Przez
lata Nowa Prawica była mylona z Ruchem Legionowym. Pomyłka ta jest winą
prasy i osób niedoinformowanych. To porównanie nigdy mi nie
przeszkadzało, przeciwnie było dla nas zaszczytem. Ale można je
traktować jedynie jako figurę retoryczną. Nowa Prawica nie jest Legionem
Archanioła Michała, lecz ruchem nacjonalistycznym XXI wieku. Żywimy
podziw i szacunek dla Legionu, a zasady, ideologia i przykład
legionistów wskazują nam drogę, którą chcemy kroczyć. Ale nasze
pokolenie nie może dłużej pozostawać w cieniu Legionistów, gdyż jak
zauważył jeden z naszych towarzyszy „w cieniu wielkich drzew rosną tylko
grzyby.”
Po 1989 r. w Rumunii pojawiło
się kilka grup które uznawały siebie za następców Ruchu Legionowego, czy
też za „prawdziwy Legion”. Przez dwadzieścia lat grupki te walczyły ze
sobą by pokazać „kto jest Legionem”, jednocześnie ich działalność
ograniczała się głównie do upamiętniania rocznic historycznych. Nowa
Prawica od swojego powstania w 2000 r. dąży do bycia ruchem
nacjonalistycznym znajdującym się z daleka od tych kłótni, tak
szkodzących jedności wśród nacjonalistów. Chociaż nasza historia nie
jest długa, nasza oryginalność i odpowiedzi na problemy współczesnej
Rumunii uczyniły z nas główną siłę rumuńskiego nacjonalizmu.
Nasz nacjonalizm opiera się na
wierze w Boga, umiłowaniu narodu, oddaniu ojczyźnie i szacunku dla
tradycji. Czerpiemy z dorobku wszystkich Rumunów którzy poświęcili się
dla Boga, narodu i kraju, a zatem nieuniknione jest także odnoszenie się
do Ruchu Legionowego. Pisma Corneliu Codreanu, Iona Moty, Vasile
Marina, Nae Ionescu, Dumitru Stăniloaie, Horii Simy, Alexandru
Cantacuzino i innych przedstawicieli nacjonalizmu rumuńskiego tworzą
nasze ideowe korzenie. Zasady i ideały Gwardii pozostają w naszych
sercach, ale nasze cele, styl działania i forma jaką przyjmuje nasz
nacjonalizm muszą odpowiadać wyzwaniom XXI wieku. Corneliu Codreanu i ci
którzy poszli za nim działali w sposób właściwy latom trzydziestym. Ale
imitowanie dzisiaj metod z czasów międzywojennych byłoby samobójstwem.
Nasze pokolenie urodzone w czasach postkomunistycznych musi stworzyć coś
oryginalnego, nie może być „grzybem” w cieniu Legionu.
Potrzeby naszego nacjonalizmu
nie są jedynym powodem uznawania przez nas Legionu za ponadczasowy.
Równie ważne jest piętno jakie historia odcisnęła na legionistach. Byli
oni zabijani za to w co wierzyli. Znosili pobicia, tortury, głód, zimno,
niebezpieczeństwo, wieloletnie więzienie, upokorzenie, ubóstwo a nawet
śmierć za naród rumuński i Kościół Chrystusa. Niedogodności które stają
przed nami są nieporównywalne z ich poświęceniami. Ich przykład wskazuje
cele które pragniemy osiągnąć: ich niezłomną wolę, ich mocną wiarę,
ducha ofiarności i odwagi. Wierzę, że dziś w Rumunii na nazwanie
legionistami zasługuje jedynie garstka żyjących więźniów politycznych.
Są już w podeszłym wieku, a w młodości walczyli z komunizmem, gdyż
wynikało to z ich narodowo-chrześcijańskich przekonań.
Brak odniesienia do Ruchu
Legionowego stanowiłby uznanie ważnego etapu walki nacjonalistów
rumuńskich za pustą kartę historii. Jesteśmy dumni z przeszłości, ale
zwracamy wzrok w przyszłość. Wierzę, że pewnego dnia dzięki rumuńskim
nacjonalistom odżyje dzieło Legionu. Kiedy to nastąpi? Nie wiem. Ale
uważam, że czas ten nadejdzie, gdy siły nacjonalistyczne osiągną taki
stopień potęgi jak Legion. W tym dniu duch Legionu będzie tak mocny jak
kiedyś. Ale wszystko to bez wykorzystywania nazwy Legionu, imitowania
lat trzydziestych i stawania się bladą kopią Żelaznej Gwardii.
Formy działania Legionu nie mogą być efektywnie zastosowane w Rumunii
XXI wieku. To co nie jest użyteczne musi pozostać na zawsze w historii.
Zatrzymać możemy istotę ruchu, jego ideologię, ideały i zasady.
Odpowiednia ideologia jest czymś wiecznym, jednak by przynieść owoce
musi wskazywać praktyczne rozwiązania dzisiejszych problemów. Nowa
Prawica nie jest Ruchem Legionowym, lecz nacjonalistycznym ruchem dnia
dzisiejszego.
Codrin Goia – Front Press