Policja
wzywa do deponowania broni alarmowej: Zoraki, Guard, Walther i im
podobnych – nie róbcie tego w trosce o własne prawne bezpieczeństwo.
Na internetowej stronie Wydziału Postępowań Administracyjnych Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu widnieje taka oto informacja:
Informacja dotyczy tego co kiedyś
sprzedawano bez pozwolenia, a później dzielna policja uznała, że to coś
jest na pozwolenie. Sprawa moim zdaniem oczywista, w tym znaczeniu, że
nie warto takiej broni kupować i posiadać, bo niesie to ze sobą poważne
zagrożenie dla bezpieczeństwa praworządnego obywatela działającego w
całkiem dobrej wierze. W sprawach ewentualnej odpowiedzialności karnej
taka dobra wiara, jaka zapewne w mniemaniu kupującego broń bez
pozwolenia u niego istniała, na niewiele się zdaje. Wyjaśnił jeszcze
dzielniejszy od dzielnej policji w wydawaniu niepojętych orzeczeń, Sąd
Najwyższy w Warszawie w postanowieniu z dnia 20 kwietnia 2016 r. III KK 135/16:
W policyjnej informacji, którą rozpocząłem ten wpis znajduje się takie oto zdanie:(…) zakup przedmiotu mającego cechy broni (amunicji), nawet od przedsiębiorcy, który zawodowo zajmuje się sprzedażą tego rodzaju towarów, nie zwalnia kupującego od upewnienia się, czy kupowany przedmiot rzeczywiście spełnia kryteria amunicji, do posiadania której nie jest potrzebne pozwolenie. Zasadą jest przecież, że na posiadanie broni i amunicji wymagane jest pozwolenie (arg. ex art. 2 ustawy z dnia 21 maja 1999 r. o broni i amunicji, tekst jedn.: Dz. U. z 2012 r. poz. 576 z późn. zm.). Ustawa ta wprawdzie nie reguluje odrębnie kwestii udzielania zezwoleń na posiadanie samej tylko amunicji do broni palnej, jednak uprawnienie do posiadania amunicji do danego rodzaju broni palnej immanentnie związane jest z uprawnieniem do posiadania broni, do której amunicja ta służy (zob. też uchwała Sądu Najwyższego z dnia 24 lutego 2010 r., I KZP 29/09, OSNKW 2010, z. 4, poz. 30), a tego nie wymaga się tylko w ściśle określonych przypadkach, określonych w art. 11 powołanej ustawy. Oskarżony niewątpliwie nie posiadał pozwolenia na pistolet Kolter “Guard 4”, nie mógł więc posiadać samej amunicji do tej obroni bez zezwolenia.
Akapit dalej znajduje się kolejne pouczenie:(…) osoby które nabyły taką broń, powinny niezwłocznie zgłosić się do właściwego organu Policji lub Żandarmerii Wojskowej celem złożenia jej do depozytu.
Kto bez wymaganego zezwolenia posiada broń palną lub amunicję popełnia czyn określony w art. 263§2 Kodeksu Karnego.
W całej informacji policyjnej nie ma ani
słowa o tym, że ten kto złożył broń do depozytu podlega jakiejś
amnestii, bo taka amnestia nie została ogłoszona.
Więc: każdy kto zgłosi się z opisywaną w
ogłoszeniu bronią do stosownego WPA otrzyma pokwitowanie na złożoną
broń. Pan policjant czy pani policjantka nawet pochwali za obywatelską
postawę. Policja oczywiście sprawdzi czy to broń na pozwolenie, czy
składający obywatel miał pozwolenie, a nie miał, bo przecież z tego
powodu przyniósł broń do zdeponowania. W konsekwencji tego, już inny
policjant, nie ten który chwalił za obywatelską postawę ujawniającego
się obywatela, napisze pismo do prokuratury, bo przecież istnieje
podejrzenie, że obywatel składający do depozytu broń miał ją bez
pozwolenia. Policja zgłoszenie napisać musi, bo przepis art. 304§2 kodeksu postępowania karnego nakazuje zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa nielegalnego posiadania broni:
Instytucje państwowe i samorządowe, które w związku ze swą działalnością dowiedziały się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, są obowiązane niezwłocznie zawiadomić o tym prokuratora lub Policję oraz przedsięwziąć niezbędne czynności do czasu przybycia organu powołanego do ścigania przestępstw lub do czasu wydania przez ten organ stosownego zarządzenia, aby nie dopuścić do zatarcia śladów i dowodów przestępstwa.
Ludzie! Na litość boską, nie kręćcie
sami na siebie bata i nie noście tych zakazanych pistoletów na policję,
bo źle się to dla was może skończyć! Żadne baranie oczy i obywatelska
postawa nic nie pomoże. “Ten kraj” czyli obecna Polska to system nękania
Polaka pod byle pretekstem. Tu nie Ameryka, że ktoś pomyśli, zastanowi
się i da spokój, bo jest nieludzkie karać za obywatelską postawę
człowieka. Tu postkomuna, tu “ten kraj” czyli dziadostwo o mentalności
komunistycznej, tu urzędnik jest rozliczany z tego jak up… Polaka. W
“ten kraj” ze statystyk oskarżania rozlicza się prokuratorów i sędziów
ze statystyk skazywania. Tu za donoszenie jeden na drugiego są nagrody
dla donosicieli. Polska to kraj zbudowany na pozbawionych
sprawiedliwości fundamentach.
Masz Polaku taki pistolet albo rewolwer,
nie musisz ujawniać tego nikomu. Oczywiście ryzykujesz
odpowiedzialnością, ale i na to jakieś lekarstwo się znajdzie, o czym
dalej. W Polsce póki co nie ma obowiązku donoszenia na samego siebie. W
Polsce póki co nie ma obowiązku zeznawania czy wyjaśniania przeciwko
samemu sobie. Na pytanie o taką broń można nic nie odpowiadać, a nawet
można pytającego wprost wywieść w tzw. pole.
Sytuacja samego posiadania nie jest bez
wyjścia i nie zachęcam do posiadania w tajemnicy zakazanej przez policjantów broni. Lepiej tego nie mieć, lepiej zgodnie z przepisami
zdobyć pozwolenie na porządną broń, a nie na takie byle jakie straszaki.
Moim zdaniem, bo tak mogę określić
zupełnie teoretyczne rozważania, załatwienie sprawy posiadania można tak
rozważyć. Te pistolety i rewolwery są wykonane z czegoś co się w dość
niskiej temperaturze topi albo i nawet pali. Eksperci mówią, że ta
“groźna broń” wykonana jest ze stopu cynkowo-aluminiowego lub
cynkowo-magnezowego. Gdyby ktoś takie coś posiadał, to moim zdaniem
najbezpieczniej jest to po prostu spalić w kominku, w piecu czy jakimś
porządnym ognisku. Nie będzie po tym śladu, albo będzie stopiony placek
tego szajsmetalu. O tym wszystkim nikt nie musi wiedzieć, można to
zrobić w największej tajemnicy.
Podsumowanie. Wszystko róbcie rozsądnie i
z głową w trosce o własne bezpieczeństwo fizyczne i prawne. Nie ufajcie
pod żadnym pozorem urzędnikom, w szczególności nie ufajcie policjantom.
Rozsądne z całą pewnością nie jest zanoszenie tej broni do policyjnego
depozytu, bo to oznacza straszne kłopoty.
To co proponuje poznańska policja, to
mniej więcej tak jak za najczerwieńszej komuny, komuniści zachęcali do
ujawniania się żołnierzy AK i do oddawania broni. Jak się taki żołnierz
ujawnił, to już go komuniści mieli w ewidencji i tylko kwestią czasu
było kiedy stanął nad dołem śmierci, albo został skazany na długoletnie
więzienie – najczęściej za nielegalne posiadanie właśnie broni palnej.
Oczywiście na podstawie wyroku i w świetle prawa, gdzie by tam
bezprawnie. Jestem przekonany, że policyjne wezwanie aby niezwłocznie
zgłosić się do właściwego organu Policji lub Żandarmerii Wojskowej celem
złożenia zakazanej broni jej do depozytu, trzeba w tych kategoriach
postrzegać.