czwartek, 19 stycznia 2017

Tomasz J.Kostyła: Możni tego świata...


Znalezione obrazy dla zapytania tomasz Kostyła

      Antoni Macierewicz i Beata Szydło - jak przystało na beneficjentkę amerykańskich fundacji- zdali egzamin z serwilizmu wobec anglosaskich mocodawców. W zamian za utrzymanie się przy władzy do terminowych wyborów, amerykanie rozmontowali nadętą przez BND opozycję, grzebiąc bezlitośnie bankstera i alimenciarza. Całkiem przypadkiem, ktoś nagrał Ryśka z cudzą żoną w drodze na kanikuły i całkiem przypadkiem ktoś namówił Kijowskiego na lewe faktury i potem to wyciągnął na wierzch. Zrobił się rejwach co niemiara, na tyle głośny, aby sprawa jedwabnego szlaku została zamieciona pod różowy dywan. 

A przecież jedynym ratunkiem w chwili obecnej dla Polski stała się realna wizja współpracy z Chinami- mocarstwem, z którym nigdy nas nie łączył żaden konflikt. Odrodzone po raz drugi w dziejach starożytne imperium, mogło w końcu dać Polsce to, czego potrzebuje ona po 26 latach szaleńczej grabieży. Inwestycje chińskie w Polsce, to gwarancja szybkiego rozwoju, zmniejszenia zadłużenia, to realna wizja powstania nowych miejsc pracy jak i powstania nowych polskich firm. Chińskie koło ratunkowe stałoby się motorem uniezależnienia naszego potencjału od Zachodu. Ze strefy konsumentów zachodnich towarów drugiej jakości, stalibyśmy się zrównoważoną siłą ekonomiczną.

Kilka osób w Polsce właściwie oceniło chińska ofertę współpracy gospodarczej. Poczyniono pewno kroki ku realizacji tego przedsięwzięcia, zwłaszcza, iż coraz więcej młodych Polaków zaczęło spoglądać nie na Zachód, ale na Daleki Wschód.

I dlatego anglosasi, świadomi znaczenia chińskiej polityki zagranicznej, postanowili przejść na ręczne sterowanie swoimi wpływami w Polsce. Zagrożenie dla interesów amerykańskich było tak duże iż etatowy agent Grey musiał się pofatygować do Warszawy, aby bezpośrednio wytłumaczyć niezorientowanym KORnikom o co idzie gra w tej części świata. Nie do końca to pomogło, więc naprędce skrzyknięta opozycja, wzorem Kijowa, usiłowała podpalić parlament na początek, ale ogień ten okazał się wielkim straszakiem, skoro protestowali na niby, a władza obecna ich na niby pacyfikowała. 

Czego nie zrobiły siły realne, dopełniły media, bo nastroje społeczne jako żywo kibicowały dzielnemu PiSowi, przeklinając ubeków reanimowanych KODem, PO, Nowoczesną i dewiantami z LGBT. Nawet do roboty osłonowej zorganizowano szybko upadłego kapłana, który miast głosić słowo boże w sutannie, to w kusej marynarce cytował talmud na antenie jednej ze stacji TV.

Udało się ostudzić zapędy poprzedniej ekipy, i nikt już nie pyta głośno, co dalej z nami, jak teraz potoczy się szczęśliwe życie, no i co w końcu z koncepcją Jedwabnego Szlaku i jak się mają losy gruntów przeznaczonych na terminal handlowy. Trwa cisza w tej materii i radość z wkroczenia wojsk USA tak przy tym wielka, iż premier rządu wraz z ministrem pognali na prowincję witać wojaków. Cóż to za widowisko! Polscy pułkownicy skaczą wokół sierżantów USARMY. Polscy generałowie salutują szeregowcom w Hammerach. Układ dla PiSu idealny- za wszelką cenę utrzymać się! To gwarantują czołgi Abrams ulokowane wzdłuż Odry. Cóż z tego, że nadal tutaj będą montownie, magazyny, korporacje. Co to kogo obchodzi, ze Polacy nie przestaną stąd zwiewać do ojczyzny Waltera Scotta, przecież przyjadą miliony Ukraińców do niemieckich i amerykańskich fabryk, rozlokowanych po zachodniej stronie Wisły. Po cóż w końcu lud tubylczy ma być partnerem dla Chińczyków, jak może być niewolnikiem u zachodniego inwestora, reprezentowanego, przez gorliwego product menagera?

Śledząc obecne wydarzenia polityczne, wniosek jest jeden. Polska, to kraj trzody słowiańskich bydląt, niezdolnych do samodzielnego myślenia, o czym sami się niejednokrotnie przekonujemy widząc naszą niemoc i ufność wobec dyletantów politycznych. I takie samo zadanie mają nasi sojusznicy w nowej rzeczywistości. Dlatego nic silnego, polskiego i rodzimego nie może się utrzymać dłużej, niż jeden sezon. Historia ruchu narodowego jest tego przykładem. Wystarczy nacjonalizmu tyle, ile jest rocznic. Co ciekawe, w większości są to rocznice naszych klęsk. To władzy nie przeszkadza, wręcz przeciwnie- kult Żołnierzy Wyklętych ma dostarczyć czynnych naśladowców walki bez sensu, bez celu i bez wyjścia. A jeśli zabraknie polskiej krwi, to wszak u nas pełno jest ukraińskiej… 

Wniosek jest jeden: nie prowadzimy żadnej własnej polityki w naszym interesie. Ze stale rosnącym długiem możemy być tylko niewolnikami, bez względu na charakter polityczny władzy i rodzaj jej sprawowania. Na dzień dzisiejszy nie ma żadnej poważnej polskiej siły politycznej mogącej to zmienić. Pozostaje nam folklor okrzyków, flag, darcie ryja, palenie rac i rocznicowe spędy. Cokolwiek poważnego się wykreuje, zostanie zmiecione przez ludzi typu: niedoszły prezydent- reżyser, kandydat- osiłek, pastor-heretyk, kapłan- bonvivant, ex jezuita- alimenciarz, przebieraniec z PGRu i wielu, wielu innych uwodzący lud tępy, choć gniewny; którzy w normalnej rzeczywistości polskiej nie powinni istnieć. Demokracja ma jednak to do siebie, ze nobilituje miernotę, która na puste hasła, jest w stanie przyciągnąć cały przekrój społeczny oślepionych szczęściem patriotów. A ciekawe jest to, że mimo ewidentnych objawów politycznej schizofrenii lud nadal wmawia sobie, że dożył czasów właściwego męża opatrznościowego.

Zatem mając ludzi nieodpowiedzialnych, nasłanych i skorumpowanych nigdy nie będziemy w stanie zająć się poważnymi problemami i nigdy nie zrealizujemy korzystnych dla nas rozwiązań. Przy hegemonii USA stoczymy się do rangi Puerto Rico. Co syndykat PO-PiS uczyni z nieukrywaną satysfakcją.

Z tego wszystkiego nasuwa się pytanie, co na to sygnatariusz porozumienia polski- chińskiego prezydent Andrzej Duda? Jego milczenie podczas tej całej zawieruchy jest dość wymowne, ale znając specyficzną rolę żon przywódców państwowych jakie nieraz mają do odegrania, to można założyć, iż nie będzie on dłużej czynić problemów możnym tego świata.