czwartek, 19 marca 2020

Krzysztof Zagozda: Źle nam to wróży


Brak dostępnego opisu zdjęcia.
         Daleki jestem od tego, by Polskę uznać za główny cel koronawirusowego desantu. Bez wątpienia mamy tu do czynienia z początkiem urealniania takich globalistycznych porządków, na które do tej pory natrafialiśmy wyłącznie w fabułach filmów science-fiction. Tak, melodia, którą od kilkunastu dni wygrywają nam polskojęzyczne media, to uwertura do zniewolenia, a jednym głównych kierunków natarcia jest pieniądz gotówkowy. Jego wyeliminowanie oznaczać będzie pełne monitorowanie każdej aktywności i szybką pacyfikację wszelkich działań ocenianych przez System jako potencjalnie szkodliwe. Bez możliwości przekazywania gotówki z ręki do ręki nie powstanie żadna poważna antysystemowa konspiracja. Zresztą zagrożeń związanych z monopolem pieniądza elektronicznego jest dużo więcej. Nie o nich jednak chciałem dziś napisać.

Obserwując facebookowe wątki zauważam, że zdominowane zostały one przez tematykę naturalistyczną. Gros moich znajomych pisze głównie o zdrowiu, przetrwaniu, jedzeniu, uciążliwościach życia. Polityka zeszła na plan dalszy. Koronawirus skutecznie wystudził nasze głowy i kto by tam dziś, w obliczu zagrożenia katarem i kaszlem, przejmował się niedawną donkiszoterią Krzysztofa Tytki czy - choćby moimi - przestrogami przed zakusami syjonistycznymi! Kolejny raz okazało się, że zdecydowana większość z nas to elektorat partii "gorącej zupy i ciepłego kaloryfera". Wystarczy realne zagrożenie utraty któregoś z tych atrybutów, by przestało nas obchodzić wszystko, co bezpośrednio zdaje się nas nie dotyczyć. Źle nam to wróży.