LEGITYMIZM (franc. légitimité, hiszp. i portug. legitimismo, wł. legittimismo, niem. Legitimismus, ang.Legitimism)
— zasada prawowitości dynastycznej, wywiedziona z fundamentalnej normy
chrześcijańskiej teologii politycznej o pochodzeniu władzy z woli Bożej,
określająca porządek sukcesji naturalnej w monarchii dziedzicznej,
obserwowany według reguł prawa zwyczajowego, wykształconych w tradycji
danego królestwa.
Taką definicję legitymizmu podaje prof. Jacek Bartyzel w Encyklopedii Białych Plam.
W obecnej sytuacji, w której większością Europy trzęsą lewicowe kliki,
jest to pogląd spychany na największy margines. Czerwoni, z oczywistych
względów, brzydzą się monarchią realną, nie fasadowo-cukierkową, i drżą
na myśl, że mogłaby powrócić na Stary Kontynent. Jednakże, monarchia
jako tylko ustrój państwa nie jest największym policzkiem, jaki można
wymierzyć lewackim utopistom. Jest nim legitymizm – głos wołającego na
puszczy o moralność w polityce. Głos żądający uznania Boskiego źródła
każdej władzy i negujący siłę jako jej podstawę.
Dzisiaj,
po 50 latach religijno-obyczajowej bonanzy, legitymizm wydaje się
pasować do „współczesnego człowieka” równie dobrze jak torebka Gucciego
do Koziołka Matołka. W krajach, gdzie więzi z monarchią są od dawna
zerwane na skutek zaszłości historycznych, nawet najbardziej
„konserwatywni” przedstawiciele prawicy (poza hermetycznymi grupkami)
nie wypowiadają się o monarchii jako o możliwej do zaprowadzenia formie
rządów – co najwyżej pięknie opisują „stare dobre czasy” przy okazji
kolejnych rocznic związanych z dawnymi władcami lub ich czynami.
Monarchia dla nich jest jak piękny obraz, który trzeba chwalić, bo jest
jednym z najdoskonalszych w galerii, być może nawet najkunsztowniejszym
ze wszystkich, ale bezsensem dla nich byłoby przebudowywać całą galerię na wzór tego malowidła.
Jednakże,
co ciekawe, idea legitymizmu ostatnio odżywa w dość osobliwym
środowisku: kulturze popularnej. Ścieżki przetarł J.R.R. Tolkien i jego Władca Pierścieni,
któremu ogromną popularność przyniosła ekranizacja tej trylogii. Postać
Aragorna jest uosobieniem idei legitymizmu – bez względu na to, po
którym kraju się tuła i jak podchodzi do swojego pochodzenia, król jest
królem i ma prawo żądać dla siebie tronu. Ponadto, przez okazanie
szacunku wobec prawowitego
spadkobiercy, na królestwo przyjdą lata chwały i dostatku. Ostatnimi
czasy, tym razem na małym ekranie, niepodzielnie króluje Gra o Tron.
W przeciwieństwie do Tolkiena, George R.R. Martin, autor książek, na
których oparty jest serial, nie identyfikuje się zbytnio z Kościołem,
dlatego też na kartach jego sagi, jak i w samym serialu, pojawia się
wiele scen balansujących na krawędzi dobrego smaku. Jednakże, główną
osią show nie są łóżkowe wyczyny Lannisterów czy Tyrellów, lecz tytułowa
gra o Żelazny Tron, który znajduje się w Królewskiej Przystani, a który
jest symbolem władzy nad Siedmioma Królestwami Westeros. Zaiste, jest
to gra, gdyż serial ukazuje ów fantastyczno-średniowieczny świat w
chaosie. Kilka rodów oficjalnie wysuwa roszczenia a nieoficjalnie
usiłuje zgładzić lub zdezawuować rywali. Co ciekawe, praktycznie żaden
pretendent publicznie (a często i prywatnie) nie podaje argumentu siły
bądź bogactwa, które miałyby zapewnić mu tron. Zazwyczaj uzasadnienie
ich żądań jest związane właśnie z pochodzeniem (lub jego braku u innych
konkurentów), a więc z gruntu rzeczy legitymistyczne.
Warto
odnotować fakt, że na fali globalnej popularności serialu, dyskusje o
tym, kto w końcu zostanie władcą Westeros, wyszły poza internetowe fora
czy tematyczne kawiarnie. O słuszności roszczeń do Żelaznego Tronu (a
więc kwestię stanowiącą o istocie legitymizmu) rozprawiano w tak znanych
i poważanych mediach jak The Independent[1] czy BBC[2].
Oczywiście
mam świadomość, że świat wykreowany przez G. R.R. Martina jest
fantastyczny i jego fani również nie są fanami ze względu na jego
realizm czy legitymizm. Jednakowoż, autor sam przyznał, że inspiracją
dla tworzenia tak kompletnego świata był J.R.R. Tolkien i nie ukrywał,
że widział w jego twórczości odbicie świata realnego. Ponadto, skoro
poprzez oswajanie społeczeństwa z innością poprzez różnego rodzaju
środki, lobby spod znaku LGBTQXYZ ma nadzieję przepchnąć prawa mające
ustawić świat według ich tęczowego widzimisię, nie widzę powodu, by nie
cieszyć się z faktu, że legitymizm, nawet w takiej zakamuflowanej i
surowej formie, jest obecnie trendy.
Ceterum censeo Unionem Europeam delendam esse.
Marek Kormański
[1]
https://www.independent.co.uk/arts-entertainment/tv/news/game-of-thrones-season-7-8-who-has-the-strongest-claim-to-the-iron-throne-jon-snow-gendry-baratheon-a7883956.html
[2] https://www.bbc.com/news/entertainment-arts-40972990