Naród-Europa to idea zrozumiała dla
każdego. Jest to idea prosta, ale nie należy jej z tego powodu odrzucać;
przede wszystkim dlatego, że idee podstawowe są ideami prostymi.
Zapytajcie dowolne dziecko, czym jest naród? Najpewniej odpowie ono, że
naród posiada rząd. I tak właśnie brzmi prawidłowa odpowiedź, ponieważ
rzeczą którą trzeba w pierwszej kolejności odnotować w odniesieniu do
narodu, jest to, że jest to kraj, zamieszkały przez ludzi, posiadających
swój własny rząd (1). Za tym postępują kolejne, głębsze refleksje: nad
kwestiami geografii, rasy, historii, które złożyły się na ewolucję
zasadniczego faktu, jakim jest ludność z własnym rządem, tak więc naród.
Ostatecznym jednak, decydującym czynnikiem definiującym naród, jest to,
że ma on swój rząd. Właśnie dlatego pytaniem, będącym we współczesnej
Europie podstawowym kryterium podziału politycznego, jest pytanie o to,
czy chcemy mieć europejski rząd. Celem tej książki jest udzielić na nie
odpowiedzi: tak. I na jej koniec wszyscy uznają za konieczne wyrobienie
sobie zdania, po której stronie w tej kwestii stoją.
W ostatecznym rachunku, jedynym sposobem
by dokonywać wielkich rzeczy, jest działać z rozmachem. Gdy będziemy
mieli do czynienia z koniecznością, oraz z wyrazistą ideą którą każdy
będzie mógł zrozumieć i która odwoływała się będzie do wzniosłego
ideału, lud odpowie niezwłocznie, dostrzegając konieczność, rozumiejąc
plan, oraz odczuwając zew danej idei. To właśnie dlatego w życiu często
łatwiej dokonywać wielkich rzeczy, niż na bieżąco radzić sobie z małymi.
W najważniejszych momentach, jak podczas przeszłych wojen, ludzie
Europy zdolni byli do każdego wysiłku i do każdego poświęcenia. Obecnie,
istnieje rzeczywista potrzeba odwołania się do tego samego żarliwego
ducha dla dokonania decydującego aktu, nie jednak o charakterze
niszczącym, lecz twórczym, nie w imię podziałów i śmierci, lecz w imię
zjednoczenia i życia. Można tego dokonać jedynie w imię jasnej i
wielkiej idei. Naród-Europa może pobudzić ludy Europy do takiej żywotnej
odpowiedzi.
Jeśli pewne jest, że kraje Zachodu
zderzą się na światowych rynkach z konkurencją, której nie będą w stanie
sprostać, to jak można temu wyzwaniu zaradzić? Jedyną odpowiedzią jest
wycofanie się z rynków światowych w gospodarkę autarkiczną, która byłaby
wystarczająco duża by zapewnić sobie podstawowe surowce i zaspokoić
potrzeby własnego rynku. Jedynym możliwym takim obszarem gospodarczym
jest Euro-Afryka. Ameryka Południowa jest wyobrażalną alternatywa dla
Afryki, nikt jednak na Zachodzie nie może sobie pozwolić na
pozostawienie pustej przestrzeni w Afryce którą mógłby wypełnić
komunizm, a poza tym zbyt bliskie ekonomiczne związki Europy i Ameryki
Południowej mogłyby stać się źródłem politycznych problemów w stosunkach
z Ameryką Północną, czego uniknięcie leży w interesie całego Zachodu.
Ameryka Południowa będzie raczej miejscem spotkania zarówno dla
gospodarek jak i kultur Europy i Ameryki Północnej. Możliwie szybkie
utworzenie gospodarki Euro-Afryki jest zatem obecnie dla Europy kwestią
egzystencjalną.
Cywilizacja którą chcemy wytworzyć musi
być trwała i humanitarna. Znaczy to, że Czarni nie mogą być
podporządkowani Białym w Afryce, ani wykorzystywani jako źródło taniej,
gorszej jakości siły roboczej. W Afryce, która wciąż jest względnie
pustym kontynentem, jest wystarczająco dużo miejsca zarówno dla Białych,
jak i dla Czarnych. Jest tam wystarczająco dużo miejsca dla dwóch
narodów, każdy z których miałby dostęp do bogactwa niezbędnego dla pełni
rozwoju na wysokim poziomie. Muszą być to jednak narody od siebie
oddzielone, jeśli nie chcemy powrotu do męczarni i wyzysku właściwych
staremu kolonializmowi. Jakiekolwiek iluzoryczne gwarancje wolności nie
zostałyby zapewnione ludom zacofanym – nawet jeśli opór Białych przed
byciem w liczebnej mniejszości zostałby przezwyciężony, nie mógłby zaś
być przezwyciężony bez użycia siły, na użycie której nikt nie jest
gotowy – to i tak mniej zaawansowane ludy w praktyce popadłyby ponownie w
zależność od ludów bardziej zaawansowanych, jeśli żyłyby pośród nich.
Rezultatem byłoby dziedzictwo w postaci niekończącej się rasowej
nienawiści, która kulminować musiałaby w eksplozji, którą stłumić można
by jedynie w krwawej łaźni. Konieczne jest więc utworzenie w Afryce
dwóch narodów, nikt zaś nie może powiedzieć że zabraknie tam dla nich
zasobów żywności i surowców. Jak i w poprzednich sprawach, jest to
zadanie leżące poza horyzontem możliwości słabych pojedynczych narodów
europejskich, w żadnym jednak wypadku poza zakresem siły i mocy
zjednoczonej Europy.
Z dowolnej strony patrząc, wracamy do
naszych pierwotnych pytań: jak coś tak wielkiego jak Euro-Afryka mogłoby
w ogóle zostać stworzone bez rządu europejskiego; jak to wszystko
mogłoby zostać zrobione bez rządu europejskiego w krótkim dostępnym
czasie – znacznie krótszym niż piętnaście lat prognozowane jako okres
konieczny dla powstania samego jedynie wspólnego rynku europejskiego; i
jaka jest nadzieja na szybkie zjednoczenie Europy oraz ekonomikę
Euro-Afryki, które dostarczyłyby rozwiązania problemów gospodarczych z
którymi obecnie mierzą się narody Europy Zachodniej? Coś tak wielkiego
nie może zostać dokonane w tak szybkim tempie bez prawdziwej jedności.
Zaś prawdziwa jedność oznacza teraz europejski rząd Narodu-Europy.
Musimy obecnie myśleć, czuć, działać, jako Europejczycy.
Oswald Mosley
Z języka angielskiego przełożył i przypisem opatrzył: Ronald Lasecki
Przypisy:
1) O. Mosley posługuje się w tym tekście
właściwym krajom anglosaskim rozumieniem „narodu” jako tożsamego z
państwową wspólnotą polityczną. W krajach wschodnioeuropejskich (od
Niemiec włącznie na wschód) przeważa raczej etniczna koncepcja narodu.
Zarazem O. Mosley nawiązuje do koncepcji państwa autorstwa austriackiego
prawnika Georga Jellinka (1851-1911), wskazującego na terytorium,
ludność i władzę jako na jego elementy konstytutywne.