„…I ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz,
że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże
Wszechmogący w Trójcy Świętej Jedyny i Wszyscy Święci”.
Wszyscy znamy doskonale wyżej przytoczony tekst przysięgi małżeńskiej
jaką składają sobie nowożeńcy podczas uroczystej, ślubnej Mszy Świętej.
Każdy z nas miał okazję ją wypowiedzieć podczas swojej ceremonii lub
wysłuchać jej na ślubie kogoś bliskiego.
W tym miejscu warto rozważyć co naprawdę oznaczają te piękne słowa
wypowiedziane względem drugiej osoby ( i nie tylko!!! ). Msza Święta
to czas gdzie realnie doświadczamy obecności Boga Stwórcy w Trójcy
Świętej Jedynego, Najświętszej Maryi Panny i Wszystkich Świętych,
naszych patronów oraz aniołów stróżów. Największe Świętości zbierają się
i słuchają co dwoje, śmiertelnych ludzi w tym ziemskim pielgrzymowaniu
sobie obiecuje. Co więcej, para młoda prosi w słowach o pomoc
w wypełnieniu zobowiązań względem siebie. Każdy głęboko wierzący
człowiek zdaje sobie sprawę z tego komu zawierza najbliższą sobie osobę
oraz ma ufność w tym, że Święci świadkowie ślubu w trudnych chwilach
podadzą pomocną dłoń. Pamiętajmy także, że Bóg, pierwszy i najważniejszy gość ślubu w Dniu Sądu Ostatecznego rozliczy nas z wypełnienia tej przysięgi.
Jezus Chrystus jasno wyjaśnił faryzeuszom, którzy chcieli podważyć Jego
mądrość, że w oczach Boga człowiek wstępuje w stan małżeński tylko raz.
Kolejne związki to cudzołóstwo, które jest jawnym przekroczeniem
dziesięciu Przykazań Bożych i zerwaniem przymierza z Najwyższym. Skoro
decydujemy się na ślub w pełnej powadze Kościoła katolickiego musimy
mieć świadomość z wymagań tego co deklarujemy podczas przysięgi i,
że nadejdzie taki czas, kiedy zostaniemy postawieni przed obliczem
Stwórcy w celu weryfikacji tego jak się spisaliśmy.
Trzeba nam również wiedzieć, że jest to tak naprawdę jedyna przysięga
składna w życiu w takiej formie. Żaden pracodawca w chwili przyjmowania
do pracy nie wymaga składania ślubów na Święte Imię Boga. Podobnie
rzecz się ma gdy rozwijamy swoje pasje i hobby i zapisujemy się
do różnych stowarzyszeń czy drużyn sportowych. Przysięga ślubna
to jedyna tak uroczysta przysięga w naszym całym życiu. To powinno nam
uświadamiać co tak naprawdę w naszym ziemskim pielgrzymowaniu jest
najważniejsze. U kresu naszego życia nie będziemy rozliczani
z tego ile pieniędzy zarobiliśmy i jak wielki sukces finansowy
i materialny osiągnęliśmy, ile kilometrów przebiegliśmy i jakie
medale zdobyliśmy, ilu przeciwników pokonaliśmy na macie czy ile
koncertów zagraliśmy i ile osób na nich się pojawiało. Najważniejsze
pytania padną o stan naszego małżeństwa, czy dobrze dbałam/dbałem
o swojego męża/żonę, czy przyczyniłam/przyczyniłem się do jego/jej
wzrastaniu w wierze oraz czy wiernie, uczciwie i z miłością jemu/jej
służyłam/służyłem.
Na koniec chciałbym przytoczyć historię, którą w dniu mojego ślubu
opowiedział mi mój przyjaciel, który jest księdzem. W bardzo prosty
i dobitny sposób pokazuje wagę przysięgi małżeńskiej. Otóż w pewnej,
niewielkiej wiosce położonej na Półwyspie Bałkańskim od wielu lat nie ma rozwodów. Ludzie wstępują w stan małżeński i trwają w nim przez całe swoje życie.
Podczas uroczystości ślubnej jako jeden z prezentów para młoda
otrzymuje krzyż. Dla nas to coś niepojętego otrzymać taki podarek w ten
szczególny dzień. Ci głęboko wierzący ludzie przyjmują małżeństwo
tak jak Baranek Boży wziął na swoje barki krzyż. Jezus Chrystus Nasz Zbawca nie porzucił swojego krzyża, mimo cierpienia i przeszkód
o jakich możemy snuć tylko wyobrażenia. A przecież na każde Jego
skinienie z nieba przybyliby aniołowie, którzy pokonaliby szatana
a nienawistny tłum rozpędzili w cztery wiatry. Ba, sam Jezus swoją boską
mocą uczyniłby wszystko co zechce aby nie cierpieć straszliwej męki.
Ale On pokochał swój krzyż. Dla bohaterów tej historii, głęboko
wierzących katolików rozwód czy odejście od swojego małżonka/małżonki
oznaczałoby odejście od wiary, porzucenie miłości do Chrystusa
i wyrzucenie ze swojego życia najważniejszej wartości dla każdego
katolika.
Takiego podejścia życzę nam wszystkim, którzy wstąpiliśmy
w związek małżeński i tym, dla których ta piękna chwila dopiero
nadejdzie.
Z Panem Bogiem!
Michał Machynia