64 lata temu, 30 stycznia 1954 roku w "szpitalu" ciężkiego Centralnego
Więzienia Karno - Śledczego UB w Krakowie przy ul. Montelupich, osadzony
w więzieniu - oskarżony o współpracę z kapłanami na Zachodzie, torturowany (kopano go po głowie, wybito mu zęby, bito metalowym prętem, dręczono psychicznie) skazany na 13 lat więzienia (podczas pokazowego procesu krakowskich księży) po "operacji" w więziennym "szpitalu" skatowany - doprowadzony do śmierci, zmarł wikariusz parafii Liszki, były wikariusz parafii Wieliczka oraz Raciborowice.
Ks. FUDALI urodził się w 1915 roku w Rabce (Podhale / Małopolska). Był synem Józefa i Elżbiety. Studiował na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Święcenia kapłańskie, otrzymał w Krakowie w marcu '40 roku. Od sierpnia '40 roku, był wikarym kolejno w podkrakowskich parafiach:
Raciborowicach (do sierpnia '43 roku) oraz Wieliczce (od sierpnia '43 do
sierpnia '46 roku).
Od '46 roku był katechetą w parafii Liszki.. Został aresztowany przez UB, prawdopodobnie 19 lub 20 września '52 roku
(wg. niektórych źródeł, został aresztowany w listopadzie '52). Przewieziony został do krakowskiej katowni UB, gdzie był więziony i bestialsko katowany w śledztwie.
Oskarżony został o kontakty z duchownymi z Zachodu, organizowanie punktów kontaktowych i przekazywanie paczek z lekarstwami z zagranicy oraz o organizowanie i kierowanie "komórką szpiegowską" dla Zachodu.
(Do spreparowania aktu oskarżenia, wykorzystano m.in. wymuszone biciem zeznania mieszkanki Liszek - Stefani Rospond która nstp. w procesie Kurii Krakowskiej, sama znalazła się na ławie oskarżonych).
Podczas śledztwa, torturami starano się zmusić księdza Fudaliego do obciążenia zeznaniami innych księży i pracowników Kurii Metropolitarnej w Krakowie. Podczas tortur, kopano go po głowie, wybito mu zęby, bito go żelaznym prętem, dręczono psychicznie i moralnie.
Po kilku miesiącach całkowicie posiwiał i stracił zdrowie. Na początku maja '53 roku, został umieszczony w "szpitalu" Więzienia Montelupich w Krakowie. Trzy tygodnie później, podczas pokazowego sfingowanego "procesu" kilku księży Kurii Krakowskiej, wyrokiem komunistycznego sądu, został skazany na 13 lat więzienia. Ksiądz był dalej bestialsko katowany w Więzieniu Montelupich. Pod wpływem rodziny, Kuria skierowała we wrześniu '53 roku do władz państwa, prośbę o jego ułaskawienie ze względu na bardzo zły stan zdrowia. Prośba pozostała bez odpowiedzi.
W grudniu '53 roku, krakowski biskup Franciszek Jop, zwrócił się z prośbą do władz państwowych o darowanie kary duchownemu.
Jedyną "odpowiedzią" na tą prośbę, była "deklaracja" zbadania stanu zdrowia księdza...
Ostateczną "odpowiedzią" była śmierć duchownego. Ksiądz Fudali zmarł w styczniu '54 roku w "szpitalu" Więzienia Montelupich, wkrótce po *operacji woreczka żółciowego.
Wg. dokumentacji UB i lekarskiej, ksiądz Fudali zmarł 30 stycznia '54 roku w Państwowym Szpitalu Klinicznym św. Łazarza przy ul. Wesołej w Krakowie gdzie przewieziono go z Więzienia Montelupich na rzekomą operację (?!)
(Istnieje też hipoteza, iż zmarł w Więzieniu Montelupich, a przewieziony został do PSK przy ul. Wesołej by zatuszować mord "bezpieki")
Wg. wspomnień ówczesnej pielęgniarki tego szpitala - Pani Władysławy Kapłon, UB przywiozło księdza w ciężkim stanie, już po "operacji" przeprowadzonej najprawdopodobniej w Więzieniu Montelupich. Coraz mniej świadków tamtych dni... coraz mniej czasu by poznać prawdę lecz wciąż idziemy po swoich... szukamy.
PAMIĘTAMY!
CZEŚĆ I CHWAŁA JEGO PAMIĘCI!
P.S. Haniebną rzeczą było podpisanie listu potępiającego księży
sądzonych przez komunistów w krakowskim sfingowanym procesie (tzw.
Rezolucji Związku Literatów Polskich w Krakowie z 3 lutego '53 roku)
przez m.in. Sławomira Mrożka, Wisławę Szymborską, Bruno Miecugowa.
PAMIĘTAMY!
Za: facebook.com