sobota, 19 sierpnia 2023

prof. Jacek Bartyzel: Kto żył w PRL i uczęszczał do PRL-owskiej szkoły

                 Kto żył w PRL i uczęszczał do PRL-owskiej szkoły, a nie dał się otumanić kretyńskiej, obłędnie rusofobicznej propagandzie PiS-owskiej, ten musi pamiętać, że w szkole tej panował kult wszystkich antyrosyjskich powstań (z rewolucją 1905 roku na czele) pod nazwą "walki z caratem", także jako ostoją "europejskiej reakcji", a każda forma polityki ugody była otaczana pogardą. 
 
Oczywiście, ideałem z punktu widzenia "patriotyzmu socjalistycznego", jako oficjalnej ideologii szkoły peerelowskiej, była niepodległościowa lewica w danym czasie, a najlepiej, jeśli dało się dowieść jej "internacjonalizmu" i współpracy takiego ugrupowania z rewolucjonistami rosyjskimi. W ten sposób do gigantycznych rozmiarów w peerelowskiej historiografii urosła tak kompletnie marginalna postać, jak np. (niegodny kapłan rozpowszechniający rzekomą bullę papieską) ks. Piotr Ściegienny, i jest zresztą rzeczą zabawną, że potem ten anarchokomunista, który głosił, że chłopi polscy i rosyjscy powinni wspólnie wyrżnąć polskich i rosyjskich panów, trafił do nieoficjalnego hymnu "Solidarności" autorstwa tow. Pietrzaka Jana. 
 
Kłopot zaczynał się dopiero wraz z cezurą 1917 roku i przewrotem bolszewickim. Kto od tej pory, z jakichkolwiek powodów znalazł się w obozie antybolszewickim i z bolszewikami walczył, ten nawet jeśli wcześniej był antyrosyjski i postępowy, natychmiast spadał do antyradzieckiego inferna reakcji i nie mógł być już bohaterem pozytywnym programu nauczania historii. Najbardziej znamiennym przykładem jest tu oczywiście postać Józefa Piłsudskiego i w ogóle cały nurt pepeesowskiego "socjalizmu niepodległościowego". Tu autorzy podręczników i nauczyciele stawali wobec kwadratury koła, jak wytłumaczyć, że mimo iż antycarski PPS był prawdziwą lewicą swoich czasów, to i tak nie miał racji i w gruncie rzeczy należał do tej samej osi zła, co endecy i konserwatyści? Wymyślano więc jakieś nieprawdopodobne bzdury w rodzaju "przenikania do partii elementów burżuazyjnych, drobnoszlacheckich i nacjonalistycznych", o drobnomieszczańskim charakterze klasowym partii, ale przecież nikt tego nie był w stanie traktować poważnie. Ostatecznie, "dobrym pepeesowcem", zasługującym na plac czy ulicę, mógł być co najwyżej ten, który nie dożył 1917 roku, jeszcze lepiej - rozłamu w 1907 roku, a najlepiej jak zawisł na szubienicy podczas rewolucji 1905 roku, jak np. Okrzeja.