sobota, 19 listopada 2016

Z ARCHIWUM: Czy Polsce potrzebny jest Król? Rozmowa z dr. Arturem Górskim, prezesem Klubu Zachowawczo Monarchistycznego

Znalezione obrazy dla zapytania artur górski   
Czy, Pańskim zdaniem, monarchia nie jest obecnie przeżytkiem? 

     A co by na to miało wskazywać? W Europie 10 państw to monarchie, wszystkie trzymają się świetnie i nigdzie nie są podejmowane działania prawne czy polityczne mające na celu zmianę ustroju monarchicznego na republikański. Mieszkańcy monarchii przy każdej okazji manifestują swoje przywiązanie do panujących władców. Najlepszym przykładem są Brytyjczycy, których miłość do królowej Elżbiety II, czy do jej matki, jest spontaniczna i ugruntowana. Pokazały to dobitnie uroczystości z okazji 50-lecia panowania królowej. Dotyczy to nie tylko władców panujących. Kilka miesięcy przed wyborami w Bułgarii została utworzona partia monarchistyczna, inspirowana przez cara Symeona II i to ona wygrała wybory. Wobec kryzysu demokracji i kompromitacji elit politycznych ludzie zaufali byłemu królowi, także ci, którzy z racji wieku nie mogli go pamiętać. Car Symeon, który nigdy nie zrzekł się tytułu, przyjechał z emigracji do Bułgarii i dziś jest premierem. I to on, mimo funkcjonowania fasady republikańskiej, od wielu miesięcy faktycznie rządzi państwem. 

Wiele osób uważa współczesne monarchie za kosztowne dziwactwo. A co Pan sądzi o dzisiejszych monarchiach europejskich? 

Tylko pozornie piękno i przepych monarchii są bardziej kosztowne, niż utrzymanie ponurego, bezbarwnego prezydenta, bo przecież każdy z nich utrzymuje nie mniejszy „dwór” urzędników, płatnych ze szkatuły państwowej, a zatem z naszych podatków. Tymczasem król nie jest zakładnikiem systemu demokratycznego, a dwór finansuje z własnej szkatuły. Współcześni królowie, pozostający na garnuszku państwa, mniej kosztują, bo nie ma potrzeby organizowania dla nich, co kilka lat, niezwykle kosztownych wyborów prezydenckich. 

Obecnie królowie panują, lecz nie rządzą; są jedynie symbolem jedności narodu i ciągłości historycznej państwa, a więc nie mają realnej władzy. Ale bywa i tak, jak np. w Królestwie Danii. Tam król ma inicjatywę ustawodawczą i bez sankcji królewskiej żadna ustawa Folketingu — tamtejszego sejmu — nie stanie się prawem. To on mianuje i odwołuje premiera oraz pozostałych ministrów, decyduje o liczbie ministrów i podziale obowiązków rządowych pomiędzy nich. Może oskarżyć ich o nienależyte wykonywanie urzędu i wtedy, na jego wniosek, stają przed Najwyższym Trybunałem Królestwa. Obecni monarchowie w sensie politycznym to tacy „koronowani prezydenci”, ale jednak koronowani i dziedziczni! 

Czy Polska powinna być dzisiaj monarchią i dlaczego? 

Polska tradycja ustrojowa to splot czynnika republikańskiego i monarchicznego, ciągłe zmagania tendencji demokratycznych społeczeństwa z ciągotami autorytarnymi królów, od Kazimierza Jagiellończyka począwszy, a na Stefanie Batorym i Sobieskim skończywszy. Zatem ustrój monarchiczny pasuje do Polski równie dobrze jak republikański. Nasza tradycja monarchiczna została przerwana dopiero po I wojnie światowej, a w listopadzie 1918 r. władzę Józefowi Piłsudskiemu przekazała Rada Regencyjna Królestwa Polskiego. Po okresie zaborów Polska miała odrodzić się jako monarchia — godzili się na to nawet socjaliści z Daszyńskim — ale sprzeciw Aliantów to uniemożliwił.
Obecnie ludzie krytykują bałagan, korupcję, niekompetencję władzy, kosztowne procedury demokratyczne, manipulacje mediów, kłamstwa wyborcze i obietnice bez pokrycia. Po cichu wzdychają do silnej władzy autorytetu, ale nie mają wyobrażenia monarchii, która przecież zagwarantuje pokój, porządek i sprawiedliwość w państwie. Monarchia nie jest dla nich realną alternatywą, toteż należy ich — od elit politycznych poczynając — do tego przygotować. 

Gdyby w Polsce miała być monarchia, to kto byłby pretendentem do tronu? 

Za wcześnie, aby na to pytanie odpowiedzieć precyzyjnie, ze wskazaniem na konkretną osobę. Dziś imię przyszłego króla Polski może znać tylko Bóg. Ale możemy mówić o pewnych koncepcjach, czy też mechanizmach. Nie ma legitymistycznego pretendenta do tronu, czyli uznanego przez tradycję z racji związku krwi z królewskimi przodkami, choćby z Wettinami Saskimi, których na tron Polski zapraszała Konstytucja 3 Maja. Należy zatem ustanowić nowy legitymizm: siły lub krwi. Pierwszy oznacza, że królem zostanie władca, który będzie miał wolę i siłę oktrojować monarchię oraz doprowadzić do swojej koronacji. Wiele dynastii zaczynało od gwałtu, bo — jak mówił Karol Maurras — „każda dyktatura ma sens, jeśli prowadzi do monarchii dziedzicznej”. Drugi oznacza np. związek małżeński polskiej arystokratki (np. z domu Czartoryskich) z księciem krwi królewskiej jakiegoś obecnie panującego domu królewskiego, np. Burbonów hiszpańskich. To przykład legitymizmu „importowanego”, ale mającego realne podstawy. Wszak Burboni są skoligaceni z polską arystokracją, a to katolicka familia.

Czym aktualnie zajmują się polscy monarchiści? 

Pracą formacyjną i edukacyjną. Klub już od 15 lat stara się nauczać mechanizmów rządzenia oraz szacunku dla władzy opartej na autorytecie, mającej swe źródło w Chrystusie Królu. Organizujemy konferencje naukowe, prelekcje i debaty, a także życie kulturalne i towarzyskie członków Klubu: bale, koncerty i wieczorki poezji królewskiej, rycerskiej oraz arystokratycznej. Naszą wizytówką jest kwartalnik „Pro Fide, Rege et Lege”, który ukazuje się trzy razy w roku. Zachęcam do lektury, bo piszemy nie tylko o historii, ale także o sprawach współczesnych. Najnowszy numer poświęcamy Unii Europejskiej. Jak przystało na tradycyjną prawicę, której bliski jest model Europy chrześcijańskiej (Christianitas), bardzo krytycznie podchodzimy do obecnego modelu zjednoczenia i kształtu samej Unii. 

Z Deklaracji Ideowej Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego (1988 r.) 

„Będziemy składać fundamentalny postulat ustrojowy, jakim jest restauracja monarchii. Republikańska demokracja w naszym kraju będzie bowiem kolejnym panowaniem liczby nad wiedzą i rozumem, panowaniem materii nad duchem. Brak centralnej władzy i związany z nim zanik autorytetu politycznego doprowadzi nieuchronnie do anarchii. Organiczna wizja społeczeństwa uporządkowanego hierarchicznie oraz afirmacja elity implikują potrzebę autorytetu jako konieczną podstawę ładu społecznego. Władza monarchii jest pojmowana jako wykonywanie i strzeżenie prawa Bożego na ziemi, przy jednoczesnej wierności prawu obywateli. Jest to racja bytu i legitymizacja władzy, która zasługuje przez to na poszanowanie, a także posłuszeństwo.” 


     Artur Cezary Górski (ur. 30 stycznia 1970 w Warszawie, zm. 1 kwietnia 2016) – polski polityk, nauczyciel akademicki, publicysta, dziennikarz, politolog, poseł na Sejm V, VI, VII i VIII kadencji.