poniedziałek, 2 stycznia 2017

Filip Bator: Błogosławiona nierówność


15697675_1188981357849589_9124927577635244616_n
          Współczesny świat często krytykuje religię, a w szczególności katolicyzm, za opieranie się na dogmatach niepotwierdzonych naukowo. Tymczasem nierzadko sam bazuje on na stworzonych przez siebie świeckich twierdzeniach – pewnikach. Jednym z nich jest pojęcie równości wszystkich ludzi, a w skrajnych przypadkach wszystkich stworzeń.

Zwolennicy oświeceniowej idei egalitaryzmu próbują wmówić nam, jakoby istnienie w świecie nierówności było wyrazem wartościowania ludzi, dzielenia ich na lepszych i gorszych. Popatrzmy zatem na podstawowe relacje międzyludzkie, jakie panują w rodzinie. To zrozumiałe, że rodzice mają władzę nad dziećmi, a nie odwrotnie. Jest to ewidentna nierówność. Nie znaczy to jednak, że uznają oni swe pociechy za gorszych od siebie ludzi. Podobnie jest w przypadku relacji nauczyciel – uczeń, czy przełożony – podwładny. Zrównywanie wszystkich ze sobą jest pomysłem diabelskim. Wszak szatan w raju próbował wmówić Ewie i Adamowi, że mogą być równi Bogu – w wiedzy i we władzy. Dziś także pojawiają się tendencje dążące do zatarcia różnic między dorosłym a dzieckiem, mężczyzną a kobietą, bądź nawet człowiekiem a zwierzęciem. Niestety te prądy dotarły także do Kościoła, gdzie dąży się do egalitaryzmu między duchownymi a świeckimi. Objawia się to m.in. poprzez zaniechanie przez księży chodzenia w sutannach z jednej strony, dopuszczenie wiernych do czynności liturgicznych zarezerwowanych kiedyś tylko dla kapłanów, takich jak czytanie lekcji mszalnych, czy przyjmowanie Komunii Świętej na rękę, z drugiej.

O tym, jak bardzo naturalnym i potrzebnym stanem rzeczy jest nierówność stworzeń, pisał św. Tomasz z Akwinu. Doktor Anielski podał szereg powodów uzasadniających to stanowisko. Po pierwsze, nierówność ma odbijać doskonałość Boga. Każdy twórca potrzebuje modelu, który inspirowałby go w kreowaniu dzieła. Może nim być wzorzec zewnętrzny lub własna wyobraźnia. Przed stworzeniem jedynym modelem, który mógłby posłużyć Bogu za wzór, był on sam. Należy jednak zauważyć, że żadne z dzieł Stwórcy nie może odzwierciedlić go w stu procentach. Dlatego, aby nieskończoność Boga była w pełni oddana, musi istnieć wiele stworzeń nierównych sobie. Im ta nierówność jest większa, tym większą ukazuje doskonałość Stworzyciela. Żeby wszechświat mógł zatem odzwierciedlać Boga, nierówność jest warunkiem sine qua non.

Z argumentu, że nierówność pokazuje doskonałość, wysnuć można kolejny, mówiący o tym, że każda istota odbija pewien stopień boskiej doskonałości. Wynika to z istniejącej hierarchii stworzeń. Gdyby bowiem wszystkie stworzenia były równe sobie, ukazywałyby tylko jeden poziom ideału. Natomiast im doskonalsze są stworzenia, tym większe między nimi zachodzą nierówności. W przypadku pełnego egalitaryzmu, świat nie byłby więc w pełni doskonały.

Z tego wynika fakt ukazywania przez dzieła geniuszu autora. Nie trzeba być wielkim artystą, żeby tworzyć hurtowo podobne sobie przedmioty. Im większa różnorodność wykreowanych dzieł, tym bardziej genialny był ich twórca. Zatem nierówność stworzeń objawia potęgę stwórczą Boga.

Do normalnego funkcjonowania danego systemu potrzebne jest właściwe uporządkowanie go. Sposób i stopień uporządkowania odzwierciedla inteligencję i kreatywność twórcy. Brazylijski pisarz katolicki Plinio Correa de Olivieira, podejmując ten temat, przedstawił to twierdzenie w następujący sposób: Osoba mało inteligentna układa książki na półce według ich wielkości i kolorów, a osoba inteligentna ustawia je tematycznie. Uporządkować zaś można tylko rzeczy nierówne sobie. Żeby zatem pokazać, że świat jest idealnie poukładany, Bóg musiał posłużyć się nierównością stworzeń. Doskonałe uporządkowanie świata jest zatem obrazem mądrości Pana. Powyższe stwierdzenie pomaga nam określić, w jaki sposób nierówność wpływa na harmonię w świecie. Gdyby bowiem stworzenia nie były odpowiednio poukładane, co nie byłoby możliwe przy pełnej równości, w świecie nie istniałaby harmonia. Harmonia grupy istot jest większa niż w przypadku jednostki. Jak zauważa św. Tomasz, stwarzając kolejne byty, Bóg stwierdzał, że były dobre, ale dopiero na końcu stworzenia, rzekł, że wszystko, co wykreował było bardzo dobre. Całość ze wszystkimi swymi nierównościami, jest więc lepsza niż tylko część.

Jak zatem widać, współczesne egalitarne tendencje, stoją w sprzeczności z Bożym planem. Doskonała równość świata jest pomysłem nie do zrealizowania. Piewcy egalitaryzmu występują więc nie tylko przeciwko znanym schematom, ale też przeciwko samemu Bogu.