środa, 18 marca 2020

Krzysztof Zagozda: Jeśli ktoś dziś mówi o "wartościach chrześcijańskich", to tak naprawdę... nic nie mówi!


Obraz może zawierać: 1 osoba
        Zostałem zachęcony przez pana Sławomira do zrecenzowania broszury pt. "Nowy porządek. Tezy konstytucyjne", wydaną przez Komitet Wyborczy Krzysztofa Bosaka, kandydata Konfederacji na urząd prezydencki. Możemy ją więc uważać za część jego oficjalnego programu politycznego. "Nowy Porządek" (narzuca się tu niepokojące skojarzenie z New World Order) zawiera 27 tez, do których postaram się w ciągu następnych dni zwięźle odnieść.

Jako trzynasta (sic!) w kolejności zaprezentowana została teza o "ufundowaniu sprawiedliwego (...) ładu państwowego w oparciu o normy wynikające z chrześcijaństwa". Jestem tym trochę skonfundowany, wszak całkiem niedawno Bosak odpytany o tajemnice modlitwy różańcowej oświadczył, że religijność to sfera prywatna. A tu masz babo placek! On jednak chce budować Polskę na fundamencie religijnym. Mam z tym pewien kłopot. Jaki?

Jeśli ktoś dziś mówi o "wartościach chrześcijańskich", to tak naprawdę... nic nie mówi! W tym przepastnym worku pojęciowym zgromadziło się kilkaset wyznań o często diametralnie różnej interpretacji nauki Jezusa Chrystusa. Wykorzystuje to wiele inicjatyw o wolnomularskiej proweniencji wypisujących na swoich szyldach jakże uniwersalne słowo "chrześcijański". Przywołam tu choćby rodzimy przykład Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego czy ogólnoświatowy Young Men's Christian Association. Cóż szkodziło Bosakowi oświadczyć, że polski system państwowy ma być zbudowany na tradycyjnej nauce Kościoła katolickiego? Głoszony przez niego liberalizm? Wyrachowanie? A może jeszcze coś innego?