Przyjaciele! Mój wpis sprzed kilku godzin spowodował, że messenger 
zagrzał się mi do czerwoności. Przyznam szczerze, że nie podejrzewałem, 
że mam aż tylu czytelników nie pozostawiających swojego śladu w 
komentarzach i tzw. lajkowaniu. Oczywiście tak duża liczba nie jest 
powodem do smutku. Wręcz przeciwnie. Zwiększa tylko poczucie mojej 
odpowiedzialności za każde słowo tu przeze mnie wypowiedziane. Ale do 
rzeczy.
Wielu z Was akceptuje moją sugestię, że mamy do czynienia z jakąś
 próbą generalną sprawdzającą mobilność służb 
administracyjno-przemocowych oraz poziom społecznego posłuszeństwa. 
Pisząc te słowa wcale nie przesądzam o tym, że zagrożenie 
epidemiologiczne jest wyssane z palca. Nie w tym rzecz. Dokładnie 
wyjaśniłem to w poprzednim wpisie i nie ma potrzeby, bym się powtarzał. 
Pragnę tylko zwrócić Waszą uwagę na rzecz niezwykłej wagi: System 
dysponuje wieloma narzędziami - choćby narracją epidemiologiczną - by 
sparaliżować całą aktywność społeczną, przede wszystkim tę, którą uzna 
za wrogą sobie. Nie wiem, jak rozwinie się bieżąca sytuacja, więc 
przypomnę tylko o tym, że System jest szafarzem instrumentów o wiele 
bardziej opresyjnych, nie te zastosowane dotąd. Może stopniować ich 
dokuczliwość w sposób niczym nieograniczony, wywołując coraz większy 
poziom chaosu i stanu zagrożenia. Wyobraźcie sobie, jak zmieniłyby się 
nasze miasta w sytuacji silnego ograniczenia dostaw podstawowych 
produktów żywnościowych, wody, gazu, prądu czy ciepła? Jak zmieniliby 
się ich mieszkańcy?
Jeśli 
System jest organizacją uczącą się na aktualnym kryzysie, to i 
środowiska antysystemowe muszą wyciągnąć z niego wnioski dla siebie. 
Obszarów do obserwacji mamy wiele. Wszystkie siły i środki musimy 
skoncentrować na najważniejszym problemie:
jak nie dać się spacyfikować i przetrwać we wrogim otoczeniu?
Oprócz prowadzenia standardowej aktywności publicznej warto poważnie zastanowić się nad tworzeniem terytorialnych enklaw jako opcji rezerwowej. Twierdzę, że jesteśmy w stanie sprostać tym wyzwaniom. Każdy z nas może przyłożyć do tego rękę.
"Rzeczą człowieka jest walczyć, a rzeczą Nieba – dać zwycięstwo".
jak nie dać się spacyfikować i przetrwać we wrogim otoczeniu?
Oprócz prowadzenia standardowej aktywności publicznej warto poważnie zastanowić się nad tworzeniem terytorialnych enklaw jako opcji rezerwowej. Twierdzę, że jesteśmy w stanie sprostać tym wyzwaniom. Każdy z nas może przyłożyć do tego rękę.
"Rzeczą człowieka jest walczyć, a rzeczą Nieba – dać zwycięstwo".