(...) Tymczasem na Kresach Północno-Wschodnich na początku lat ’90 szansę
na trwałe wkomponowanie w mapę niepodległej już Litwy miał Polski Kraj
Narodowo-Terytorialny. Proklamowano go w granicach
Republiki Litewskiej 22 maja 1991 roku w Mościszkach. Jego hymnem miała
zostać „Rota”, stolicą zaś – Nowa Wilejka. Wcześniej – 6 października
1990 roku w Ejszyszkach II Zjazd Deputowanych Rad Terenowych podjął
uchwałę o utworzenia PKN-T w składzie Republiki Litewskiej. Z 209
delegatów tylko kilkunastu opowiedziało się za koncepcją utworzenia
Autonomicznego Kraju Wileńskiego poza granicami Litwy. Powyższe fakty są istotne w kontekście utrwalania się niemającego nic
wspólnego z rzeczywistością stereotypu – który we wspomnianym wywiadzie
upowszechnił zresztą Przemysław Żurawski vel Grajewski - jakoby Polacy
na Wileńszczyźnie nie poparli niepodległości Litwy bądź zajęli
prosowiecką postawę. Warto przypomnieć, że w czasach komunistycznych to
właśnie Polacy byli nacją najmniej partycypującą w systemie sowieckim -
do partii należało tylko 3,45% z nich. Należy również podkreślić, iż
mimo deklarowanego internacjonalizmu czerwonej ideologii
Litwini-komuniści w odniesieniu do Polaków pozostawali wierni
antypolskim stereotypom leżącym u podwalin nowoczesnej litewskiej
tożsamości narodowej. Stąd właśnie wzięła się paradoksalna sytuacja, w
której moskiewska centrala hamowała szowinizm litewskich komunistów,
tworząc dla Polaków na Litwie polskojęzyczne, choć sowieckie w treści,
nisze w postaci szkół czy mediów. Tylko temu zawdzięczamy fakt, iż nie
podzielili oni losu wynarodowionych rodaków w przedwojennej Litwie
Kowieńskiej, gdzie stanowili nawet 10% ludności państwa.
Przetrwanie autonomii Wileńszczyzny uzależnione było od poparcia
władz odrodzonej Rzeczypospolitej. Litwa dopiero wybijała się na
niepodległość i szukała międzynarodowego uznania, w tym także Polski
jako państwa sąsiedniego. Polska autonomia była wówczas na wyciągnięcie
ręki.
III RP wspaniałomyślnie zrezygnowała jednak ze stawiania Litwinom
jakichkolwiek warunków, wobec czego polskie samorządy na Wileńszczyźnie
zostały zlikwidowane przez litewskich komisarzy. Brak
polityczno-ustrojowego umocowania odrębności polskich regionów ułatwił
kolejnym litewskim rządom oficjalną politykę dyskryminacji w postaci
grabieży ziemi w procesie tzw. reprywatyzacji, postępującą lituanizację
szkolnictwa, manipulację granicami okręgów wyborczych i inne działania
mające na celu „integrację” wileńskich Polaków.
Za: http://www.kresy.pl/publicystyka,opinie?zobacz%2Fczy-wilenszczyzna-moze-wybic-sie-na-autonomie#