„Nieprawdą
jest, jakobym był w kurtce zrabowanej komisarzowi bolszewickiemu.
Natomiast prawdą jest, że byłem w kurtce zrobionej ze skóry komisarza
bolszewickiego” – stwierdzał w prasowym sprostowaniu. Przemytnik
kokainy, awanturnik i kokainista, bandyta z 15-letnim wyrokiem, twórca
siatki polskiego wywiadu w Sowietach, autor najlepszej satyrycznej
powieści o komunizmie.
„To, co przeżył, to jest coś tak piekielnego, że wierzyć się nie chce, że on w ogóle jeszcze istnieje” – pisał o nim Witkacy.
„Żyliśmy jak królowie. Wódkę piliśmy szklankami. Kochały nas ładne dziewczyny… Za miłość płaciliśmy miłością, nienawiścią za nienawiść. Lubiłem swych kolegów, bo nigdy mnie nie zawodzili. Byli to prości, niewykształceni ludzie. Lecz czasem byli tak wspaniali, że stawałem zdumiony”
– pisał Piasecki o swym „przemytniczym” okresie życia we wstępie do powieści „Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy”.
„Żyliśmy jak królowie. Wódkę piliśmy szklankami. Kochały nas ładne dziewczyny… Za miłość płaciliśmy miłością, nienawiścią za nienawiść. Lubiłem swych kolegów, bo nigdy mnie nie zawodzili. Byli to prości, niewykształceni ludzie. Lecz czasem byli tak wspaniali, że stawałem zdumiony”
– pisał Piasecki o swym „przemytniczym” okresie życia we wstępie do powieści „Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy”.
Sergiusz Piasecki, urodzony w 1901 roku na terenie dzisiejszej
Białorusi, od młodzieńczych lat był związany z tamtejszym półświatkiem. W
Mińsku wstąpił do białoruskich oddziałów „Zielonego Dębu”, których
celem była „walka o niepodległą i niepodzielną Białoruś i antykomunizm”.
Gdy w 1919 r. polskie wojska wkraczały do Mińska, partyzanci z
„Zielonego Dębu” postanowili z nimi współdziałać. W efekcie Piasecki
trafił do Warszawy na kurs w Szkole Podchorążych Piechoty. To trwale
związało go z polskością. W 1920 r. bronił Warszawy w walkach pod
Radzyminem.
Po wojnie zorganizował siatkę szpiegowską w
Sowietach. Rosła ona na tyle szybko, że polskiemu wywiadowi brakowało
pieniędzy na jej finansowanie. Znalazł więc własny sposób zarobkowania –
przemyt. Dawał on znakomite alibi w przypadku zatrzymania przez
bolszewików. Szpieg dostawał kulkę w łeb, przemytnik – kilka lat
więzienia. Kilka razy trafiał do polskich i sowieckich więzień. W Polsce
wyciągali go przełożeni z wywiadu, a w Sowietach – pieniądze i spryt.
Pod koniec życia, w liście do P. Janson-Smitha, Piasecki przyznał:
„Przemycałem na Rosję kokainę, a stamtąd futra. W ciągu czterech lat przez moje ręce przeszło nie mniej jak 1 milion funtów. Nie zabezpieczyłem siebie, nie kupiłem nawet kamienicy, choć mogłem kupić ulicę. A później głodowałem”.
„Przemycałem na Rosję kokainę, a stamtąd futra. W ciągu czterech lat przez moje ręce przeszło nie mniej jak 1 milion funtów. Nie zabezpieczyłem siebie, nie kupiłem nawet kamienicy, choć mogłem kupić ulicę. A później głodowałem”.
W 1926 roku Sergiusz Piasecki za
dwa napady z bronią w ręku został skazany na karę śmierci, ostatecznie
zamienioną, dzięki wstawiennictwu wywiadu, na 15 lat ciężkiego
więzienia.
„Kurier Wileński” o wydarzeniach z 27 lipca 1926 r. pisał:
„Bandyta Piasecki wałęsał się wówczas od kilkunastu dni po okolicznych lasach. W krytycznym dniu o godzinie 8 rano zauważył furmankę. Dokonując napadu na siedzących na niej dwóch Żydów: Jodela Boryszańskiego i Morducha Drazlina i grożąc pistoletem, obrabował doszczętnie obu”.
Pieniądze potrzebne mu były na wpłatę kaucji za przyjaciela Antoniego Niewiarowicza.
„Bandyta Piasecki wałęsał się wówczas od kilkunastu dni po okolicznych lasach. W krytycznym dniu o godzinie 8 rano zauważył furmankę. Dokonując napadu na siedzących na niej dwóch Żydów: Jodela Boryszańskiego i Morducha Drazlina i grożąc pistoletem, obrabował doszczętnie obu”.
Pieniądze potrzebne mu były na wpłatę kaucji za przyjaciela Antoniego Niewiarowicza.
Gdy Piasecki dotarł do aresztu, okazało się, że Niewiarowicz jest już
na wolności. Wpłacił więc 40 zł na więzienną bibliotekę, resztę zaś
przetrwonił z przyjacielem. Następnie wspólnie napadli na kolejkę
podmiejską. Zakapowała ich kochanka Niewiarowicza.
W więzieniu Piasecki zaczął pisać. Okazało się, że ma niezwykły talent
literacki. Za kratami napisał swoją najsłynniejszą powieść "Kochanka
wielkiej niedźwiedzicy". Spisał również wspomnienia z lat spędzonych w
wywiadzie.
Na wolność wyszedł w 1937 roku jako znany literat.
Pomogła interwencja Melchiora Wańkowicza, z którym korespondował przez
cały czas pobytu w więzieniu.
Gdy 17 września Sowieci napadli na
Polskę, zgłosił się na ochotnika do Korpusu Ochrony Pogranicza. Podjął
współpracę z AK. W konspiracji używał pseudonimów: „Suez”, „Kira” i
„Konrad”. Współpracował z Kierownictwem Dywersji – Kedywem. W 1943 r.
objął dowództwo oddziału egzekucyjnego, wykonującego wyroki śmierci
wydane przez podziemne sądy.
W 1943 r. gestapo aresztowało
Zygmunta Andruszkiewicza z wileńskiej AK. Zakonspirowany był on jako
litewski urzędnik i w swym biurze miał wiele ważnych dokumentów AK.
Piasecki włamał się do biura i je ukradł. Pisarz Józef Mackiewicz był w
tym czasie podejrzewany, na skutek sowieckiej intrygi, o kolaborację. W
biurze Andruszkiewicza było jego odwołanie w tej sprawie. Dzięki
Piaseckiemu nie trafiło ono w ręce gestapo. Gdy na skutek owych intryg
Mackiewicz został skazany na karę śmierci, dowodzona przez Piaseckiego
Egzekutywa nie wykonała wyroku. Piasecki domagał się anulowania go.
Skutecznie.
Po zakończeniu wojny Piasecki przez rok grał na nosie
poszukującej go bezpiece. 30 kwietnia 1946 r. zbiegł na Zachód.
Przedostał się do Włoch, a potem do Anglii. Na emigracji ukazały się
kolejne książki o świecie przestępców na Kresach – trylogia „Jabłuszko”,
„Spojrzę ja w okno...”, „Nikt nie da nam zbawienia...” oraz „Żywot
człowieka rozbrojonego”.
Charakterystyczny jest list Piaseckiego do Jana Nowaka-Jeziorańskiego:
„Postanowiłem zwrócić się do Pana z propozycją pracy dla Radia Free Europe – nawet jeśli nie wierzę, że propozycja będzie przyjęta. (…) Wynik negatywny będzie dla mnie pożyteczny moralnie jako dowód tego, że dobrowolnie nie zamilkłem”.
„Postanowiłem zwrócić się do Pana z propozycją pracy dla Radia Free Europe – nawet jeśli nie wierzę, że propozycja będzie przyjęta. (…) Wynik negatywny będzie dla mnie pożyteczny moralnie jako dowód tego, że dobrowolnie nie zamilkłem”.
Wyjechał na angielską prowincję do miasteczka Hastings, bo tam koszty utrzymania były mniejsze.
„A ja (...) piszę powieści, wzbogacam wydawców i czekam: kiedy diabeł – obojętnie jakiego koloru – wydusi nareszcie bolszewików, aby móc wrócić do Polski, którą kocham ponad wszystko” – pisał.
„A ja (...) piszę powieści, wzbogacam wydawców i czekam: kiedy diabeł – obojętnie jakiego koloru – wydusi nareszcie bolszewików, aby móc wrócić do Polski, którą kocham ponad wszystko” – pisał.
Zmarł 12 września 1964 w Penley.