wtorek, 4 lutego 2020

Eugeniusz Onufryjuk: Rosja na syjonistycznym pasku


Znalezione obrazy dla zapytania putin
       Jak co roku, w styczniu oprócz posylwestrowego kaca, orszaku trzech króli i kolejnego produktu amerykańskiej pop-kultury o nazwie „Niebieski poniedziałek” przypada rocznica zajęcia przez Armię Czerwoną niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Z okazji tej rocznicy przedstawiciele pewnej narodowości zaczynają wytykać nam niestworzone rzeczy. W tym roku przypada 75 rocznica tych wydarzeń.

Wyjątkowo wielką debatę w polskiej przestrzeni medialnej wywołały obchody, organizowane przez oligarchę Moshe Kantora w okupowanej przez syjonistów Jerozolimie. Nieobecność prezydenta RP Andrzeja Dudy została dwojako odebrana: z jednej strony, szeroko pojęta prawica uważała, że skoro strona syjonistyczna odmawia polskiemu prezydentowi prawa głosu, nie należało jechać na tę imprezkę; liberałowie użyli tej decyzji jako pretekstu do kolejnych ataków na prezydenta Dudę. W debacie nie mógł się oczywiście nie pojawić wątek Rosji i Putina. Media i komentatorzy, związani z prawicą, uważali, że skoro w okupowanej Jerozolimie będzie przemawiał Putin, to powinien przemawiać i polski prezydent – skoro odmówiono mu prawa głosu, należy zignorować to wydarzenie. Liberałowie uważali, że Duda powinien tam pojechać, i w razie czego zwołać konferencję prasową, broniąc dobrego imienia Polski (jakby liberałom na tymże dobrym imieniu kiedykolwiek zależało). Ta kwestia została wykorzystana w miałkiej międzyplemiennej wojnie, w którą przekształciła się polska debata publiczna.

O wiele ciekawszy jest w tym wszystkim udział rosyjskiego przywódcy. Wszyscy spodziewali się ataków na Polskę z okazji obchodów w tworze syjonistycznym, pamiętając niedawne słowa prezydenta Putina.
Druga wojna światowa, nazywana w Rosji (i na Białorusi) Wielką wojną ojczyźnianą, stanowi jeden z najistotniejszych punktów odniesienia w historii dla tożsamości rosyjskiej. Trudno się temu dziwić: zwycięstwa wojskowe są dobrą podstawą do tworzenia mitów narodowych. Pozostaje zatem pytanie, jak tego mitu użyć.

Współczesna Rosja, broniąc sowieckiej narracji o II wojnie światowej, broni tak naprawdę trupa. Z tożsamościowego punktu widzenia należałoby to przedstawiać jako wielkie zwycięstwo Rosji – w skrajnie trudnych warunkach – które wyniosło Rosję do pozycji światowego mocarstwa. Rosyjskie władze natomiast kontynuują radziecką narrację o zwycięstwie nad faszyzmem nie w imię Rosji czy Związku Sowieckiego, ale w imię całej ludzkości. Wydarzenia z lat 1941-1945 stają się niemal bitwą Achura Mazdy przeciwko Arymanowi, bitwą odwiecznego dobra przeciwko odwiecznemu złu. Poza tym, jak to zawsze bywa w przypadku wojen „w imię ludzkości”, taka narracja odbiera człowieczeństwo przeciwnikowi, o czym pisał wybitny niemiecki prawnik Carl Schmitt.

Jerozolimskie obchody mają też swój wymiar geopolityczny. Jadąc do okupowanej Jerozolimy i  uczestnicząc w tym wydarzeniu, Putin faktycznie legitymizuje istnienie tworu syjonistycznego, a pośrednio i politykę w stosunku do palestyńskich Arabów przez niego prowadzoną. Jednym z głównych punktów propagandy syjonistycznej na świecie jest przypominanie o niemieckiej polityki „ostatecznego rozwiązania”. Według tej zagrywki, która bardziej działa na uczucia, niż na rozum, istnienie państwa żydowskiego w Palestynie jest konieczne, aby w przyszłości uniknąć powtórzenia tych tragicznych wydarzeń – a więc Palestyńczycy, jak i cała Oś Oporu, prowadząc walkę o los ludności arabskiej, o wyzwolenie świętych, zarówno dla chrześcijan, jak i muzułmanów, miejsc dążą do drugiego holokaustu, o czym wprost na tym samym forum powiedział Netanjahu. W celu obrony własnej przed antysemickimi sąsiadami „Izrael” ma pełne prawo na bombardowanie ludności cywilnej, tworzenie zamkniętych stref dla ludności arabskiej, aneksji nowych terytoriów, ataków z użyciem dronów i lotnictwa na terytoria niepodległych państw. Udzielając się na tematy hitlerowskiego ludobójstwa na Żydach, Putin pośrednio akceptuje tę narrację i usprawiedliwia działania syjonistycznego wroga.

Dochodzimy wreszcie do jeszcze jednego aspektu: w interesie Rosji jest obalenie jednobiegunowego ładu światowego. Ład ten w głównej mierze opiera się na trzech filarach: Wielki i Mały Szatan oraz Wielka Brytania. Zjednoczenie Irlandii i Szkocji, a jak Bóg da, i Walii byłoby upadkiem Wielkiej Brytanii. Innym koniecznym działaniem byłaby neutralizacja „Izraela” i Stanów Zjednoczonych. Popierając narrację, wedle której Żydzi byli główną ofiarą polityki hitlerowskiej, Rosja tak naprawdę działa na własną szkodę, umacniając syjonistyczną okupację Ziemi Świętej, która jest awangardą upadającej jednobiegunowości i czynnikiem destabilizującym region.

A oskarżenia o antysemityzm, jeżeli w przyszłości zajdzie taka potrzeba, zostaną użyte przeciwko Rosji.

Eugeniusz Onufryjuk

Za:  http://xportal.pl/?p=36020&fbclid=IwAR1xQuI1JkzfQPmO7_JiBw5pC-yFW403htN-vtA_sxbGwONgJesaWccyFBg