Bohater Bitwy Warszawskiej - jej rzeczywisty dowódca - gen. Tadeusz Jordan Rozwadowski.
Marszałek
Józef Piłsudski złożył dowództwo wraz z
urzędem tuż przed bitwą na ręce premiera Wincentego Witosa. Niektórzy
uważają, że zrobił to w wyniku załamania, czy strachu.
Faktyczne dowództwo nad armią polską było w rękach gen. Rozwadowskiego. Żołnierza od wielu pokoleń wnuka i prawnuka bohaterów wielu bitew i kawalerów Virtuti Militari. Poligloty (znał pięć języków), wynalazcy i doświadczonego oficera armii cesarskiej i polskiej. Gdy wybuchła I Wojna Światowa, Tadeusz Jordan Rozwadowski był już generałem. W
bitwie pod Gorcami zastosował po raz pierwszy nową taktykę przesuwania
ostrzału artyleryjskiego wraz z atakiem piechoty. Dzięki czemu miała
zawsze wsparcie. Pod Jarosławiem powstrzymał kontratak Rosjan samym ogniem z dział. Mimo
niezwykłych czynów i zachwytu samego cesarza, na początku 1916 roku
został zwolniony z armii za zbyt gorliwą obronę ludności cywilnej
Galicji, którą żołnierze cesarscy traktowali jako wrogów i szpiegów.
Zaangażował
się w działalność w Związkach Strzeleckich. W odrodzonym Wojsku Polskim
został Szefem Sztabu Generalnego. Gdy Józef Piłsudski przyjechał do
Polski wypuszczony z Magdeburskiego więzienia zastał Polska Armię
praktycznie zorganizowaną i gotową na rozkazy. Na granicy wschodniej trwały walki.
Generał
został przenie ze stanowiska Szefa Sztabu na stanowisko dowódcy wojsk w
Galicji. Natychmiast udał się do Lwowa, oblężonego przez armię
ukraińską, której wycofujące się wojsko austriackie zostawiło całą broń.
Bronił Lwowa przed kilkukrotnie liczniejszym wrogiem do marca 1919
roku. Sztab w Warszawie wielokrotnie chciał poddać miasto, ale niezłomny
generał, nie wykonywał rozkazu. Po naciskach społeczeństwa polskiego,
wysłano posiłki i oblężenie zostało przerwane. Niesubordynacja została
ukarana odebraniem generałowi stanowiska dowódcy i wysłaniem na misję do
Paryża. Generał był zbyt popularny.
Omija
go ofensywa Polskiej Armii na ZSRR, która po początkowym sukcesie
zamienił się w paniczny odwrót. Wtedy Piłsudski wzywa generała
Rozwadowskiego i mianuje go na powrót szefem sztabu. Zmienia również
skład rządu, mianując premierem Wincentego Witosa. Tadeusz
Jordan Rozwadowski porządkuje armię i opracowuje plany w kilku
wariantach. Tak aby Naczelnik miał wybór. Szczegółowo planuje całą Bitwę
Warszawską, modyfikując ją w ostatniej chwili. Piłsudski decyduje się
przejąć osobiście dowództwo grupy uderzeniowej. Jednocześnie złożył na
ręce premiera dymisję, którą ten pozostawił w zawieszeniu. To Generał
Rozwadowski był dowódcą całego wojska i zwycięzcą bitwy pod Warszawą.
Naczelnik,
po zwycięstwie szybko zaczął dyskredytować zasługi generała,
przypisując sobie całą chwałę. Generał stał się politycznie zbędny. A i
Tadeusz Jordan Rozwadowski nie był polityką zainteresowany. Skupił się
na organizacji kawalerii, której wyszkolenie doprowadził do perfekcji.
Był całkowicie apolityczny, ale i posłuszny władzy. Był legalistą. W
1926 roku, w czasie przewrotu majowego opowiedział się za stroną
rządową, stał się głównodowodzącym wojsk w Warszawie, przez co został
uwięziony na ponad rok. Tym razem oblężonemu miastu nie przyszedł z pomocą nikt, a bohater narodowy zbuntował się przeciw legalnie wybranym władzom. Niektórzy historycy twierdzą, że truto go, między innymi arszenikiem zawartym w farmie, którą malowano ściany celi. Został zwolniony z więzienia choć nadal toczyło się w jego sprawie śledztwo. Schorowany, przeżył jeszcze półtora roku. Zmarł
18 października 1928 roku. Nie pozwolono zrobić sekcji zwłok, mimo tego
że lekarze na podstawie objawów zewnętrznych wnioskowali jako przyczynę
zgonu truciznę. Generał przed śmiercią wspominał dziwnie smakujący
posiłek podany mu w drodze do Wilna.
Przed
śmiercią spisał swoisty testament, w którym postulował utworzenie armii
wysokiego pogotowia czyli współcześnie pisząc sił szybkiego reagowania.
Pochowany zgodnie ze swoją wolą we Lwowie. Miejsce pochówku aktualnie jest nieznane.