1. „Jest to
rzeczą charakterystyczną, że dotąd nie znalazła się w Polsce całej nawet
jednostka, która by otwarcie w tej lub innej formie wystąpiła jako szermierz
idei monarchicznej” – pisał w sierpniu 1922
roku publicysta „Rzeczypospolitej”[1], nie miał jednak
racji, albowiem istniały nie tylko takie jednostki, lecz i aktywnie działające
organizacje.
Wszak już w roku 1919 na łamach
narodowo-radykalnego pisma „Liberum Veto”, którego redaktorem był Adolf
Nowaczyński, Leszek Gembarzewski w serii artykułów przestrzegał przed
zagrożeniami niesionymi przez demokrację oraz promował monarchię jako ustrój „zabezpieczający
warunki prawidłowego postępu”[2]. Nie był zresztą Gembarzewski żadnym
wyjątkiem, ponieważ podobne głosy wychodziły wówczas także spod piór m.in. Jana
Zamorskiego, Zbigniewa Dobieckiego i Stanisława Mackiewicza[3].
Jeszcze
w tym samym roku grupa warszawskich studentów – z księciem Zdzisławem
Massalskim, Jerzym de Virion oraz wspomnianymi wyżej Leszkiem Gembarzewskim i
Zbigniewem Dobieckim na czele – powołała do życia Akademickie Koło Jedności
Narodowej, które wkrótce (10 listopada 1919 roku) przemianowano na Organizację
Młodzieży Narodowo-Zachowawczej[4], zaś za kluczowy
postulat programowy jej założyciele uznali kwestię wprowadzenia w Polsce
monarchii[5]. Grupa ta wydawała
przez pewien czas pisma „Miesięcznik Akademicki” oraz (od kwietnia 1921 roku)
„Bez przyłbicy”[6], a także próbowała
rozszerzyć teren działalności na Lwów i Poznań, notując na tym polu niewielkie
sukcesy[7]. Aktywność OMNZ
zamarła, gdy sytuacja polityczna zmusiła jej członków do wstąpienia do wojska i
walki przeciw Rosji. W jednym ze starć życie stracił m.in. prezes Organizacji,
książę Massalski[8], lecz po wojnie
działalność wznowiono[9]. W roku 1922 doszło
w Poznaniu do Zjazdu Wszechpolskiego, na którym zapadła decyzja o zmianie
ostatniego członu nazwy. Organizację Młodzieży Narodowo-Zachowawczej zastąpiła
Organizacja Młodzieży Monarchistycznej. Zmiana ta jeszcze wyraźniej podkreślić
miała główne polityczne żądanie grupy, czyli przywrócenie dziedzicznej
monarchii konstytucyjnej opartej na „tradycji Piastów i Jagiellonów”
oraz „wiekopomnej Reformie” z 3 maja 1791 roku[10].
Wiceprezes koła poznańskiego, Stanisław Zabiełło, tak charakteryzował członków
OMM: „Wspólny był nam kult przeszłości szlacheckiej, konserwatyzm typu
torysów angielskich, a więc postęp hamowany przez tradycję, klasyczny
liberalizm ekonomiczny XIX wieku, patriotyczny nacjonalizm bez ciasności i doktrynerskości
endeckiej oraz przyjęte od szkoły krakowskiej uznanie potrzeby silnej władzy.
Wszystko to powodowało, że jako jedyną receptę na odczuwane głęboko wady i
bolączki polskiej rzeczywistości politycznej widzieliśmy monarchizm wzorowany
na maurrasowskiej doktrynie Action Française”[11].
Pod przywództwem Jana Moszyńskiego OMM rozpoczęła promowanie idei
monarchicznych na wyższych uczelniach, głównie w Warszawie, Krakowie i Wilnie
oraz – odciąwszy się zdecydowanie od środowiska krakowskich konserwatystów – w
wyborach parlamentarnych wsparła Chrześcijański Związek Jedności Narodowej.
Także w roku 1922 wydana została
drukiem praca bezpartyjnego prawnika, Stanisława Paciorkowskiego, poświęcona
analizie porównawczej polskich konstytucji – majowej oraz marcowej – w której
autor wyraźnie opowiadał się za rozwiązaniami ustrojowymi proponowanymi przez
tę pierwszą: za monarchią dziedziczną i konstytucyjną. „I jakże się urządza
[odrodzona Rzeczpospolita – BK]? Całe zaufanie swoje, całe rządy składa
znowu w ręce gromady. Gromada sejmowa! Toż to ta sama anarchia, ten sam
nierząd, który już raz zgubił Polskę” – grzmiał Paciorkowki, tłumacząc
dalej czytelnikowi, jak winien wyglądać – jego zdaniem – ustrój Drugiej
Rzeczypospolitej: „Tylko jednoosobowa władza kierująca gromadą, ale od niej
niezależna, winna była urządzać Polskę i dziś jeszcze tworzyć silny i sprężysty
rząd”[12].
Widać
zatem wyraźnie, iż już w latach 1919 – 1922 nie brakowało ludzi pragnących dla
Polski monarchii oraz króla. Niektórzy z nich, jak Leszek Gembarzewski, mieli
poświęcić tej idei praktycznie całą dziennikarską twórczość i konsekwentnie
promować ją aż do czasu, gdy niemiecka i sowiecka agresja położyła kres
istnieniu Drugiej Rzeczypospolitej[13].
2. „Szanujemy istniejącą w
Polsce formę rządu i stoimy na gruncie konstytucji oraz bezwzględnie legalnych
środków działania. (...) Jednak kto szczerze i ze świadomością tego, co mówi,
powie: >>jestem konserwatystą<<, ten wcześniej czy później dojść
musi do tego, że powie też: >>jestem monarchistą<<”[14] – pisał w marcu
1924 roku Hieronim hr. Tarnowski, współtwórca Stronnictwa Zachowawczego[15], i był to bodaj
pierwszy tak jawny dowód sympatii dla idei rojalistycznej ze strony działacza
ugrupowania konserwatywnego. „Tym, co stanowi istotę polityki konserwatywnej
– uzasadniał Tarnowski – jest ciągłość w celach i działaniu, ciągłość w
życiu i rozwoju Państwa. Przy systemie parlamentarnym, gdzie gabinety zmieniają
się zależnie od nastrojów panujących w ciałach prawodawczych, jedynym
czynnikiem, który może utrzymać ciągłość celów i konsekwencję działania, który
może Państwu zapewnić politykę zakreśloną na dalszą metę, jest Głowa Państwa.
Jakże zaś może Ona tę niesłychanie ważną rolę odegrać, jeżeli jest wybierana na
kilka lat, a może w dodatku [być – BK] zupełnie nieprzygotowana do tej
roli”[16].
Wkrótce
ów pojedynczy głos zyskał poparcie pozostałych członków SZ, którzy 8 września
1925 roku jednomyślnie zadecydowali, iż: „Walne Zebranie Stronnictwa
Zachowawczego wyraża zdanie, że z obecnego zamętu uratować może Polskę jedynie zmiana
formy rządu z republikańskiej na monarchiczną. Zmiana ta winna być
przeprowadzona nie drogą gwałtownego przewrotu, lecz drogą legalnej uchwały
sejmowej, zmieniającej konstytucję i formę rządu”. Na tym samym Walnym
Zebraniu podjęto również decyzję, iż należy dążyć do bliższej współpracy „wszystkich,
o ile możności, organizacji monarchistycznych w Polsce oraz samego stronnictwa”[17].
3. Rok 1924 to także czas
aktywizacji Organizacji Młodzieży Monarchistycznej, która pod wodzą nowego (od
30 stycznia) prezesa, byłego działacza Związku Ludowo-Narodowego, Stefana
Gruchały, założyła korporację akademicką „Patria” i zintensyfikowała
działalność wydawniczą, publikując szereg broszur, m.in. „Monarchię i
nacjonalizm” Leszka Gembarzewskiego[18],
a także – wraz z Polską Spółką Wydawniczą – powołując do życia pismo „Pro
Patria”. „Jeżeli grono inteligencji ciężko pracującej zdecydowało się
oddawać część swoich szczupłych zarobków na wydawnictwo pisma przy tak
znacznych obecnie kosztach papieru i druku, musi mieć ku temu powody ważne”
– pisał w artykule wstępnym pierwszego numeru „Pro Patrii”, który ukazał się 14
czerwca 1924 roku, redaktor naczelny, Henryk Olszewski, tłumacząc dalej, jakie
cele przyświecały założycielom „organu niezależnych”: „Społeczeństwo
polskie wpadło w letarg myśli. Słowo drukowane, prasa, z której ogół polski
czerpie informacje i niejako kierownictwo umysłowe, jest albo partyjna, tj.
reprezentuje prywatne przedsiębiorstwa polityczne, albo wychodzi kosztem
wielkich finansistów, zwykle międzynarodowych, to znaczy musi służyć ich
interesom. Siłą rzeczy masy narodowe są oddzielone od prawdy żelazną kratą.
Jest koniecznością przerwać takie oblężenie prawdy i wypuścić ją z więzienia.
Tej sprawie ma służyć >>Pro Patria<<”[19].
„Nie służymy żadnej partii politycznej.
Popieramy je lub zwalczamy w miarę ich stosunku do naszych zasad” –
zastrzegali redaktorzy pisma, klarownie prezentując własne „zasady
polityczne”: „Silny rząd uważamy za konieczny warunek bytu Polski. Jedną
z przyczyn słabości widzimy w obecnym parlamentaryzmie prowadzącym do bezrządu
i prowokującym dyktaturę. W dyktaturze narodowej gotowi jesteśmy uznać
ostateczny środek ratunku, do dyktatury motłochu dopuścić nie możemy jako do
klęski niepowetowanej (...). Uznajemy demokratyzm jako zniesienie wszelkich
przywilejów i ograniczeń prawnych związanych z urodzeniem, nie uznajemy
demokracji jako ludowładztwa (...). Uważamy za niezbędne w prawodawstwie dwa
czynniki: jeden reprezentujący niezmienne zasady moralne i tradycję historyczną
narodu, drugi – reprezentujący jego wolę chwilową. Czynnik pierwszy –
niezależny od wyborców, czynnik drugi – wybierany z uwzględnieniem nie tylko
liczby, lecz i wagi głosów. Popieramy każdą zmianę ustroju politycznego,
zbliżającą nas do osiągnięcia powyższej równowagi, zwalczamy wszystko, co nas
od tego oddala. Jesteśmy przeświadczeni, że interesom narodu polskiego
najwięcej odpowiada konstytucyjna monarchia”[20].
4. W lutym 1925
roku w Warszawie odbyło się posiedzenie Rady Naczelnej OMM, w którym
uczestniczyli także przedstawiciele Związku Ludowo-Narodowego (Antoni
Marylski), Chrześcijańsko-Narodowego Stronnictwa Rolniczego (Adam Żółtowski),
Stronnictwa Zachowawczego (Konstanty Broël-Plater) oraz redaktorzy pisma „Pro
Patria”. To właśnie wtedy podjęto decyzję o konieczności wyjścia poza ramy
działalności politycznej na poziomie studenckim i utworzenia Organizacji
Monarchistycznej, do czego doprowadzić miały nowe tymczasowe władze
ugrupowania, z Józefem Robakowskim (prezes Rady Naczelnej) i Janem Moszyńskim
(prezes Zarządu Głównego) na czele.
Zgłoszony
do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wniosek o zapisanie OM jako ugrupowania
politycznego został pozytywnie rozpatrzony w kwietniu, zaś do inauguracyjnego
zjazdu doszło już w dniach 2-4 maja 1925 roku w Poznaniu. Mimo iż brała w nim udział
głównie związana z OMM młodzież akademicka, uczestnicy otrzymali szereg depesz
z życzeniami, m.in. od generała Józefa Dowbór-Muśnickiego[21],
natomiast na poprzedzającej obrady Mszy św. pojawił się, manifestując w ten
sposób sympatię do monarchistów, generał Kazimierz Raszewski[22]. Na zjeździe
wybrano władze nowego stronnictwa. W skład prezydium Rady Naczelnej weszli:
były marszałek Tymczasowej Rady Stanu, Wacław Niemojowski (jako
przewodniczący), prezes Związku Cechów Warszawskich, Stanisław Lipczyński[23] oraz dotychczasowy
przewodniczący Rady Naczelnej, Józef Robakowski. Na czele Zarządu Głównego
stanął były przywódca OMM, Stefan Gruchała, zaś wspierać go mieli Stanisław
Mackiewicz, Jan Moszyński, Henryk Korewicki i Stanisław Walewski. Na zjeździe
przyjęto również deklarację programową, której sygnatariusze zapowiadali, iż „stojąc
na gruncie praworządności i bezwzględnie lojalnych środków działania” dążyć
będą do wprowadzenia w Polsce monarchii dziedzicznej[24].
W
następnych miesiącach Organizacja Monarchistyczna podejmowała liczne, często
umiarkowanie udane próby rozszerzenia strefy aktywności ugrupowania[25]. Utworzono koła w
Poznaniu (najbardziej aktywne, z generałem Raszewskim na czele), Toruniu (Emil
Świnarski), Krakowie (hr. Hieronim Tarnowski), Kaliszu (Konstanty Murzynowski),
Łodzi (Zygmunt Merkiel – Wielozierski), Piotrkowie (Antoni Byczkowski),
Kielcach (Zbigniew Dobiecki), Wilnie (Tadeusz Dembowski), Łomży i na Polesiu
(Henryk Skirmunt)[26]. Z inicjatywy
księcia Zdzisława Lubomirskiego powstało również Koło Sympatyków Organizacji
Monarchistycznej zrzeszające osoby, które popierając program ugrupowania, nie
chciały jednak oficjalnie angażować się w działalność ruchu. Rolą Koła
Sympatyków było przede wszystkim finansowe wspieranie OM[27].
W
dniach 8-9 stycznia 1926 roku obradowała w Poznaniu Rada Naczelna Organizacji
Monarchistycznej złożona z delegatów z całej Polski. Opracowano wtedy nowy
statut likwidujący dualizm na stanowiskach naczelnych (od tej chwili prezes
Rady Naczelnej miał pełnić jednocześnie obowiązki prezesa Zarządu Głównego)
oraz wybrano nowe władze. Prezesem ponownie został Wacław Niemojowski,
pierwszym wiceprezesem książę Zdzisław Lubomirski, który jednak nie zgodził się
pełnić powierzonej mu funkcji, wobec czego na stanowisku tym zastąpił go Józef Dowbór-Muśnicki,
drugim wiceprezesem Kazimierz Raszewski, sekretarzem generalnym Józef
Robakowski, skarbnikiem Konstanty Murzynowski, zaś członkiem zarządu Kazimierz
M. Morawski. Siedzibę Zarządu Głównego przeniesiono z Warszawy do Poznania.
Rada Naczelna opracowała także (pod kierownictwem hrabiego Hieronima
Tarnowskiego) nową deklarację programową, w której przekonywano, iż „jedynie
(...) dziedziczna monarchia konstytucyjna z silną władzą królewską dać może
Państwu niezbędną ciągłość i konsekwencję w życiu państwowym, sprężystą i
fachową administrację, niezależność urzędów i sądów od zmiennych kombinacji
partyjnych, usunięcie z armii wszelkiej agitacji politycznej oraz rozsądną i
uczciwą gospodarkę państwową, a zatem zapewnić ład, porządek, dobrobyt i bezpieczeństwo”[28].
5. 21 sierpnia 1925 roku odbyło
się zebranie założycieli Obozu Monarchistów Polskich, na którym wybrano
tymczasowy zarząd nowego ugrupowania. W jego skład weszli: Szymon Dzierzgowski,
Mirosław Obiezierski, Henryk Olszewski oraz Jan Karol Szczeblewski. Cztery dni
później na łamach tygodnika „Pro Patria”, który od tej pory przestał być „organem
niezależnych” i stał się „organem OMP”, opublikowano odezwę
nawołującą do wprowadzenia w Polsce monarchii, albowiem, zdaniem autorów, tylko
ten „ustrój zdolny jest zapewnić Królewskiemu ludowi Piastowemu powagę w
rodzinie narodów, a Państwu Polskiemu – mocarstwowe stanowisko w świecie”.
Precyzyjnie podawano również metodę, jaką należałoby ów cel osiągnąć: „Sejm
Ustawodawczy uchwalając Konstytucję 17 Marca, przewidział potrzebę i możność
naprawy błędów i w art. 125 wskazał sposób jej rewizji. Przezorny ten czyn daje
możność drogą legalną, bez wstrząsu społecznego, naprawić zło”[29].
Próby budowania kół miejscowych OMP nie
przyniosły większych rezultatów i w ciągu kilku miesięcy utworzono zaledwie dwa
koła w stolicy oraz po jednym we Lwowie, w Łapach, Łodzi, Przemyślu i Iłży[30], jednak brak
aktywności na polu organizacyjnym nadrabiano intensywną działalnością
publicystyczną. I tak już w grudniu 1925 roku przedstawił Obóz własne „tezy
polityczne”, czyli szczegółowy projekt ustroju monarchicznego dla Polski
mającej, jak przestrzegano, „na wschodzie bolszewizm (...), a na zachodzie
silną i zawsze karną potęgę germańską” – Polski, która „może się ostać w
swej niepodległości tylko wówczas, gdy miejsce walk klasowych i demokratycznego
partyjnictwa zajmie w Ojczyźnie naszej prawdziwie silna władza, mająca swe
jedyne źródło w Osobie Króla, dla którego najwyższym prawem będzie dobro całego
Narodu, a wskaźnikiem i miarą tego dobra zasady chrześcijańskie”[31].
Były
to jednak już ostatnie warte wspomnienia samodzielne poczynania Obozu, wkrótce
bowiem rozpoczęto poważnie rozmawiać o fuzji OM i OMP. Różnice między tymi
ugrupowaniami zachodziły przede wszystkim w kwestii bazy członkowskiej i o ile
grupa Dzierzgowskiego nastawiała się na działalność wśród inteligencji, o tyle
Organizacja próbowała szukać oparcia w szerokich masach, lecz niewątpliwa
zbieżność programowych pryncypiów[32] ułatwiła
zjednoczenie[33].
6. 20 lutego 1926
roku w Warszawie delegaci OM i OMP „wobec wspólnego ustalenia, iż cele, do
których obie strony dążą, są wspólne”[34]
postanowili połączyć się w jedną organizację polityczną pod nazwą Zjednoczenie
Monarchistów Polskich. Umowa została ratyfikowana przez Rady Naczelne obu
ugrupowań 27 marca, zaś już następnego dnia odbyło się zebranie konstytucyjne
Rady Naczelnej ZMP[35]. Wybrany wtedy
Zarząd utworzyli: działacz Stronnictwa Chrześcijańsko-Narodowego, poseł Stefan
Dąbrowski (jako prezes), Józef Dowbór-Muśnicki, Mirosław Obiezierski, prof.
Lissowski i Antoni hr. Jundziłł (jako wiceprezesi) oraz Konstanty Murzynowski,
Ludwik Bryndza-Nacki, Aleksander Pawlikowski, Alfred Jankowski, Józef
Robakowski, Antoni Kwiatkowski. Sekretarzem Generalnym Zarządu został Bogumił
Orzechowski[36]. Także w marcu
1926 roku Rada Naczelna przyjęła Deklarację, w której, podobnie jak w
deklaracjach poprzednich ugrupowań rojalistycznych, nawoływano do
przeprowadzenia na legalnej drodze zmiany ustroju Rzeczypospolitej z
republikańskiego na monarchistyczny, a zatem do zapewnienia Polsce władzy „zdolnej
do nadania trwałości i ciągłości polityce Państwa oraz zapewniającej
nietykalność zasadom prawa i ładu, poszanowania religijnych i narodowych
tradycji”[37]. Wkrótce ZMP
opublikowało również odezwę, w której jednoznacznie oceniano dotychczasowy
system rządów: „Wszystkie dotychczasowe partie, które ten Senat i Sejm
składały, skompromitowały Republikę: jedne klasowością, nie widzącą interesu
Państwa, inne miernotą moralną, co gięła się za każdym podmuchem terroru, inne
niezdarnością i gadulstwem, odsuwającym wszelki czyn do czasu nieokreślonego,
inne wreszcie marnością umysłową, nie umiejącą zaradzić rozumnie złemu przez
długie 7 lat rządów”. Sejm i senat miały się od tej pory opierać „nie
tylko na zmniejszeniu liczby członków, ale też na wyższym cenzusie wieku i
oświecenia, na osobach, a nie na listach wyborczych, na wartościach
wewnętrznych, a nie na kwalifikacjach partyjnych”, a wszystko to miało być
etapem prowadzącym do „ostatecznego utrwalenia (...) ustroju w jedynej
formie, jaka przystoi nowemu Państwu”[38],
czyli naturalnie monarchii. I choć odezwę zamykało hasło „Wszyscy pod
sztandar Zjednoczenia Monarchistów Polskich”, próba konsolidacji środowiska
rojalistycznego nie zakończyła się sukcesem, zaś Zjednoczeniem wkrótce
wstrząsnęły wewnętrzne konflikty. Część kół dawnej OM, zamiast do ZMP,
przyłączyła się do nowo powstałej i lepiej rokującej na przyszłość
Monarchistycznej Organizacji Włościańskiej[39],
na skutek oziębienia stosunków ze Stronnictwem Chrześcijańsko-Narodowym fotel
prezesa Zarządu opuścił Stefan Dąbrowski[40],
a do istniejącego rozprężenia wydatnie przyczynił się również wydarzenia
majowe. Gdy bowiem większość członków ugrupowania zdecydowanie i kategorycznie
potępiła przewrót, a niektórzy z nich, z generałami Dowbór-Muśnickim i
Raszewskim na czele, wzięli udział w tworzeniu armii wielkopolskiej, związane
ze Stanisławem Mackiewiczem koło wileńskie stanęło przy Marszałku Piłsudskim.
Co gorsza, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych odmówiło zarejestrowania statutu ZMP[41], wskutek czego akt
połączenia został anulowany, a Zjednoczenie ostatecznie rozwiązało się na
zebraniu likwidacyjnym Rady Naczelnej w dniu 12 sierpnia 1926 roku.
7. Postanowienie
rządu nie przekreśliło jednak istnienia wcześniej zalegalizowanych ugrupowań,
przywrócony zatem został stan sprzed 20 lutego[42],
z tą różnicą, iż członkowie ZMP stali się automatycznie członkami Organizacji
Monarchistycznej, co de facto oznaczało zniknięcie z politycznej sceny
Obozu Monarchistów Polskich. OM usiłowała dalej rozwijać swą działalność
(głównie na terenie stolicy, Pomorza, Poznania, Łodzi i Kalisza), wydawała
pismo „Polak Monarchista” (redaktorami byli Lucjan Długokęcki, Walerian
Dobiecki i Józef Robakowski), dokonała fuzji z marginalną lwowską Ukraińską
Partią Ludową[43], a także próbowała
rozszerzyć sferę wpływów na środowisko robotnicze[44]
– wszystko to jednak bez większych efektów. Na domiar złego, pod koniec 1926
roku członkowie dawnego OMP na czele z Szymonem Dzierzgowskim odłączyli się od
Organizacji i wskrzesili Obóz (przyczyną secesji był względnie życzliwy
stosunek OM do Marszałka Piłsudskiego)[45],
lecz w tym momencie ich polityczna działalność zasadniczo zakończyła się[46]. Także żywot
Organizacji Monarchistycznej powoli dobiegał końca, aż wreszcie 22 września
1927 roku podpisany został układ o fuzji między OM a Monarchistyczną
Organizacją Włościańską, na mocy którego OM po prostu włączono do MOW. Prezesem
połączonych ugrupowań został Aleksy Ćwiakowski, wiceprezesem Kazimierz
Raszewski, zaś marszałkiem honorowym Wacław Niemojowski[47].
8. W 1926 roku w
propagowanie idei monarchistycznej zaangażowało się również Stronnictwo
Chrześcijańsko-Narodowe[48]. 27 lutego Rada
Naczelna SChN przyjęła dopełnienie programu, w którym jako najważniejsze
zadanie na przyszłość wymieniono konieczność naprawy ustroju, w tym m.in. „zapewnienie
stanowisku Głowy Państwa stałości, znaczenia i powagi. U końca drogi ku temu
zmierzającej w Państwie o takim składzie ludności jak Polska i w takim
położeniu geograficznym, widnieje potrzeba i istnieje możliwość, w miarę jak
wzmogą się rzeczywiste warunki i ujawniające się usposobienie społeczeństwa w
tym kierunku, przywrócenia, jako czynnika trwałego i uniezależnionego od tarć
politycznych, dziedzicznej władzy Króla w nawiązaniu do wskazań Konstytucji
3-go Maja. W rozwoju poważnym, twórczym i legalnym tej myśli będzie Stronnictwo
czynnie współdziałać”[49]. Uchwała Rady
Naczelnej SChN miała bardzo duże znaczenie dla wciąż słabego ruchu
rojalistycznego[50], oto bowiem po raz
pierwszy ugrupowanie posiadające oparcie w kilku organach prasowych oraz
przedstawicielstwo w parlamencie (23 posłów, 10 senatorów) i stanowiące realną
siłę polityczną włączyło do swego programu postulat monarchiczny.
5
lipca w trakcie trwania debaty sejmowej nad nowelizacją konstytucji poseł SChN,
Edward Dubanowicz powiedział: „Sądzę, że w dalszej przyszłości, w dalszym
rozwoju, kraj nasz pod względem ustroju będzie musiał nawiązać nić historyczną
przerwaną przez zaborców, nawiązać do wielkiej Konstytucji 3-go Maja, nawiązać
do ustroju, który naprawdę sam jeden tylko jest zrozumiały i zadowala szerokie
koła naszej ludności, wrócić (...) do ustroju w naszym położeniu
niebezpiecznym, geograficznym i politycznym nieodzownego, ustroju
monarchicznego”[51]. Było to pierwsze
w parlamencie Drugiej Rzeczypospolitej wystąpienie mówiące o konieczności
przywrócenia w Polsce monarchii. Dwa tygodnie później w podobnym duchu
wypowiedział się z mównicy sejmowej Stanisław Stroński[52],
który kwestii naprawy ustroju poświęcił także serię długich, publikowanych
przez cały 1926 rok na łamach „Warszawianki” artykułów. Broszury z argumentami
za monarchią ogłosili również: wspomniany wyżej E. Dubanowicz[53], poseł SChN,
Stefan Dąbrowski[54] oraz senator z
tego ugrupowania, Juliusz Makarewicz[55].
9. 7 marca 1926
roku powołany został do życia Klub Zachowawczo-Monarchistyczny, mający
reprezentować nieskażoną koniunkturalizmem, „czystą” doktrynę konserwatywną i
będący kontynuacją Stronnictwa Zachowawczego, którego byli członkowie stanowili
bazę nowej formacji. Prezesem KZ-M wybrano Stanisława hr. Czackiego, zaś w
składzie organizacji znaleźli się także m.in. K.M. Morawki, hr. Hieronim
Tarnowski, Konstanty i Zygmunt Platerowie, Władysław Glinka, Artur
Zaremba-Cielecki, Aleksander Drucki-Lubecki, Aleksander Ledóchowski, Stanisław
Korwin-Szymanowski i Stefan Dembiński[56].
Ugrupowanie to – w odróżnieniu od SZ – miało już wyraźnie rojalistyczne
oblicze, którego odzwierciedleniem był chociażby tytuł wydawanego czasopisma:
„Pro Fide Rege et Lege”[57], jednak w
przeciwieństwie do innych organizacji monarchistycznych działacze Klubu
opowiadali się za powolnym, ewolucyjnym zmierzaniem do celu. „Monarchia ma
być owocem sanacji, a nie środkiem do niej”[58]
– pisał K.M. Morawski. Klub Zachowawczo-Monarchistyczny pragnął „wśród (...)
szarych dni teraźniejszych (...) starać się zawsze sadzić (...) >>błękitny kwiat ideału<<, bez
którego życie ludzkie nie warte jest przeżycia”[59],
chciał walczyć „o hasła, nie o osoby, o zasady, nie o posady”[60], lecz
rzeczywistość szybko zweryfikowała te szczytne ideały. Nie wyrażając zgody na
współpracę ani z obozem rządowym, ani z endecją, KZ-M uległ marginalizacji, zaś
Kazimierz Morawski i hr. Tarnowski wkrótce wycofali się z czynnego życia
politycznego. Konstanty Broël-Plater zmarł 16 sierpnia 1927 roku.
10. 4 lipca 1926
roku w Wilnie ukonstytuowała się Organizacja Zachowawczej Pracy Państwowej.
Prezesem Rady Naczelnej nowego ugrupowania wybrany został Aleksander
Meysztowicz, wiceprezesami Hipolit Gieczewicz i Marian Zdziechowski, zaś na
czele Zarządu Głównego stanął Eustachy Sapieha. Z OZPP blisko związany był
również Stanisław Mackiewicz, uważając ją za wzór konserwatywnej czystości i
nieprzejednania[61]. To stricte
wileńskie środowisko opowiadało się za ścisłą współpracą obozu zachowawczego z
Józefem Piłsudskim, toteż w utworzonym przez Marszałka 2 października rządzie
znaleźli miejsce dwaj przedstawiciele Organizacji: Meysztowicz jako minister
sprawiedliwości oraz Karol Niezabytowski w roli ministra rolnictwa. Także OZPP
uważała, iż reforma ustroju, czyli jego zmiana z republikańskiego na monarchiczny,
będzie konieczna, jednakowoż, piórem redaktora naczelnego „Słowa” i w
Deklaracji Programowej, uznawano, iż zrealizowanie tego postulatu byłoby
działalnością zdecydowanie przedwczesną, iż „jest to etap dalszy, do którego
uzdrowienie naszego życia politycznego samo przez się doprowadzi”[62]. W grudniu 1926
roku OZPP połączyła się z warszawską, kierowaną przez Kazimierza Lubomirskiego
Polską Organizacją Zachowawczą, tworząc Polską Organizację Zachowawczej Pracy
Państwowej[63]. Z czasem
świadomość, że Polacy nie mają „odwagi myślowej, aby powiedzieć
>>Polska winna być monarchią<<”, spowodowała, iż działacze
POZPP skoncentrowali się na promowaniu „surogatu” monarchii, czyli silnej
władzy zwierzchniej Naczelnika Państwa (tym pierwszym „z natury rzeczy”
miałby być Marszałek Piłsudski)[64].
11. W styczniu 1926
roku poseł Aleksander (Aleksy) Ćwiakowski, który miesiąc wcześniej opuścił PSL
„Wyzwolenie”, założył Monarchistyczną Organizację Włościańską i rozpoczął
wydawanie tygodnika „Głos Monarchisty”[65].
Motto pisma brzmiało: „Dążymy do legalnej zmiany Konstytucji w myśl hasła:
władza dla Króla, ziemia dla Ludu, ład i sprawiedliwość dla wszystkich”. W
programie nowego ugrupowania przekonywano, iż: „Ze względu przede wszystkim
na znane od wieków wady naszego charakteru narodowego, wykazującego obok wielu
zalet skłonność do warcholstwa, prywaty, ciasnego partyjnictwa i
nieposzanowania władzy, uważamy wzmocnienie władzy prezydenta za środek
niewystarczający do uzdrowienia i wzmocnienia aparatu państwowego. Jedynie silna
władza królewska, powołana wolą całego narodu, otoczona zaufaniem i miłością
szerokich warstw ludowych, potrafi wynaleźć i powołać do rządzenia ludzi
fachowych, zapewnić karność i bezstronność urzędów, a przede wszystkim odzyskać
zaufanie zagranicy do Państwa Polskiego i przeprowadzić uzdrowienie życia
gospodarczego”[66], zaś sam
Ćwiakowski tak widział szansę na przeprowadzenie zmiany ustroju: „Uważam, że
monarchizm w Polsce oprzeć się może na kilku warstwach społecznych – przede
wszystkim opowiadają się za nim ludzie nauki, jak i młodzież uniwersytecka,
następnie naturalnym podłożem dla monarchizmu są związki byłych wojskowych, tak
krzywdzone przez republikę; jednakże podstawą ruchu monarchicznego (...) będą
szerokie masy ludowe, zarówno włościańskie, drobnomieszczańskie, jak i
robotnicze, które zachowały w swych duszach na poły świadomą tęsknotę do
sprawiedliwej władzy królewskiej. (...) Uważam, że pójść należy drogą mozolnej
pracy politycznej wśród mas, osiągnąć większość w przyszłym Sejmie i dokonać
zmiany Konstytucji”[67].
MOW działalność swą rozpoczęła od organizowania wieców
w niewielkich miejscowościach, na których przekonywano o konieczności
wprowadzenia monarchii[68], zaś publikowane
na łamach „Głosu Monarchisty” pełne entuzjazmu relacje z tych wydarzeń sprawiały
wrażenie, iż polski ruch rojalistyczny doczekał się wreszcie ugrupowania o
charakterze masowym. Skłaniało to wielu członków innych ugrupowań do
przyłączania się do MOW[69], a z czasem
identycznie zaczęły postępować całe koła przeżywającej wewnętrzny kryzys OM. 11
lipca 1926 roku w Częstochowie odbył się pierwszy zjazd Monarchistycznej
Organizacji Włościańskiej, na którym opracowano postulaty programowe partii,
sprecyzowano wizję przyszłej monarchicznej Polski[70]
oraz wybrano Radę Naczelną[71] i Zarząd Główny, w
skład którego weszli: Aleksander Ćwiakowski jako prezes, Cyprian Apanowicz,
Aleksander ks. Drucki-Lubecki, Stefan Gruchała (został także Sekretarzem
Generalnym ugrupowania), Jan Moszyński, Wacław Pawluk i Kazimierz Prószyński[72]. Z inicjatywy MOW
8 września także w Częstochowie odbył się kongres wszystkich monarchistów
polskich i zdecydowało się wziąć w nim udział ponad 600 osób[73]. Sam Ćwiakowski,
będąc posłem, do głoszenia haseł Organizacji wykorzystywał także trybunę
sejmową. Relatywnie dynamiczny rozrost partii[74]
spowodował, iż słowo „Włościańska” stało się wkrótce terminem zbyt wąskim,
toteż na posiedzeniu Rady Naczelnej w dniu 26 maja 1927 roku podjęto decyzję o
zmianie nazwy na Monarchistyczną Organizację Wszechstanową. Wreszcie we
wrześniu w szeregi MOW włączono resztki OM, co ładnie spuentowało proces
jednoczenia środowisk rojalistycznych[75],
jednak dopiero zbliżające się wybory parlamentarne miały pokazać realną
polityczną siłę nowego ugrupowania[76].
12. Monarchistyczna Organizacja Wszechstanowa, ufna w potencjał
partii i dodatkowo zachęcona względnie udanymi wynikami wyborów do ciał
samorządowych[77], podjęła decyzję o
niewchodzeniu w żadne łączone komitety i wystawieniu własnej listy – listy
numer jedenaście[78]. Nie liczono
naturalnie na zdobycie sejmowej większości, za cel stawiając sobie kilkanaście
mandatów sejmowych i senackich, co miało stanowić „odskocznię” dla dalszych
działań[79]. Co ciekawe,
podobnie oceniały możliwości MOW nie tylko wileńskie „Słowo”, lecz również
socjalistyczny „Robotnik”[80]. Także BBWR widział
w rojalistach konkurencję, wydając skierowaną do chłopów ulotkę-odezwę, w
której w dosyć niewyszukany sposób krytykowano program Organizacji[81]. Ta przystąpiła do
kampanii wyborczej pod hasłem „ani jednego głosu partyjnikom”, zaś
głównymi jej elementami był szereg wieców i manifestacji oraz publikacje na
łamach „Głosu Monarchisty” i założonej głównie dla tego celu „Nowej Polski”[82]. Wśród postulatów
MOW, oprócz oczywistej kwestii zmiany ustroju, pojawiały się m.in. konieczność
zagwarantowania Kościołowi katolickiemu naczelnego stanowiska w państwie,
liberalizacji gospodarki, wzmocnienia armii, zapewnienia powszechnego dostępu
do oświaty i oparcia polityki zagranicznej na ideach Piastów i Jagiellonów[83]. Cały czas
borykano się z problemami finansowymi, wiedząc przy tym, iż „wybory to
wielkie oszustwo, w którym zwycięża ten, który obok haseł wyborczych rzuci na
szalę wielką masę pieniędzy, większą niżeli ktokolwiek inny”[84]. Pustkom w kasie
próbowano zaradzić organizując doraźne zbiórki wewnątrz partii[85] oraz szukając
pomocy w ugrupowaniach konserwatywnych, głównie w Stronnictwie Prawicy
Narodowej[86].
16
stycznia 1928 roku na ręce Głównej Komisji Wyborczej złożone zostały listy
kandydatów MOW do sejmu i senatu. Tę pierwszą otwierały nazwiska profesora
Uniwersytetu Wileńskiego, Alfonsa Parczewskiego oraz Ignacego Charszewskiego,
księdza z Włocławka i dopiero za nimi znalazł się Aleksander Ćwiakowski, który
ustąpił miejsca „godniejszym od siebie”[87],
doceniając w ten sposób znaczenie wiedzy i wiary. Czwarty na liście kandydatów
MOW do sejmu był „ostatni Stańczyk”, Jan Bobrzyński[88],
ekspert w dziedzinie ekonomii (twórca idei tzw. „Frontu Gospodarczego”[89]) oraz sekretarz
generalny Stronnictwa Prawicy Narodowej[90].
Z kolei wśród monarchistycznych kandydatów do senatu na pierwszych dwóch
pozycjach widniały nazwiska Władysława Glinki oraz Kazimierza Raszewskiego[91].
Działania MOW spotkały się z administracyjną
kontrakcją i unieważnieniem list wyborczych tej partii w czterech okręgach
sejmowych oraz jednym senackim, „dlatego, że panowie przewodniczący komisji
mieli wątpliwość, czy aby wyborcy nasi, którzy podpisywali listę, wiedzieli, co
podpisują”[92]. Warto zauważyć,
iż represja ta spotkała Organizację tam, gdzie dysponowała ona realnymi
wpływami, czyli w Częstochowie, Krakowie, Radomiu oraz w okręgu Warszawa-wieś.
Ostatecznie monarchiści wystartowali w dwudziestu
okręgach wyborczych do sejmu i pięciu senackich, zdobywając w marcu 1928 roku
53609 głosów do sejmu i 4657 do senatu, co dawało wynik około 0,5% i –
oczywiście – stanowiło ogromną porażkę[93].
Stanisław Mackiewicz, który od początku przecież protestował przeciwko
samodzielnemu startowi MOW w wyborach, pisał: „Rzucono w błoto królewskie
hasło (...), zamiast je jak najbardziej upaństwawiać, a odsunąć od wyborów,
odpartyjnić, zrobiono coś wręcz przeciwnego i z fatalnym rezultatem”[94], jednak we
władzach Monarchistycznej Organizacji Wszechstanowej dominowały bardziej
stonowane opinie. Szacowano, iż rojalistom udało się skupić wokół listy numer
jedenaście ponad sto tysięcy osób, co stanowić miało solidną bazę do dalszego
działania[95], zaś prezes
Aleksander Ćwiakowski utrzymał przewodnictwo w partii[96].
Podkreślano także, że hasła silnej władzy państwowej oraz walki z partyjnictwem
zyskały poparcie w społeczeństwie, lecz ogół wyborców widział ich
urzeczywistnienie w osobie Marszałka Piłsudskiego i listy numer jeden. „Ale
jedynka jest zlepkiem obliczonym li tylko na wybory. Myśl państwowotwórczą
(...) będą musieli podtrzymać inni ludzie, a tymi ludźmi będziemy my”[97] – zapowiadali
rojaliści, lecz życie szybko zweryfikowało ich marzenia.
Po wycofaniu się konserwatystów ze Stronnictwa Prawicy
Narodowej z finansowego wspierania MOW, Organizacja musiała zaprzestać
wydawania „Nowej Polski”, zaś „Głos Monarchisty” wychodził coraz bardziej
nieregularnie i w coraz mniejszej objętości. Na skutek ostrego konfliktu z
Ćwiakowskim szeregi partii opuścił redaktor naczelny „Pro Patrii” Henryk
Olszewski[98], który założył
nowe, zatytułowane „Patria” pismo, to jednak nie zyskało praktycznie żadnej
popularności[99]. Z dołka próbowano
wydźwignąć się, dokonując zmian na stanowisku prezesa Zarządu Głównego – w
grudniu 1928 roku Aleksandra Ćwiakowskiego zastąpił hrabia Zygmunt Plater[100], tego natomiast
dziesięć miesięcy później Andrzej Sapieha[101]
– lecz wszystkie te działania nie przyniosły oczekiwanej poprawy. Udział
rojalistów w wyborach parlamentarnych w listopadzie 1930 roku był więc już
właściwie tylko symbolicznym gestem. Powtarzając te same co przy poprzednim
starcie hasła[102], uzyskała MOW
1816 głosów[103] i po cichu
opuściła polityczną scenę Drugiej Rzeczypospolitej[104].
13. Od tego momentu przez długich pięć lat praktycznie jedynym
widzialnym wyrazem polskiej myśli rojalistycznej był nowy, przekształcony w
niezależny miesięcznik „Głos Monarchisty” (z organem MOW nie łączyło go nic, prócz
tytułu), redagowany głównie siłami niezmordowanego Leszka Gembarzewskiego,
którego do działania popychało przekonanie, iż „choćby najmniejszy płomyk
idei monarchistycznej powinien świecić”[105].
W tworzeniu pisma udział brali także Jan Moszyński, Kazimierz Załuski
(wydawca), Kazimierz Wiatrakiewicz, Jerzy de Virion, Gustaw de Henning
Michaelis, Juliusz Sas-Wisłocki, Mirosław Obiezierski (zmarł w 1933 roku[106]), Joachim
Obiezierski oraz Adam Strzembosz[107],
publikując na jego łamach szereg istotnych dla polskiego rojalizmu artykułów,
m.in. projekt monarchistycznej konstytucji[108].
To właśnie ta grupa wiosną 1937 roku podjęła próbę
powołania do życia stowarzyszenia pod nazwą Związek Monarchistów, jednak
Komisariat Rządu na miasto stołeczne Warszawę odmówił jego rejestracji,
argumentując, iż „szerzenie idei monarchii narodowej sprzeciwia się
demokratycznemu ustrojowi Państwa Polskiego”, zaś „idea monarchizmu może
być tolerowana w ramach osobistych upodobań niektórych osób, lecz bez prawa
prowadzenia jakiejkolwiek propagandy w tym kierunku”[109].
W odwołaniu od tej decyzji podkreślano, iż stoi ona w jawnej sprzeczności z 5.
i 80. artykułem Konstytucji (mówiącymi o „wolności sumienia, słowa i zrzeszeń”
oraz o możliwości zmiany „formy ustroju państwowego”), zauważano również, że
istniejący ustrój Rzeczypospolitej nie jest demokratyczny ani w literze prawa,
ani w intencjach jego twórców, zaś monarchiści nie są demokratami w stopniu
mniejszym niż np. Stanisław Car[110]. Odwołanie to
zostało jednak odrzucone przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, a kolejna próba
powrotu Leszka Gembarzewskiego na polityczną scenę, tj. starania o założenie
Klubu im. Króla Bolesława Chrobrego, także zakończyła się niepowodzeniem. Tym
razem zgody na rejestrację stowarzyszenia odmówił Starosta Grodzki Śródmiejsko-Warszawski,
uznając, iż „pielęgnowanie idei monarchistycznej (...) nie jest pożądane z
punktu widzenia porządku publicznego”[111],
zaś odwołanie do Komisariatu Rządu na miasto stołeczne Warszawę oczywiście nie
przyniosło oczekiwanego rezultatu. „Głos Monarchisty” ukazywał się do momentu
wybuchu drugiej wojny światowej, wciąż będąc obiektem rządowych konfiskat i
interwencji cenzorów[112] i do końca
prezentując wiarę jego autorów, że w efekcie rozczarowania narodu polskiego
ustrojem republikańskim, jakaś większa organizacja przyjmie program
monarchistyczny[113].
W podsumowaniu wieloletniej działalności stwierdzono,
iż redakcja pisma z pewnością „nie może zasłużyć na zarzuty lenistwa,
oportunizmu, interesowności i niewyzyskania wszelkich możliwości, jakie były i
są w celu poważnego i niezależnego głoszenia zbawczej Idei Monarchicznej”[114]. Trudno nie
zgodzić się z taką oceną.
14. Bez przeszkód za to rozpoczęło działalność Stronnictwo
Narodowych Monarchistów[115], wywodzące się z
widmowego Frontu Nacjonalistycznego, którego bodaj jedynym przejawem aktywności
było wydawanie w latach 1936-1937 dwutygodnika „Stalowy miecz”. Na łamach tego
redagowanego najpierw przez Józefa Kwellę, później zaś przez Romana Cieślaka
pisma koncepcje konserwatywno-rojalistyczne mieszały się z narodowo-radykalnymi,
a hasła i artykuły prezentujące zalety katolickiej, narodowej, dziedzicznej
monarchii publikowano tuż obok ataków na Żydów, masonerię i kapitalizm oraz
postulatów Polski dla Polaków[116].
„Stalowy miecz” nie pozyskał zbyt wielu czytelników i
przestał się ukazywać pod koniec 1937 roku, toteż w założonym kilka miesięcy
wcześniej Stronnictwie Narodowych Monarchistów zapadła decyzja o powołaniu do
życia nowego pisma – „Monarchii Narodowej”[117].
Redaktorem naczelnym został Edward hr. Saryusz-Stokowski, prezes Zarządu
Głównego SNM, a na czele Komitetu Redakcyjnego stanął Władysław hr.
Tyszkiewicz, prezes Rady Naczelnej ugrupowania. Już pierwszy numer, który
ujrzał światło dzienne 15 lipca 1938 roku, zawierał artykuł programowy jasno
określający priorytety organizacji. Były nimi: „Bóg, Naród i Król”[118].
Stronnictwo rozpoczęło działalność od prasowych
utarczek z „Głosem Monarchisty”, zakończonych jednak porozumieniem[119]. Przedstawiciele
SNM weszli do zespołu Polskiej Akcji Patriotycznej zrzeszającej członków Stronnictwa
Zachowawczego, Stronnictwa Narodowego, PSL oraz grupy „Jutra Pracy”,
współpracowali również ze Związkiem Polskiej Myśli Państwowej Jana
Bobrzyńskiego oraz z jeszcze bardziej marginalnym Polskim Stronnictwem
Imperialistycznym – wszystko to jednak na niewielką skalę, i jeśli pominąć
sięgający okresami dziesięciu tysięcy egzemplarzy nakład „Monarchii Narodowej”,
bez praktycznie żadnych efektów. Z powodu kłopotów finansowych ostatni numer
pisma ukazał się 14 maja 1939 roku, a wraz z nim zniknęło z politycznej sceny
ostatnie w Drugiej Rzeczypospolitej ugrupowanie głoszące konieczność
wprowadzenia w Polsce monarchii.
15. By tę polityczną mozaikę uczynić kompletną, należy dołączyć
do niej także zwolenników racjonalistycznego mesjanizmu Józefa Marii Hoene-Wrońskiego,
dla których monarchia nie była wprawdzie celem, lecz stanowiła istotny element
głoszonej doktryny metapolitycznej.
Dla Związku Synarchistów[120]
Włodzimierza Tarło-Mazińskiego najlepszym ustrojem byłaby synarchia, czyli
połączenie głównej zalety ideologii lewicowych, tj. swobodnego rozwoju
indywidualnego jednostek (który to rozwój w warunkach demokratycznych prowadzi
do anarchii) z prawicowymi zasadami jedności państwa i silnych rządów. W
praktyce uosobieniem tego związku miałby być synarcha – posiadacz pełnej władzy
zwierzchniej. Przygotowaniem do ustroju synarchicznego byłaby monarchia
konstytucyjna[121].
Do metapolityki Hoene-Wrońskiego nawiązywał również
Julian Babiński, w latach dwudziestych członek Organizacji Monarchistycznej
oraz redaktor „Pro Patrii”, który w roku 1933 rozpoczął wydawanie tygodnika pod
historycznym tytułem „Merkuryusz Polski Ordynaryiny” i konsekwentne
propagowanie na jego łamach własnej koncepcji „polskiej doktryny politycznej”,
łączącej mesjanizm z monarchizmem i nacjonalizm z piłsudczykowską ideologią
państwową[122].
Mesjanistyczny charakter miało również
filozoficzno-literackie pismo „Zet”, redagowanym przez Jerzego Brauna[123]. To właśnie tam
Karol Ludwik Koniński przedstawił ideę Cesarstwa Polskiego. „Wyłoniły mi się
przed >>słuchem wewnętrznym<< (...) dwa słowa (...): Cesarstwo
Polskie. Wyznam, że usłyszałem je (...) w tym połączeniu zdumiony i
wstrząśnięty. Nie chcę pozować na iluminata żadnego! Chcę tylko powiedzieć, że
droga dyskursu mego z samym sobą doprowadziła mnie aż do połączenia tych dwóch
słów – i że zostałem olśniony rewelacyjną jego nowością” – pisał Koniński,
tłumacząc dalej, iż „Polska ma prawo i obowiązek stać się inicjatorką i
trzonem nowego Imperium” opartego o Bałtyk, Adriatyk oraz Morze Czarne, w
skład którego weszliby „Rusini i Litwini, Łotysze i Rumuni, Czesi i Słowacy
(...), Słoweńcy, Chorwaci i Serbowie”, a później także Węgrzy i Austriacy.
Autor tej koncepcji upatrywał w niej jedynej szansy tych narodów na ocalenie
przed bolszewicką Rosją i hitlerowskimi Niemcami, podkreślał jednak, że „pierwszym
założeniem jest tu nie monarchizm, ale imperializm”[124].
Niedługo później wybuch drugiej wojny światowej uciął
wszelkie dyskusje o najlepszym dla Rzeczypospolitej ustroju[125].
© Copyright by
Bartłomiej Kluska, Łódź 2004
Wszelkie prawa
zastrzeżone. Dostałeś za darmo – uszanuj to. Dziękuję.
Kontakt z autorem: klusman@interia.pl http://www.klus.pl/
[1] L.
Radziejowski, Bluszcz, „Rzeczpospolita”, 1922, nr 210, s.3.
[2] L.
G[embarzewski], Monarchizm, „Liberum Veto”, 1919, nr 39, s.1-2. Mylił
się zatem Stanisław Cat-Mackiewicz, pisząc o sobie kilka lat później: „Jestem
pierwszym w Polsce niepodległej publicystą, który głosił hasło monarchiczne. O
ten tytuł będę się zawsze upominał, bo mi się słusznie należy” (cyt. za: A.
Górski, dz.cyt., s.276). Redaktor naczelny „Słowa” istotnie z konsekwencją i
uporem promował na łamach wileńskiego dziennika ideę królewską, niemniej miał
raczej skromny udział w ruchu ściśle monarchistycznym (Tamże, s.277-281).
[3] S.
Rudnicki, dz.cyt., Wrocław 1981, s.239.
[4] Z
dziejów Organizacyi Młodzieży Narodowo-Zachowawczej, „Miesięcznik Akademicki”, 1920, nr 1, s.3.
[5] O.S., O
polskiej idei Monarchicznej, „Miesięcznik Akademicki”, 1920, nr 2, s.20-22;
Z. Dobiecki, Republika czy monarchja, „Miesięcznik Akademicki”, 1920, nr
2, s.22-24.
[6] S.
Rudnicki, W. Władyka, dz.cyt., s.431; J. Majchrowski, dz.cyt., s.18-19; P.
Döerre, Konserwatywni i narodowi – Organizacja Młodzieży Monarchistycznej w
II Rzeczypospolitej, „Pro Fide Rege et Lege”, 1999, nr 2, s.13.
[7] J.
Bełcikowski, Charakterystyki i programy stronnictw politycznych na terenie
Rzeczypospolitej Polskiej, Warszawa 1923, s.77-78.
[8] Zdzisław
Massalki zmarł 21 sierpnia 1920 roku. Miał 22 lata. Nasz bohater, „Bez
przyłbicy”, 1921, nr 1, s.1-2.
[9] Prezesem
wybrany został Zbigniew Dobiecki, wiceprezesami zaś Jerzy de Virion oraz
Stanisław Slaski. Działalność Organizacji Młodzieży Narodowo-Zachowawczej,
„Bez przyłbicy”, 1921, nr s.3-4; Zarząd O.M.N.Z., „Bez przyłbicy”, 1921,
nr 1, s.8.
[10] „Biuletyn
Polityczny”, 1927, nr 2-3, s.544.
[11] Cyt. za:
S. Rudnicki, Działalność..., s.112.
[12] S.
Paciorkowski, Dwie konstytucje. Wielka i mała z 3go Maja 1791 r. i z 17go
Marca 1921 r., [Poznań] 1922, s.11-12.
[13] P. Döerre, Leszek
Gembarzewski – „polski Maurras”, „Pro Fide Rege et Lege”, 2000, nr 2,
s.24-28.
[14] Cyt.
za.: J. Bartyzel, dz.cyt., s.125.
[15] Stronnictwo
Zachowawcze powstało w październiku 1922 roku w Krakowie. Wśród jego
założycieli byli m.in. Kazimierz Marian Morawski, Hieronim hr. Tarnowski i
Konstanty hr. Broël-Plater. W założeniach twórców Stronnictwo miało być
bardziej elitarnym ośrodkiem opiniotwórczym, niż typową partią polityczną,
ubiegającą się o głosy wyborców. Wybór centralnych władz SZ nastąpił dopiero 25
listopada 1923 roku. Prezesem został Aleksander Dworski. Liczyło wówczas
Stronnictwo około 150 członków, zaś jego działalność ograniczała się do prac
organizacyjnych, wydawania redagowanego przez K.M. Morawskiego biuletyny oraz
udanej ekspansji na teren Związków Ziemian. Głównym przeciwnikiem ideologicznym
SZ było Stronnictwo Prawicy Narodowej, nazywane „konserwatystami nicości
moralnej” i atakowane za sprzeniewierzenie się ideałom zachowawczym. Mimo
braku realnych osiągnięć notowało SZ stały wzrost prestiżu na politycznej
scenie II RP. W 1923 roku K.M. Morawski pełnił funkcję naczelnika Wydziału
Prasowo-Politycznego przy Prezydium Rady Ministrów w drugim gabinecie
Wincentego Witosa, a do Stronnictwa przystępowali ludzie o znanych nazwiskach, m.in.
generał Józef Haller, profesor Stefan Dąbrowski czy Zofia Popielówna, córka
Pawła Popiela. W roku 1924 założone zostały koła w Warszawie i we Lwowie.
Działacze z tego ostatniego miasta doprowadzili w grudniu 1925 roku do fuzji SZ
ze Stronnictwem Chrześcijańsko-Narodowym wbrew woli Morawskiego, Tarnowskiego i
Platera, i – w dalszej konsekwencji – do rozpadu SZ. Jego „kontynuacją” był
Klub Zachowawczo-Monarchistyczny. Szerzej: J. Bartyzel, Konserwatyzm bez
kompromisu. Stronnictwo Zachowawcze i Klub Zachowawczo-Monarchistyczny w latach
1922-1928, „Znak”, 1984, nr 1, s.72-94.; Tenże, Konserwatyzm bez
kompromisu. Studium..., s.71-157.
[16] H.
Tarnowski, Republikanizm a konserwatyzm, „Biuletyn Stronnictwa
Zachowawczego”, 1924, nr 5-6, s.21.
[17] Cyt. za:
Linkeus [K.M. Morawski], Położenie w obozie zachowawczym i monarchistycznym.
Przed przewrotem majowym, „Pro Fide Rege et Lege”, 1926, nr 1, s.81.
[18] A.
Abdank [L. Gembarzewski], Monarchja i nacjonalizm, bmw, 1925.
[20] Nasze
podwaliny, „Pro Patria”, 1924, nr 9,
s.2. W 1925 roku „Pro Patria” osiągnęła nakład w wysokości 3500 egzemplarzy –
tyle egzemplarzy numeru trzydziestego skonfiskował Komisariat Rządu na miasto
stołeczne Warszawę. „Pro Patria” a sprawa Muraszki, „Pro Patria”, 1925,
nr 57, s.4.
[21] Józef
Dowbór-Muśnicki napisał: „życzę powodzenia, wzywam do dalszej wytrwałej
pracy w obranym kierunku, który jedynie może postawić Polskę na właściwe
miejsce niezależnego mocarstwa”. Cyt. za: A. Bełcikowska, Stronnictwa i
związki polityczne w Polsce, Warszawa 1925, s.1073.
[22] „Biuletyn
Polityczny”, 1927, nr 2-3, s.553.
[23] Stanisław
Lipczyński ofiarowanego mu mandatu nie przyjął, a jego stanowisko pozostało
nieobsadzone.
[24] „Biuletyn
Polityczny”, 1927, nr 2-3, s.554-555.
[25] Po
utworzeniu OM zakończeniu uległa samodzielna działalność OMM, choć grupki
studentów występowały pod starą nazwą jeszcze przez co najmniej dwa lata.
Szerzej: P. Döerre, Konserwatywni i narodowi – Organizacja Młodzieży
Monarchistycznej w II Rzeczypospolitej, „Pro Fide Rege et Lege”, 1999, nr
2, s.15-16.
[26] J.
Majchrowski, dz.cyt., s.23-24; „Biuletyn Polityczny”, 1927, nr 2-3, s.555-557;
Linkeus, Położenie w obozie zachowawczym i monarchistycznym. Przed
przewrotem majowym, „Pro Fide Rege et Lege”, 1926, nr 1, s.82.
[27] Bol., Zarys
Historji Organizacji Monarchistycznej, „Polak Monarchista”, 1926, nr 3,
s.4.
[28] „Biuletyn
Polityczny”, 1927, nr 2-3, s.560-561.
[29] Odezwa, „Pro Patria”, 1925, nr 48, s.1-2. Odezwę podpisali:
Jan Dłużewski (ziemianin), Szymon Dzierzgowski (profesor uniwersytetu), Antoni
Kwiatkowski (prałat), Mirosław Obiezierski (adwokat), Henryk Olszewski
(przemysłowiec), Władysław Sujkowski (inżynier), Jan Karol Szczeblewski
(dziennikarz) oraz Władysław Zacharski (robotnik garbarski).
[32] Oprócz
oczywistej kwestii monarchii wymienić tu trzeba przede wszystkim podkreślenie
roli Kościoła w życiu narodu i uznanie religii katolickiej za panującą,
sprzeciw wobec walki klas, deklarowanie nienaruszalności prawa własności,
sprzeciwianie się wszelkiego rodzaju tajnym związkom, a także dążeniom
poszczególnych grup narodowościowych lub wyznaniowych do utworzenia „państwa w
państwie” lub „państwa międzynarodowego”. J. Majchrowski, dz.cyt., s.30.
[33] W
Organizacji Monarchistycznej szczególnymi zwolennikami zjednoczenia obu
ugrupowań byli Niemojowski, Raszewski i Robakowski, wyraźnie poparło je również
Koło Sympatyków. Tamże, s.27.
[34] Zjednoczenie
Monarchistów Polskich, „Pro Patria”,
1926, nr 71, s.6. Oświadczenie podpisali: Wacław Niemojowski, Konstanty
Murzynowski, Józef Robakowski, Szymon Dzierzgowski, Mirosław Obiezierski,
Bogumił Orzechowski.
[35] W jej
skład weszli ostatecznie: Wacław Niemojowski (marszałek), Szymon Dzierzgowski i
Kazimierz Raszewski (wicemarszałkowie), Józef Robakowski (sekretarz) oraz:
Antoni Byczkowski, Tadeusz Dembowski, J. Dowbór-Muśnicki, Jan Glinka, Alfred
Jankowski, Zdzisław Lubomirski, Stanisław Mackiewicz, Kazimierz Morawski, Jan
Moszyński, Konstanty Murzynowski, Stanisław Rymkiewicz, Henryk Skirmunt,
Hieronim Tarnowski, Zygmunt Wielozierski, Tomasz Komierowski, Jan Bielawski,
Juliusz Bończa, Jan Daniewski, Jan Dłużewski, Marian Jaroszyński, Antoni Kozankiewicz,
Antoni Kwiatkowski, Edward Ligocki, Roman Niewiadomski, Mirosław Obiezierski,
Henryk Olszewski, Feliks Słupski, Władysław Sujkowski, Jan Karol Szczeblewski,
Wiktor Zacharski i Zbigniew Żółtowski. „Biuletyn Polityczny”, 1927, nr 2-3,
s.562.
[36] Tamże, s.549.
[37] Tamże,
s.562-563.
[38] Tamże,
s.564-565.
[39] Do MOW
zamiast do ZMP przystąpił m.in. niezadowolony z fuzji książę Drucki-Lubecki.
[40] Jego
miejsce zajął W. Niemojowski. „Biuletyn Polityczny”, 1927, nr 2-3, s.564.
[41] Szerzej
o możliwych przyczynach tej odmowy: J. Bartyzel, Konserwatyzm bez
kompromisu. Studium..., s.137.
[42] Komunikat
Organizacji Monarchistycznej, „Pro
Patria“, 1926, nr 88, s.6. Od 15 września 1926 roku (numer 90) „Pro Patria”
zaczęła wychodzić z podtytułem „organ inteligencji monarchistycznej”, zaś na
pierwszej stronie zawsze pojawiało się hasło „Król – Rada Państwa – Sejm z
przedstawicieli korporacji”.
[43] Połączenia
dokonano 31 października 1926 roku. Ku zgodzie, „Polak Monarchista”,
1926, nr 1, s.2.
[44] OM
rozpoczęła zakładanie kół robotniczych (L.D., Pod sztandarem monarchizmu. Z
życia kół robotniczych, „Polak Monarchista”, 1926, nr 1, s.4), zaś na
łamach „Polaka Monarchisty” publikowano artykuły o tematyce społecznej, m.in.
kwestii ustalenia minimum płacowego (raz., A ludzie w biedzie wegetują...,
„Polak Monarchista”, 1926, nr 3, s.2). Por. P. Misiołek, Głos robotnika polskiego,
„Polak Monarchista”, 1926, nr 3, s.4-5; Morski, Dlaczego robotnik polski
staje się monarchistą?, „Pola Monarchista”, 1927, nr 9, s.2-3.
[46] W tym
miejscu wspomnieć należy o jeszcze jednym marginalnym środowisku
monarchistycznym, zgrupowanym wokół efemerycznego tygodnika „Polska
Monarchistyczna”, które wydawane było w roku 1926 (numer pierwszy ukazał się 14
marca; redaktorem naczelnym i wydawcą był Ryszard Szczęsny). Nie reprezentowali
oni żadnej z istniejących organizacji, lecz wspierali ideę monarchiczną,
prezentując przy tym dużo sympatii do włoskiego ustroju faszystowskiego (m.in.
portret Benito Mussoliniego na okładce czwartego numeru pisma). Por. Od
wydawnictwa, „Polska Monarchistyczna”, 1926, nr 1, s.2; Ruch
monarchistyczny w Polsce, tamże, s.8; „Biuletyn Polityczny”, 1927, nr 2-3,
s.551.
[47] Połączenie
Organizacyj Monarchistycznych, „Pro
Patria”, 1927, nr 126, s.6; J. Majchrowski, dz.cyt., s.36.
[48] Stronnictwo
Chrześcijańsko-Narodowe powstało 7 czerwca 1925 roku na skutek połączenia
Narodowo-Chrześcijańskiego Stronnictwa Ludowego z Chrześcijańsko-Narodowym
Stronnictwem Rolniczym. Na czele Rady Naczelnej SChN stanął Tadeusz
Szułdrzyński (d. ChNSR), zaś prezesem Zarządu Głównego został Stanisław
Kasznica (d. NChSL). Środowiska zbliżone do Stronnictwa wydawały publikującą
artykuły Stanisława Strońskiego „Warszawiankę”, wysokonakładową i skierowaną głównie
do chłopów „Gazetę Powszechną”, Wielkopolsce „Dziennik Poznański”, w stolicy
zaś ukazywał się również stanowiący ważną trybunę środowisk zachowawczych
„Dzień Polski”. Głoszenie solidaryzmu rolniczego sprawiło, ż była to jedyna
partia konserwatywna mogąca wykazać się pewnymi wpływami na wsi. Po przewrocie
majowym doszło w SChN do konfliktu wewnętrznego pomiędzy grupą zbliżoną do
Narodowej Demokracji (Stroński, Dubanowicz) i zwolennikami zbliżenia z innymi
ugrupowaniami konserwatywnymi w porozumieniu z obozem rządowym. Do ostatecznego
rozłamu doszło w styczniu 1928 roku, gdy przed wyborami parlamentarnymi część
działaczy postanowiła kandydować w ramach Komitetu Zachowawczego z listy numer
jeden (ci, m.in. T. Szułdrzyński, Z. Leszczyński, S. Ossowski, utworzyli
Chrześcijańskie Stronnictwo Rolnicze), zaś pozostali członkowie SChN
zdecydowali się na połączenie sił ze Związkiem Ludowo-Narodowym i wspólny start
w ramach Katolicko-Narodowego Komitetu Wyborczego. U utworzonym po zupełnie
nieudanych dla endecji wyborach Stronnictwie Narodowym przedstawiciele SChN
odegrali znaczną rolę. P. Döerre, Ku stałemu ustrojowi państwa polskiego,
czyli dzieje Stronnictwa Chrześcijańsko-Narodowego w II Rzeczypospolitej,
„Pro Fide Rege et Lege”, 1998, nr 2, s.18-23.
[49] „Biuletyn
Polityczny”, 1926, nr 1, s.27.
[50] Stanisław
Mackiewicz pisał wtedy, że kiedy „się śledzi te dziwne drogi, którymi idea
monarchiczna w Polsce chodzi i te postępy, które w niej czyni, to się ona nie
wydaje snem, jak przed kilu laty. Idea republiki przestała być w Polsce czymś,
czego się nie dyskutuje (...). Już sam fakt jej zakwestionowania nie wydaje się
nikomu śmiesznym, ani z wszelkiego realizmu odartym, jak było dawniej”.
Cyt. za: A. Górski, Władza
polityczna w myśli Stanisława Cata-Mackiewicza, Kraków 1999, s.178. Por.
np. także: Jaśniej!.. Szczerzej!.. Odważniej!, „Głos Monarchisty”, 1926,
nr 10, s.3.
[51] Cyt. za:
P. Döerre, Ku stałemu ustrojowi państwa polskiego, czyli dzieje Stronnictwa
Chrześcijańsko-Narodowego w II Rzeczypospolitej, „Pro Fide Rege et Lege”,
1998, nr 2, s.21.
[52] Tamże.
[53] E.
Dubanowicz, Rewizya konstytucji, Poznań 1926.
[54] S.
Dąbrowski, Dyktatura czy monarchja, Warszawa 1926.
[55] J.
Makarewicz, Monarchja czy Republika, Warszawa 1926. Konkludując, autor
doszedł jednak do wniosku, iż mimo licznych wad republiki, nastroje w Polsce
były republikańskie (s.23), toteż póki co, zamiast zmieniać ustrój, należało
skupić się na staraniach w kierunku wzmocnienia władzy wykonawczej.
[56] Linkeus,
Po przewrocie majowym (Położenie w obozie zachowawczym i monarchistycznym),
„Pro Fide Rege et Lege”, 1927, nr 2, s.93-94.
[57] W latach
1926-1928 ukazały się trzy numery.
[58] K.M.
Morawski, Monarchistom spod znaku pułkownika Sławka, Warszawa 1927,
s.12.
[59] Cyt. za:
A. Górski, Geneza Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego (1926-1928), „Pro
Fide Rege et Lege”, 1998, nr 3-4, s.29.
[60] Linkeus,
Po przewrocie majowym (Położenie w obozie zachowawczym i monarchistycznym),
„Pro Fide Rege et Lege”, 1927, nr 2, s.96.
[61] J.
Jaruzelski, Stanisław Cat-Mackiewicz. 1896-1966. Wilno-Londyn-Warszawa,
Warszawa 1994, s.89; A. Górski, Władza..., s.285-287.
[62] „Biuletyn
Polityczny”, 1927, nr 2-3, s.587.
[63] Prezesem
jej Zarządu Głównego został Eustachy Sapieha. Szerzej o OZPP i POZPP: W.
Władyka, dz.cyt., Wrocław 1977, s.32,33,38,39, 45, 53,54.
[64] W. Studnicki,
Zagadnienie ustrojowe. Projekt konstytucji decentralistycznej, Warszawa
1929, s.27-29. Por. także: E. Sapieha, Konstytucja racji stanu, Warszawa
1930.
[65] Pierwszy
numer „Głosu Monarchisty” („pisma tygodniowego, politycznego, społecznego i
gospodarczego”) ukazał się 10 stycznia 1926 roku w Częstochowie. Początkowo
redaktorem był Konstanty Maciejewski, lecz po wydaniu czternastu numerów
zastąpił go na tym stanowisku Kazimierz Prószyński, zaś redakcję przeniesiono
do Warszawy.
[66] „Biuletyn
Polityczny”, 1927, nr 2-3, s.596-598.
[67] Cyt. za:
P.G[ajda], Wywiad „Słowa” z p. d-rem Ćwiakowskim, „Głos Monarchisty”,
1926, nr 6, s.3.
[68] Relacje
z wieców systematycznie drukował „Głos Monarchisty”. Pisał na przykład
uczestnik jednego z nich: „Wieś, która do tej pory bardzo mało interesowała
się sprawami politycznymi, teraz się odmieniła. Jak najżywiej zajmuje się
sprawą i nową pracą – i jak najżywiej ją popiera. Gazety, których kilka
zostało, rozchwytano; a jest wielu takich, którzy żałują, że zamiast na wiec,
poszli na wesele. O ile ogólną opinię można wybadać, to zdaje się, że
przeważająca większość jest już przy Monarchii”. Piszą do nas Czytelnicy,
„Głos Monarchisty”, 1926, nr 8, s.7. Szerzej także: J. Majchrowski,
dz.cyt., s.39.
[69] Zrobił
tak np. Stefan Gruchała, pisząc do A. Ćwiakowskiego: „jeśli mamy pójść drogą
legalną, drogą rewizji i zmiany konstytucji – to Pan wybrałeś drogę
najpewniejszą”. Listy do Redakcji, „Głos Monarchisty”, 1926, nr 11,
s.7.
[70] „Biuletyn
Polityczny”, 1927, nr 2-3, s.604-612.
[71] Po
pewnych roszadach personalnych w jej składzie ostatecznie znaleźli się: Cyprian
Apanowicz (inżynier), W. Bijasiewicz (lekarz), Aleksander Ćwiakowski (poseł,
prawnik), J. Czyżewski (wójt, rolnik), Bronisław Czerwiński (robotnik), Julian
Czernecki (rolnik), M. Dąbrowski (rolnik), Jan Dzięciołowski (publicysta),
Paweł Gniadowicz (kierownik szkoły), Stefan Gruchała (dziennikarz), J. Janusz
(rolnik), Józef Kachel (nauczyciel), W. Kamieniecki (rolnik), Witold Kroenitz
(inżynier), Aleksander ks. Drucki-Lubecki (ekonomista), Konstanty Maciejowski
(rolnik, nauczyciel), Jan Moszyński (prawnik), Wacław Pawluk (wójt, rolnik),
Kazimierz Prószyński (technik, redaktor), Henryk Przyborowski (rolnik), Jan
Przywoźny (wójt, rolnik), Janina Sieradzka (działaczka oświatowa), I.
Stempniewicz (rolnik), Jan Wądołowski (rolnik), Władysław H. Wojewódzki
(aptekarz). „Biuletyn Polityczny”, 1927, nr 2-3, s.603-604.
[72] „Biuletyn
Polityczny”, 1927, nr 2-3, s.612.
[73] Rezolucje
Kongresu Monarchistycznego z dnia 8 września 1926 roku znajdują się w:
„Biuletyn Polityczny”, 1927, nr 2-3, s.613-616.
[74] Oprócz
wyżej wymienionych przejawów aktywności MOW warto wspomnieć również o włączeniu
do partii efemerydalnej Organizacji Monarchistycznej Małopolski Wschodniej. J.
Majchrowski, dz.cyt., s.42.
[75] Niestety,
ani w materiałach publikowanych przez MOW, ani w archiwaliach, nie można
znaleźć wiarygodnych danych dotyczących liczebności Organizacji. Tamże, s.44.
[76] Decyzję
o starcie w wyborach motywowano w następujący sposób: „Monarchiści polscy
nie mogą się stać biernymi widzami ciężkiego przesilenia, jakie w najbliższym
czasie czeka naszą Ojczyznę (...). Jako konieczny etap walki z partyjnictwem
wszelkimi dostępnymi środkami, jako niezbędny warunek wzmożenia usiłowań
zmierzających ku zmianie ustroju, Rada Naczelna M.O.W. uznaje przystąpienie
M.O.W. (...) do wyborów sejmowych – za konieczne”. Rezolucje polityczne
uchwalone na Zjeździe Rady Naczelnej M.O.W. w Warszawie dnia 23.X 1927 r.,
„Pro Patria”, 1927, nr 129, s.6.
[77] J.
Majchrowski, dz.cyt., s.45.
[78] Warto
zauważyć, iż nie wszyscy zwolennicy monarchii poparli tę decyzję. Np. Stanisław
Mackiewicz uważał ją za zdecydowanie przedwczesną i sam startował w wyborach
(zresztą z powodzeniem) z prorządowej listy numer jeden (J. Jaruzelski,
dz.cyt., s.125). Z kolei prezes nieistniejącego już praktycznie OMP, Szymon
Dzierzgowski, nawoływał do głosowania na endecką listę numer dwadzieścia cztery
(W.S., Agent endecji, „Nowa Polska”, 1928, nr 4, s.8).
[79] W
przedwyborczej propagandzie przedstawiała się MOW jako jedną z trzech głównych
sił, głosząc, że do urny zasadniczo stają listy 1, 11 i 24, między którymi
rozegra się walka o zwycięstwo. Na marginesie, „Nowa Polska”, 1928, nr
4, s.5.
[80] J.
Majchrowski, dz.cyt., s.46.
[81] W
odezwie „Do chłopów monarchistów” Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem
znalazły się m.in. słowa: „Co Ci da Król? Da Ci piękny i liczny dwór – dużo
szambelanów, ochmistrzów, mistrzów ceremonii, adiutantów, paziów, kamerdynerów,
lokajów, pokojowców, dam dworu itd. Czyż ci ludzie będą przy dworze królewskim
siedzieć za darmo – ot tak sobie dla zaszczytów? – Gdzie tam! Każdy musi
otrzymać dobrą pensję, ładne mieszkanie, konie, samochody, mundury. Każdy
będzie chciał dobrze zjeść, wypić, a i zabawić się (...). A gdy rodzina
królewska się rozrodzi w przyszłości – co wówczas będzie?”. Cyt. za: S.
Węsierski, Atrofia moralna czy naiwność, „Nowa Polska”, 1928, nr 4, s.3.
Takie metody prowadzenia walki wyborczej zgryźliwie skomentował monarchistyczny
publicysta, zauważając, że „nie ma złej drogi w sejmowe progi”. H.
Przyborowski, Reflektor, „Nowa Polska”, 1928, nr 6, s.2. Monarchiści
odwdzięczali się BBWR, zarzucając kandydatom Bloku, że chcą oni wejść do Sejmu
po plecach Marszałka Piłsudskiego. P. Gajda, Dziwna spółka wyborcza,
„Głos Monarchisty”, 1928, nr 5, s.2. „Tymczasem zaraz po przewrocie majowym
jak grzyby po deszczu rozmnożyły się w Polsce różne partie i partyjki, z
których każda uważa się za powołaną do mówienia, że ona właśnie wobec narodu
reprezentuje myśli i zamierzenia marszałka Piłsudskiego (...). Wszyscy oni
poczuli, że jest okazja złapania posadek (...), że tu i tam można grosza
zarobić”. P. G[ajda], Sanatorzy, „Głos Monarchisty”, 1928, nr 2,
s.3.
[82] „Nową
Polskę” redagował Henryk Olszewski, zaś „Pro Patria” przekształcona została w
publikowany zeszytami miesięcznik poświęcony „akcji w dziedzinie kultury
polskiej”. „Pro Patria”, 1927, nr 133, s.6.
[83] Do
naszych zwolenników, „Nowa Polska”,
1928, nr 5, s.1-2. Zapowiadano ponadto, iż posłowie MOW postawią w Sejmie trzy
wnioski: „pierwszy zmieniający konstytucję, drugi zarządzający referendum w
sprawie królestwo czy republika, a trzeci domagający się zamknięcia Sejmu”.
P. Gajda, Nasza lista Nr 11, „Głos Monarchisty”, 1928, nr 4, s.4.
[86] J.
Majchrowski, dz.cyt., s.47.
[87] P.
Gajda, Nasza lista Nr 11, „Głos Monarchisty”, 1928, nr 4, s.4.
[88] J.
Bartyzel, Konserwatyzm bez kompromisu. Studium..., s.159-226.
[89] Szerzej:
W. Władyka, dz.cyt., s.63-65.
[90] J.
Bartyzel, Konserwatyzm bez kompromisu. Studium..., s.206-207.
[91] Pełne
listy kandydatów MOW w: Państwowa Lista Kandydatów Monarchistycznej
Organizacji Wszechstanowej nr 11, „Nowa Polska”, 1928, nr 3, s.1-2; Państwowa
Lista Kandydatów do Senatu Monarchistycznej Organizacji Wszechstanowej (M.O.W.),
„Nowa Polska”, 1928, nr 4, s.1; Lista państwowa kandydatów do Sejmu
Monarchistycznej Organizacji Wszechstanowej Nr 11, „Głos Monarchisty”,
1928, nr 4, s.2-3; Państwowa lista kandydatów do Senatu Monarchistycznej
Organizacji Wszechstanowej (M.O.W.), „Głos Monarchisty”, 1928, nr 5, s.1.
Na liście kandydatów do sejmu opublikowanej na łamach „Głosu Monarchisty”
zapewne przez pomyłkę pominięte zostało nazwisko rolnika z Lelowa, Jakóba
Tytki.
[92] P.
Gajda, Niech żyje 11, „Głos Monarchisty”, 1928, nr 9, s.2. O tej sprawie
również: Prawda sto razy zabita, sto razy zmartwychwstanie, „Głos
Monarchisty”, 1928, nr 10, s.6; Z akcji wyborczej, „Nowa Polska”, 1928,
nr 5, s.8.
[93]
Szczegółowe dane: J. Majchrowski, dz.cyt., s.52-55.
[94] Cyt. Za:
Linkeus, Po wyborach, „Pro Fide Rege et Lege”, 1928, nr 3, s.66.
[95] J.
M[oszyń]ski, Ile głosów uzyskała M.O.W. przy wyborach?, „Nowa Polska”,
1928, nr 7, s.3; Ile głosów padło na listę M.O.W. nr 11., „Głos
Monarchisty”, 1928, nr 12, s.2.
[97] J.
Moszyński, Po bitwie wyborczej, „Nowa Polska”, 1928, nr 6, s.2.
[98] Szerzej:
J. Majchrowski, dz.cyt., s.57-58.
[99] Sama
„Pro Patria” zniknęła z rynku prasowego w 1929 roku.
[100] Z
życia organizacyjnego, „Pro Patria”, 1928, nr 151, s.424.
[101] J.
Majchrowski, dz.cyt., s.58.
[103] Niewielkim
tylko usprawiedliwieniem takiego wyniku było unieważnienie list MOW w Łodzi,
Piotrkowie, Siedlcach i Płocku. J. Majchrowski, dz.cyt., s.59.
[104] Por.
Tł., Na tle wspomnień o M.O.W., „Głos Monarchisty”, 1935, nr 1-2,
s.9-11.
[105] Jubileusz
„Głosu Monarchisty”, „Głos Monarchisty”, 1936, nr 1, s.1.
[107] P. Döerre, Historia
„Głosu Monarchisty” (1931-1939), „Pro Fide Rege et Lege”, 2001, nr 2,
s.15,20.
[108] Przy
czym nigdy nie opublikowano tekstu całego projektu, lecz zaledwie jego obszerne
fragmenty. Projekt Konstytucji Monarchicznej, „Głos Monarchisty”, 1932,
nr 12, s.1-5. Szerzej: J. Majchrowski, dz.cyt., s.99-104.
[109] Cyt.
za: Odwołanie od decyzji Komisarjatu Rządu m.st.W., „Głos Monarchisty”,
1937, nr 8, s.4.
[110] Tamże,
s.6. W podobnym duchu przeciw decyzji Komisariatu protestowało wileńskie
„Słowo”, na którego łamach Stanisław Mackiewicz retorycznie pytał wtedy, który
ustrój jest bardziej demokratyczny – królewskiej Anglii czy ZSSR, Szwecji czy
Trzeciej Rzeszy, wreszcie: Norwegii czy Rzeczpospolitej Polskiej. Echa prasy
o „Głosie Monarchisty” i nasze sprostowania, „Głos Monarchisty”, 1937, nr
12, s.6-7.
[111] Cyt.
za: P. Döerre, Leszek Gembarzewski – „polski Maurras”, „Pro Fide Rege et
Lege”, 2000, nr 2, s.25.
[112] Patrz
np. „Głos Monarchisty”, 1938, nr 3, s.1.
[113] „Osobistości
rozporządzające władzą w Polsce bądź w związku z wypowiedzeniem się jednego z
wielkich obozów za monarchią, bądź niezależnie od tego, mogłyby ogłosić
przywrócenie Królewskości. Drogą takiego właśnie łatwego procesu monarchia może
stać się w szybkim tempie rzeczywistością. Rada Regencyjna pod przewodnictwem
Prymasa Polski, jako przedstawiciela tradycji narodowej, naczelnego wodza sił
zbrojnych, jako przedstawiciela dzisiejszego rycerstwa polskiego i popularnego
przedstawiciela ludu, proklamowawszy Królestwo złożyłaby władzę w ręce monarchy
przez siebie desygnowanego i przedstawionego plebiscytowi lub sejmowi”. L. Gembarzewski, Odrodzić Królewskość Polski!,
„Głos Monarchisty”, 1938, nr 6-7, s.6. Por.: L.G[embarzewski], W jaki sposób,
„Głos Monarchisty”, 1937, nr 9, s.4-6.
[115] Prawo
nie wymagało bowiem zgody władz administracyjnych na rozpoczęcie działalności
przez partię polityczną, podczas gdy przy zakładaniu wszelkiego rodzaju
stowarzyszeń – a tymi miały być Związek Monarchistów i Klub im. Króla Bolesława
Chrobrego – akceptacja taka była niezbędna.
[116] Przy
okazji dodać należy, iż zainteresowanie programem restauracji monarchii
wykazywał również Obóz Narodowo-Radykalny (a ściślej jego bardziej umiarkowany
odłam, ABC). Por. szczególnie: J. Sas Wisłocki, Wizja Wielkiej Polski
(fragmenty ustrojowe), Warszawa 1934, s.23-34, a także (w wersji elekcyjnej
i mniej zdecydowanie): J. Korolec, Ustrój polityczny nowej Polski, „Nowy
Ład”, 1936, nr 1, s.3.
[117] Warto
zauważyć, iż tytuł „Monarchia Narodowa” zapożyczony został z broszury Leszka
Gembarzewskiego. L. Gembarzewski, Monarchja Narodowa jako hasło XX-go wieku,
Warszawa 1934.
[118] P.
Döerre, „Bóg, Naród i Król” – Stronnictwo Narodowych Monarchistów
(1937-1939), „Pro Fide Rege et Lege”, 2001, nr 1, s.15.
[119] SNM
głosiło m.in., iż są „jedynymi i pierwszymi, którzy postawili jasno i
wyraźnie program Królewskiej Wielkiej Polski”, na co redakcja „Głosu
Monarchisty” zareagowała sprostowaniem tej ewidentnej nieprawdy i oceną
konkurencji: „pismo i partia przynajmniej całkiem niepotrzebne”. Tamże; Zagadnienia propagandy i ruchu
monarchistycznego, „Głos Monarchisty”, 1938, nr 6-7, s.10-11.
[120] Związek
Synarchiczny założony został w maju 1924 roku (do sierpnia 1928 roku pod nazwą
Polski Związek Synarchiczny) przez Włodzimierza Tarło-Mazińskiego. Od 1926 roku
wydawał pismo „Synarchista” i publikacje książkowe, nie przejawiając jednak
większej aktywności politycznej aż do 1937 roku, gdy podjął próbę rozszerzenia
działalności poprzez m.in. utworzenie Konfederacji Synarchicznej, jednak
starania te przerwał wybuch wojny. W. Roszkowski, Synarchiści polski
międzywojennej, „Przegląd Powszechny”, 1983, nr 5-6, s.262-277; „Biuletyn
Polityczny”, 1927, nr 2-3, s.674-682. Warto zauważyć, iż liderzy tej
organizacji (Tarło-Maziński, Józef Jankowski, Stanisław Gaszyński) związani
byli z okultystyczną masonerią. W. Roszkowski, Mesjanizm a masoneria
okultystyczna w Drugiej Rzeczypospolitej, „Przegląd Powszechny”, 1983, nr
2, s.209-224; J. Bartyzel, Mesjaniści i masoni, „Przegląd Powszechny”,
1984, nr 4, s.106-112.
[122] J.
Bartyzel, Babiński Julian Jerzy, [w:] Encyklopedia „Białych Plam”,
t.2, Radom 2000, s.210-211; J. B[abiński], Polska ma własną drogę,
„Merkuryusz Polski Ordynaryiny”, 1937, nr 46, s.1432-1441.
[123] J.
Bartyzel, Braun Jerzy Bronisław, [w:] Encyklopedia „Białych Plam”,
t.3, Radom 2000, s.168-172; A. Paczkowski, dz.cyt., Warszawa 1980, s.263-264.
[124] K.
Koniński, Cesarstwo Polskie, „Zet”, 1936, nr 1, s.4.
[125] Idee
monarchiczne przeniknęły w czasie okupacji do powstałej wiosną 1940 roku
konspiracyjnej organizacji – ruchu społeczno-kulturalnego „Unia”, kierowanej
przez Jerzego Brauna i skupiającej liczne grono intelektualistów i artystów o
poglądach narodowo-radykalnych. Opracowany w 1942 roku przez członka „Unii”,
Kazimierza Studentowicza, projekt ustroju głosił potrzebę dążenia do monarchii
drogą ewolucyjną, poprzez wciąż powtarzany wybór tej samej osoby na stanowisko
prezydenta państwa – i na blisko 50 lat miał to być ostatni program
monarchistyczny jaki opracowano w Polsce. J. Bartyzel, Kameloci królewscy.
Monarchizm w Drugiej Rzeczypospolitej, „Tygodnik Powszechny”, 1983, nr 38,
s.4-5.