Lewicowy publicysta Przemysław Witkowski opublikował wczoraj zdjęcie
sugerujące pobicie jego osoby nad Odrą we Wrocławiu, co miało być
wynikiem skrytykowania przez niego „faszystowskiego” napisu na jednym z
murów. Cała sprawa wydaje się być grubymi nićmi sita, ale uwagę zwraca
również fakt, że malunek przeszkadzający Witkowskiemu jest jednoznaczną
krytyką zjawiska pedofilii.
Współpracownik „Krytyki Politycznej” i portalu OKO.press oraz
nauczyciel akademicki zamieścił swoją fotografię na portalu
społecznościowym Facebook, a widać na niej jego twarz rzekomo
zmasakrowaną w skutek pobicia. Miało do niego dojść na bulwarach nad
Odrą we Wrocławiu, zaś Witkowski podróżując rowerem wraz ze swoją
partnerką miał zostać zaatakowany przez młodego mężczyznę, gdy
skrytykował „faszystowski” napis na murze.
Zapewne całkiem przypadkiem, najprawdopodobniej z tragarzami,
przechodzili tamtędy reporterzy stacji RMF FM oraz Radia ZET, którzy tuż
po zdarzeniu rozmawiali z lewicowym publicystą czekającym rzekomo na
karetkę pogotowia. Publicysta „Krytyki Politycznej” nie omieszkał
podzielić się od razu refleksjami dotyczącymi „terroru faszystowskiego
na naszych ulicach”,
Co najciekawsze w całej sprawie, reporter RMF FM zrobił zdjęcie
Witkowskiemu właśnie na tle wspomnianego napisu. Jego treść z
jakimkolwiek „faszyzmem” miała jednak niewiele wspólnego, bo była…
krytyką pedofilii występującej wśród środowisk LGBT. Tym samym lewicowy
publicysta próbował przedstawić antypedofilskie hasło „Stop pedofilom z
LGBT” (jedna z liter miała dodatkowo kształt krzyża celtyckiego) jako
coś nagannego, dlatego warto zastanowić się nad obecnością osób o takich
poglądach w przestrzeni publicznej.
Sam Witkowski znany jest jako „tropiciel faszyzmu”, co czyni głównie
na łamach wspomnianej „Krytyki Politycznej” i portalu OKO.press, na
których znajdują się często jego wynurzenia oraz pseudośledztwa
dziennikarskie, polegające na ogół na filtrowaniu profili znajdujących
się w mediach społecznościowych.
Na podstawie: rmf24.pl, facebook.com.