Karliści, jak prawie cała tradycjonalistyczna prawica zachodnia w XIX
wieku (z nielicznymi, chlubnymi wyjątkami, jak Donoso Cortes), żywili
sympatię do caratu łudząc się, że jest on ostoją reakcji, zaporą dla
rewolucji i antidotum na masoński demoliberalizm. Ale była to miłość
nieodwzajemniona, bo Rosja wprawdzie udawała, że popiera karlistów w
czasie I wojny karlistowskiej (1833-1840), ale już podczas III wojny
(1872-1876) zmieniła jawnie front i poszła za argumentacją Bismarcka,
że zwycięstwo karlistów mogłoby podtrzymać też legitymizm francuski
oraz wewnętrzną opozycję katolików niemieckich w Rzeszy, a w pewnym
momencie opowiedziała się nawet za zbrojną interwencją republikańskiej
(sic!) Francji w Hiszpanii, aby zmiażdżyć karlistów.
Piszą o tym: Joaquim Veríssimo Serrão, [w:] Alfonso Bullón de Mendoza (ed.), La contrarrevolución legitimista, 1688-1876 , Madryt 1995, s. 236–237 oraz Javier Rubio, La política exterior de Cánovas del Castillo: una profunda revisión, [w:] Studia historica. Historia contemporánea 13-16 (1995-1996), s. 177-187.
Dedykowane tym, którzy w Putinie widzą "katechona" chrześcijaństwa.
Za: facebook.com
* tytuł od Redakcji "Rexa"