środa, 31 października 2018

Apel polskiej młodzieży narodowej ws. sytuacji ludności białej w Republice Południowej Afryki do rządu Rzeczpospolitej Polskiej

      Rasizm. Wszyscy znamy to słowo. Słyszymy je niemal codziennie. Media i politycy powtarzają je do znudzenia, jest używane do walki na ideologicznym froncie, wwierca się ono od dziesięcioleci głęboko w naszą świadomość. Niewolnictwo, kolonizacja, imperialistyczne i zaborcze wojny, białe kaptury, Holocaust. To wszystko ma czynić z nas podskórnych rasistów. Mamy utożsamiać rasizm z jasnym odcieniem skóry. Mamy odczuwać wstyd i skruchę. Tylko ze względu na to jak wyglądamy. Tylko ze względu na to, że jesteśmy biali.

Dzisiaj „rasistą” może stać się każdy, kto stoi w opozycji do marksistów i tzw. nowej lewicy. Przez spowszednienie tego określenia i wyzucie go ze swojego pierwotnego znaczenia nie dostrzegamy, gdy rasizm dzieje się naprawdę. Nie dostrzegamy, że jego ofiarą mogą paść także biali. To właśnie ma miejsce obecnie w Republice Południowej Afryki.
Po 1994 roku i upadku apartheidu rozpoczęto tam budowę nowego społeczeństwa, które określono zapożyczonym z USA, pustym sloganem „rainbow nation”. Naczelnym architektem nowego porządku stał się Nelson Mandela, założyciel UmKhonto we Sizwe, terrorystycznego skrzydła Afrykańskiego Kongresu Narodowego, który nigdy nie wyrzekł się stosowania przemocy. Laureat Pokojowej Nagrody Nobla, marksista i ulubieniec salonów. Jego druga żona, Winnie Mandela, była zwolenniczką „necklacingu” – tortury stosowanej wobec „kolaborantów” z rządem, polegającej na obwijaniu osoby drutem kolczastym, narzucaniu na ramiona opony wypełnionej benzyną i podpalaniu. Sam Mandela mówił bardzo dużo o „pojednaniu”, które urzeczywistniał, zapoczątkowując m.in. akcję afirmatywną. Jej skutki ostatni biały prezydent RPA, człowiek, który umożliwił pokojowe zniesienie systemu segregacji rasowej, określił w następujący sposób: „Wprowadzenie akcji afirmatywnej doprowadziło do poważnej liczby, nie tylko Afrykanerów, ale wszystkich białych, kolorowych i Hindusów, czujących się sprowadzonymi do poziomu obywateli drugiej kategorii”. Na uniwersytetach może studiować tylko określona liczba białych studentów (mimo że ci osiągają znacznie lepsze wyniki od swoich czarnych kolegów – tych jedynie 5% jest w stanie uzyskać tytuł uczelni wyższej!), w państwowych spółkach należy zatrudniać odpowiednią liczbę czarnoskórych, nawet gdy brak im kompetencji, a prywatny biznes jest zmuszany do zawierania umów z konkretnymi kontrahentami ze względu na ich kolor skóry.
Jakiś czas temu lider trzeciej największej partii w RPA – Ruchu Bojowników o Wolność Gospodarczą (EFF), Julius Malema oświadczył: „Czas pojednania się skończył. Teraz przyszedł czas na sprawiedliwość”. „Sprawiedliwość” oznaczać ma odebranie ziemi białym mieszkańcom RPA bez rekompensaty. Ten sam polityk oświadczył, że „nie wzywa do rzezi białych, przynajmniej na razie”. Retoryka EFF ma bardzo silny wpływ na Afrykański Kongres Narodowy (ANC), największą południowoafrykańską partię.

Na wiecach politycznych śpiewa się piosenkę „Zabij Bura”. Biali oskarżani są o „kradzież” ziemi, która należy do ich rodzin nierzadko od 9 pokoleń. Nieprawdziwym, politycznym sloganem jest hasło o białej ludności kontrolującej większość ziemi w kraju. Wedle rządowego audytu z zeszłego roku nie więcej niż 40% ziemi znajduje się w rękach indywidualnych, nie tylko białych, osób. To mniej niż kontroluje państwo (bezpośredni zarząd, obszary chronione, ziemie plemienne itd.)! Nienawiść podsycana jest odgórnie przez rządzących, ponieważ ci potrzebują odpowiedniego kozła ofiarnego. Jeden z najwyższych współczynników przestępczości na świecie (ponad 50 morderstw dziennie!), tragiczny poziom edukacji (75 miejsce na 76 uwzględnionych państw w rankingu jakości kształcenia opublikowanym przez OECD), korupcja przeżerająca kraj (poprzedni prezydent, Jacob Zuma, musiał ustąpić z urzędu przez ciążące na nim zarzuty korupcyjne), bardzo wysokie bezrobocie (ponad 25%!), brak perspektyw dla rosnącej liczby czarnoskórej ludności (której przybywa każdego roku niemal 700 tysięcy), tragiczny stan gospodarki i problemy z zaopatrzeniem w wodę – to wszystko powoduje niepokoje, które rządzący postanowili ukierunkować na białych „złodziei”. Do myślenia daje także rozmiar długu RPA wobec Chin, chęć inwestycji tych drugich na południowym skraju Afryki (ze względu na bogate zasoby m.in. chromu i magnezu) oraz porównanie lokalizacji farm przeznaczonych do wywłaszczenia i złóż poszczególnych surowców.

Takie podejście do własnych obywateli, dzielenie ich na „lepszych” i „gorszych” ze względu na kolor skóry może doprowadzić do okrutnego konfliktu rasowego. Dr Gregory H. Stanton umiejscowił RPA w fazie 6 ludobójstwa – polaryzacji. Jednak obserwując ujawnione rewelacje nt. Julisua Malemy uzbrajającego ludzi odpowiedzialnych za okrutne Plaasmoorde (mordy na farmach, które sięgnęły w tym roku najwyższego poziomu od wielu lat – bycie białym farmerem w RPA to najniebezpieczniejszy zawód na świecie), dojść do wniosku można, że kraj przechodzi powoli w fazę 7, czyli przygotowanie zbrodni.

W 2000 roku Zimbabwe znajdowało się w analogicznej sytuacji co dzisiaj jego południowy sąsiad. Wywłaszczono bez rekompensat białych farmerów, rozdając ziemię weteranom i bezrobotnym, którym brakowało odpowiednich umiejętności. Doprowadziło to kraj do ruiny. Dziś biali farmerzy powracają tam w akompaniamencie radosnych śpiewów.

Casus RPA stanowi dla nas, Europejczyków, ważną lekcję do odrobienia. Po pierwsze, multietniczne i multikulturalne społeczeństwo nie funkcjonuje poprawnie. Po drugie, mając na uwadze demografię krajów afrykańskich – wedle prognoz liczba ludności żyjącej na czarnym lądzie w przeciągu 70 lat się potroi (do ponad 4 miliardów!) – oraz chęć dużej części z nich do migracji w kierunku europejskimi lub amerykańskim (wedle badań Pew Research Center) powinniśmy podjąć refleksję nad narodzeniem się czarnego szowinizmu rasowego. Czarni mieszkańcy Afryki przesiąknięci wciąż podsycanym poczuciem krzywdy za czasy kolonialne i z głowami wypełnionymi rasistowską ideologią będą trafiać na nasz kontynent. Oznacza to potencjalne zagrożenie większe nawet od ekstremizmu islamskiego.

My Polacy wiemy doskonale, co oznacza komunizm i brak poszanowania dla podstawowych zasad naszej cywilizacji, takich jak prawo własności. Dlatego pragniemy wykazać naszą solidarność z prześladowanymi Afrykanerami i zaapelować do polskiego rządu z premierem Mateuszem Morawieckim na czele, aby w momencie, gdy niemal cały świat chowa tchórzliwie głowę w piasek, poruszył sprawę prześladowań białych, mordów na farmach i wywłaszczeń bez rekompensaty na forum międzynarodowym. Jeden tweet, nawet jeśli został opublikowany przez prezydenta światowego mocarstwa, nie wystarczy. Tam, gdzie dzieje się rażąca niesprawiedliwość potrzebne są długotrwałe wysiłki społeczności międzynarodowej. Tylko zdecydowane działania pozwolą uniknąć tragedii. Pamiętajmy także, że w czasie II Wojny Światowej dziesiątki południowoafrykańskich pilotów zginęło, niosąc pomoc powstańczej Warszawie, a w latach 80’ tysiące Polaków znalazło właśnie w RPA swój nowy dom.

Apelujemy także, aby polski rząd zainterweniował w sprawie Janusza Walusia. Jakkolwiek oceniać jego czyny, to w tej chwili jest polskim obywatelem przetrzymywanym w więzieniu ze względów politycznych. Nie objęła go żadna z ogłaszanych amnestii, a przed nim deportowano np. skazanych w 2002 roku dwóch chińskich morderców, którzy po popełnieniu zbrodni pokroili i ugotowali ciało swojej ofiary. Jeżeli polskie państwo ma budować zaufanie obywateli, to musi troszczyć się o wszystkich, bez wyjątku.

Wierzymy, że poruszenie tego problemu przez polski rząd z premierem Mateuszem Morawieckim na czele, przyczyni się do rozpoczęcia odpowiednich działań w wyżej opisanych kwestiach.
                                                                               
Za: http://narodowcy.net/polska-mlodziez-narodowa-apeluje-do-rzadu-ws-bialych-w-rpa/?fbclid=IwAR1LZmG9AAYJhTAFxR7uBnGj9rUw7nBDuZDhU7Gi-GHTAHESIJUc663eUpk 

OD REDAKCJI: O naiwności! Do kogo apelujecie? Naprawdę liczycie na ich pomoc?