poniedziałek, 23 stycznia 2017

Czy poseł Wójcikowski spotkał „ciężarówkę ze żwirem”?

    „Jeżdżą ciężarówki ze żwirem…” mawiał Wojciech Sumliński, cytując groźbę jednego z byłych funkcjonariuszy PRL. Chodzi w niej o umyślne spowodowanie wypadku, w którym ginie osoba „niewygodna”. Czy tak było w przypadku śmierci posła Rafała Wójcikowskiego? Tego oczywiście nie wiemy, ale istnieją przesłanki, by twierdzić, że ktoś tej śmierci dopomógł.

Kilka godzin po wypadku w sieci pojawiło się nagranie, w którym świadek zdarzenia zarzekał się, iż poseł żył, ale wymagał pilnej akcji ratunkowej, której nie podjęto, albo podjęto, lecz nieudolnie.

https://www.youtube.com/watch?v=zqwgan-vhWc
Inne wskazówki można znaleźć w wypowiedzi samego posła, której udzielił podczas zlotu Pobudki w Krzyżewie, 14 stycznia b.r. Prawdopodobnie jest to ostatnie nagranie z jego udziałem. Rafał Wójcikowski powiedział, że inwestując na giełdzie trafił na spółkę, „którą nie powinien się interesować”. Pojawiły się dziwne telefony, a nawet groźby werbalne. „Przyszedł do mnie jeden z takich smutnych panów (…) i dowiedziałem się gdzie mieszkam, gdzie mieszka moja rodzina” – mówił poseł.