czwartek, 7 kwietnia 2016

Miłość małżeńska



 
   Ponieważ Pan Bóg jest stwórcą ludzkiej płciowości, wobec tego tylko On może być wiarygodnym ekspertem w tej dziedzinie. Tylko On jeden wie, co jest dla nas dobre, a co złe i dlatego mówi nam o tym poprzez przykazania i prawo moralne. Poprzez dar płciowości Pan Bóg dzieli się z ludźmi radością stworzenia nowego życia. W zamiarach Stwórcy głównym celem małżeńskiego współżycia jest więc poczęcie dziecka poprzez wzajemne miłosne oddanie. Stosunek płciowy tylko wtedy jest wspaniałym aktem, jeżeli wyraża wzajemną miłość małżonków, a więc gdy jest całkowitym i bezwarunkowym oddaniem siebie współmałżonkowi dla poczęcia dziecka. 

     Prawdziwy dramat w małżeńskim współżyciu zaczyna się wtedy, gdy doznania seksualne zacznie się traktować jako coś najważniejszego. Dla wielu przyjemność seksualna stała się prawdziwym bożkiem, a możliwość poczęcia dziecka największym zagrożeniem. Taka postawa jest w całkowitej sprzeczności z tym, co Bóg mówi na temat ludzkiej płciowości. Istnieje pewna prawidłowość, że im bardziej słabnie wiara w Boga, tym więcej ludzie szukają szczęścia i sensu życia w seksualnych doznaniach. Wtedy liczy się tylko bardzo intensywne i jak najczęstsze doznawanie przyjemności. Również środki masowego przekazu starają się sprowadzić istotę współżycia do seksualnych doznań. Ponieważ nie można w nieskończoność pisać o różnych pozycjach czy technikach seksualnych, proponuje się praktyki w rodzaju stosunków oralnych i analnych, biseksualizmu, sadomasochizmu itp., które są całkowitym wypaczaniem Bożego zamysłu odnośnie do naszego potencjału seksualnego. 

     Współżycie seksualne w małżeństwie jest bardzo ważne (poczęcie dziecka),  natomiast nachalna pornograficzna propaganda wmawia ludziom, że seksualne doznania należą do istoty współżycia seksualnego w małżeństwie i poza nim. Jest to po prostu kłamstwo. W Bożych zamiarach najważniejszym celem współżycia płciowego nie jest samo doznanie przyjemności. Pan Bóg powołuje nas do daleko wspanialszych przeżyć, aniżeli tylko do czysto fizycznych doznań. Celem współżycia w rodzinie katolickiej jest poczęcie dziecka.      

     Co trzeba zrobić, aby współżycie było dobre, aby budowało wzajemną miłość, a zarazem uświęcało małżonków i prowadziło do poczęcia? Przede wszystkim trzeba spojrzeć na nie z wiarą, że ma służyć uświęceniu przez wyrażenie wzajemnej troskliwej miłości. W tej niezwykle intymnej dziedzinie małżonkowie powinni być ze sobą całkowicie szczerzy. Konieczne są naprawdę dobre warunki, w których żona będzie czuła się bezpieczna i nie będzie się bała poczęcia dziecka, lecz miała pewność, że jeżeli pojawi się dziecko, to jej mąż przyjmie je jako dar od samego Boga. Tylko taka postawa męża daje żonie poczucie pokoju i bezpieczeństwa. Lęk przed płodnością niszczy małżeńską jedność i miłość. Dlatego tak bardzo ważne jest całkowite zaufanie Bogu i podporządkowanie Mu wszystkich dziedzin życia, w tym również całej sfery seksualnej. Pamiętajmy, że nie było i nie ma takiej pary małżeńskiej, która żałowałaby tego, że była do końca wierna Bogu. Całkowite zaufanie Bogu rodzi się z codziennej modlitwy. Tylko ten, kto modli się, potrafi kochać. Jeżeli małżonkowie zaczynają zaniedbywać modlitwę i kontakt z Chrystusem w regularnej spowiedzi, Mszy św. i Komunii św., wtedy ich miłość automatycznie zaczyna zanikać. Tylko poprzez jedność z Bogiem, który jest jedynym źródłem miłości, małżonkowie będą mogli się prawdziwie i coraz pełniej kochać i starać o potomstwo. Skoro Bóg jest stwórcą seksu, wobec tego tylko On jeden wie, co jest w tej dziedzinie dobre, a co złe. Jeżeli Bóg mówi zdecydowane NIE dla antykoncepcji i stosunkom przerywanym to dlatego, że pragnie uchronić małżonków od grzechu nieczystej pożądliwości. Małżonkowie, którzy stosują antykoncepcję, wyrażają w ten sposób swój brak zaufania i wiary Bogu, rezygnują z życia według praw natury, a także w szczególności narażają na zachowania seksualne niegodne katolickich małżonków.

     Bóg stawia wymagania, ponieważ prawdziwie kocha. Trzeba zawsze pamiętać, że tylko prawdziwa miłość wymaga i mówi zdecydowane NIE egoizmowi. Dlatego Boże prawa w dziedzinie seksu są jak zakazy wstępu na pole minowe. Czyż taki zakaz można nazwać okrutnym i ograniczającym wolność i szczęście? Bóg daje te prawa, bo Jemu naprawdę zależy na tym, aby małżonkowie dobrze wychowywali swoje potomstwo, prawdziwie się kochali i byli szczęśliwi. 

     Tylko ludzie wolni są zdolni do miłości, dlatego każdy normalny człowiek powinien posiąść umiejętność panowania nad swoim popędem seksualnym. Brak tej umiejętności jest powodem wielkich tragedii małżeńskich. Działanie seksualne, jak każde ludzkie działanie powinno być poddane kontroli rozumu i woli. Kto nie potrafi opanować swoich pragnień seksualnych i podporządkować ich przykazaniom i prawu Bożemu, po prostu nie potrafi kochać.
Na podstawie: http://proba-ogniowa.blog.pl/2013/09/12/malzenska-milosc-i-doznania-seksualne/