Nie trzeba było długo czekać, aby okazało się, że młodzi
islamiści tłumnie przybywający do Europy bynajmniej nie oczekują, że
ktoś da im pracę. Praktycznie wszyscy liczą na darmowe mieszkanie
i przede wszystkim pieniądze - dużo pieniędzy bez pracy. Na dodatek w
ośrodkach dla nielegalnych imigrantów zaczyna się robić niebezpiecznie i
już wybuchają konflikty między wieloma islamskimi nacjami, które tam
stłoczono.
Wczoraj w Hesji
doszło do zamieszek na skutek tego, że jeden z uchodźców wepchał się do
kolejki po bezpłatne jedzenie. Doszło do tego, że grupa nielegalnych
imigrantów, bynajmniej nie z Syrii, co nam się wmawia, ale z Albanii,
pobiły się z imigrantami z Pakistanu. Niemieccy policjanci próbowali
jakoś opanować sytuację i też zostali pobici. To zapewne dopiero
początek, bo stłoczeni w ośrodkach przejściowych ludzie każdego dnia
czują większa frustrację.
Miały być darmowe mieszkania,
fura pieniędzy i blond dziewice, a zastały ich inne realia. To dlatego
niemieckie władze dwoją się i troją, żeby jakoś ulokować te miliony
ludzi, których wcześniej zaprosiła Angela Merkel. Aby gdzieś upchać tych
ludzi eksmituje się z mieszkań komunalnych zwykłych Niemców. Nawet
niektóre jednostki Bundeswery zostały zobowiązane przez niemiecką panią
minister obrony narodowej, aby przenieśli się do namiotów zwalniając
miejsce dla tak zwanych uchodźców.
W międzyczasie w europejskich lewicowych mediach dominuje zachwyt nad
ubogaceniem kulturowym, jakie rzekomo gwarantują te tłumy muzułmanów.
Normalnemu człowiekowi trudno jednak dostrzec coś pozytywnego w tej
napaści. Władcy UE przekonują, że Europa się starzeje i potrzebuje nowej
krwi, bo inaczej nie będzie komu pracować na utrzymanie
socjalistycznych gospodarek udających kapitalizm. Problem
jednak w tym, że zdecydowana większość rzekomych uchodźców bynajmniej
nie chce u nas i na nas pracować. Wręcz przeciwnie, dominuje
roszczeniowa mentalność. Jednak potok ludzi, którzy przybywają po, jak
to nazywają "pieniądze od Allaha" ciągle rośnie i tylko kwestią czasu
jest to, że nawet budżety bogatych państw zachodnich mogą tego nie
wytrzymać.
Można sobie tylko
wyobrazić co się stanie gdy "pieniądze od Allaha" nie zostaną wypłacone,
albo zostaną radykalnie zmniejszone. Będzie to po prostu wojna domowa z
płonącymi samochodami i być może licznymi ofiarami. Rosnąca frustracja
rozczarowanych nielegalnych imigrantów może bardzo szybko zmienić się w
armię inwazyjną, bo taka ludność napływowa będzie oczywistym celem do
werbunku dla Kalifatu.
Wygląda na to, że
zachodnie społeczeństwa płacą zasiłki tym ludziom czym kupują sobie po
prostu trochę czasu, ale to może się skończyć bardzo szybko i
eksplodować jako krwawa wojna domowa z obrazkami jakie widzimy obecnie
na nagraniach z miejsc, gdzie swe rządy zaprowadziło Państwo Islamskie.
Już teraz na
przykład w Holandii ci rzekomi uchodźcy wojenni domagają się dodatkowych
pieniędzy na papierosy, które przecież w krajach socjalistycznej UE są
horrendalnie drogie. Nielegalni imigranci zaczynają też narzekać na
zimno i domagają się większej ilości darmowych ubrań. Ciekawe co
powiedzą gdy rzeczywiście zrobi się zimno. (...)
Rzeczywiście tego jeszcze nie było w dziejach świata, żeby najeźdźcy,
których celem jest przejęcie władzy na określonym terytorium byli witani
workami z pieniędzmi i darmowymi mieszkaniami. Na naszych oczach trwa
zatem druga faza dżihadu, czyli zajęcie terytorium niewiernych, co sami
finansujemy w podatkach z których opłaca się pobyt na naszym kontynencie
tej islamskiej armii, która wciąż rośnie w siłę.