Na ulicach Barcelony manifestowały
setki tysięcy demonstrantów, którzy od kilku dni domagają się zwolnienia
z więzienia katalońskich przywódców separatystycznych. Podczas
manifestacji doszło do starć z hiszpańską policją. Katalończycy
zablokowali bulwar w centrum miasta i podpalili kosze na śmieci.
W Barcelonie doszło do kolejnych, gwałtownych protestów zwolenników
niepodległości Katalonii. Setki tysięcy uczestników manifestacji, którzy
wymachiwali flagami w katalońskich barwach, domagały się m.in.
zwolnienia z więzienia przywódców niepodległościowych, a także
respektowania praw Katalonii do niepodległości i samostanowienia o
sobie. Zdecydowana większość demonstrantów wyrażała swoje poglądy w
pokojowy sposób, ale część z uczestników starła się z hiszpańską
policją. Funkcjonariusze byli zmuszeni użyć granatów dymnych.
Zamieszki najprawdopodobniej zostały sprowokowane przez grupę
kilkuset zamaskowanych młodych mężczyzn, którzy zablokowali jeden z
bulwarów w centrum miasta i podpalili kosze na śmieci. Obrzucili także
kamieniami oddział policji, który zabezpieczał manifestację. Siły
bezpieczeństwa użyły środków przymusu bezpośredniego. Manifestanci
domagający się uznania Katalonii za niepodległe państwo, wykrzykiwali
również hasła sprzeciwu wobec decyzji Sądu Najwyższego Hiszpanii, który
skazał na karę więzienia dziewięciu katalońskich polityków.
Orzeczenie sądu wywołało głęboki sprzeciw Katalończyków, co
doprowadziło do strajków i potężnych manifestacji. Co ciekawe, do
protestu dołączyli się również uczniowie, którzy bojkotują zajęcia w
swoich szkołach. Policja szacuje, że w protestach wspierających
katalońskich polityków oraz niepodległość Katalonii wzięło udział około
525 tys. osób. Sytuacja była na tyle poważna, że Ministerstwo Spraw
Wewnętrznych zdecydowało się skierować do Barcelony dodatkowe siły. „Ich
działania nie pozostaną bezkarne” – tak o organizatorach manifestacji
wypowiadał się Fernando Grande-Marlaska, szef hiszpańskiego MSW.
Jednym z najważniejszych przywódców separatystów jest Carles
Puigdemoint, który jak dotychczas uniknął kary więzienia, po tym jak
uciekł do Belgii w 2017 roku. W tym tygodniu Hiszpania ponowiła swoją
ofertę ekstradycji katalońskiego polityka. W piątek został na krótko
zatrzymany przez belgijską policję, zanim sędzia nakazał jego zwolnienie
w oczekiwaniu na decyzję w sprawie hiszpańskiego nakazu aresztowania.
Sąd ma rozpatrzyć sprawę 29 października.
Protesty w Barcelonie są na tyle poważne, że władze miasta
zdecydowały o zamknięciu katedry Sagrada Familia, będącej jednym z
symbolów miasta. Władze Ratusza poinformowały, że od chwili rozpoczęcia
protestów (tj. od poniedziałku – 14 X), w mieście podpalono 700 koszów
na śmieci, a miasto poniosło szkody o łącznej wartości ponad 1,5 mln
euro. Na skutek manifestacji, barcelońskie lotnisko El Prat odwołało 57
lotów.
Także piłkarskie starcie na szczycie, tj. mecz pomiędzy FC Barceloną i
Realem Madryt, zostało ze względów bezpieczeństwa przełożone na inny
termin. Hiszpańska federacja piłkarska stwierdziła, że ze względu na
napiętą sytuację polityczną w Katalonii, mecz odbędzie się 18 grudnia.
Źródło: Reuters
WMa