czwartek, 27 czerwca 2019

TADEUSZ GLUZIŃSKI – ŻOŁNIERZ IDEI


Znalezione obrazy dla zapytania Tadeusz Gluziński
        W 1940 roku na obcej, ale przyjaznej węgierskiej ziemi zakończył życie Tadeusz Gluziński, jeden z “ojców-założycieli” Obozu Narodowo-Radykalnego a zarazem jego główny ideolog, zaliczany często do grona najzdolniejszych uczniów Szkoły Dmowskiego.

Tadeusz Gluziński na świat przyszedł 30 czerwca 1888 roku. Był najstarszym synem profesora Antoniego Gluzińskiego (1856-1935) – światowej sławy lekarza i swego czasu rektora Uniwersytetu im. Jana Kazimierza we Lwowie. Miał aż pięcioro rodzeństwa: dwie siostry i trzech braci. Od najmłodszych lat wychowywano go w duchu polskiego patriotyzmu i starannie kształcono pod kierunkiem najlepszych lwowskich nauczycieli. Po części za namową ojca ale głównie z powodu własnych zainteresowań zdecydował się studiować filozofię na Uniwersytecie Jana Kazimierza, gdzie uzyskał tytuł doktora filozofii. Na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie obronił doktorat z prawa (1). Od początku mocno angażował się w życie lwowskiej społeczności studenckiej, gdzie był pierwszym prezesem Czytelni Akademickiej - prekursorki bratniaków studenckich. Już wówczas wykazywał duże zainteresowanie problematyką społeczno-polityczną, pisząc do przeróżnych studenckich pism i uczestnicząc w spotkaniach dyskusyjnych.

Jesienią 1918 roku w bólach zaczęła się rodzić niepodległa Polska. Wybuch wojny polsko-ukraińskiej w listopadzie 1918 roku zaskoczył rodzinę Gluzińskich we Lwowie. Ich wspólny dom znajdował się w tej części miasta, którą przez 3 tygodnie kontrolowali Ukraińcy. Gluzińscy bezpiecznie przetrwali okres najintensywniejszych walk w mieście. Na dzień przed wyzwoleniem Miasta Lwa naszli ich jednak nocą ukraińscy żandarmi w celu przeprowadzenia rewizji. Te chwile grozy zapamiętali sobie Gluzińscy na całe życie. W czasie wielogodzinnej rewizji Ukraińcy znalezieniu w mieszkaniu kilka starych rewolwerów, po czym aresztowali Antoniego, Tadeusza i Kazimierza Gluzińskich oraz ich gościa inżyniera Witolda Sokołowskiego a mieszkanie zdemolowali bombą. Aresztowanych przez 14 godzin poniewierano i bito, a następnie wyprowadzono na rozstrzelanie. Tadeusza Gluzińskiego żandarmi zrzucili ze schodów. Świadek tamtych czasów Franciszek S. Krysiak pisał: - “Jeden z [ ukraińskich ] żołnierzy chciał prof. Gluzińskiego przebić bagnetem, lecz na szczęście bagnet podbity przez syna Kazimierza Gluzińskiego ominął profesora i zranił Kazimierza w ucho. [...] W Domu Narodnym dokąd wprowadzono aresztowanych [...] jeden z żołnierzy konwoju uderzył prof. Gluzińskiego w twarz. [...] Sytuacja zmieniła się nagle z chwilą przystąpienia do aresztowanych pułkownika Stefaniuka, który jako były pacjent profesora [...] polecił internowanych uwolnić. O godz. 11 w nocy odstawiono aresztowanych do domu. [...] Męka prof. Gluzińskiego skończyła się prawie równocześnie z chwilą, gdy dzięki bohaterstwu dzieci lwowskich i nadesłanej z Krakowa odsieczy, Lwów został uwolniony i jego chwilowi oprawcy zmuszeni zostali do spiesznej ucieczki.” (2) 

Miesiąc po opisanej sytuacji w walce z Ukraińcami poległ młodszy brat Tadeusza, 24- letni Lech Gluziński ( absolwent Wydziału Lekarskiego na Uniwersytecie Lwowskim ). Jego ciało spoczęło w jednej z krypt na Cmentarzu Orląt Lwowskich. 

Te dwa tragiczne wydarzenia roku 1918 wywarły duży wpływ przyszłego ideologa ONR i na treść jego późniejszych publikacji poświęconych tematyce stosunków polsko-ukraińskich. 

Swoją działalność polityczną Tadeusz Gluziński rozpoczął na początku lat dwudziestych w szeregach Związku Ludowo-Narodowego, gdzie zasłynął z dużego zaangażowania i dał się poznać jako osobowość o nadzwyczajnych zdolnościach organizatorskich. Sukcesy odnosiły też jego artykuły oraz teksty publikowane w "Myśli Narodowej". Na początku lat dwudziestych w ramach publicystycznego cyklu "Zmierzch liberalizmu" ( na łamach "Gazety Warszawskiej" ) mocno krytykował mało efektywne, parlamentarne metody działalności Związku. Po rozwiązaniu ZLN podobnie jak większość działaczy stał się członkiem Stronnictwa Narodowego. W 1933 roku był - obok H. Rossmanna, J. Jodzewicza, J. Mosdorfa oraz Al. Heinricha - jednym z działaczy "Straży", tajnego kierownictwa “grupy młodych” wewnątrz warszawskiej sekcji SN. Za działalność niezgodną z założeniami kierownictwa SN został wraz z innymi aktywistami zawieszony na rok przez komisję w pracach tajnego zespołu. Organ wydający wyrok podał krótkie uzasadnienie: "próby wykorzystania fermentu przez czynniki zewnętrzne" (3). Żaden z zawieszonych działaczy nie przyjął orzeczenia komisji i na znak protestu solidarnie opuścili szeregi Stronnictwa.

14 kwietnia 1934 w Warszawie 46-letni dr Tadeusz Gluziński jako członek Komitetu Organizacyjnego podpisał Deklarację Obozu Narodowo-Radykalnego. Tak jak zawczasu przypuszczał, miał przez to potem spore kłopoty z pracodawcą czyli Ministerstwem Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. W dzień po podpisaniu Deklaracji opublikował w "Sztafecie" przełomowy artykuł pt. "Prosta droga", w którym między innymi pisał: ”Wypadki idą szybko i u wielu wyprzedzają myśli. Kto nie nadąży, musi zostać w tyle. Kto zbyt silnie wrósł w przeszłość, w stare metody działania, stare nawyki myślenia, kto boi się własnego cienia, zaś przed myślą własną ucieka w najciemniejszy zakątek, ten nie znajdzie dla siebie miejsca w szeregach ludzi dzisiejszych. Gdy walą się ściany starej, tandetnej budowy, podpórki nie wystarczą, trzeba rozebrać resztki, odsłonić zdrowe fundamenty i na nich budować gmach przyszłości" (4). 

W nowej organizacji Gluziński stał niemal na samym jej czele. Obóz Narodowo-Radykalny był kierowany przez tajną Organizację Polską, która - podobnie jak jej poprzedniczka "Straż" - podzielona była na szczeble oraz stopnie wtajemniczenia a jej członkowie, zgodnie ze złożoną i obowiązującą aż do śmierci przysięgą, zobowiązani byli do zachowania tajemnicy. Dlatego dzisiaj można jedynie domniemywać jaką dokładnie funkcję pełnił Gluziński w ONR. Wiemy jednak, że w Organizacji Polskiej ( podzielonej na cztery stopnie wtajemniczenia ) był wraz z Janem Mosdorfem i Janem Jodzewiczem w trzyosobowym Komitecie Politycznym wybieranym przez siedmioosobowy Komitet Wykonawczy ( zawierający się w najwyższym stopniu - "Z" czyli Zakonie Narodowym) (5). 

Po zamknięciu przez rząd 14 czerwca 1934 roku drukarni "Sztafety" Gluziński postanowił wraz z Mosdorfem i Jodzewiczem interweniować w tej sprawie u ministra Pierackiego. Niebawem jednak minister został zamordowany przez nacjonalistów ukraińskich, przy czym rząd o morderstwo oskarżył... ONR. W nocy z 15 na 16 czerwca nastąpiły aresztowania ONR-owców, które nie ominęły również Gluzińskiego. Wraz z większością działaczy Obozu przebywał w więzieniu, jednak nie tak długo jak inni. W lipcu, po interwencji kogoś wpływowego został zwolniony, dzięki czemu uniknął osadzenia w obozie odosobnienia Bereza Kartuska. Dostępne materiały poświęcone tym wydarzeniom nie wyjaśniają, komu Gluziński zawdzięcza ową życzliwość. Rodzina miała podstawy do przypuszczeń, że był to jakiś wyskoki hierarcha Kościoła katolickiego, być może sam kardynał prymas August Hlond... 

Po rozłamie w Obozie Narodowo-Radykalnym w 1935 roku, Tadeusz Gluziński pozostał w grupie najstarszych działaczy i założycieli ONR kierowanej przez Henryka Rossmanna, później określanej jako ONR-ABC. Gdy w 1937 r., po wzajemnych atakach prasowych, między ONR-ABC a Falangą doszło do fizycznej konfrontacji, 49-letni Gluziński został dotkliwie pobity przez falangistowskie bojówki. Nigdy im tego nie mógł zapomnieć. Nie zatracił jednak zdrowego rozsądku ani nie uniósł się ambicjami. Jako jeden z pierwszych apelował na łamach dziennika "ABC" o jedność między wszystkimi narodowcami. Chciał, aby wszystkie ugrupowania narodowo-radykalne, a także Sekcja Młodych z SN, skupione były wokół jednej organizacji - Konfederacji Polskiej. Mimo iż propozycja ta nie została przez nie przyjęta, wzajemne napaści ustały. 

W 1937 r. wobec stale rosnącego zagrożenia komunistycznego skierował w imieniu ONR list do sanacyjnych przywódców. Deklarował w nim możliwość taktycznego, antykomunistycznego sojuszu z ONR-ABC. "Będąc w posiadaniu informacji o przygotowaniach "fołksfrontu", zmierzających do zagarnięcia władzy, wobec powagi sytuacji oświadczamy, że w rozprawie z czynnikami tzw. "fołksfrontu" można liczyć na nasze całkowite poparcie w granicach naszych technicznych i propagandowych możliwości i to bez względu na postawę taktyczną innych ugrupowań narodowych" (3) – pisał. 

W 1938 r. Tadeusz Gluziński opisał program i koncepcje polityczne narodowych radykałów oraz opracował statut Stronnictwa Narodowo-Radykalnego – projektowanej legalnej organizacji narodowo-radykalnej, która niestety w wyniku usilnych starań sanacji nigdy nie powstała (6). Plany pracy dla Polski w ramach oficjalnego ugrupowania zostały więc odłożone na czas późniejszy.

Gluziński był nie tylko organizatorem i ideologiem. Dla narodowo-radykalnej młodzieży był także moralnym i intelektualnym autorytetem. Jego przyjaciółka Maria Rutkowska-Kurycuszowa odnotowała w swoich wspomnieniach: 

- “Bardzo lubiłam odwiedzać jego dom. W niewielkim mieszkaniu, pełnym antycznych bibelotów, wspaniale gwarzyło się przy czarnej kawie i pysznym torcie. [...] Był małego wzrostu. Siwa, gęsta czupryna wznosiła mu się nad czołem jak srebrny czub, szare oczy głęboko osadzone obdarzały nas spojrzeniami [...] tak skoncentrowanymi, że odnosiło się wrażenie ulegania niemal hipnozie. Było to oczywiste złudzenie. Doktor nie zamierzał nikomu narzucać par force swoich myśli. Jedynie w nim samym, gdy podejmował jakiś temat, dokonywał się proces koncentracji. Cały był pochłonięty myślą, której się w danej chwili oddawał. [...] Był idealistą, tworząc takie pojęcie jak <>. Nie wierzył, aby można było osiągnąć dobro i szczęście kraju rękami ludzi, którzy do władzy dochodziliby dla osobistych korzyści. Nosił w swych myślach wizję Polski, którą kierować będzie <> ludzi szlachetnych. Kiedy mi było trzeba pewności, co jest a co nie jest etyczne, szłam na rozmowę do Gluzińskiego.” (7)

Po upadku Polski we wrześniu 1939 roku nowy polski rząd i prezydent przenieśli się na emigrację do formalnie sojuszniczej Francji. Tadeusz Gluziński musiał nawiązać z nowymi, już nie sanacyjnymi. władzami osobisty kontakt jako przedstawiciel ONR i wybadać możliwości obustronnej współpracy. W tym celu należało przedostać się do Francji. Jego towarzyszem w tej niebezpiecznej podróży został Jerzy Kurcyusz – jeden z przywódców ONR, usunięty swego czasu z organizacji z powodu skandalu obyczajowego, którego był bohaterem (8). W podroż do Francji wyruszyli z Warszawy w grudniu 1939 r. Maria Rutkowska-Kurcyuszowa: 

- “Chwila odjazdu nastąpiła w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia. Pożegnanie moje z Jerzym [ Kurcyuszem ] odbyło się na peronie Warszawy Zachodniej. Tadeusza Gluzińskiego odprowadzała jego żona Janka. Mróz szczypał w twarz, a łzy zwisały jak szron na czarnych rzęsach Janki. Po peronie kręciło się wielu ludzi. Z plecakami, z walizkami w rękach. Jerzy i Tadeusz także mieli walizki i starali się udawać spokojnych podróżnych. Było nam wszystkim ogromnie trudno spokojnie przebrnąć przez te chwile rozstania. [...] Nadjechał pociąg. Nie sposób było mówić o czymkolwiek. Przyszła chwila pożegnania. Zostałyśmy na peronie we dwie z Janką.” (7) 

Trasa wyprawy do Francji prowadzić miała przez Słowację i Węgry. Najpierw jednak należało dotrzeć do Zakopanego i zdobyć przewodnika, który bezpiecznie przeprowadziłby narodowo-radykalnych konspiratorów przez polsko-słowacką granicę. Gluziński i Kurcyusz dotarli do stolicy Tatr pociągiem, jadąc przez Radom i Kielce, po czym rozpoczęli poszukiwania przewodnika. Mijały dni. Tymczasem niespodziewanie gestapo aresztowało wszystkich mieszkańców hotelu, w jakim zatrzymali się ONR-owcy, w tym naszych bohaterów. Przez 2 tygodnie więziono ich i przesłuchiwano w piwnicach willi Palace - siedziby zakopiańskiego gestapo. Przygotowani na ewentualność zatrzymania ONR-owcy konsekwentnie przedstawiali Niemcom przygotowaną uprzednio w szczegółach, bardzo wiarygodną opowieść na temat biznesowego charakteru ich przyjazdu do Zakopanego. Po takich zeznaniach Niemcy wypuścili ich z więzienia z nakazem niezwłocznego zameldowania się w warszawskim gestapo. Tej samej nocy w towarzystwie górskiego przewodnika konspiratorzy wyruszyli pieszo przez Tatry ku Słowacji. 50-letniemu Gluzińskiemu chodzenie po górach nie sprawiało problemów - prawie do wybuchu wojny był aktywnym turystą górskim, członkiem jednego z towarzystw taternistycznych. Podczas marszu przez Tatry doszło jednak do wypadku: gdy schodząc z gór przekraczano zamarznięty potok, załamał się lód i dr Gluziński wpadł do wody. Na suszenie ubrań nie było czasu i przy 20-stopniowym mrozie odmroził sobie nogę i dostał wysokiej gorączki. Dalsza część wyprawy przez Słowację - opisana przez Ryszarda Terleckiego na podstawie relacji Jerzego Kurcyusza - wyglądała następująco: - “Przez Kiry i Orawę dotarli do małej wioski w pobliżu Rużomberku, gdzie na przeszło tydzień zatrzymała ich choroba Gluzińskiego. Sprowadzony lekarz nie umiał nic poradzić, więc wyruszyli dalej, naprzód pociągiem w pobliże granicy węgierskiej, później znów piechotą. Kurcyusz szedł pierwszy, torując drogę w głębokim śniegu, a następnie wracał po towarzysza podroży, prowadząc go po wydeptanych śladach”(8). Do granicy węgierskiej dotarli w ostatnich dniach stycznia 1940. W Budapeszcie natychmiast umieszczono Gluzińskiego w klinice, gdzie amputowano mu stopę a następnie całą nogę. Podczas gdy lekarze walczyli o jego życie, ten wraz ze swoim towarzyszem przygotowali pismo do premiera rządu RP na uchodźstwie gen. Władysława Sikorskiego, informujące o ich tajnej misji, uzupełnione raportem o sytuacji w Polsce. Pomimo operacji Tadeusz Gluziński zmarł na gangrenę kilka dni później. 

-“Na daleki budapesztański cmentarz Ujkesemete odprowadzała go z kliniki na Baros utca niewielka grupa Polaków, przyjaciół, znajomych oraz tych, którzy słyszeli o nim jako publicyście, działaczu politycznym i pisarzu, autorze głośnej przed wojną książki pt. Zmierzch Izraela” (8) - wspominał tę smutną chwilę Jerzy Kurycusz. 

Śmierć Gluzińskiego nie oznaczała końca jego misji. Ani dla Kurcyusza, ani dla przywódców ONR w Warszawie. Do polskiego poselstwa w Budapeszcie przyszła wkrótce odpowiedź od gen. W. Sikorskiego i jeszcze w lutym 1940 r. poprzez Jugosławię i Włochy Jerzego Kuryusza przerzucono do Paryża. Przedstawicielem ONR przy polskim rządzie jednak nie został, gdyż rolę tę przywódcy organizacji powierzyli w międzyczasie swojemu nowemu wysłannikowi Mieczysławowi Harusewiczowi. Towarzysz ostatniej podróży Tadeusza Gluzińskiego został natomiast skierowany przez premiera do pracy w tajnych placówkach rządu polskiego w Rzymie, Atenach i Stambule, odpowiedzialnych za łączności z krajem. W okupowanej Posce pozostała najbliższa rodzina ONR-owskiego ideologa, w tym jego młodszy brat Kazimierz Gluziński - jedna z czołowych postaci ONR w okresie okupacji, przewodniczący Rady Politycznej Narodowych Sił Zbrojnych.

IDEALIZM STOSOWANY

Wielką pasją darzył historię. Jest niemalże charakterystycznym dla stylu pisarskiego Gluzińskiego, że przed poruszeniem jakiegokolwiek tematu politycznego musiał go poprzedzić opisem tła historycznego, ujawniając przy tym swoją doskonałą znajomość zagadnień historiozoficznych. 

Jedną z pierwszych prac Tadeusza Gluzińskiego była broszura pt. "Cele i drogi propagandy wywrotowej" wydana w 1927 roku. Zawarł w niej "młodoendeką wersję dziejów cywilizacji europejskiej" (9), jak to ujął prof. Bogumił Grott. Gluziński zwracał w niej uwagę na niepokojący kierunek rozwoju cywilizacji łacińskiej, alarmując o zatruwaniu jej przez wolnomularski laicyzm i stopniowym kurczeniu się - w porównaniu z wiekami średnimi - wpływów katolicyzmu. 

W roku 1932 ukazała się książka "Zmierzch Izraela", jego doskonała praca poświęcona w całości dziejom światowego żydostwa. Swoje autorstwo, z obawy przed ewentualnymi represjami, ukrył pod pseudonimem Henryk Rolicki. Mimo tego cały nakład rozszedł się w szybkim tempie. Książka - chociaż okrzyknięta kontrowersyjną - odniosła wielki sukces, wywołując polemikę w prasie. Doczekała się wznowień, z czego wydanie trzecie zostało w całości wykupione przez jedną z organizacji żydowskich w obawie przed "narastającym antysemityzmem". 

Kwestia żydowska poruszana była przez Gluzińskiego głównie w aspekcie religijno-filozoficznym, bez antropologiczno-rasistowskiego kontekstu. Tytuł książki "Zmierzch Izraela" nie był zresztą zbieżny z jej treścią. Mieli mu to za złe ci, którzy poszukiwali w niej recepty na rozwiązanie sprawy żydowskiej, a wraz z nią wszystkich problemów gnębiących przedwojenną Polskę. 

W roku 1935 ukazało się "Odrodzenie idealizmu politycznego" - sztandarowa praca Tadeusza Gluzińskiego, stawiana na równi z najważniejszymi pracami Dmowskiego i Doboszyńskiego. Co stanowiło o jej fenomenie? Gluziński próbował rozpatrywać historię jako płaszczyznę starcia katolicyzmu i formacji katolicko-narodowej z prądami wrogimi nauce Kościoła. Posłużył się tu pojęciem "przewrotu umysłowego", który dokładnie opisał i scharakteryzował, pisząc: "Przed dziesiątkami lat odebrano narodom chrześcijańskim to, co stanowiło ich siłę: wiarę. Wiarę religijną, etykę chrześcijańską, idealizm. Proklamowano nowe bóstwo, które nazwano >bóstwem rozumu<... W XIX wieku rozum zajął miejsce Boga, a stworzona przezeń wiedza miała stać się wiarą przyszłości. Etykę chrześcijańską zastąpiło prawo, ideę - wymędrkowała doktryna. Odtąd człowieka miał doskonalić >postęp<..." (10). Tu właśnie Gluziński dopatrywał się źródeł laicyzacji i stopniowego upadku cywilizacji "chrześcijańsko-rzymskiej", która przecież przed wiekami była tak prężna i ekspansywna, a jej narody radziły sobie ze wszystkimi problemami. Korzenie upadku tkwiły jego daniem w reformacji, która zeświecczyła życie publiczne i znacznie obniżyła autorytet Kościoła, a także dała początek wielu trendom umysłowym i prądom filozoficznym sprzecznym z nauką Kościoła katolickiego. Apogeum "przewrotu umysłowego" była "idea wolnomyślicielstwa" jaką bez przeszkód rozniosła rewolucja francuska. 

"Odrodzenie idealizmu politycznego" nie zawiera recepty na rozwiązanie problemów powstałych wraz z "przewrotem umysłowym", jedynie we wstępie autor proponował, aby wszelkie reformy zacząć od siebie. Scharakteryzował też radykalizm, który cechował Obóz Narodowo-Radykalny. Nie miał być on spontanicznym, upartym i bezmyślnym dążeniem do jakiegoś wytyczonego sobie celu, ale bezustanną, bezkompromisową i konsekwentną pracą dnia codziennego oraz walką ze złem i własnymi słabościami. "Dziś w Polsce panuje beznadziejność... Gdzie spojrzeć - bierność. Grzęźniemy w pesymizmie... Tego upadku duchowego, jaki przeżywamy nie da się wyjaśnić jakimś zbiegiem zdarzeń zewnętrznych, ani jakimś mechanicznym działaniem obcych, wrogich sił. Zło musi tkwić głębiej, musi tkwić w nas samych. Jeżeli nie dostrzegamy go dziś z należytą wyrazistością, jeżeli nie widzimy jasno wyjścia, to gdzieś musi być jakaś zasłona, która zakrywa nam oczy. Póki jej nie zedrzemy, będziemy błądzić bezradnie... Chcę wskazać na to, że uzdrowienia stosunków u nas nie można dokonać mechanicznie przez jakiś luźny akt wyzwolenia. Musimy zmienić radykalnie istotne podstawy życia politycznego, gospodarczego, kulturalnego, przebudować nasze mieszkanie tak, aby przestało być polskie tylko z nazwy" (10) – pisał. 

Tadeusz Gluziński był także autorem wielu innych prac, m.in. "Szkoła jednolita i wychowanie państwowe" (Warszawa 1931) i "Sprawa ukraińska" (Warszawa 1937) oraz artykułów, pisanych to gazet ONR-ABC takich jak "Sztafeta" (wydawana w latach 1934-1937), miesięcznik "Nowy Ład" (1935-1939) czy dziennik "ABC", którego redaktorem naczelnym był przez dwa miesiące w roku 1938. 

Tomasz Wieczorek
Dawid Zadura

Źródła:

1. Według relacji syna - Przemysława Gluzińskiego.
2.Franciszek S. Krystyniak “Z dni grozy we Lwowie”, Rzeszów 2003
3.Sz. Rudnicki „Obóz Narodowo-Radykalny. Geneza i działalność”, Warszawa 1985
4.„Sztafeta” nr 12/18 z 15 kwietnia 1934r.
5.Ponieważ na ten temat nie zachowały się żadne dokumenty - bo praktycznie ich nie było, więc są to rzeczy niemożliwe do sprawdzenia. Nazwiska podane są za: Z. S. Siemaszko „Narodowe Siły Zbrojne”, Londyn 1982
6.K. Kawalec „Działalność i myśl społeczno-polityczna w ONR-ABC, 1934-1939”, praca doktorska, 1988
7.Maria Rutkowska-Kurycuszowa “Kamyki Dawida”, Katowice 2005
8.J. Kurcjusz „Na przedpolu Jałty”, Katowice 1995
9. B. Grott „Nacjonalizm chrześcijański”, Kraków 1996
10. T. Gluziński „Odrodzenie idealizmu politycznego”, Warszawa 1935

Za:  http://www.phalanx.pl/info/pojed/info/polska-mlodosc-idealizm/