Betlejem! Jak miło i majestatycznie położone, wspanialsze nieomal i
piękniejsze, niż obraz, który tworzy sobie o niem nasza wyobraźnia. Na
wyniosłych grzbietach górskich biegnie długa linja jego domków,
przerywana niejednym pysznym gmachem, kościołami, klasztorami i
szkołami. Wewnątrz co prawda nie wygląda miasteczko lepiej niż inne
miejscowości palestyńskie. Domy brzydkie i opuszczone, ulice brudne i
tak wąskie, że trudno pojazdom się wyminąć, ale w zachowaniu się jego
mieszkańców jest coś szlachetnego i ujmującego. Barwnie przybrane
niewiasty słyną z piękności i stroju. Powiewny welon spływa z wysokiej i
sztywnej ich czapki, wieńczonej naszytemi monetami. Z obu stron
zwieszają się jeszcze ciężkie sznury monet. Mieszkańcy miasteczka
wyrabiają z perłowej masy, z pestek lub drzewa oliwnego, z „kamienia
Mojżesza” (kamień z wosku ziemnego) różańce, krzyże i inne dewocjonalja.
Sprzedają je w Jerozolimie, a przez pielgrzymów rozchodzą się one po
całym świecie.
Na krańcach miasta, od wschodu, wznoszą się dwie nowe wieże i podobne
do fortecy zabudowania trzech klasztorów – łacińskiego, greckiego i
armeńskiego; z pośród nich wynurza się kościół Najśw. Panny Marji ponad
miejscem urodzenia Zbawiciela świata. Pewien pielgrzym tak o tem pisze:
„Przybyliśmy jeszcze wczas, by móc przyłączyć się do procesji, którą oo.
franciszkanie odbywają codziennie do świętej groty (miejsca urodzenia,
żłóbka i ołtarza Trzech Króli). Była godzina piąta po południu. Wśród
modłów i pieśni pobożnych udaje się ta procesja, która wychodzi z
kościoła św. Katarzyny, do świętych grot i wraca z powrotem do
wspomnianej świątyni. Świeca, którą każdy pielgrzym otrzymuje, i którą i
ja przy tej sposobności niosłem, pozostaje miłą pamiątką. Po wielu
stopniach schodzimy do ciemnych, głęboko położonych i skalistych ganków,
gdzie znajduje się wiele kaplic, grot i grobów. Jeszcze jeden ciemny i
wąski ganek i przychodzimy do większej groty, tajemniczo oświetlonej
przytłumionym blaskiem 53 srebrnych lampek Łacinników, Greków i
Armeńczyków. Jest to grota narodzenia Chrystusa Pana, dwanaście metrów
długa, cztery szeroka i trzy wysoka. W półokrągłej niszy strony
wschodniej znajduje się mały ołtarzyk. Pod płytą ołtarzową jest
umieszczona na ziemi płyta z białego marmuru, oświetlona piętnastu
srebrnemi lampkami. Na płycie wyżłobiona jest srebrna gwiazda i dokoła
niej napis: «Tutaj narodził się z Marji Dziewicy Jezus Chrystus». Oprócz
Kalwarji i Grobu świętego, jest to najświętsze miejsce ziemi.
Kilka metrów w kierunku zachodnim znajduje się ołtarz Trzech Króli,
gdzie Mędrcy ze wschodu złożyli hołd i dary Dzieciątku Jezus. Przy tym
ołtarzu odprawiają oo. franciszkanie codziennie mszę św. Z tyłu jest
oznaczone marmurem miejsce żłóbka. Żłóbek sam przechowuje się od roku
642 w Rzymie w kościele Matki Boskiej Większej (S. Maria Maggiore).
Z tarasu klasztoru franciszkańskiego roztacza się przed oczyma
czarujący widok. W oddali sterczą góry Galaad i Moab, widzimy stąd pole
pastuszków, oddalone o pół godziny drogi. Pyszna zieleń gajów figowych i
oliwnych, żyzne przestrzenie pól i pastwisk wypełniają krajobraz, gdzie
pastuszkowie usłyszeli kiedyś z ust aniołów wieść: «Chwała na wysokości
Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli». Tam leży pole Booza, gdzie
Rut zbierała kłosy, tam znajdują się łąki, na których mały Dawid pasał
swe trzody i mężnie bronił ich przed dzikiemi zwierzętami”.
Za: Rok Boży w liturgji i tradycji Kościoła świętego z
uwzględnieniem obrzędów i zwyczajów ludowych oraz literatury polskiej.
Księga ku pouczeniu i zbudowaniu wiernych katolików. Opracowali:
Ks. Ludwik Niedbał (Poznań), Ks. Edmund Klitsche (prob. w Pakości), Ks.
Stefan Wullert (Malmö, Szwecja) i p. Helena Żółtowska (Poznań) pod
redakcją Ks. Franciszka Marlewskiego w Poznaniu. Wydanie drugie.
Wydawnictwo Św. Stanisława Sp. z o. odp., Katowice 1932, str. 71-72.
Nihil obstat: Poznań, dnia 24 października 1930. Ks. Dr. Steuer, Cenzor.
Imprimatur na wydanie drugie: Katowice, dnia 6 kwietnia 1932 r. (L. S.) Ks. Kasperlik, Wikarjusz Generalny. V. I. 120/32.