sobota, 5 października 2019

Codrin Goia: Noua Dreaptă nie jest i nie będzie Legionem


indeks
       Przez lata Nowa Prawica była mylona z Ruchem Legionowym. Pomyłka ta jest winą prasy i osób niedoinformowanych. To porównanie nigdy mi nie przeszkadzało, przeciwnie było dla nas zaszczytem. Ale można je traktować jedynie jako figurę retoryczną. Nowa Prawica nie jest Legionem Archanioła Michała, lecz ruchem nacjonalistycznym XXI wieku. Żywimy podziw i szacunek dla Legionu, a zasady, ideologia i przykład legionistów wskazują nam drogę, którą chcemy kroczyć. Ale nasze pokolenie nie może dłużej pozostawać w cieniu Legionistów, gdyż jak zauważył jeden z naszych towarzyszy „w cieniu wielkich drzew rosną tylko grzyby.”

Po 1989 r. w Rumunii pojawiło się kilka grup które uznawały siebie za następców Ruchu Legionowego, czy też za „prawdziwy Legion”. Przez dwadzieścia lat grupki te walczyły ze sobą by pokazać „kto jest Legionem”, jednocześnie ich działalność ograniczała się głównie do upamiętniania rocznic historycznych. Nowa Prawica od swojego powstania w 2000 r. dąży do bycia ruchem nacjonalistycznym znajdującym się z daleka od tych kłótni, tak szkodzących jedności wśród nacjonalistów. Chociaż nasza historia nie jest długa, nasza oryginalność i odpowiedzi na problemy współczesnej Rumunii uczyniły z nas główną siłę rumuńskiego nacjonalizmu.

Nasz nacjonalizm opiera się na wierze w Boga, umiłowaniu narodu, oddaniu ojczyźnie i szacunku dla tradycji. Czerpiemy z dorobku wszystkich Rumunów którzy poświęcili się dla Boga, narodu i kraju, a zatem nieuniknione jest także odnoszenie się do  Ruchu Legionowego. Pisma Corneliu Codreanu, Iona Moty, Vasile Marina, Nae Ionescu, Dumitru Stăniloaie, Horii Simy, Alexandru Cantacuzino i innych przedstawicieli nacjonalizmu rumuńskiego tworzą nasze ideowe korzenie. Zasady i ideały Gwardii pozostają w naszych sercach, ale nasze cele, styl działania i forma jaką przyjmuje nasz nacjonalizm muszą odpowiadać wyzwaniom XXI wieku. Corneliu Codreanu i ci którzy poszli za nim działali w sposób właściwy latom trzydziestym. Ale imitowanie dzisiaj metod z czasów międzywojennych byłoby samobójstwem. Nasze pokolenie urodzone w czasach postkomunistycznych musi stworzyć coś oryginalnego, nie może być  „grzybem” w cieniu Legionu.

Potrzeby naszego nacjonalizmu nie są jedynym powodem uznawania przez nas Legionu za ponadczasowy. Równie ważne jest piętno jakie historia odcisnęła na legionistach. Byli oni zabijani za to w co wierzyli. Znosili pobicia, tortury, głód, zimno, niebezpieczeństwo, wieloletnie więzienie, upokorzenie, ubóstwo a nawet śmierć za naród rumuński i Kościół Chrystusa. Niedogodności które stają przed nami są nieporównywalne z ich poświęceniami. Ich przykład wskazuje cele które pragniemy osiągnąć: ich niezłomną wolę, ich mocną wiarę, ducha ofiarności i odwagi. Wierzę, że dziś w Rumunii na nazwanie legionistami zasługuje jedynie garstka żyjących więźniów politycznych. Są już w podeszłym wieku, a w młodości walczyli z komunizmem, gdyż wynikało to z ich narodowo-chrześcijańskich przekonań.

Brak odniesienia do Ruchu Legionowego stanowiłby uznanie ważnego etapu walki nacjonalistów rumuńskich za pustą kartę historii. Jesteśmy dumni z przeszłości, ale zwracamy wzrok w przyszłość. Wierzę, że pewnego dnia dzięki rumuńskim nacjonalistom odżyje dzieło Legionu. Kiedy to nastąpi? Nie wiem. Ale uważam, że czas ten nadejdzie, gdy siły nacjonalistyczne osiągną taki stopień potęgi jak Legion. W tym dniu duch Legionu będzie tak mocny jak kiedyś. Ale wszystko to bez wykorzystywania nazwy Legionu, imitowania lat trzydziestych i stawania się bladą kopią Żelaznej Gwardii.

Formy działania Legionu nie mogą być efektywnie zastosowane w Rumunii XXI wieku. To co nie jest użyteczne musi pozostać na zawsze w historii. Zatrzymać możemy istotę ruchu, jego ideologię, ideały i zasady. Odpowiednia ideologia jest czymś wiecznym,  jednak by przynieść owoce musi wskazywać praktyczne rozwiązania dzisiejszych problemów. Nowa Prawica nie jest Ruchem Legionowym, lecz nacjonalistycznym ruchem dnia dzisiejszego.

Codrin Goia –  Front Press