Dzień 1 marca
obchodzony jest w Polsce jako Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy
Wyklętych” od
2011 r. Ale nie wszędzie jest to takie oczywiste. Są miejsca, gdzie
trudno w tym czasie ujrzeć wywieszone flagi narodowe. Takim miejscem
jest np. Hajnówka, niewielkie miasto położone na skraju Puszczy
Białowieskiej – a więc niedaleko granicy z Białorusią. I
właśnie o tę mniejszość białoruską się rozchodzi, a właściwie
większość – w gminie Hajnówka przynależność do narodowości
białoruskiej zadeklarowało aż 64,91% mieszkańców.
Jeśli chodzi o samo miasto, to takową narodowość deklaruje 26,41%
mieszkańców, jednak dość często zdarza się, że osoby
narodowości polskiej wyznania prawosławnego identyfikują się
bardziej z mniejszością białoruską niż z polskimi katolikami. A
należy w tym miejscu odnotować, że większość stanowią wyznawcy
prawosławia (ponad 70%). Pozostała ludność jest wyznania
rzymskokatolickiego (ok. 25%) i protestanckiego (ok. 5%).
Wśród tego typu mieszanki narodowościowej i religijnej nietrudno o
antagonizmy. A te ciągną się od wielu lat. Wystarczy sięgnąć do
okresu międzywojennego. Wiosną 1919 r. Hajnówkę przejęły władze
polskie. Już w tym samym roku do Hajnówki zaczęła napływać
ludność nie tylko z Podlasia, ale też z odległych stron Polski:
Mazowsza, okolic Lublina, Łodzi, Warszawy, Poznania, Bydgoszczy, a
także z Wileńszczyzny i Polesia. Z Rosji powracali rodowici
mieszkańcy. Osiedlali się tu także Żydzi, Niemcy i emigranci
rosyjscy.
W roku 1920 dwukrotnie przetaczał się przez Hajnówkę front wojny
polsko-bolszewickiej. W walce o miasteczko zginęło jedenastu
polskich żołnierzy (cmentarz z tego okresu znajdował się przy
wiadukcie PKP, obecnie w lasku na Międzytorach znajduje się mogiła
żołnierzy polskich, która co poniektórych miejscowych miłośników
komuny do tej pory razi w oczy).
Na terenie Puszczy Białowieskiej została rozwiązana
białogwardyjska dywizja gen. Stanisława Bułak-Bałachowicza.
Żołnierze tej dywizji osiedlili się w Hajnówce i Białowieży. W
tym właśnie czasie wytworzyło się w Hajnówce społeczeństwo
różnojęzyczne, wielogwarowe i zróżnicowane pod względem
religijnym. Warto jednak wspomnieć, że przed wojną nie było tu
ani jednej cerkwi – pierwsza hajnowska cerkiew została poświęcona
11 października 1942 r., a więc w czasie okupacji hitlerowskiej (i
nie jest to przypadek...).
W
międzywojniu Hajnówką często wstrząsały strajki. W czasie
kryzysu światowego (1929-1933) znacznie zaostrzyły się stosunki
społeczno-polityczne. Tzw. walki robotników z rejonu Hajnówki i
Białowieży w latach 1931-33 były jednymi z największych oraz
najbardziej zaciętych w skali dwudziestolecia międzywojennego.
To wtedy właśnie Hajnówka zyskała przydomek „czerwona”
z tej
racji,
że owe
strajki były inspirowane przez różnej maści socjalistów.
W końcu lat trzydziestych XX w. ilość strajków zmalała. Pasmo
rozwoju hajnowskiej społeczności przerwała II wojna światowa.
We
wrześniu 1939 r. Hajnówkę zajęli Niemcy, jednak nie na długo,
gdyż już w II połowie września do miasta wkroczyły oddziały
Armii Czerwonej i w ten sposób zaczęła się pierwsza okupacja
sowiecka, która trwała do czerwca 1941 r. Miasto powtórnie
okupowali hitlerowcy od 25 czerwca 1941 r. do lipca 1944 r. Sowieci
ponownie zajęli Hajnówkę w dniu 18 lipca 1944 r., co nazywane jest
„wyzwoleniem”,
które to do dziś jest hucznie obchodzone przez miejscową ludność
prawosławną, z władzami miasta na czele.
W
Hajnówce po II wojnie światowej pozostało 5-7 tys. mieszkańców.
Ludność oczekiwała na wyjaśnienie sprawy przynależności
państwowej. 18 sierpnia 1944 r. przybyli do miasteczka
przedstawiciele PKWN, odbył się wiec mieszkańców i wybrano Radę
Gminną. W roku 1945 powstał Komitet Gminny PPR i Miejski Komitet
PPS. Tyle mówi oficjalnie przyjęta wersja historii.
Jednak
tuż po zakończeniu II wojny światowej w Hajnówce miał miejsce
ważny epizod. Mianowicie w dniu 28 stycznia 1946 r. oddział
podziemia w sile ok. trzystu partyzantów, dowodzony przez Romualda
Rajsa „Burego”, przez kilkanaście godzin zajmował Hajnówkę.
Przez ten czas żołnierze „Burego” złapali i rozbroili
milicjanta oraz trzynastu oficerów Armii Czerwonej (w tym jednego
podpułkownika); dwaj żołnierze radzieccy zostali zabici, a dwaj
ranni. Niestety, oddział „Burego” musiał opuścić
Hajnówkę i skierował się w okolice Bielska Podlaskiego w celu likwidacji białoruskich kolaborantów NKWD i sowieckich władz w Polsce.
I właśnie m.in. ten epizod jest solą w oku białoruskiej mniejszości.
Oskarżają kpt. Rajsa o rzekome liczne zbrodnie na ludności
wyznania prawosławnego, ale nie tylko jego. Nie oszczędzają też
pozostałych żołnierzy zbrojnego podziemia antykomunistycznego, jak
mjr Zygmunt Szendzielarz „Łupaszko” czy nawet sanitariuszka
Danuta Siedzikówna „Inka”. Jak pisze Marcin Majchrowski na
stronie Stowarzyszenia Patriae Fidelis: Komitety Białoruskie (...)
były to powstałe w okupowanej Polsce, pod przykrywką działalności
kulturalno-oświatowej, organizacje kolaborujące z hitlerowcami.
Pierwszy powstał już zimą 1939 roku w Warszawie. Następne po
wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej w połowie 1941 roku. Ze względu
na znaczenie miasta Białegostoku oraz duży odsetek osób czujących
się Białorusinami, lokalny komitet był jedną z najprężniej
działających organizacji kolaboracyjnych na polskich ziemiach. W
jego struktury wchodził z kolei bardzo aktywny oddział w Narewce
(gmina Hajnówka – przyp.
N.G.). Jednym z przejawów tej aktywności było
denuncjowanie władzom niemieckim osób związanych z polskimi
organizacjami podziemnymi. Takich na przykład jak działająca w
terenowej siatce AK matka „Inki”. Wychowana w patriotycznym duchu
Eugenia Siedzikowa, z domu Tymińska, nie była bynajmniej szarym
członkiem tej organizacji, lecz naprawdę znaczącą łączniczką i
pracownikiem wywiadu. Świadczy o tym fakt, że po aresztowaniu
(listopad 1942 roku) przez długi czas lokalne dowództwo AK
rozpatrywało możliwość odbicia, a właściwie wykupienia, jej z
więzienia. Również brutalność, z jaką ją przesłuchiwano, nie
pozostawia wątpliwości, że Niemcy znali jej wartość, a ona,
podobnie jak później córka w gdańskim areszcie, nie bardzo
kwapiła się do współpracy z wrogiem. (...) W jednym z takich
grypsów Eugenia poinformowała rodzinę, że wie, dzięki sprawie
toczącej się przed wymiarem sprawiedliwości okupanta, kto był
odpowiedzialny za wydanie jej gestapo. Napisała nazwiska trzech
znaczących działaczy lokalnego Komitetu Białoruskiego z Narewki.
Gdy później UB zaczęło interesować się Danką, babcia
zniszczyła gryps w trosce o bezpieczeństwo swoje i dziewczynek, ale
jego treść przetrwała w pamięci rodziny. Dzięki temu wie ona
dokładnie, które to były osoby, jednak zostałem poproszony o
niepodawanie tej informacji, aby niechcący nie zaszkodzić w ten
sposób żadnemu z obecnych mieszkańców Narewki i okolic. Od siebie
mogę jedynie dodać, że nazwisko jednego z nich do dziś możemy
wyczytać w samym centrum tego miasteczka na pomniku poświęconym
tymże ludziom. Widnieje tam inskrypcja o treści: „Cześć pamięci
poległych w walce z faszyzmem i o utrwalenie władzy ludowej”.
Tak, to nie pomyłka. Ci nazistowscy kolaboranci nie zostali
bynajmniej zamordowani przez NKWD po wkroczeniu Armii Czerwonej na te
tereny. W tym czasie byli oni już bowiem gorliwymi komunistami, a
jedyne, co się w nich nie zmieniło, to stosunek do polskiej
partyzantki. Trudno się zatem dziwić, że zostali w efekcie
zlikwidowani przez oddział „Łupaszki” podczas akcji
przeprowadzonej w dniu 17 kwietnia 1945 roku. Współpraca z
jakimkolwiek wrogiem Polski była charakterystyczna dla ziem
kresowych. Te same osoby, zależnie od okoliczności, głośno
śpiewały „Międzynarodówkę” lub pozdrawiały się słowami
„Heil Hitler” w Wilnie, Białymstoku czy Lwowie. Nie inaczej było
w niewielkiej Narewce, gdzie za sprawą grupy oportunistów i
karierowiczów zostały poważnie zachwiane nienaganne stosunki
między społecznością katolicką a prawosławną. (...) Tymczasem
czymże były owe Komitety Białoruskie, jeśli nie organizacjami
bezpośrednio i bez żadnych skrupułów współpracującymi z dwiema
najbardziej zbrodniczymi ideologiami w historii ludzkości, których
członkowie porobili polityczne kariery na ekstremistycznych
frazesach i krzywdzie innych? Ich potomkowie nadal gęsto zaludniają
podlaskie wioski i miasteczka. Czy aby nie jest to przyczyną, że o
tzw. Żołnierzach Wyklętych profilaktycznie mówi się tam tylko
źle, nie oszczędzając przy tym nawet takich osób, jak Danka
Siedzikówna vel sanitariuszka „Inka”?
I
właśnie dwa tygodnie po Narodowym Dniu Pamięci „Żołnierzy
Wyklętych”, dokładnie 16 marca 2014 r., w Hajnówce zostało
zorganizowane przez Bractwo Prawosławne skandaliczne spotkanie pt.
„Romuald Rajs "Bury" – nie nasz bohater”. Już sam
plakat reklamujący to spotkanie wywoływał jednoznacznie
pejoratywne skojarzenia, gdyż ukazywał dziecko i żołnierza z
karabinem. Prezentowano na nim również filmy szkalujące żołnierzy
podziemia niepodległościowego. Autorem tej hucpy był niejaki
Tomasz Sulima, reprezentujący tzw. Ruch Autonomii Podlasia, który w
październiku 2011 r. zamieścił takowe słowa:
„Czy
ja mogę być Polakiem jeżeli nie uznaję za swoje polskich symboli
narodowych (herb, godło, hymn), inaczej interpretuję wydarzenia
historyczne (unie polsko-litewskie uważam za wstęp do szkodliwej
polonizacji, moi przodkowie stawiali krzyże przeciw Powstaniu
Styczniowemu, 17 września wielu z moich krewnych przywitało
sowietów z ogromną nadzieją, że w końcu zakończy się "pańska
Polszcza"), nie uznaję za swoich takie postacie jak (...) Roman
Dmowski i innych. Polska okupuje Podlasze od 1569 roku (z przerwą na
lata okupacji Rosji 1807-1918).” [zachowano oryginalną
pisownię].
Spotkanie
to zostało oprotestowane przez mieszkańców Hajnówki czujących
się Polakami. Wystosowali oni list protestacyjny do władz miasta.
Oto fragment tego listu:
My,
mieszkańcy miasta Hajnówka oraz gminy wiejskiej Hajnówka
protestujemy przeciwko jawnej dyskryminacji mniejszości polskiej
przez władze samorządowe oraz placówki kulturalno- oświatowe
podległe burmistrzowi miasta Hajnówka. Hajnówka znajdująca się
na pograniczu wielu kultur od zawsze była miejscem tarć
narodowościowych i choć nikt tego otwarcie nie wyraża, to Polacy
stanowiący tu mniejszość narodową są tu obywatelami drugiej
kategorii. Wielokrotnie zdarzały się sytuacje, które powodowały
rozgoryczenie katolickiej (i nie tylko) części społeczeństwa
Hajnówki, w szczególności niedopuszczalne naszym zdaniem są
sytuacje, w których samorząd miasta opowiada się po jednej ze
stron. Jako część społeczności nastawionej patriotycznie i
szanująca naszą Ojczyznę – Polskę wielokrotnie mieliśmy okazję
przekonać się o stronniczości władz i dyrekcji poszczególnych
jednostek – głównie Hajnowskiego Domu Kultury. Utrudnia się nam
przeprowadzanie patriotycznych akademii i oprawy uroczystości
związanych z ważnymi dla Polski wydarzeniami. Władze miasta
poprzez dyrekcję HDK pozwalają na to, aby 1 i 17 września odbywały
się imprezy rozrywkowe, ten fakt ma szczególną wymowę, ponieważ
w 1939 r. białoruska część społeczeństwa Białostocczyzny
cieszyła się z wejścia Armii Czerwonej na polskie tereny. Po wielu
latach jakby kpiąc z polskiej historii, urządza się zabawy w
rocznicę tych wydarzeń. Polacy nie mogą organizować swoich
spotkań i uroczystości, zmuszeni są szukać miejsca w salkach przy
kościołach (np. Spotkanie z
Nacjonalizmem zorganizowane przez Dzielnicę Podlaską Narodowego
Odrodzenia Polski w październiku 2013 r. - przyp. N.G.) lub
zwyczajnie rezygnować z przedsięwzięć. (...) Władze miasta
tolerują komunistycznych patronów ulic, jak Hanka Sawicka czy Paweł
Finder oraz nadają nowe nazwy – Jakuba Kołasa i Janki Kupały,
którzy są eksponowani w czasie wystaw upamiętniających najazd
ZSRR na Polskę oraz wywózki na Syberię obywateli polskich
mieszkających także w Hajnówce i powiecie hajnowskim. Samorząd
nie liczy się z polską częścią społeczeństwa, pozwalając na
takie sytuacje. Uważamy to za niedopuszczalne, aby władze
reprezentujące polską administrację upamiętniały osoby i
wydarzenia o antypolskim charakterze. Trudno szukać przypadków, w
których burmistrz Hajnówki reprezentowałby samorząd, włączając
się w organizację patriotycznych przedsięwzięć, z pompą za to,
także za nasze pieniądze, kupuje kwiaty na sowieckie pomniki
okupantów i hucznie obchodzi rocznicę tzw. wyzwolenia Hajnówki 17
lipca. Skandaliczne wręcz jest to, że inicjatywa obywatelska, jaką
była organizacja patriotycznego koncertu z okazji państwowego
święta, jakim, czy się to komuś podoba, czy nie, jest Narodowy
Dzień Pamięci o Żołnierzach Wyklętych, nie była możliwa.
Hajnowski Dom Kultury zamyka swe podwoje przed upamiętnianiem
polskiego podziemia niepodległościowego, tłumacząc się innymi
zaplanowanymi imprezami. Pytamy zatem, dlaczego Dom Kultury zamiast
rezerwować w swoim kalendarzu terminy świąt państwowych na
wszelkiego rodzaju akademie planuje na ten czas inne imprezy? Podczas
gdy dla nas nie było miejsca 1 marca w placówce państwowej,
miejsce takie znalazło się dla osób szkalujących polskie
podziemie niepodległościowe.
Obecny
burmistrz Hajnówki Jerzy Sirak (podobno katolik) nie popisał się,
porównując dowódcę
3. Brygady Wileńskiej NZW kpt. Romualda Rajsa „Burego” do
nazisty Jürgena Stroopa. Później wycofał się z tych słów i
przeprosił za nie. Jednak nie zmienia to faktu, że w Hajnówce i
okolicach dyskryminacja polskiej oraz katolickiej ludności ma
miejsce na porządku dziennym. W Narewce mieszkańcy muszą walczyć
o zmianę patrona Szkoły Podstawowej, którym jest podwójny agent
gestapo i NKWD, Aleksander Wołkowycki, na rzecz Danuty Siedzikówny
„Inki”.
W samej Hajnówce natomiast trudno np. dostać pracę w miejskim
urzędzie, jeśli się nie jest odpowiedniej wiary (czyli
prawosławnej). Mimo tej nabrzmiałej sytuacji zaświtało światełko
w tunelu. Patriotycznie nastawieni mieszkańcy Hajnówki założyli
Stowarzyszenie Historyczne im. Danuty Siedzikówny „Inki”, które
od 2008 r. organizuje Rajd Śladami Żołnierzy 5. Wileńskiej
Brygady Armii Krajowej (jej dowódcą był legendarny mjr
„Łupaszko”). Także hajnowska młodzież rokuje nadzieje,
ponieważ kibice Jagiellonii Białystok zrzeszeni w FC Hajnówka
wystąpili z inicjatywą pod nazwą „Narodowa Hajnówka” i pod
tym właśnie szyldem angażują się we wszelkie działania
patriotyczne na terenie miasta i okolicy. Jednak w miejscu, gdzie
lokalny polityk PiS jest uważany za głęboka opozycję, a rzeczeni
kibice krzyczący „Precz z komuną!” są brani za „faszystów”,
nie tak szybko nadchodzą oczekiwane zmiany. Taka młodzież łatwo
może dać się zwieść różnym ckliwym patriotycznym hasełkom
spod znaku systemowego PiS-u czy Ruchu Narodowego. To pokazuje, jak
wiele jeszcze potrzeba pracy w podnoszeniu świadomości mieszkańców
w takich miejscowościach jak Hajnówka, aby można ją było w końcu
nazwać „narodową”.
Natalia
Guziejko
Artykuł pierwotnie ukazał się w czasopiśmie "Szczerbiec. Na szlaku idei", nr 150/2014.
PS. Część radnych powiatu hajnowskiego wyszła podczas uczczenia minutą ciszy Żołnierzy Wyklętych!
Prosimy o rozpowszechnianie informacji:
"W trakcie sesji Przewodniczący Rady Lech Jan Michalak wystąpił z wnioskiem o powstanie i uczczenie minutą ciszy Żołnierzy Wyklętych – w związku z przypadającym 1 marca Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Na wniosek odpowiedziało część radnych, w związku z czym Rada uczciła pamięć Żołnierzy Wyklętych w niepełnym składzie.".
Link: http://www.powiat.hajnowka.pl/node/8516
Radna Rady Powiatu Hajnowskiego – Olga Rygorowicz (lewicowo-białoruska koalicja Ziemia Hajnowska) – zapowiedziała przygotowanie wniosku o odwołanie przewodniczącego Rady Powiatu Pana Lecha Michalaka (startującego z listy PiS). Miało to miejsce na XIII Sesji RP, w dniu 25 lutego 2016. Powodem takiej decyzji radnej był wniosek przewodniczącego o oddanie hołdu Żołnierzom Wyklętym minutą ciszy.
Wniosek na tyle nie spodobał się radnej Ziemi Hajnowskiej oraz zastępcy przewodniczącego Rady Powiatu (z PSL), że w gronie paru innych osób opuścili salę obrad. Z „godnością” zachował się natomiast radny powiatowy, a zarazem emerytowany major SB, który po prostu nie wstał z krzesła. Już po wszystkim swoją opinię zaprezentował starosta - że "jest za, a nawet przeciw".
To będzie chyba jedyny przypadek w kraju, kiedy Żołnierze Wyklęci staną się powodem odwołania przewodniczącego rady z pełnionej funkcji. Czy fakt, że odbędzie się to w Hajnówce, znowu wywoła „dyplomatyczną ciszę”?
Za: https://www.facebook.com/Podlaski-Rajd-%C5%9Aladami-%C5%BBo%C5%82nierzy-5Wile%C5%84skiej-Brygady-Armii-Krajowej-722514284481693/?fref=ts