Dzisiaj o „zagrożeniu imigracyjnym” kwiczy PiS, Platforma i pochodne grupy, prześcigając się we wzajemnym oskarżaniu o to, kto więcej do powstania tego zagrożenia się przyczynił. Pogodzimy ich prawdą: wina spoczywa jednakowo na was wszystkich. Zalew obcych kulturowo elementów, sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia Polaków – to wasz wspólny grzech. I PiS i Platforma winny za to na klęczkach błagać nacjonalistów o wybaczenie, a przed wszystkimi Polakami pełzać w pokorze. Powinni, lecz zrozumienie własnych zbrodni i przyznanie się do nich to jednak sfera honoru, czyli – nie ten adres. Sprzeciw wobec imigracji stał się dla tych formacji elementem wyłącznie „gry wyborczej”, stąd ostatnimi czasy nagły wysyp tematycznych pikiet, marszy, wieców.
Dla NOP obrona Polaków jest elementem konstytutywnym naszych działań politycznych, stąd też – mimo menelskiego autorstwa wielu tego typu akcji – pojawiamy się z prawdziwym przekazem politycznym, nadając wydarzeniom prawdziwie narodowy charakter.
Tak też było w Zgorzelcu, w sobotę 22.03.2025: nacjonaliści, członkowie i sympatycy Narodowego Odrodzenia Polski oraz zaproszeni przez lokalny oddział NOP mieszkańcy Zgorzelca (specjalne podziękowanie dla ludzi z Głogowa i Gorzowa – White Front Poland) pojawili się licznie, nadając ton wiecowi, który zgromadził ponad tysiąc osób. Centralnym punktem zgromadzenia, ku niezadowoleniu pisowskich pachołków, stała się nie mobilna estrada, a NOPowska flaga-sektorówka – antyunijna i antyizraelska – wokół której gromadzili się ludzie i skąd szły polskie, nacjonalistyczne treści.
Dodatkowo nacjonaliści rozstawili się w strategicznych punktach wiecu z licznymi antyimigracyjnymi i antyunijnymi banerami i nacjonalistycznymi flagami. To dzięki temu zgorzelecka akcja, w zamyśle organizatorów de facto partyjny wiec PiSowski, stała się akcją faktycznie polską i antyimigrancką.
To rozwścieczyło kilku pisuarskich wodzirejów, którym nie w smak było przypominanie znaczącej roli tego środowiska we wpuszczaniu do Polski pozauropejskich podróżników, dla których m.in. w Kaliszu, Lesznie, Poznaniu, Pile i Koninie jeszcze w 2022 r. rząd PiS pootwierał „centra informacyjne”. W tłum „poleciały” z ich strony ataki na nacjonalizm (tak, jesteśmy nacjonalistami i jesteśmy z tego dumni), a kiedy odzew nie był zbyt wielki, pojawiły się okrzyki o „policyjnej prowokacji”. To już nieco poskutkowało i „do boju” ruszyła grupa pisowskiego betonu (z wyglądu dawnych milicjantów lub ormowców), wymachując do nacjonalistów kijami. Wycieczka okazała się jednak dla aktywu sekty smoleńskiej, powiedzmy oględnie, niezbyt nieprzyjemna.
Jednakże wobec takiego obrotu wydarzeń nacjonaliści opuścili zgromadzenie, co w sposób widoczny zubożyło liczebność imprezy, a gdy jako ostatnia wycofana została NOP-owska „sektorówka” – w zasadzie było już, ku rozpaczy organizatorów, „po imprezie”.
Dodać należy, że Narodowe Odrodzenie Polski o swoim udziale w akcji organizatorów poinformowało – taki już mamy zwyczaj, że zawsze – zarówno przyjaciół, jak i wszelkiego rodzaju wrogów – informujemy, że wpadniemy do nich z wizytą.
Ku pamięci wymieńmy krzykaczy, zagrożenie imigracyjne traktujących jako temat wyborczy, a nie rzeczywisty problem: Robert Bąkiewicz (zaczynał od Klubów Gazety Polskiej, które zdradził na rzecz ONR, który to sprzedał na rzecz Marszu Niepodległości, a z którego wyrzucony związał się z PiS, by powrócić go Klubów GP), Paweł Kryszczak (dawniej ONR, który sprzedał własną organizację wraz z Bąkiewiczem na rzecz Marszu Niepodległości, i razem z nim został z niego usunięty) oraz poseł Janusz Kowalski – kolejny „wierny ideom”: najpierw PiS, który zdradził na rzecz Platformy Obywatelskiej, którą zdradził na rzecz Solidarnej Polski Ziobry, którą zdradził na rzecz PiS.
Już po manifestacji Bąkiewicz ponagrywał filmiki, w których „uprzejmie donosił” służbom na nacjonalistów, streszczając przy okazji w swoich wypowiedziach… wytyczne ministra PO Adama Bodnara dotyczące polskiego nacjonalizmu. Czemu? Ano wiadomo, że gazetopolak ma kilka spraw sądowych, i – prawdopodobnie – tak sobie wymyślił, że pomoże mu to uratować skórę. Panie Robercie, co ma siedzieć nie będzie wisieć, i takie pełzanie przed władzą wiele nie pomoże. Wyrażamy jednak szczerą nadzieję, że w celi trafi pan na miłych ludzi, którym delikt w postaci pańskiego nałogowego „uprzejmego donoszenia” nie będzie zbytnio przeszkadzał. Kto wie, może będzie Pan miał szczęście, którego w Zgorzelcu nieco zabrakło.
