
m.in. ustami Czcigodnych Papieży Leona XIII w encyklice Satis
Cognitum oraz Piusa XII w encyklice Summi Pontificatus16.
Jak więc z takimi ludźmi budować wielką polską wspólnotę?
Odpowiedź na to pytanie zna chyba tylko prezydent…
Mówiąc o heretyckim
pastorze Juliuszu Bursche zabitym przez Gestapo w 1942 r. powiedział:
ten wielki człowiek, wspaniały duchowny, wielki Polak, choć
rodzina jego miała niemieckie korzenie, oddał w końcu życie za
wiarę i za Polskę, zamordowany przez Niemców; torturowany, nie
poddał się nigdy, nie zniemczył polskiego Kościoła
Ewangelicko-Augsburskiego. Aż dziw bierze, że w jednym zdaniu
można zawrzeć tyle błędów teologicznych i historycznych! Przede
wszystkim sekta augsburska nie może być żadnym „Kościołem”,
gdyż ten jest tylko jeden, założony przez Chrystusa, Święty,
Katolicki i Apostolski. Pogrobowcy Lutra nie są również żadnymi
ewangelikami, lecz heretykami, trucicielami dusz,
przywłaszczycielami Słowa Bożego i fałszerzami Świętej
Ewangelii Chrystusowej, będącej wyłączną własnością jedynego
prawdziwego, Świętego Kościoła katolickiego. Juliusz Bursche nie
mógł być wielkim duchownym, ponieważ całe swoje życie
poświęcił na służbę herezji i zwodzenia biednych dusz ku
ścieżkom błędnowierstwa. Duda mówiąc, iż ten kacerz oddał
życie za wiarę, nie sprecyzował, o jaką wiarę chodzi
– Świętą, Katolicką i Apostolską, czy może tą wymyśloną
przez Lutra w 1517 r.? To sprawa kolosalnej wagi, gdyż w pierwszym
przypadku Bursche byłby męczennikiem, zaś w drugim… aż strach
pomyśleć, co może teraz dziać się z jego biedną duszą.
Prezydent za zasługę poczytuje także, iż Juliusz Bursche… nigdy
nie zniemczył polskiego Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego
(sic!). Mój Boże, a co to jest w ogóle za zasługa! Czy gdyby
Bursche przykładowo zchińszczył, bądź zsyjamizował ten swój
cały pseudokościół, to miałoby dla Polski jakiekolwiek
znaczenie? Przecież dusze mu podległe nadal tkwiłyby w odmętach
herezji, będąc skazane na wieczne potępienie. Chyba każdy
rozsądny człowiek przyzna, że lepiej byłoby dla wszystkich, gdyby
śląscy luteranie zniemczyli się, jak to ujął Duda, a
następnie nawrócili się na katolicyzm, niż, jak stało się to w
rzeczywistości, pozostali przy swych błędach zachowując zarazem
swoją polskość. Trzeba bowiem mieć na uwadze, że to nie jakaś
polskość, czy niemieckość zbawia, lecz Chrystus i
Jego Święty Kościół. Kończąc swe przemówienie Duda dodał:
Możecie liczyć na wsparcie ze strony prezydenta. Te słowa
przechodzą już ludzkie pojęcie. W sposób otwarty i niedwuznaczny
polski prezydent zadeklarował czynne wsparcie dla
antykatolickiej sekty!
10 XII 2015 r. odbyła się
w Pałacu Prezydenckim uroczystość zapalenia świec chanukowych17.
Tą zgubną wszystkich dla Polaków „tradycję” zapoczątkował
udający prawicowca, a tak naprawdę będący sukcesorem socjalistów
niepodległościowych, czystej wody demokratą oraz aliantem
światowego neokoństwa i syjonizmu Lech Kaczyński. Andrzej Duda,
idąc w ślady swego mentora,
zwracając się do żydowskich wiarołomców, powiedział: niech
płomień świec chanukowych świeci na Rzeczpospolitą dając
radość, ciepło i poczucie wspólnoty.
Dał więc namacalny dowód, iż według niego oświecać i osłaniać
Rzeczpospolitą od wszelkiego zła oraz integrować jej poddanych na
gruncie wspólnych wierzeń winna nie jedyna Światłość świata,
prawdziwe Słońce Niezwyciężone wzeszłe o poranku
Zmartwychwstania – nasz Zbawiciel Pan Jezus Chrystus wraz ze swym
Kościołem, lecz pogrążona w ciemnościach zaślepienia,
wiarołomna synagoga żydowska za pomocą swych nieposiadających
żadnej mocy zbawczej, chanukowych guseł. Z kolei kierując swe
słowa do byłego ambasadora Izraela w Polsce, Szewacha Weissa,
prezydent stwierdził, iż jego obecność na tych uroczystościach
stanowi dowód czegoś, co nazwał… Rzeczpospolitą
przyjaźni (sic!). Należy pamiętać, iż
mowa tu o polityku, który nigdy nie podważył zasadności
wielomiliardowych roszczeń różnych organizacji diaspory żydowskiej
względem Polski, chcących bezczelnie wyłudzić nasze narodowe
mienie!
Dokonawszy sumiennej,
bezstronnej, obiektywnej i pozbawionej niepotrzebnej złośliwości,
chłodnej analizy wystąpień prezydenta Dudy na spotkaniach z
przedstawicielami odmiennych tradycji
religijnych18,
widać doskonale, wbrew tonom pochwalnych komentarzy ze strony
przedstawicieli systemowej, demoliberalnej centroprawicy,
że mimo pewnych posunięć wyróżniających go korzystnie na tle
poprzedników, ostatnią rzeczą, o jakiej by marzył, jest dokonanie
katolickiej kontrrewolucji w całej jej zbawiennej integralności, a
jeżeli ktoś posiadał jeszcze takie złudzenia i nadzieje, winien
się ich czym prędzej wyzbyć. Choćby dla własnego, dobrego
samopoczucia.
PS. Doskonale zdaję sobie
sprawę, że te haniebne akty obojętności religijnej nie są domeną
jedynie Dudy i pisiactwa, że miały miejsce także pod rządami
Platformy, kiedy np. w 2013 r. prezydent Komorowski udał się do
Cieszyna wizytować heretyków nawet w Wielki Piątek19,
a ówczesny marszałek Sejmu Grabarczyk otworzył podwoje izby dla
bluźnierczego świętowania żydowskiej Chanuki20,
niemniej chodzi tutaj o coś innego – obecnie mamy u władzy
formację21,
która określa się jako nawiązująca do chrześcijańskiego
dziedzictwa i patriotyczna, którą co bardziej gorące
głowy już zdążyły określić jako forpocztę konserwatywnej
rewolucji (sic!), a która tak naprawdę, nie licząc drobnych
szczegółów, nie różni się niczym istotnym od skompromitowanej
do cna PO, tak samo hołdując destrukcyjnym przesądom demokracji,
tolerancji, liberalizmu, indyferentyzmu i masońskiego humanizmu.
1
Awansowanemu pośmiertnie do stopnia pułkownika.
2
Niestety, w typowo posoborowym, modernistycznym wydaniu – nic
bowiem nie wiadomo o choćby jednorazowym udziale prezydenta Dudy we
Mszy w ortodoxyjnym, niezreformowanym rzymskim rycie i, jak dalej
zobaczymy, skażona doszczętnie przez indyferencję i ekumenizm.
3
Wbrew twierdzeniom skończonych idiotów, bredzących androny o
powrocie państwa wyznaniowego i iranizacji Polski…
4
Oburzającym się na ten termin, jako rzekomo obraźliwy i
nielicujący z miłością chrześcijańską, pragnę dobitnie
przypomnieć, że prawosławie, ortodoxja, źródłowo
oznacza prawdziwą naukę (w domyśle: prawdziwą naukę
Wiary), a ta, jak wiadomo, jest w posiadaniu wyłącznie Kościoła
Rzymskiego pod zwierzchnictwem Papieża – jedynego Kościoła
mogącego nazywać się Katolickim i Apostolskim. Jakim więc innym
terminem należy określać grecko-moskiewskich schizmatyków, skoro
ich wykładnia wiary jest kompletnie wykrzywiona?
5
http://telewizjarepublika.pl/prezydent-duda-podczas-uroczystosci-na-swietej-gorze-grabarka-dziekuje-ze-moge-modlic-sie-razem-z-wami,22799.html
[dostęp w dniu 05.07.2016 r.].
6
Bo cóż innego może oznaczać wola wspólnej wraz z nimi modlitwy?
7
Owe schizmatyckie miejsca i tradycje.
8
Gdyż focjańskie odszczepieństwo, jako całkowicie fałszywa
wiara, nie zasługuje nawet na cień szacunku (mam tu na
myśli Cerkiew jako wspólnotę religijną, a nie tych jej
poszczególnych wyznawców, którzy na takowe uznanie mogli w swym
życiu uczciwie zapracowa
. Notabene należy mieć na uwadze, że
wbrew mniemaniom wszelkiej maści egalitarystów i piewców praw
człowieka, na szacunek, w wymiarze jednostkowym, należy
sobie czymś solidnym zasłużyć – nie przysługuje on
każdej osobie jak leci tylko dlatego, że po prostu jest).
9
Nie trzeba chyba dodawać, że te uwłaczające katolickiej dumie
poczynania Jana Pawła II, nie spotkały się po stronie
krzywosławnej z żadnym rzeczywistym zrozumieniem, wręcz
przeciwnie, wzięto je, zupełnie słusznie, za oznakę niepomiernej
słabości polskiego Papieża…
10
http://www.tvpparlament.pl/aktualnosci/prezydent-duda-tatarzy-wzorem-dla-przyszlych-uchodzcow-w-polsce/21574795
[dostęp w dniu 05.07.2016 r.].
11
Wraz z beznadziejnie słabą, obieralną, nie dynastyczną, władzą
monarszą.
12
Czyli najzwyczajniejszych w świecie heretyków i schizmatyków.
13
M.in. św. Alodię, św. Nunilę, św. Florę, św. Marię, św.
Emila, św. Oliwę z Palermo, św. Eulogiusza z Kordoby oraz św.
Pelagiusza z Kordoby.
14
http://www.pap.pl/aktualnosci/news,425530,prezydent-duda-podziekowal-luteranom-za-przechowanie-wiary-i-polskosci.html
[dostęp w dniu 05.07.2016 r.].
15
Nie mnie osądzać jego subiektywne intencje, gdyż
zwyczajnie nie mam wzglądu w najgłębsze tajemnice sumienia
Andrzeja Dudy.
16
Zob. m.in. M.T. Horvat, Nie nazywajcie protestantów
chrześcijanami!,
http://konserwatyzm.pl/artykul/651/marian-t-horvat-nie-nazywajcie-protestantow-chrzescijanami/
[dostęp w dniu 05.07.2016 r.].
17
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/w-palacu-prezydenckim-odbyly-sie-obchody-swieta-chanuki,601681.html
[dostęp w dniu 05.07.2016 r.].
18
Czyli mówiąc normalnie, bez zbędnego ekumenicznego żargonu, po
prostu luterskimi heretykami, krzywosławnymi schizmatykami,
pogańskimi bałwochwalcami islamizmu oraz wiarołomcami żydowskimi.
19
Sic! Doprawdy trudno sobie wyobrazić większy policzek wymierzony w
Przenajświętsze Oblicze Chrystusa Pana…
http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/794518,prezydent-komorowski-modlil-sie-z-luteranami-w-cieszynie-w-wielki-piatek-zdjecia,id,t.html
[dostęp w dniu 05.07.2016 r.].
20
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/chanukowe-swiece-w-sejmie-to-serce-nowej-polskiej-demokracji-i-polskiej-tolerancji,376900.html
[dostęp w dniu 05.07.2016 r.].
21
I prezydenta zeń się wywodzącego.
Tekst opublikowany za pisemną zgodą Autora.
Gladius Ferreus – legitymista, kontrrewolucjonista i tradycjonalista katolicki, bezlitosny wróg rewolucji, demokracji, tolerancji, praw człowieka, masonerii, rozdziału Kościoła od państwa, wolności słowa, liberalizmu, modernizmu, egalitaryzmu, protestantyzmu, pacyfizmu, humanitaryzmu, socjalizmu, komunizmu, syjonizmu oraz wszelkich innych heretyckich i wywrotowych idei w każdej formie i pod każdą postacią, miłośnik dziejów wypraw krzyżowych, późnego Cesarstwa Rzymskiego, epoki kontrreformacji, konkwisty Nowego Świata, a także sztuki barokowej, antycznych i rycerskich eposów, tragedii szekspirowskich i heroicznej poezji religijnej, w wolnych chwilach zapalony fan piłki nożnej, wycieczek rowerowych i gier komputerowych, jego dewizą są słowa brazylijskiego karlisty, Arlinda Veigi dos Santosa, „Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą” oraz francuskiego tradycjonalisty, Ludwika de Bonalda: „Kompromis jest kompromitacją”.
OD REDAKCJI: Autor artykułu używa tytułu Prezydent w stosunku do osoby Pana Dudy. Uważamy, że jest to nadużycie, ponieważ Pan Andrzej Duda jest funkcjonariuszem publicznym tzw. III RP (tworu uknutego przy okrągłym stole) i jest kontynuatorem tzw. linii prezydenckiej PRL-owskiej (jaruzelskiej). Linia Prezydentów II RP nigdy nie została przerwana (przekazanie insygniów prezydenckich przez tzw. nielegalnego prezydenta Kaczorowskiego było farsą - prezydentem wówczas był Pan Sokolnicki a Pan Wałęsa i tak złożył przysięgę na Konstytucję PRL). Obecnie legalnym Prezydentem II RP jest Pan Jan hrabia Potocki, chociaż zdajemy sobie sprawę iż w obecnej, bardzo skomplikowanej sytuacji pełni on tylko funkcję reprezentacyjną.