W literaturze przedmiotu długo utrzymywał się pogląd jakoby rewolucja
konserwatywna była zjawiskiem specyficznie niemieckim, co wynikało z
faktu, że to właśnie w Niemczech Armin Mohler, już po II Wojnie
Światowej, wymyślił i upowszechnił to pojęcie dla określenia
specyficznie niemieckiego nurtu myśli politycznej. Ojcem intelektualnym
ruchu był Paul de Lagarde, który pisał sam o sobie:
„Jest zbyt konserwatywny abym nie był radykałem (Ich bin zu konservativ, um nicht radikal zu sein)”
W rzeczywistości ruchy tego typu pojawiały się wszędzie tam, gdzie
można było zaobserwować zjawisko gwałtownej modernizacji idei
politycznych prawicy w zetknięciu ze społeczeństwem masowym. Znaleźć je
można równocześnie w wielu krajach europejskich, przede wszystkim we
Francji (Action Française ) i w Hiszpanii (Acción Española) , ale także
we Włoszech (J. Evola, S. Panunzio) czy w Rumunii. W tych to krajach
głoszono hasła bliźniaczo podobne do niemieckiej rewolucji
konserwatywnej: „rewolucję narodową” (Ch. Maurras) czy „rewolucję ładu”
(M. Barrès).
Rewolucyjni konserwatyści mają własny pomysł na
uwspółcześnienie tradycyjnego konserwatyzmu do warunków XX stulecia. Są
ideowymi spadkobiercami tradycjonalistów, ultrarojalistów i
reakcjonistów z XIX stulecia. O ile ideowo mieścili się w tradycji
kontrrewolucyjnej, to mentalnie byli rewolucjonistami i buntownikami
wobec nowego liberalnego porządku. To znacząco różniło ich od
tradycyjnych konserwatystów, którzy szanowali porządek jakimkolwiek by
on nie był i jak bardzo by odbiegał od ich marzeń i wyobrażeń, a co
symbolizuje zawołanie ultrarojalistów: Niech żyje król, mimo wszystko!
(Vive le roi, quand même!).
przeciw społeczeństwu zatomizowanemuRewolucyjni konserwatyści, podobnie jak ich kontrrewolucyjni poprzednicy z XIX wieku, piorunowali liberalizm we wszystkich formach
– polityczny, religijny, ekonomiczny, kulturowy – widząc w
indywidualizmie źródło zagłady wszelkich tradycyjnych form życia
społecznego. Protestowali przeciwko absolutyzowaniu pojęcia jednostki i
jej praw, czyli przeciw społeczeństwu zatomizowanemu,
które traci sprecyzowaną formę polityczną i społeczną, stając się
przygodną zbieraniną indywidualnych bytów, których nie łączą ani cnoty,
ani wartości, ani wspólne idee, a co najwyżej – znowu przygodnie –
wspólne interesy ekonomiczne.
Jak zauważa słusznie niemiecki badacz Kurt Lenk, „liberalny mieszczanin stanowi symbol wroga dla rewolucji konserwatywnej”
. Dlatego to nie socjalista, lecz liberał stał się wrogiem numer jeden,
ponieważ to on – jak pisze współczesny badacz Stefan Breuer -
przekształcił Niemcy w „cień państwa” (der Scheinstaat) , czy – jak chce
Spengler – w „potermidoriański dyrektoriat”, który czeka na swojego
Napoleona, który go obali jednym cięciem. Słynna maksyma ruchu nie przez
przypadek głosi: „bohaterowie przeciwko handlarzom“
(Helden gegen Händler) . Jak ujmuje to w słynnej frazie Ernst Jünger,
wrogiem wielkich Niemiec są „kramarze i fabrykanci marcepanu” .
Zaprzeczeniem światopoglądu mieszczańskiego jest duch pruski
charakteryzujący się podporządkowaniem autorytetowi, dyscypliną i
hierarchicznym model porządku, gdzie nie ma miejsca na indywidualizm.
Duch ten jest zmilitaryzowany i uporządkowany, stanowiąc rodzaj
niemieckiego socjalizmu, gdzie nie ma miejsca na interes egoistyczny
jednostki, frakcji lub grupy społecznej. Oswald Spengler pisze:
władza należy do całości, której jednostka służyNiemiecki, a ściśle pruski instynkt mówił: władza należy do całości, której jednostka służy. Całość jest suwerenna. Król jest jedynie pierwszym sługą swego państwa (Fryderyk Wielki). Każdy ma swoje miejsce; wydaje się rozkazy i jest się posłusznym. Taki jest, począwszy od XVIII wieku, socjalizm autorytatywny, co do istoty aliberalny i antydemokratyczny (...) Fryderyk Wilhelm I, nie zaś Marks był pierwszym świadomym socjalistą.
Nie chodzi tu o socjalizm w znaczeniu marksistowskim, którego
podstawowym podmiotem są skonfliktowane klasy społeczne. To wizja
socjalizmu niemieckiego, nacjonalistycznego, opartego o solidaryzm i
uznanie dla istniejącej hierarchii, gdzie proletariat nie wyraża
aspiracji rewolucyjnych, a burżuazja powstrzymuje na wodzy swoje klasowe
interesy na korzyść dobra wspólnoty.
„Chodzi o to, by niemiecki socjalizm wyzwolić od Marksa” – stwierdza Spengler .
Wilhelm Stapel twierdzi, że upadek cesarstwa i ustanowienie republiki
były celami Ententy nie przypadkowo: chodziło o zniszczenie istoty
niemieckiego ducha, którego społecznym wyrazem był tenże zmilitaryzowany
pruski socjalizm (der Militärstaat Preußen), który stał się wspólnym
wrogiem anglosaskiego liberalnego mieszczaństwa, a także marksistów i
katolików rzymskich.
Z powodu nienawiści do liberalizmu, rewolucyjnym konserwatystom
bliższa była formuła jakiegoś rodzaju społeczeństwa socjalistycznego,
jakkolwiek błędna pod względem aksjologicznym (szczególnie z powodu
internacjonalizmu). Socjalizm, chociaż nihilistyczny i oparty na
anty-wartościach i anty-cnotach, cechował się organizacją i
hierarchizacją, a więc posiadał polityczną formę, jakże odmienną od
luźnej i anarchizującej zbieraniny liberalnych, egalitarynych i
zestandaryzowanych jednostek, goniących wyłącznie za zyskiem. Tutaj
pojawia się Jüngerowski „robotnik” (der Arbeiter), czyli człowiek epoki
masowej, zuniformizowany żołnierz ery wojen totalnych, uzbrojony w
nowoczesną technikę i heroiczną koncepcję istnienia.
Odtworzenie hierarchicznego i nieliberalnego porządku społecznego
stawało się centralnym motywem rewolucji konserwatywnej i nakazywało
szukać sojuszników nawet na socjalistycznej lewicy. Oznaczało także
uznanie za nadrzędnego wroga indywidualistycznego liberalizmu
ekonomicznego i jego odpowiednika politycznego: demokracji
parlamentarnej. Jak pisze Ernst Jünger,
„dzień w którym w obliczu naszego ataku upadnie państwo parlamentarne i powstanie narodowa dyktatura, będzie dniem naszego największego święta” .
Cechą charakterystyczną tego kierunku była chęć i wola wywołania rewolucji prawicowej („rewolucja z prawa” )
przeciwko światu ukształtowanemu w wyniku liberalnej rewolucji, która
zatriumfowała w Europie w II połowie XIX wieku, a w Niemczech w
listopadzie 1918 roku i ukonstytuowała się tutaj w postaci
znienawidzonej Republiki Weimarskiej, będącej symbolem wojennej klęski i
samo-upodlenia niemieckiego narodu, którego upadła część podniosła
bunt, gdy najlepsi synowie ginęli we frontowych okopach.
Rewolucyjni konserwatyści głosili radykalne oderwane konserwatywnej
aksjologii i wizji polityczno-społecznej od polityki konserwatywnej
rozumianej jako pewna umiarkowana postawa polityczna, kojarząca się z
ewolucjonizmem i szacunkiem dla faktów, czyli dla świata takiego, jakim
on empirycznie był. Rewolucja konserwatywna stanowiła rewizję
tradycyjnego dla prawicy sposobu postrzegania polityki i skrajnie
empirycznego podejścia do istniejącego porządku społecznego, a to
dlatego, że nowopowstały porządek weimarski był żywym zaprzeczeniem
konserwatywnej filozofii politycznej.
Konserwatywna filozofia polityki (podejście do bieżących wydarzeń) i
konserwatywna filozofia polityczna (świat ideowy) trwale rozeszły się.
Idea prawdziwego konserwatywnego porządku nagle stała się hasłem
rewolucyjnym przeciwko istniejącemu liberalnemu porządkowi. Chodziło o
prawicową rewolucję przeciwko liberalnemu światu z rewolucji wyrosłemu.
Rewolucja konserwatywna oznaczała nie tylko rozejście się z polityką
empiryczną – co z punktu widzenia tradycyjnego konserwatyzmu było czymś
sztucznym - ale także gruntowną reformę samej konserwatywnej filozofii
politycznej. Także i tutaj uwidacznia się element jeśli nie rewolucyjny,
to przynajmniej rewizjonistyczny. Rewolucyjni konserwatyści są świadomi
niemożności dokonania restauracji integralnej status quo ante po
przemianach XIX wieku.
„Rzeczywistość – pisze Ryszard Skarzyński – którą chcieli mieć rewolucyjni konserwatyści, nie była rzeczywistością aktualnie odchodzącą, nadającą się jeszcze do ewentualnego przywrócenia. Jeśli nawet czasem byli oni reakcjonistami, to, ogólnie biorąc, ich program polityczny nie mógł zakładać prostego powrotu do stanu istniejącego w niedalekiej przeszłości. Od epoki prawdziwego porządku dzieliły ich min. czasy liberalizmu – ten zaś zdołał zapuścić korzenie nawet w Niemczech. Jeśli owe korzenie były niezwykle słabe w sferze wartości, to przecież system rynkowy i kapitalizm istniały tu od pewnego czasu, a to nieubłaganie przeobrażało położenie ludzi i ich obyczaje“.
Cytowaną powyżej obserwację polskiego badacza potwierdza Hans Freyer pisząc, że „nowoczesny kapitalizm zniszczył idyllę starych czasów” i „rewolucje liberalnego stulecia nie są już epizodami i izolowanymi wydarzeniami”. W tej sytuacji nie jest możliwa „banalna reakcja” .
Jak dodaje Spengler, świat tradycyjny (kultura) żyje na wsi; świat
nowoczesny (cywilizacja) bytuje w wielkich i przemysłowych miastach.
Dlatego powrót do status quo ante nie jest już możliwy, gdyż zmieniła
się duchowość człowieka wykorzenionego z naturalnego dlań miejsca
bytowania: z powodu industrializacji staliśmy się społeczeństwem
miejskim i nie umiemy już myśleć w sposób tradycjonalistyczny. Czyli
restauracja integralna jest niemożliwa, gdyż ludzka mentalność uległa
nieodwracalnej przemianie. Maszyny, fabryki i technika odmieniły nasz
sposób życia i myślenia. Dlatego też archetypiczny obraz współczesnego
prawicowca nie przypomina wyidealizowanego wieśniaka czy szlachcica. To
człowiek nowoczesny i dynamiczny.
Dlatego rewolucyjnym konserwatystom bardziej zależy na eliminacji rozkładowego dla więzi społecznych liberalizmu,
niźli na integralnej restauracji status quo ante. Nie wierzyli, że po
150 latach inwazji liberalnych idei i stosunków społecznych można tak
prosto i łatwo wrócić do stosunków przedrewolucyjnych, z chrześcijańską
monarchią czy społeczeństwem stanowym na czele.
Jakkolwiek pamiątki po sakralnej władzy królewskiej traktowali
nieomal jak relikwie, to zdawali sobie sprawę – jak zauważał Friedrich
Jünger - że „możliwości monarchii dziedzicznej uległy wyczerpaniu, jej państwowotwórcze siły zrealizowały się do końca”.
Jakkolwiek uznawali Niemców za „naród monarchiczny” , to nie
dostrzegali sensu podnoszenia postulatów restauracji cesarstwa. Uznanie
upadku cesarstwa to symboliczny wręcz element rewolucyjno-konserwatywnej
konserwatyzmu po Jasperowskiej osi czasu. Problem ten szczególnie
silnie występuje u Jüngera.
Rewolucja konserwatywna to nurt czujący kryzys jeszcze bardziej niż
odczuwali go konserwatyści w XIX wieku walczący z Rewolucją Francuską
czy Wiosną Ludów. Myśliciele z XIX stulecia walczyli z rewolucjami
postrzeganymi jako polityczna nierzeczywistość, ale mieli przekonanie,
że walkę tę prowadzą w imię prawdziwej rzeczywistości, porządku
prawdziwego, który wyraża Boską ideę stworzenia, zawartą w Objawieniu,
nauczaniu Kościoła i wielowiekowej tradycji. Autorytet Kościoła oraz
czas, zadawnienie starych instytucji stanowiły dla nich dowód, że walczą
po stronie Prawdy przeciwko fałszowi.
Oś czasu pojawia się wtedy, gdy rewolucje już wygrały i u
konserwatystów pojawia się egzystencjalna niepewność co do prawdziwości
teocentrycznych idei kontrrewolucyjnych. Czy idee porządku ustanowionego
przez Boga mogą ulec ludzkiej masie? Czy Bóg może przegrać ze
zbuntowanymi ludźmi? Skoro Bóg przegrał z ludźmi, to nie był Bogiem, a
tradycyjne idee okazały się mieć źródło w umyśle samych ludzi .
Nawiązując do znanego aforyzmu Friedricha Nietzschego Julius Evola
stwierdza bez ogródek: żyjemy „w świecie gdzie Bóg umarł”.
Nie ma już możliwości piorunowania świata porewolucyjnego z punktu
widzenia katolickiej czy nawet luterańskiej ortodoksji, tradycji,
legitymizmu dynastycznego. Te wszystkie wielkie idee należą już do
przeszłości. Rewolucja, liberalizm i socjalizm ukradły konserwatystom
wszystkie ponadczasowe wartości. Marco Veneziani tak charakteryzuje ten
problem u Evoli:
„kryzys z którego rodzi się myśl evoliańska to skutek kryzysu transcendencji, która utraciła Boga, pionowości, która straciła pion, heroizmu, który utracił herosów, Olimpu, który utracił bogów, kryzysu straconej tradycji i świątyń, rytów i ludzi”.
Odnośnie podobnych myślicieli w Niemczech konstatuje to samo zjawisko Fritz Stern: „To
byli konserwatyści wydziedziczeni, którzy nie mieli niczego do
konserwowania, gdyż duchowe wartości przeszłości poszły z dymem a
materialne resztki konserwatywnej władzy nie interesowały ich”, dlatego „chcieli zniszczyć obrzydliwą teraźniejszość aby odbudować wyidealizowaną przeszłość w wyobrażonej przyszłości .
Rewolucyjny konserwatysta nie marzy już o restauracji Ancien
Régime’u, lecz szuka jakichś wiecznych filarów ładu. Nie jest więc
reakcyjny, lecz szuka nowych form dla wiecznych prawideł. Jak pisze
Ernst Jünger, „człowiek jest „panem form” . Ten wielki pisarz polityczny
stwierdza:
Chodzi bowiem o to, że trzeba znaleźć lub odnaleźć to, co było zdrowym porządkiem na którym wszystko spoczywało i było ugruntowane. To coś jest ponadczasowe i nie podlega przemianie. Zmiany na tym czymś muszą być ufundowane. Tylko środki i nazwy mogą się zmieniać. Dlatego trzeba pamiętać o definicji Albrechta Ericha Günthera, że konserwatyzm nie polega na ‘skłonności do tego, co było wczoraj, lecz do tego, co żywe, co wieczne’. Do tego, co zawsze obowiązuje, ale zawsze jest zmienne. (...)
Wola powstrzymywania tego, co nieuniknione, daje konserwatywnej krytyce często piękną intelektualną bystrość. Lecz jest bezowocna. Próbuje odbudować nie zamieszkiwalne pałace. Oto poczucie, jakie widzimy dziś w pracach Chateaubrianda, de Maistre’a, Donoso Cortèsa, nieco nawet u Burke’a, nie mówiąc już o niemieckich romantykach. To jest, samo w sobie, zdrowe uczucie, z którego Nietzsche stworzył paradoks, że koniec upadku jest nowym początkiem, i że musimy już planować odbudowę. To na tym gruncie, określanym przez Léona Bloya jako okres przejściowego rozkładu (Abbruchunternehmer) musimy zacząć dzieło odnowienia.
Skoro konserwatyści tego kierunku za cel nadrzędny uważali walkę z
indywidualizmem, to byli gotowi poświęcić instytucje, prawa, nazwy,
tytuły i pojęcia rodem z Ancien Régime’u, byle tylko ocalić organizację
społeczną i odbudować ją pod nowymi nazwami. Nie postulowali więc
restauracji monarchii czy stanów społecznych, trudno ich wizje
polityczne uznać za państwo chrześcijańskie. Byli gotowi poświęcić
bardzo wiele, byle tylko zdruzgotać społeczeństwo indywidualistyczne –
wizję świata o której Spengler mówi, że hołdować jej mogą tylko
„podludzie z wielkich miast, marksiści i literaci” .
Zdaniem myślicieli tego kierunku, w celu stworzenia wielkiej doktryny
antyliberalnej należy dokonać syntezy wszystkich doktryn
antyliberalnych wcześniej istniejących: tradycyjnego konserwatyzmu,
wspólnotowego nacjonalizmu i klasowego socjalizmu (w wersji skrajnej to
tzw. narodowy bolszewizm). Syntezę taką Arthur Moeller van den Bruck
określił mianem Trzeciej Rzeszy, które to pojęcie
przejął i skompromitował następnie ruch hitlerowski. W oryginalnym
rozumieniu tego pojęcia, miało to być połączenie wszystkich wielkich
nurtów przeciwnych indywidualizmowi.
Nie było kwestią przypadku, że Ernst Jünger był członkiem towarzystwa
przyjaźni niemiecko-radzieckiej: to część projektu syntezy niemieckiego
nacjonalizmu i rosyjskiego bolszewizmu przeciwko liberalizmowi. Z tego
zmieszania winna zrodzić się wielka antyliberalna rewolucja, która
zmiecie z powierzchni ziemi świat liberalny: wielka rewolucja
nacjonalistyczna, konserwatywna i socjalna przeciwko
indywidualistycznemu światu wyrosłemu z Rewolucji Francuskiej. Stąd
marzenie aby „świat zanurzyć w ogniu i krwi” .
Ideałem tej rewolucji jest wskrzeszenie niemieckiego człowieka
antyliberalnego, czyli – jak nazywa go Thomas Mann - „antypolitycznego”,
który rozumie, że „sama polityka jest obca i zgubna dla niemieckiej
natury”.
Rewolucyjny konserwatysta – jakkolwiek wyznaje wiele prawicowych i
tradycyjnych idei – w sumie sam jest rewolucjonistą. Nie interesuje go
rzeczywistość empiryczna, ani reforma liberalnego status quo, na
przykład melioryzacja Republiki Weimarskiej przez jej przekształcenie z
republiki parlamentarnej w prezydencką.
Celem każdej reformy państwa liberalnego jest jego wzmocnienie, gdy
chodzi właśnie o to, aby je zmieść, anihilować, unicestwić i ustanowić
nową wspólnotę. Dlatego konserwatysta tego typu jest zachwycony przyszłą
antyliberalną rewolucją, będącą wyczekiwanym „ponownym nadejściem nowych form”.
Stąd też zachwyt nad heroizmem, rewolucjami, wojną, burzeniem.
Rewolucyjni konserwatyści ciągle cytują słynne zdanie Heraklita, że
„wojna jest matką wszechrzeczy” .
Przedstawiciele tego kierunku, jako nietzschaniści, wierzą, że z
wielkiego chaosu wyłoni się nowy porządek i rozpocznie się nowy cykl
historyczny. Mamy tutaj kołową wizję historii. Upadek ostateczny Ancien
Régime’u z jednej strony jest degeneracją, ale z drugiej symptomem
katastrofy cywilizacji, która będzie źródłem nowego odrodzenia, czyli
zaczątkiem nowej cywilizacji. Dlatego właśnie, z powodu kołowej wizji
historii, Oswald Spengler sprzeciwiał się traktowaniu
opisanego przez siebie zmierzchu (der Untergang) cywilizacji Zachodu
jako końca, rozpadu, anihilacji, wskazując, że należy tenże zmierzch
rozumieć jako wypełnienie się (die Vollendung) Zachodu.
Koniec Zachodu nie jest nieszczęściem, przeciwnie,
raczej należy go przyśpieszyć. Zmierzch i rozpad liberalnego Zachodu
byłby powodem do triumfu: oto upadłaby liberalna forma anty-ładu,
autentycznej nierzeczywistości. A z jej popiołów narodziłoby się, w
przyszłości, Średniowiecze nowej cywilizacji europejskiej: poliberalnej i
pochrześcijańskiej, ale zbrojne w technikę, która da panowanie
niemieckiej Europie nad światem. Czyli odrzucenie zdobyczy nowoczesności
nie jest zupełne: liberalizm należy odrzucić, ale nie technikę, którą
wytworzył .
Paliwem politycznym tej projektowanej i wymarzonej antyliberalnej
rewolucji jest nacjonalizm, zmieszany z nienawiścią do wszystkiego tego,
co rzymskie i łacińskie, a co kojarzy się ze zwycięską Francją.
Niektórzy z rewolucyjnych konserwatystów wykazują nawet sympatie dla
rasizmu . Synteza nacjonalizmu i konserwatyzmu tworzy prawdziwą
mieszankę wybuchową oraz prowadzi do radykalizmu postulatów, jakich nie
znał ani przedwojenny liberalny nacjonalizm wilhelmiański, ani
konserwatyzm z XIX stulecia. Friedrich Jünger pisał:
niemiecki nacjonalizm odróżnia się od tego, co minione. Przewrót listopadowy postawił mu nowe, rozstrzygające pytania. Zmieniony w swej istocie, swych formach, swych celach, powstał z załamania się państwa wilhelmiańskiego, już nie związany z tronem, nie hamowany przezeń, tym samym bardziej swobodny, bardziej ofensywny i groźniejszy niż kiedykolwiek przedtem. Zmienił się do tego stopnia, że nie da się porównać z tym, co przed rokiem 1918, przed 1914 określano jako nacjonalistyczne.
O upadłym cesarstwie, czyli o epoce bismarckowsko-wilhelmiańskiej,
rewolucyjni konserwatyści wypowiadali się bez entuzjazmu, widząc w nim
forpocztę liberalizmu. Teraz liberalizm wilhelmiański jest już martwy i
panuje liberalna anty-forma ustroju w postaci Republiki Weimarskiej.
Musi ona zostać unicestwiona a na jej miejscu powstanie
nacjonalistyczno-socjalna dyktatura o nieporównywalnie większej dynamice
politycznej niż monarchia wilhelmiańska.
Ta nowa dyktatura (cezaryzm) poprowadzi Niemcy ku ich wielkiemu
przeznaczeniu: do światowego imperium. Chwilowo potencjał tych nowych
Niemiec – sprowadzonych do stanu helotów przez zwycięskie zachodnie
mocarstwa – jeszcze jest uśpiony. Ale w pewnym momencie nastąpi cudowne
odrodzenie, przebudzenie do właściwej niemieckiej tożsamości. Za
literackie arcydzieło tej symboliki uważana jest Czarodziejska Góra Thomasa Manna,
której bohaterowie żyją w nierzeczywistym świecie, bowiem czekają na
przebudzenie i odnalezienie prawdziwej tożsamości. Rewolucyjny
konserwatyzm to magiczna wizja świata, łącząca rewolucję bolszewicką z
nacjonalistyczną, która będzie stanowić erupcję prawdziwej niemieckiej
świadomości.
W rewolucji konserwatywnej podmiotem historycznym, który ma dokonać rewolucji, nie jest komunistyczny proletariat, lecz naród niemiecki
(der Volk) zorganizowany na sposób wielko-przemysłowy (Jüngerowski
robotnik), na wzór organizacji pruskiej z jednej strony, a bolszewickiej
z drugiej. Oto społeczeństwo w stanie totalnej mobilizacji politycznej i
gospodarczej. Domieszka nacjonalizmu pozwala także lepiej
zidentyfikować wrogów niemieckiego robotnika: nie są już nimi tylko
bezbożni, ale jednak cokolwiek abstrakcyjni filozofowie z odległych
bibliotek i salonów, lecz wrogowie obcy narodowo i rasowo. Twórcami nierzeczywistości są w Niemczech obce siły.
Twórcami ideologii liberalnej są francuscy pisarze Oświecenia; ostoją
liberalizmu nadal są Anglicy i Francuzi; niemieckimi liberałami są
Żydzi i zażydzeni mentalnie mieszczanie. Republika Weimarska to ustrój
obcy Niemcom, narzucony im przymusem w 1919 roku przez Ententę i dlatego
ta forma państwowości „uczestniczy w systemie moralnym, który został
wypracowany przeciwko Niemcom” .
Ze względu na swój wojowniczy nacjonalizm i jego zmieszanie z
socjalizmem, rewolucyjny konserwatyzm jest dziś czasami traktowany jako
odmiana volkizmu (S. Breuer) lub nawet rodzaj „trockizmu” w nazizmie (A.
Mohler). W okresie weimarskim myśliciele tego kierunku dokonali
faktycznej delegitymizacji Republiki Weimarskiej, podsycając pośród
Niemców idee antyliberalne, antydemokratyczne, imperialne,
nacjonalistyczne i wodzowskie.
Dziś pisze się często, że nazizm był to rodzaj rewolucyjnego
konserwatyzmu, który nabrał charakteru masowego (czego nie udało się
osiągnąć samym rewolucyjnym konserwatyzm). Dlatego często uważa się, że
przedstawiciele tego kierunku w jakiejś tam mierze torowali drogę narodowemu socjalizmowi.
Jakkolwiek dalecy bylibyśmy od sugerowania, że rewolucyjni
konserwatyści świadomie przecierali szlaki nazizmowi (część z nich
poparła Hitlera, ale część była mu przeciwna), to nie mamy wątpliwości,
że wiele spośród ich idei - w prymitywnej i pozbawionej intelektualnej
finezji formie - zostało przejęte przez nazistów, którzy przerobili je
na hasła propagandowe, zaczynając od postulatu budowy Trzeciej Rzeszy.
Było to tym łatwiejsze, że w samych Niemczech rewolucja konserwatywna
nie przybrała nigdy formy zorganizowanej. Jej idee głosiło środowisko
kilkudziesięciu intelektualistów powiązanych ze sobą w sposób bardzo
luźny i nieformalny.
Charakterystyczne są źródła negatywnego stosunku części rewolucyjnych
konserwatystów do nazizmu: Ernst Jünger odmawia kandydowania z ramienia
NSDAP do Reichstagu, gdyż hitleryzm jest dlań zbyt mieszczański i za
mało radykalny, a sam Führer jest nędznym „lokajem Zachodu”, nie rozumiejącym prawdziwego ducha niemieckiego nacjonalizmu.
W tych słowach została znakomicie ujęta podstawowa różnica pomiędzy
rewolucyjnymi konserwatystami a narodowymi socjalistami. Ci pierwsi
marzyli, śnili i pisali o rewolucji porządku, której symbolem będzie
pruski oficer, a która odbuduje hierarchiczny porządek i autorytet.
Tymczasem rewolucję tę przeprowadził kapral-demagog, mający w swoim
życiorysie pobyt w przytułku dla bezdomnych, na czele wygłodniałych
szeregowców pod hasłami egalitarnymi, socjalnymi i ksenofobicznymi.
Projektowana rewolucja miała być arystokratyczna, a była plebejska.
Miała być przeciwko demokracji, a była demokratyczna (egalitarna). Tę
pogardę rewolucyjnych konserwatystów dla NSDAP symbolizuje sylwetka
prymitywnego Nadleśniczego - którego sztandar ma pośrodku świński ryj - z
opowiadania Ernsta Jüngera Na marmurowych skałach (1939), w którym trudno nie dopatrzyć się karykaturalnego portretu Adolfa Hitlera .
Za: http://prawica.net/37184