piątek, 30 września 2016

Filip Paluch: Dziesięć sposobów na to, by być lepszym narodowcem


filip paluch 10 sposobow na bycie lepszym narodowcem
       W dzisiejszym świecie, ale nie oszukujmy się – zawsze tak było, wszyscy mają na wszystko swoją, najlepszą i niepowtarzalną receptę. Dziesięć sposobów na bycie szczęśliwym, pięć sposobów na super imprezę, ktoś odkrył sposób na to by nacjonalizm święcił triumfy – żydzi go nienawidzą itp. itd. To zjawisko tak samo nudne jak i pozytywne, bowiem w końcu zaczynamy mówić o konkretach, a konkrety łatwiej skrytykować. Nie ukrywam, że inspiracją dla tej krótkiej opowiastki był artykuł Vincenta Mc Nabb’a pt. „Piętnaście rzeczy jakie może zrobić dystrybucjonista”. Rzecz wręcz bajecznie nadająca się czy to do rozwinięcia czy to do krytykowania. Czytając jego tekst miałem mieszane uczucia, generalnie skłaniałem się do stanowiska, iż jest on po prostu słaby. Po chwili jednak, gdy oderwałem wzrok od monitora i zanurzyłem się w lasach obrastających moją dystrybucjonistyczną daczę, zdałem sobie sprawę z tego, że Mc Nabb jest geniuszem! Jego pomysły na dystrybucjonistyczne działanie zmierziły mnie tak bardzo, że postanowiłem napisać swoje własne rady. Tak tez i napisałem dziesięć rzeczy, które moim zdaniem powinien robić każdy narodowiec by osiągnąć sukces i być szczęśliwym w swojej idei.

1. Stary, na początku powiem Ci tylko : zostaw ten kominek czy piec! Wiadomo, sprzątnij te papiery i wióry żeby nie stwarzały niebezpieczeństwa pożarowego ale serio, puste ściany? Nie jesteśmy protestantami żeby na naszych ścianach wisiały tylko krzyże. Lubisz kiczowate obrazki z wodospadami, gibające się kotki i błyskotki spod Hali Targowej? Ok. Dobrze, że w ogóle coś lubisz. Swoją transformację rozpocznij od wyrzucenia obrazu, zdjęcia czy przedmiotu, który jest tak skrajnie paskudny, że nawet Ty to dostrzegasz. Na jego miejscu powieś coś klasycznego, z symetrią i harmonią. To nauczy Cię żeby nie być takim bezguściem i pomoże Ci znaleźć równowagę estetyczną.

2. A! Zapomniałbym o kominku czy tam piecu. Generalnie fajnie, że go jeszcze masz. Zapewne wiesz, że niebawem będziesz musiał go zlikwidować, szkoda. Do tego czasu jeśli palisz węglem to albo z tego zrezygnuj, albo zadbaj o to by Twój dym był jak najmniej szkodliwy. Przeczyść komin, pal współprądowo czy jak to tam kominiarze nazywają. Jeśli masz kominek to też się nie ciesz. Każde domowe palenisko to mniejszy zysk dla tych, którzy ciepło chcieli by sprzedawać. Pal zdrowym drewnem i upijaj się dobrą książką i winem patrząc w płomienie. Jestem pewien, że nauczy Cię to spokoju i zaszczepi w Tobie pierwiastek romantyzmu.

3. Jeśli mówimy już o trunkach. Jesteś tym co pijesz, wybieraj więc mądrze. Nie kupuj koncernowego piwa, czy wina, które winem nie jest. Badziewie do badziewia. Nie pij tej paskudnej wódki – to trucizna! Jeśli cenisz sobie dobre napoje to wspieraj lokalnych producentów. Najlepsze produkty powstają pod strzechami. Jednocześnie nie daj się mamić wielkimi etykietami z napisami: „piwo regionalne”, „polski cydr”. Guzik prawda. Wszystkie informacje trzeba sprawdzać by nie okazało się, że ten regionalny browar to marka koncerniaka, a cydr robiony jest przez niemiecką firmę z niemieckiego koncentratu z teutońskich jabłek. Zasadę doboru produktów stosuj we wszystkich kategoriach: w jedzeniu, ubraniach, sprzętach. Z drugiej strony nie popadaj w przesadę, nie kupisz produktów z małych przedsiębiorstw jeśli nikt takich nie produkuje. Nie kupuj też fuszerki tylko dlatego, że robi to rodzinna firma. Pamiętaj: badziewie do badziewia.

4. Co możesz, zrób sam. Mam tu na myśli szczególnie napoje. Prawo pozwala nam warzyć w domu piwo i wino. Produkty te nie poddane utrwaleniu (pasteryzacja/mikrofiltracja/konserwacja) są źródłem witamin i doskonałego smaku. Zaoszczędzisz pieniądze, zbojkotujesz akcyzę i będziesz zdrowszy. Nie myśl jednak, że to upoważnia Cię do bezużytecznego upijania się. Chesterton uwielbiał dobre piwo po niedzielnej mszy, gdyby pił ich jednak zbyt wiele, stałby się karykaturą swojego geniuszu.

5. Nie musisz budować domów żeby poznać ich wartość, chodzić na piechotę do pracy by docenić czas na rozmyślanie. Po prostu znajdź przyjemność w wykonywaniu codziennych zajęć takich jak grabienie liści, koszenie trawnika, uprawianie ogródka czy majsterkowanie. Jedno, że nauczy Cię to szacunku do pracy, która tylko pozornie da się przeliczyć na pieniądze. Drugie, że poznasz słodki smak satysfakcji, pragnienie doskonalenia się. To uczy mimowolnej sumienności i dokładności. Robiąc domowe wino ( mam nadzieję, że nie posądzicie mnie o jakieś złe skłonności) za każdym nastawem chcę być lepszy, dokładniejszy i bardziej zadowalać moich gości.

6. Czytaj książki i rozmawiaj na ten temat z przyjaciółmi. To rozwija. Nie bądź tumanem.

7. Nie ukrywajmy, że jest wielu dystrybucjonistów z nazwy, którzy mogą więcej niż uprawiać fasolę w doniczce. Osiągnąłeś sukces? Masz własną firmę? Pracujesz? Super! To przestań być świnią. Bycie najmitą w duże mierze zależy nie od ustawowych regulacji, a od stosunków jakie panują na linii pracodawca-pracownik. Jeżeli zatrudniasz w swojej firmie kogoś w pełnym wymiarze godzin, a płacisz mu minimalną krajową, sam zarabiając więcej, to nie oszukujmy się, jesteś zwykłym kapitalistą, a Chestertona znasz tylko z okładek. Twój pracownik nie musi się stawać od razu współwłaścicielem. Dobrze by było gdyby jednak dostawał godziwą zapłatę, która pozwoli mu godnie żyć (taka wszakże jest definicja godziwej płacy, która obecnie w moim mniemaniu wynosiłaby minimum dwa tysiące złotych na rękę). Traktuj go z szacunkiem, bowiem on, tak samo jak ty, wypracowuje zysk, którym się dzielicie. Jeśli jesteś pracownikiem, to nie traktuj swojego szefa jak wroga, pracuj sumiennie, nie narażaj go na straty. Swoją sumiennością udowodnij mu, że dbasz o interesy firmy i jesteś jej immanentną częścią, dzięki której wypracowuje ona zysk. Szanują hierarchię lecz nigdy nie pozwalaj traktować się jak narzędzie do zarabiania pieniędzy – one są w życiu najmniej ważne.

8. Mówiłem Ci już żebyś czytał? No. To teraz zacznij myśleć krytycznie.

9. Jeśli Twoi przyjaciele postanowili wykopać studnię (śpieszcie się, niedługo nie będzie to dozwolone) jednak nie mają w tym praktyki, dół im się zapada, nie mogą znaleźć wody, to czy zaczniesz sam kopać studnię parę metrów dalej czy może im do cholery po prostu pomożesz? No. Tak samo jest z organizacjami społecznymi. Przestań tworzyć wciąż nowe inicjatywy, przestań stać z boku bez brania odpowiedzialności. Zaangażuj się, staraj się zmieniać to co Ci się nie podoba. Bierz odpowiedzialność nawet za małe projekty.

10. Naucz się rozpoznawać wariatów i unikaj ich. Dystansuj się od ludzi toksycznych. Bądź wielkim filtrem złych emocji.

Dziesięć to całkiem dobra liczba by zamknąć tę wyliczankę. Nie każdy może być Chestertonem czy Doboszyńskim, każdy jednak może realizować ich idee jeśli będą one dostatecznie prosto wytłumaczone. Zarówno w dystrybucjonizmie czy nacjonalizmie (w sumie czasami się zastanawiam czy dałoby się wyobrazić jedno bez drugiego?) chodzi o świadome życie. Jeżeli żyjemy byle do piątku, byle do wakacji, byle do godziny 16, to po prostu żyjemy byle jak. Każdemu potrzebny jest cel, idea, pasja, którą można realizować całą dobę. Czerpać radość z każdej pojedynczej godziny życia. Być trybem, który wprawia w ruch cały mechanizm. Jeżeli nie kochasz swojej pracy – zmień ją czym prędzej! Choćbyś miał szukać rok czy dwa, znajdź coś co będziesz kochał. Nie jest żadnym dystrybucjonistą ten, który nie kocha swojej pracy. Żyj, bądź radosny i kochaj przez całą dobę. Hołduj tradycjom lecz nie w głupi odtwórczy sposób. Po co Ci rosół na niedzielnym obiedzie jeśli nie pójdziesz do kościoła? Po co karp na wigilijnym stole jeśli nie ofiarowałeś Bogu swojego serca? Po co pierścionki, obrączki i kwiaty jeśli nie jesteś świadomy tego czym jest miłość i co przysięgasz stając się małżonkiem. Żyj świadomie, to jedyna droga. Nigdy nie okłamuj innych – to ważne, jednak najważniejsze jest to byś nigdy, przenigdy nie okłamywał samego siebie. Jeżeli zrealizujesz choć kilka punktów, które wymieniłem w tym tekście, lub kilka propozycji Mc Nabb’a, które teraz, po napisaniu swoich, nie wydają mi się tak odległe, to wiedz że coś się dzieje. Coś dobrego. A to już początek by stać się zmianą.
Do zobaczenia.