wtorek, 15 listopada 2016

Agata Reczek: Niewolnicy cielesności


14882189_278522709215393_7334151782490444939_o
      Chciałabym poruszyć problem, który poprzez to, jak bardzo dziś wdarł się do codzienności, przestał być dostrzegany przez wiele osób. Problem ten dotyczy wyniesienia ludzkiej seksualności z tematu tabu na piedestały, a także zabarwienia intymnej sfery wulgarnością i całkowitym zezwierzęceniem. W swoim tekście nie zamierzam poruszać tematu ideologii gender, chcę spojrzeć na to, jak problem upowszechnienia seksualności dotyka przeciętnego człowieka, jaki ma wpływ na spostrzeganie rzeczywistości i kształtowanie się społeczeństwa.

Wystarczy przysłuchać się rozmowom przypadkowo napotkanych młodych ludzi, by zwrócić uwagę na to, że praktycznie każda luźniejsza rozmowa w szkole, na uczelni czy pracy jest zabarwiona żartami o erotycznych podtekstach. Można by wręcz posunąć się o twierdzenie, że wulgarne żarty i sugestie wdzierają się w rozmowy na każdy temat, często wypowiadane są nawet na forum grupy. Niesmaczne tematy są tak często poruszane, że nikt nie widzi w tym problemu. Problem natomiast jest ogromny i uderza z wielką siłą w psychikę zarówno kobiet, jak i mężczyzn, burzy ludzką godność i poczucie wartości, demoluje pojęcie miłości, małżeństwa i rodziny oraz czyni z człowieka niewolnika cielesności.

Przenikanie życia powszedniego wulgarnością ma swoje źródło w tym, że erotyzm w najgorszej postaci przedostał się do współczesnej kultury – kultury masowej. Ciężko dziś o film bez scen erotycznych, tego typu sceny pojawiają się również w filmach związanych z zupełnie inną tematyką. (Jak choćby głośny ostatnio film „Wołyń” mający zupełnie inne przesłanie). Prawdziwą wodą na młyn są teledyski, Internet i reklamy oraz współczesna moda, inspirowana ubiorem „gwiazd” popkultury, która za nic ma dobry smak i skromność. Wszystko to można sprowadzić do jednego prostego słowa – pornografia. Jest ona obecna prawie na każdym kroku, ale ze względu na upowszechnienie jest coraz mniej zauważana. Wykorzystuje się ludzką słabość, by dokonywać drastycznych, trwałych zmian w psychice i pozbawiać ludzi niewinności od najmłodszych lat. Ciężko bowiem o szacunek dla cielesności, gdy dziecko od małego jest szturmowane wszechobecną pornografią. Nie trzeba być mistrzem obserwacji, by dostrzec ten problem. Niestety ci, których najmocniej on dotyka, nie dostrzegają go, lecz ulegają mu płynąc z nurtem. Problem, któremu dało początek „useksualnienie” codzienności, to problem wyniesienia nieczystości do kluczowej roli w życiu ludzkim. Ma ona nie tylko miejsce dookoła nas, jest to problem z którym często nieświadomie boryka się wielu ludzi. Nieczystość skalała wiele serc poprzez nie tylko obcowanie z nią na co dzień, ale poprzez  praktykowanie jej we własnym życiu – byt kierowany żądzami ciała nie tylko przestał być potępiany, stał się swoistą modą, podstawą egzystencji.

„Dążenie do przyjemności jest podstawowym prawem życia bydlęcego” – tak o. Marian Pirożyński komentuje egzystencję, której bieg nadaje pogoń za przyjemnościami. Człowiek zbyt pochłonięty namiętnościami nie jest w stanie myśleć o wyższych wartościach i ideałach. Konsumpcyjny tryb życia w połączeniu z bodźcami przesyconymi erotyzmem czyni z człowieka ofiarę liberalizmu – człowieka skupionego na własnym zysku, własnych przyjemnościach, własnej wygodzie, człowieka nie szanującego własnego ciała, a cielesność swojego bliźniego traktującego w kategoriach całkowicie materialnych. Nie ma tu miejsca na dyscyplinę, poświęcenie, prawdziwe wartości. Życie nadmuchane pustką i ułudą posiadania, iluzją miłości i szczęścia.

Problem cielesnego niewolnictwa jest na tyle istotny dla współczesnych społeczeństw, że uderza w rodzinę – podstawową komórkę narodu. Jeśli człowiek spostrzega płeć przeciwną w kategoriach uprzedmiotowiających, ciężko o zdrową, trwałą relację, na której zbudować można byłoby rodzinę. Stąd też malejąca liczba zawartych małżeństw – lepiej zostawić sobie otwartą furtkę, w przypadku, gdyby trzeba było dać od siebie coś więcej. Błędnie też spostrzega się samą istotę miłości, która jest podstawą małżeństwa. Miłość mylona jest z pożądaniem, a pierwszorzędną cechą grającą rolę przy dobieraniu się ludzi w pary jest atrakcyjność fizyczna. Relacje damsko-męskie został pozbawione duchowej płaszczyzny. Nie ma się więc co dziwić tak licznym rozwodom (średnio 65 tysięcy rozwodów rocznie w Polsce).

Bł. Hiacynta Marto, po doznaniu przerażającej wizji piekła powiedziała „najwięcej ludzi trafia do piekła przez grzechy nieczystości”. Wielu wierzących ludzi żyje w błędnym rozumowaniu, jakoby piekło było przeznaczone dla najgorszej maści przestępców, pocieszają się przy tym Bożym miłosierdziem. Przybierają postawę bierności i ulegają swoim żądzom cielesnym oraz własnym ambicjom, stawiając przy tym siebie na pierwszym miejscu. Piekło jednak jest dla tych, którzy nie chcą się zmienić, a miłosierdzie dla tych, którzy porzucają grzeszne życie, by iść za Chrystusem. Tego typu niezrozumienie wagi grzechów wynika z niewiedzy, a przede wszystkim z tego, że tej wiedzy nie chce się zgłębiać.

„Żaden rozpustnik ani nieczysty nie ma dziedzictwa w królestwie Chrystusa” (Ef, 5,5) Czytamy w Piśmie Świętym. Jezus Chrystus nie tylko niesie miłość, pokój i dobro, ale też ostrzega nas przed skutkami grzechów. Ostrzega, że jeśli nie zmienimy swojego życia z rozpustnego na życie w czystości, będziemy sprawiedliwie sądzeni. Nieczystość nie ma żadnego usprawiedliwienia w Piśmie Świętym. Grzechy przeciw szóstemu przykazaniu mają ogromną wagę, ponieważ mają gorszący charakter. Są to grzechy przeciwko Bogu, bliźniemu i samemu sobie, zabijają nie tylko duszę jednego grzesznika, ale mogą być powodem do grzechu dla wielu.

Tak o grzechach nieczystości pisze św. Jan Maria Vianney – „Śmiało możemy powiedzieć, że ten przeklęty grzech prawie zawsze był przyczyną wszystkich nieszczęść ludu wybranego. Popatrzcie na królów Dawida i Salomona, na inne postacie biblijne. Co było powodem chłosty, jaka spadła na nich i na ich poddanych – czy nie ten przeklęty występek? Mój Boże, ile dusz odbiera Ci ten grzech! A ile ofiar przynosi piekłu! W Nowym Testamencie kary za rozpustę również nie są mniejsze. Święty Jan w Apokalipsie widzi grzech nieczysty przedstawiony pod postacią niewiasty, która siedzi na potwornym zwierzęciu mającym siedem głów i siedem rogów. Chce on nam przez to pokazać, że grzech cielesny rzuca się na wszystkie przykazania Boże, że jest powodem ich łamania – że mieści w sobie wszystkie grzechy główne. Jeżeli się chcecie przekonać, czy tak jest naprawdę, przyjrzyjcie się występkom człowieka nieczystego. Zobaczycie na własne oczy, że idąc za pożądliwością ciała łamie on wszystkie przykazania i staje się winny wszystkich grzechów głównych.”

Nieczystość nie tylko jest ciężkim grzechem według nauki Kościoła. Godzi w relacje międzyludzkie, ujmuje godności kobiet i mężczyzn. Nie tylko pierwiastek religijny jest tu mocnym argumentem. Negatywny wpływ pornografii na ludzki mózg jest udowodnionym naukowo problemem. Uwydatnienie często wulgarnego erotyzmu na światło dzienne odbiera ludzkiej seksualności godność i sprowadza człowieka do poziomu bydlęcego. Jakoby człowiek był istotą niepotrafiącą uporządkować swoich  popędów, kierującą się w życiu jedynie instynktem i własnymi potrzebami cielesnymi.

Powyższy problem wymierza mocny cios w obraz współczesnej kobiety, która staje się coraz bardziej zagubiona. Wydaje jej się, że jej zadaniem jest spełnianie wymogów kreowanych przez media dotyczących stylu życia, ubioru, wartości. Porzuca ona przez to domowe ognisko i macierzyństwo. „Seksualizacja” dotyka mocno kobiet, ponieważ to przede wszystkim ich cielesność staje się przedmiotem marketingu, niesmacznych żartów, wyuzdania. Dlatego tak ważna jest walka o skromność i poszanowanie godności płci pięknej. Problem skromności i czystości jednak nie dotyczy tylko jednej płci. W bardzo dużej mierze dotyka on również mężczyzn, którzy często kreują uprzedmiotowiony wizerunek kobiety i zamiast kierować się w życiu dyscypliną ulegają swoim żądzom.  Skromność jest cnotą, która dotyczy tak samo mężczyzn, jak i kobiet. To nie tylko ubiór i obyczaje, ale też poszanowanie własnego ciała i ciała drugiego człowieka.

Najlepszą drogą dla popadającego w zgniliznę moralną świata jest chrześcijański nacjonalizm, który niesie uzdrowienie dla amoralnego świata w postaci etyki katolickiej, poszanowania tradycyjnych wartości, gloryfikacji dyscypliny, hierarchii i pracy nad sobą. Nacjonalizm nie propaguje egoizmu,  hedonizmu i ścieżek łatwizny, ale wzajemną współpracę i wsparcie grup społecznych i płci, zamiast liberalizmu. Propaguje jednostki silne duchowo, czyli takie które potrafią walczyć ze słabościami bez względu na to ile ich mają.

W zakończeniu mojego tekstu pragnę przypomnieć przypowieść z Ewangelii Świętego Jana dotyczącą kobiety przyłapanej na cudzołóstwie i przyprowadzonej do Chrystusa przez faryzeuszy. Jezus odpuścił jej winy i powiedział  „Idź, a od tej chwili już nie grzesz!” Przypowieść ta potępia rozpustne życie i nieczystość, ale jest dowodem na to, że Bóg odpuszcza winy pod warunkiem, że chcemy je naprawić. Tak więc każdy ma szansę, by swoje życie zmienić, bez względu na to, jak bardzo pogrążył się w grzechu. Na tym nie kończy się nauka tej Ewangelii.  Jezus mówi też „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem”. Jest tu też bardzo ważne przesłanie, abyśmy nie oceniali i nie osądzali siebie nawzajem, w końcu każdy człowiek jest grzesznikiem. Owszem grzech należy potępiać i napominać grzeszącego, ale powodem napomnienia ma być MIŁOŚĆ, a nie poczucie wyższości i pogarda dla kogoś, kto w swoim postępowaniu się zagubił. Napomnienie wynikać powinno z troski, jeśli tak nie jest i napominający kieruje się pychą, popada on w jeszcze gorsze bagno grzechu niż osoba, którą upomina. Nie dajmy się więc wpędzić w pułapkę pokus cielesnych, ani pułapkę faryzeuszy – gardzących wszystkimi zagubionymi ludźmi.