Cytaty

INTEGRALNY RZYMSKI KATOLICYZM * NACJONALIZM INTEGRALNY * NARODOWY SOLIDARYZM * UNIWERSALIZM * REWOLUCJA KONSERWATYWNA * EUROPA WOLNYCH NARODÓW

PRZECIWKO KOMUNIZMOWI I KAPITALIZMOWI! ZA NARODOWYM SOLIDARYZMEM PAŃSTWA!

PORTAL PUBLICYSTYCZNY FRONTU REX - RNR

Codziennik internetowy (wydarzenia - relacje - artykuły)

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”

PRZEŁOM NARODOWY - jest to projekt polityczny łączący w sobie ideę hierarchiczną z myślą narodową w duchu rzymskiego katolicyzmu, dążący do zmiany obecnego Systemu politycznego w sposób radykalny i trwały

wtorek, 8 marca 2016

Piotr Beczała: Rola człowieka na Ziemi


ziemia 
   Wielu ludzi żyje dziś w przekonaniu, że przyroda posiada naturalnie wykształcone mechanizmy tworzenia i przywracania równowagi, dzięki którym pogłębia się różnorodność wśród rodzajów zwierząt, a ewentualne odchylenia są poddawane korekcie. Według nich wyjątkiem od tej reguły jest człowiek, który opanowuje dane terytorium, eksploatuje je w maksymalnym stopniu i przenosi się na inne. Podnosi się także, iż człowiek jest jedyną żyjącą istotą zabijającą dla przyjemności, a nie w celu zdobycia pokarmu.

Nic bardziej mylnego. Tzw. naturalny ład zakłócany przez człowieka nigdy nie istniał. W rzeczywistości każdy rodzaj zwierzęcia postawiony w sytuacji obfitości dóbr takich jak pokarm, pozbawiony naturalnych konkurentów lub zdolny do ich wytrzebienia i funkcjonujący w środowisku sprzyjającym swemu rozwoju dąży do maksymalizacji swojej liczebności. Widać to doskonale na przykładzie owadów, których mrowie pojawia się, jeśli tylko nie ma ostrej zimy, czy dzikich kotów, które dokarmiane i znajdujące schronienie przed zimnem bardzo szybko zwielokrotniają swoją liczebność. Żaden rodzaj zwierząt nigdy nie przejmował się tym, co będzie, jeśli liczebnie rozrośnie się ponad miarę i wyeksploatuje dobra, które spotyka w swoim otoczeniu.

Nieprawdą jest także wyjątkowe okrucieństwo człowieka w porównaniu z innymi zwierzętami i nasza wyłączność w zabijaniu dla przyjemności. Przypomnę, że większość posiłków w przyrodzie odbywa się na żyjącej przynajmniej przez pewien czas ofierze, jedynie odpowiednio wymęczonej lub poddanej działaniu najróżniejszych środków chemicznych lub pułapek. Każdy, kto miał wychodzącego z domu kota, wie również, że ten zabawia się polowaniem na małe ssaki lub ptaki po to, by je zamęczyć na śmierć. Następnie nasycony zwierzak porzuca swoją ofiarę. Nieraz podobnie postępują psy, wykopując i zagryzając myszy na polu.

Nieobce światu przyrody są również wojny i pojedynki. Co roku pod naszymi stopami setki tysięcy mrówek toczy zacięte bitwy z wykorzystaniem artylerii (kwas mrówkowy), czołgów i pojazdów opancerzonych (specjalnie do tego wyhodowane osobniki o silnym pancerzu i ogromnych szczypcach, noszone na plecach innych podczas bitwy), a nawet lotnictwa – jeśli akurat sprzymierzą się z owadami latającymi. Podobnie wiele ssaków wojuje o dominację w stadzie, nieraz po pokonaniu dotychczasowego lidera bestialsko mordując wszystkich jego potomków.

Prawdę mówiąc, im dłużej obserwuje się dziką przyrodę, tym bardziej zauważa się nie tylko jej ogromne piękno, ale także niezrównane bestialstwo i krwiożerczość. W tym świecie na każdym kroku czyha drapieżnik, wróg, zagrożenie. To rzeczywistość mile wyglądająca dla obserwatora z zewnątrz, ale będąca prawdziwym piekłem dla mieszkającego w jej wnętrzu. Miesiące starań wziętej gwałtem samicy, by wychować swoje potomstwo, może zostać pogrzebane przez jedną chwilę nieuwagi, a starego kozła, który przeżył większość swoich pobratymców i przyuczał całe pokolenia młodych do radzenia sobie w życiu, czeka śmierć z wyczerpania w jakiejś jamie, którą sobie ku temu wynalazł. Słaby i ranny członek stada bywa porzucany lub skazywany na pożarcie przez drapieżniki, by ochronić zdrowsze potomstwo.

Zero współczucia, brutalność, dochodzenie do swego po trupach, brak poczucia winy i wyższych emocji. Czy te cechy nie są charakterystyczne dla największych bestii, jakie chodzą na ziemi, czyli psychopatów? A jednocześnie możemy je zauważyć w otaczającej nas przyrodzie.

W tym kontekście pozytywnie wyróżnia się człowiek. Istota stworzona, by czynić sobie Ziemię poddaną, przy wszystkich swoich wadach, potrafi widzieć więcej niż czubek własnego nosa. O ile żyjąc dziko, niejako wpisuje się w arsenał śmierci nieodłącznie towarzyszący przyrodzie (choć i wśród pierwotnych widać bezinteresowną dbałość o udomowione zwierzęta), o tyle będąc nasyconym i mając wolny czas, jest zdolny do zauważania najróżniejszych zależności w otaczającym go świecie i podejmowania refleksji nad nimi. Im bardziej dana społeczność się rozwija, tym większe siły poświęca na minimalizowanie swojego negatywnego wpływu na otoczenie.

Osoba przedstawiająca sobą wyższy typ człowieka nie tylko coraz mocniej troszczy się o swoją wspólnotę, ale także o otaczające ją środowisko. Im bardziej człowiek rozwinięty emocjonalnie, technologicznie i intelektualnie, tym więcej wymyśla metod na jak najefektywniejsze wykorzystanie zasobów przy minimalizacji zanieczyszczenia środowiska, w którym żyje. Przy człowieku przyroda łagodnieje i staje się potulna. Więcej niż drapieżników jest potulnych gatunków zwierząt udomowionych i hodowlanych, a niektóre, szczególnie krwiożercze i niebezpieczne bestie, zostają wyeliminowane. Nie zgadzam się z tezą, że jest to zjawisko złe. Przetrwanie jadowitego węża, który swoim bytem przynosi światu jedynie truciznę i śmierć w straszliwych męczarniach swoich ofiar, nie jest dla mnie równie cenne, jak przetrwanie łagodnego ssaka, który swoim mlekiem wykarmia nie tylko swe młode, ale także przysparza witamin i minerałów innym.

To ludzie troszczą się o los innych gatunków zagrożonych wyginięciem, także drapieżników, które, gdyby tylko uzyskały przewagę, bez skrupułów wytrzebiłyby ludzi, polując na nich. Rozwijając swoją wiedzę i umiejętności, człowiek przestał polegać jedynie na tym, czego dostarczy mu natura. Zamiast zbieractwa wytworzył rolnictwo, zamiast polowania hodowlę zwierząt, a w przyszłości najpewniej zamiast wyłącznie przemysłu wydobywczego znajdzie sposób na to, by w inny sposób wytwarzać to, co można wykopać spod Ziemi. Dzieje się tak również dlatego, że wszelkie metody pozyskiwania dóbr wyższych wiążą się z pewnymi stratami. Pył wylatujący z naszego komina mógłby zostać spalony i wytworzyć energię, gdyby tylko używać właściwej metody opałowej. Straty paliwa przez nieefektywną konstrukcję silnika są coraz mocniej minimalizowane przez doskonalsze technologie jego konstrukcji.

Takie procesy zachodzą jednak tylko w społeczeństwach na tyle bogatych, by znaleźć czas i środki na tego typu wynalazki. To bardzo ważny trop. Obecnie na świecie mamy do czynienia z przeogromnym, niewykorzystanym kapitałem ludzkim. Setki milionów żyje w biedzie, ponieważ ich państwa nie mogą dość swobodnie rozwijać się i sięgać po nowoczesne technologie. Widać to również w Polsce. Rokrocznie zauważyć można zdecydowaną słabość polskiej wynalazczości na tle innych nacji, a te, nieraz genialne wynalazki, które uda się stworzyć, zostają szybko przejęte przez inwestorów z bogatszych krajów.

Aby człowiek coraz lepiej koegzystował z przyrodą, konieczne jest popieranie umoralnienia, rozwoju emocjonalnego i intelektualnego, a także technologicznego. Zupełnie odwrotnie do współczesnych trendów, które promują moralną degrengoladę, oferują płytkie i głupkowate rozrywki oraz wspierają model słabo rozwiniętego emocjonalnie człowieka, którego wzruszają co najwyżej komedie romantyczne, bo w życiu chodzi o karierę, a nie rodzinę. Podobnie mają się trendy w nauce, gdzie prym wiedzie neomaltuzjanizm i prąd zerowego wzrostu, by ratować środowisko. Wszystko to sprawia, że wymierają kolejne gatunki, a siły pragnące się temu przeciwstawić są słabe. Bo ci, którzy mogliby to wspierać, zajęci są poszukiwaniem pożywienia, ciepła i dóbr dla swojej rodziny, nie znajdując czasu na roztkliwianiem się nad losem innych.

Za: https://pbeczala.wordpress.com/2016/02/25/rola-czlowieka-na-ziemi/