28 rocznica porwania
Jak naprawdę zginął ksiądz Jerzy
Popiełuszko? Częściową odpowiedzią na to pytanie jest protokół przesłuchania
milicjanta Romana Nowaka. Nowak - w latach 80. opiekun psa tropiącego -
kilkadziesiąt minut po uprowadzeniu księdza Jerzego przyjechał do Górska. -
Pies nawąchał siedzenie obok kierowcy i potem przeszedł kilkadziesiąt metrów
dalej, aż do bocznej drogi wiodącej do Górska - opowiada Nowak. Próbę
kilkakrotnie powtarzano. Za każdym razem czworonóg podejmował trop i gubił go w
tym samym miejscu, co oznaczało, że właśnie tam ksiądz Jerzy został wciągnięty
do innego samochodu.
Skrupulatni śledczy wyliczyli, że było to 244 metry dalej,
w stronę Torunia. Kilka minut po uprowadzeniu kapłana, w kolejnej miejscowości
robotnik nazwiskiem Jan Złotucha zatrzymał się na poboczu, by naprawić
motocykl. - Zauważyłem dwa samochody: fiata i nysę - opowiada. - Po chwili
rozległo się uderzenie i zauważyłem mężczyznę, który potem twierdził, że był
kierowcą księdza Popiełuszki i wyskoczył z pędzącego samochodu. Oba auta
przyspieszyły i pojechały w stronę Torunia. Wersję tę potwierdza ekspertyza
milicyjna sporządzona przez techników z Biura Kryminalistyki. Dwa dni po
uprowadzeniu kapłana, na polecenie szefa SB generała Płatka, przebadali oni
fiata, którym mieli jechać trzej esbecy. W bagażniku, w którym miał jechać
skrępowany ksiądz, nie wykryli żadnych śladów obecności człowieka. W 1990 roku
potwierdził to podczas przesłuchania szef techników - płk Tadeusz Rydzek.
Wypływa z tego wniosek, że przebieg zbrodni wyglądał inaczej, niż przedstawili
to później zatrzymani esbecy. Z ustaleń śledztwa Witkowskiego wynika, że tuż po uprowadzeniu księdza przewieziono nyską do Torunia i przekazano innej grupie oprawców. Następnie trafił do bunkra w Kazuniu, gdzie przez 6 kolejnych dni był bestialsko torturowany. Sprawcy chcieli wymusić na nim podpisanie zobowiązania do współpracy z SB. Według tego planu, miał zostać agentem w Rzymie. Potwierdzeniem tych ustaleń są notatki przekazane w czerwcu 2007 roku do IPN przez Komisję Weryfikacyjną WSI. Notatek tych do dziś nie odtajniono.
P.S Twarz ks. Jerzego Popiełuszki
była tak zmasakrowana tak, że trudno było Go rozpoznać - relacja ks. Grzegorza
Kalwarczyka odtwarza przerażające szczegóły. Między innymi ks. Kalwarczyk
przytacza fragment wypowiedzi lekarza: “Stwierdził, że w swojej praktyce
lekarskiej nigdy nie dokonywał sekcji zwłok, które wewnętrznie byłyby tak
uszkodzone, jak było to w przypadku wnętrza ciała Księdza Jerzego”. I jeszcze
jeden nieujawniony w czasie zeznań lekarza przeprowadzającego autopsję fakt, że
podczas tortur wyrwano Księdzu Jerzemu język.