Jednym
z leitmotivów współczesnej propagandy lewicowej jest prezentowanie się
jako obrońca inteligencji, rzekomo gnębionej przez podły kaczystowski
reżim, a która niejako z natury jest, a przynajmniej powinna być,
"oświecona", "postępowa" i "tolerancyjna". Czyni to zresztą z lewicy
blady duplikat, świecący jedynie odbitym światłem, typowo "burżuazyjnej"
Platformy Obywatelskiej, która dmie w tę samą dutkę.
Ale
inteligencja w klasycznym ujęciu lewicowym, czyli marksistowskim, nie
może być samodzielnym aktorem polityki, ponieważ nie jest klasą
społeczną, albowiem klasa określana jest i definiowana przez usytuowanie
w "bazie" ekonomicznej, czyli w obszarze sił wytwórczych i wynikających
z nich stosunków produkcji w danej formacji społecznej. Inteligencja
zaś niczego poza słowami nie wytwarza i unosi się niejako w
podksiężycowym eterze "nadbudowy". Ma ona do wyboru tylko być
sojusznikiem klas posiadających i wówczas staje się nośnikiem "fałszywej
ideologii" usprawiedliwiającej ucisk i wyzysk klas upośledzonych, i
wówczas powinna być bezlitośnie zmiażdżona, albo stać się sojusznikiem
proletariatu, aspirującego do roli nowego hegemona klasowego.
Tymczasem,
z trzech segmentów tej skoalicjowanej lewicy, która w pokaźnej niestety
liczbie weszła do nowego Sejmu, jedynie Razem Zandberga w jakimś
stopniu nawiązuje do tej wizji świata, ale i ono włącza również do
swojego programu agendę "tolerancjonistyczną", podobnie jak SLD
Czarzastego, będący zasadniczo jedynie lobby byłych właścicieli "Polski
Ludowej" i ich progenitury oraz klienteli. Natomiast ta naprawdę "nowa"
lewica", czyli Wiosna Biedronia, reprezentuje w istocie już tylko
interesy specyficznej podgrupy społecznej rozmaitych dewiantów o
ponadprzeciętnych dochodach i hedonistycznej mentalności oraz stylu
życia, do której pasuje Veblenowskie określenie "klasa próżniacza", a
która przez klasycznych marksistów była postrzegana jako wykwit
burżuazyjnej degeneracji (zresztą słusznie).
Wniosek:
współczesna lewica jest niczym innym, jak eksponentem tejże "klasy
próżniaczej", natomiast opcję stricte lewicową, acz nie w wersji
marksistowskiej, tylko socjalliberalnego Welfare State, reprezentuje
poprzez swoje pakiety socjalne Prawo i Sprawiedliwość.
Prof. Jacek Bartyzel